Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kosmetyki. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kosmetyki. Pokaż wszystkie posty
Termiczne lakiery hybrydowe Neo Nail - jeden kolor to zdecydowanie za mało!

06:28

Termiczne lakiery hybrydowe Neo Nail - jeden kolor to zdecydowanie za mało!

Jakiś czas temu na rynku pojawiła się nowość jeśli chodzi o manicure hybrydowy. Mowa o lakierach termicznych, które możecie znaleźć w ofercie marki NeoNail. Jak dla mnie te lakiery to wspaniała zabawa. Zresztą zobaczcie same!


Moda na manicure hybrydowy zapanowała na całego. Pewnie większość z Was wykonuje go sobie regularnie. Ja nie końca byłam zwolenniczką tej metody, ponieważ lubię zmiany, a jak same wiecie hybryda to trwała i odporna bestia. Wszystko zmieniło się za sprawą jednego lakieru. Jego kolory tak mnie zachwyciły, że od razu musiałam go mieć na paznokciach. 



Jeśli tak jak ja nie lubisz nudy i lubisz kiedy Twój lakier się zmienia to ten lakier na pewno Ci się spodoba. Lakier termiczny zmienia się pod wpływem różnicy temperatur. Ciemnieje, gdy jest zimno, jaśnieje gdy jest cieplej. Inny odcień ma kiedy jestem w domu, inny kiedy wyjdę na zewnątrz. Zmienia się też w zależności od tego czy mi samej jest ciepło czy zimno. Ten lakier naprawdę potrafi zaskakiwać! 


Termiczny lakier hybrydowy Grape Groove, to nowość 2017. Początkowa barwa dojrzałego winogrona, pod wpływem ciepła zmienia się w cukierkowy róż. To zdecydowanie mój faworyt.

A tak prezentuje się cała paleta kolorów:



Dodam tylko, że wszystkie zdjęcia prezentują ten sam lakier. To jak się zmienia robi wrażenie! Od ciemnego granatu po jasny róż bardzo często jest to efekt ombre w różnych kombinacjach.



I jak się Wam podoba taka kolorystyka? Co sądzicie o lakierze, który zmienia kolor? A może znacie lakiery termiczne i już je testowałyście? Koniecznie dajcie znać :) 

Kozieradka na włosy. Olejek przeciwłupieżowy Khadi w walce z łupieżem i wypadaniem.

04:21

Kozieradka na włosy. Olejek przeciwłupieżowy Khadi w walce z łupieżem i wypadaniem.

Czy wiesz, że kozieradka to roślina, która sprawdza się nie tylko w kuchni, kosmetyce ale i w lecznictwie? Obniża poziom cholesterolu i cukru we krwi, radzi sobie z problemami skórnymi oraz pobudza wzrost włosów. Jak dla mnie bomba! Kozieradką zajmiemy się innym razem, dzisiaj przychodzę do Was ze świetnym olejkiem, który miałam okazję testować.



Miałam ostatnio problemy z łupieżem i swędzeniem skóry głowy po użyciu pewnego szamponu - pisałam o tym niedawo. Skóra odchodziła mi płatami, nie był to zwykły łupież, a podejrzewam jakaś alergia. Dlatego zaczęłam szukać sposobu by sobie ulżyć. Tak trafiłam na kozieradkę, a następnie na olejek przeciwłupieżowy Khadi. W ramach współpracy ze sklepem Cuda.pl otrzymałam olejek do testów. Początkowo traktowałam go typowo jako produkt przeciwłupieżowy, który miał mi ulżyć w cierpieniu. Jednak z upływem czasu pojawiły się też skutki uboczne. Coś jak w tej reklamie "uboczne - bo znikają boczki". 



Zacznijmy od początku. Olejek jest kompozycją ajuwerdyjskich ziół i olejków znanych z dobroczynnego wpływu na skórę głowy. Naturalne składniki pielęgnują skórę głowy ze skłonnością do swędzenia i łuszczenia, normalizują wydzielanie sebum oraz niwelują łupież. Dodatkowo wyciąg z kozieradki i gorczycy pobudza wzrost włosów.



Olejek zamknięty jest w szklanej buteleczce z pipetką, dzięki niej produkt nakłada się z łatwością. Aby dobrze rozprowadzić olejek opracowałam sobie swój sposób. Mianowicie: robię przedziałek, skrapiam skórę i włosy odpowiednią ilością olejku (nie za dużo i nie za mało - dołączona pipetka pozwala na dokładne "dozowanie"), następnie wmasowuje olejek i robię kolejny przedziałek. Powtarzam czynności, aż pokryję całą skórę głowy. Na koniec rozprowadzam go na całej długości włosów. 



Olejek staram się mieć na włosach jak najdłużej. Przeważnie nakładam go sobie popołudniami, w dni kiedy wiem, że już z domu nie będę wychodzić i trzymam do wieczora, później po prostu zmywam szamponem. 
Zapach olejku jest typowo ziołowy i raczej dość intensywny. Mój mąż twierdzi, że śmierdzi. Ja natomiast go lubię. Myślę, że to kwestia indywidualna każdego z nas. Jednemu zapach będzie się podobał, innemu nie. 



Jeśli chodzi o działanie to jestem mile zaskoczona. Swędzenie skóry głowy ustało natychmiast, a łupież zniknął z czasem. Mało tego przy dłuższym stosowaniu zauważyłam, że włosy już mi tak nie wypadają i są o wiele mocniejsze - mój 8 miesięczny synek lubi za nie ciągnąć i już żaden włos mu w rączce nie zostaje. Zauważyłam też pewnego dnia przeglądając się w lustrze dokładnie, że nastąpił u mnie wysyp nowych włosów. Tym sposobem olejek stał się moim hitem! 

Olejek możecie kupić tutaj. Za 100 ml zapłacicie ok. 40 zł, ale naprawdę warto.

Szukasz pomysłu na prezent? Te pastelowe mydełka będą idealne! Le Chatelard 1802 - Zestaw mydeł marsylskich - Limonka, Melon-Gruszka, Malina-Jagoda.

03:57

Szukasz pomysłu na prezent? Te pastelowe mydełka będą idealne! Le Chatelard 1802 - Zestaw mydeł marsylskich - Limonka, Melon-Gruszka, Malina-Jagoda.

Zestaw mydeł marsylskich trafił do mnie całkiem nie dawno. Jest to prezent od sklepu Cuda.pl. Od razu cieszył się sporym zainteresowaniem, co tu dużo mówić te mydełka są po prostu urocze i nie chodzi tu tylko o kolor. Mojej mamie tak się spodobały, a raczej była nimi tak zachwycona, że dostała melonowe w prezencie.



Kompozycja zapachowa jaką wybrałam to Limonka, Melon - Gruszka oraz Malina - Jagoda znajdziecie ją tutaj. Natomiast inne mydełka Le Chatelard 1802 możecie znaleźć tutaj. Zestawy mydeł zapakowane są w eleganckie jutowe woreczki. Całość prezentuje się naprawdę świetnie, dzięki czemu mydełka będą ładnym i praktycznym prezentem.



Jeśli nie znacie tej marki to dodam tylko, że Le Chatelard 1802 została założona w 1802 roku w Saint Auban we Francji . Mydła marsylskie Le Chatelard 1802 wyprodukowane są wg tradycyjnej, rodzinnej receptury. Są to mydła w 100% naturalne bez tłuszczów zwierzęcych, zawierające 72% olejków roślinnych, są w 100% biodegradowalne, i co ważne NIE SĄ TESTOWANE NA ZWIERZĘTACH, nie zawierają PEG, parabenów i konserwantów. Jeśli lubicie naturalne kosmetyki z pewnością polubicie te mydełka. 


Mydła jak wspomniałam wcześniej są naturalne, zawierają dodatek oleju migdałowego. Są odpowiednie dla każdego rodzaju skóry, a zwłaszcza skłonnej do alergii i podrażnień, delikatnej i wysuszonej, a także trądzikowej - czyli takiej jak moja. Działają bakteriobójczo, oczyszczająco i antytrądzikowo. Łagodzą podrażnienia, regenerują komórki, odżywiają i wygładzają. Mydła są hipoalergiczne i nie wysuszają skóry. Odpowiednie do mycia całego ciała, także do higieny intymnej. Posiadają pH neutralne dla skóry. Mogą być stosowane do delikatnego prania. 

Jak bym miała je opisać, to powiedziałabym, że to "szare mydło" tylko w kolorze. Mam na myśli takie prawdziwe naturalne mydło, a nie te zamienniki, które można spotkać w sklepach. Jedynie różni się zapachem, który jest bardziej przyjemny. 
Mydełko cytrynowe zostawiłam dla naszego najmłodszego członka rodziny, a malinowego używam do mycia twarzy. Niedawno Jasiu miał problem z odparzeniami, postanowiłam wykąpać go w mydle marsylskim i okazało się, że pomogło praktycznie od razu. Natomiast ja myje malinowym twarz i teraz naprawdę czuję, że jest czysta. Nie to co po innych drogeryjnych wynalazkach, po których często czułam, że moja twarz jest dalej brudna. Jestem z niego bardzo zadowolona i już zamówiłam sobie kolejne trzy sztuki - tym razem wybrałam jednak inną wersję zapachową. 

Dodatkowe zastosowanie mydła:
  • Starte wiórki mydła marsylskiego można stosować do prania ubranek niemowląt, ponieważ wykazuje silne działanie antyalergiczne.
  • Mydło sprawdza się w odplamianiu kołnierzyków koszul oraz do prania delikatnych tkanin.
  • Mydło marsylskie jest polecane przez dermatologów osobom z niską tolerancją na tłuszcze zwierzęce zawarte w mydłach.
  • Roztwór mydła marsylskiego działa odkażająco na rany.

Potwierdzam, że mydło ma działanie łagodzące podrażnienia, regeneruje komórki, odżywia i wygładza. Idealnie sprawdza się przy małym dziecku. Nie tylko do kąpieli, ale również namaczam w nim zwłaszcza ubranek po obiadku (każda mama wie, że 8 miesięczny maluch je obiad w taki sposób, że cała kuchnia jest brudna). Mydła może używać każdy bez względu na wiek. 
Fajne jest też to, że kupując zestaw mydeł w różnych kolorach, każdy może mieć swoje i nikt się nie pomyli :) U nas: żółte ma babcia, ja mam różowe, a Jasiu ma zielone. 




Używacie mydeł w kostkach? Podobają się Wam te pastelowe mydełka? Jeśli tak to zapraszam na mojego INSTAGRAMA, gdzie niebawem rozpoczyna się rozdanie z nimi.


Masz problem z atopową skórą? Koniecznie sprawdź ATOPIS - INTENSIVE CREAM, FACE & BODY WASH

04:55

Masz problem z atopową skórą? Koniecznie sprawdź ATOPIS - INTENSIVE CREAM, FACE & BODY WASH

Pierwsze problemy ze skórą pojawiły się u nas jakieś 8 lat temu. Eryk miał wtedy 3 miesiące, a na jego ręce pojawiła się pierwsza sucha plama. Na szczęście okazało się, że to było tylko uczulenie, ale i tak wolałam trzymać rękę na pulsie i większą uwagę przywiązywać do kosmetyków myjących. Tak trafiły w nasze ręce kosmetyki marki NovaClear z serii Atopis. Marka była mi wcześniej znana - miałam okazję sprawdzić serię ACNE do skóry trądzikowej. 


Kosmetyki, które otrzymaliśmy mają delikatną formułę i nadają się do codziennego stosowania. Nie zawierają drażniących substancji chemicznych (formaldehydów, SLS, SLES, silikonów), substancji zapachowych ani barwników. 

Płyn do mycia twarzy i ciała stosuje cała nasza rodzina. Produkt praktycznie się nie pieni, nie pachnie, a co najważniejsze nie wysusza skóry. Bardzo lubię takie produkty - spełniają swoją rolę, bez zbędnych fajerwerków (dodatków). Po umyciu skóra jest miękka, oczyszczona i gładka. 

Kremu do twarzy i ciała używam głównie ja - moja skóra po ciąży jest sucha i podrażniona. Krem jest biały, gęsty i ciężko się rozsmarowuje, dlatego używam go do ciała. Na twarzy użyłam go dwa razy kiedy po demakijażu skóra była czerwona i podrażniona - na szczęście pomogło. Za to w przypadku ciała krem sprawdza się idealnie, dzięki typowo emolientowemu składowi (parafina, wazelina) odżywia skórę pozostawiając ochronny film. Idealnie spisuje się przy skórze bardzo suchej i wymagającej natłuszczenia - w moim przypadku są to nogi. Skóra na nich była sucha, podrażniona i zaczynała się łuszczyć. Obecnie proces ten został cofnięty, a efekty widoczne były już po pierwszym użyciu. Nawilżenie nie jest powierzchowne, a stan skóry widocznie się poprawia. 

Podsumowując: oba produkty łagodzą podrażnienia i zapobiegają powstawaniu nowych, nie wysuszają skóry dbając o jej odpowiednie nawilżenie. Sprawdzają się również przy pielęgnacji wymagającej skóry dzieci. 

Znacie te produkty? Miałyście już okazję je sprawdzić? 






Naturalny peeling z korundem, skrzypem polnym i olejkiem z drzewa herbacianego. Oczyszczający peeling od Sylveco.

01:50

Naturalny peeling z korundem, skrzypem polnym i olejkiem z drzewa herbacianego. Oczyszczający peeling od Sylveco.

Masz cerę tłustą? Nie przejmuj się ja też. Zawsze sprawiała mi problemy. Wiadomo - niedoskonałości, rozszerzone pory. Można tak wymieniać bez końca... Dzisiaj przedstawię Ci jeden z moich ulubionych peelingów do twarzy, który radzi sobie z wieloma problemami. 

Naturalny peeling z korundem, skrzypem polnym i olejkiem z drzewa herbacianego. Oczyszczający peeling od Sylveco.

Zawsze staram się wybierać produkty dobrze złuszczające, oczyszczające i z przyjaznym składem. Dlatego jakiś czas temu zainteresowała mnie marka SYLVECO. Dla tych, którzy jeszcze nie wiedzą jest to polski producent kosmetyków naturalnych, powstających z pasji i fascynacji bogactwem otaczającej nas przyrody. Zachęcona opiniami w internecie kupiłam oczyszczający peeling do twarzy z korundem, skrzypem polnym i olejkiem z drzewa herbacianego.

Naturalny peeling z korundem, skrzypem polnym i olejkiem z drzewa herbacianego. Oczyszczający peeling od Sylveco.

Skład peelingu jest całkiem przyzwoity: woda, korund, olej sojowy, masło karite, gliceryna, triglicerydy kwasu kaprylowego i kaprynowego, stearynian glicerolu, naturalny emulgator z oleju kokosowego, olej z pestek winogron, ekstrakt z ziela skrzypu polnego, wosk pszczeli, alkohol cetylowy, alkohol benzylowy, guma ksantanowa, kwas dehydrooctowy, olejek z liści drzewa herbacianego. 


Naturalny peeling z korundem, skrzypem polnym i olejkiem z drzewa herbacianego. Oczyszczający peeling od Sylveco.

Drobinki korundu są maleńkie, ale ostre, naprawdę dobrze oczyszczają skórę, nie podrażając jej i nie powodując wysypu kolejnych "nieprzyjaciół". Przy regularnym stosowaniu zaskórniaki zaczynają znikać i ogólny stan skóry się poprawia. Według mnie nie ma kosmetyków, które dają natychmiastowy efekt, dlatego czasem warto trochę poczekać.

Peeling ma ziołowy, odświeżający zapach - dla wielbicieli eukaliptusa lub olejku herbacianego będzie jak znalazł. Jest bardzo wydajny, dzięki swojej lekkiej konsystencji wystarczy niewielka ilość by dobrze oczyścić twarz.

Bardzo podoba mi się szata graficzna. Peeling jest zapakowany w pudełeczko z metalową zakrętką co przypomina mi jedna z moim ulubionych marek Organique, natomiast tekturowe opakowanie zawiera sporo informacji co znów kojarzy mi się z marką Tołpa.

Jedyny minus jaki stwierdzam to mało higieniczne opakowanie do którego musimy za każdym razem wkładać paluchy. Zdecydowanie jestem zwolenniczką tubek lub opakowań z pompką. 

Podsumowując skóra jest odświeżona, oczyszczona, delikatna, bardzo przyjemna w dotyku, wygląda zdrowo i promiennie. Dodatkowo peeling nie przesusza skóry, nie ściąga jej. To naprawdę świetny produkt, który szczerze polecam. 

Stosowałyście ten peeling? Jak się u Was sprawdził? Może polecicie inne kosmetyki tej marki po które warto sięgnąć?

Podsumowanie czerwca

09:36

Podsumowanie czerwca

Miniony miesiąc należał do udanych. Znalazłam trochę czasu i udało mi się wreszcie uporządkować moje szafy. Posprzątałam również w moich kosmetykach. Czasami jak patrzę na te pudełka pełne kosmetyków to mam wrażenie, że to taka choroba - zbieractwo. Nawet moja mama nazywa mnie „kosmetyczka”. Podejrzewam, że większość z Was ma podobnie. Prawda? Jak każdy mam również swoich ulubieńców i buble, których więcej nie kupię. Przejdźmy zatem do konkretów:

1. Próbki, których mam tak ogromne ilości, że nie jestem ich w stanie zużywać. Głównie doceniam ich zalety kiedy szukam nowego produktu lub wyjeżdżam na wakacje.
Elfa Pharm, O'Herbal, pomadka do ust nawilżająca z aloesem. Pomadka chroni usta i ma filtr przeciwsłoneczny SPF 15. Jednak nie posiada ona jakiś nadzwyczajnych właściwości w postaci wyjątkowego zapachu, smaku czy koloru.  
Tusz do rzęs MacFactor False Lash Effect Fusion, spodziewałam się spektakularnych efektów po przeczytaniu opinii w internecie, niestety rozczarowałam się. Tusz jak dla mnie nie jest wart swojej ceny, jedyny efekt jaki daje to objętość.
Tołpa Dermo Face Hydrativ nawilżający krem-żel odprężający pod oczy. Krem ma nawilżać i łagodzić podrażnienia, rozjaśniając cienie pod oczami - krótko mówiąc stworzony właśnie dla mnie. Niestety nie zauważyłam żadnej poprawy, a nie wiem czy nawet nie było gorzej po stosowaniu tego kremu. Mam wrażenie, że skóra była bardziej przesuszona, a oczy były jak by zmęczone.
Serum Beauty Face Intelligent Skin Therapy Concentrate Hydrating to mój ulubieniec. Konsystencja jest w sam raz, dzięki czemu aplikacja jest bardzo przyjemna. Szybko się wchłania, nie powoduje ściągnięcia skóry. Skóra stała się elastyczna, gładka i miękka. Jedyny minus to mała pojemność.
Tołpa Dermo Face Hydrativ  nawilżające serum odprężające mam co do niego mieszane uczucia. Serum ma wodnistą konsystencję, ale przy tym jest lekkie. Skóra po zaaplikowaniu jest trochę lepiąca. Odrobinę drażni mnie zapach produktu. Jeżeli chodzi o właściwości raczej nie mam mu nic do zarzucenia.
Avon Care Rich Moisture krem uniwersalny, przypomina mi krem Nivea. Zwykły krem, który nie kosztuje dużo i zawsze można go mieć w pogotowiu. Idealny dla całej rodziny. 
Rewitalizujący scrub cukrowy Pat&Rub Żurawina i cytryna. Bardzo polubiłam ten peeling za zapach, taki słodko-kwaśny. Co do samego stosowania to dobrze oczyszczał skórę i pozostawiał ją dobrze nawilżoną, dzięki czemu nie musiałam używać dodatkowo balsamu.  
Soraya hialuronowy mikrozaszczyk serum przeciwzmarszczkowe gwarantujące natychmiastowe wygładzenie. Serum ma postać bezbarwnego żelu o bardzo płynnej konsystencji. Szybko zasycha na skórze i zakleja ją, dając nieprzyjemne uczucie ściągania. Nie redukuje zmarszczek. 


2. Już nie raz wspominałam o tym, że bardzo lubię żele pod prysznic AVON. Używam ich nie tylko jako żeli, ale również jako mydła w płynie. Są tanie i mają wiele wersji zapachowych, dzięki czemu każdy znajdzie coś dla siebie.
Żel pod prysznic Yves Rocher "Karambola z Malezji" pachnie obłędnie. Żel dobrze myje, a opakowanie jest małe i poręczne, można je zabrać ze sobą w podróż. Polecam. 
Peeling Organic Shop o zapachu belgijskiej czekolady. Z pewnością jest to jeden z pyszniejszych peelingów jakie miałam. Dobrze oczyszcza, ale nie wysusza. Do tego cena ok.10 zł. Jak dla mnie hit!


3. Ziaja, Sopot, Krem brązujący relaksujący - do pielęgnacji twarzy i szyi. Sopot to moja ulubiona seria, która daje fajną opaleniznę. Skóra wygląda na naturalnie opaloną, nie ma efektu marchewki, nie robią się smugi. Krem jest wydajny, ma niską cenę. 
Tołpa Dermo Face, Sebio, Matujący krem korygujący niedoskonałości na dzień. Krem długo się wchłania, przez co na twarzy mamy lepką warstwę, no i z matowieniem też jest słabo. 
Energizujący peeling do twarzy Love Me Green. Konsystencja dość wodnista, ale jest wydajny, dodatkowo ma przyjazny skład. Pachnie bardzo przyjemnie i delikatnie oczyszcza skórę. 
Tołpa, by Mariusz Przybylski, Balsam - olejek do demakijażu twarzy. Zdecydowanie nie odpowiada mi taka forma demakijażu. Nie mogłam się przyzwyczaić do tej tłustej konsystencji. No i nie nadaje się do demakijażu oczu.
Płyn micelarny Avon Nutra Effects. Płyn bardzo dobry, używam go już od jakiegoś czasu i jestem zadowolona. Zmywa makijaż, nie szczypie w oczy i ma przystępną cenę. 
The Secret Soap Store maseczka do twarzy z olejem arganowymMaseczka dobrze nawilża, nie zatyka. Dzięki swojemu składowi - liczne oleje - maska nie podrażnia, a wręcz poprawia stan skóry.
Avon podkład matujący w musie „Idealna cera” to mój ulubieniec od dawna. Podkład ma lekką, puszystą konsystencję, ładnie pachnie i jest to jeden z niewielu podkładów, którego odcień idealnie zlewa się z moją cerą. 
Clarena, Anti Age Line, Kawiorowy peeling do twarzy i dermonaprawczy krem z witaminą U to zdecydowanie kosmetyki godne polecenia. Nie będę się dużo rozpisywać, ale oba kosmetyki działają tak jak mają działać. Plusem jest również to, że są dostępne w małych pojemnościach, które nie tylko nadają się na wyjazd, ale możemy je kupić w celu przetestowania kosmetyku - pełnowymiarowe produkty do tanich nie należą. 



4.Nivea Baby łagodny szampon i płyn do kąpieli 2w1 to płyn, którego używa prawie cała rodzina. Nie tylko do mycia, ale piorę w nim również przybory do kąpania naszego najmłodszego członka rodziny. 
Soraya Lactissima emulsja do higieny intymnej dla kobiet w ciąży. Chyba najgorszy kosmetyk jaki miałam. Ledwo udało mi się go zużyć, bo pojawiło się podrażnienie. Jedyny plus to wygodna pompka.
Tołpa Botanic, Czarna Róża, Odżywczy żel pod prysznic ma wszystko to lubię: ładny zapach, kremową konsystencję, dobrze oczyszcza ale nie wysusza. 
The Body Shop Coconut, Peeling do ciała z kokosem. Jestem fanką wszelkich peelingów. Niestety jw tym wypadku zapach nie jest taki jak sobie wyobrażałam. Skóra po tym peelingu jest miła w dotyku, gładka i miękka. Kosmetyk ma naładowany nawilżaczami skład, że skóra go pije i dlatego efekt po kąpieli jest powalający. 
Green Pharmacy, Szampon przeciwłupieżowy z cynkiem i dziegciem brzozowym. Szampon tak śmierdzi, że nie da się go używać. Niestety zapach utrzymuje się długo na włosach i nie da się go "zmyć" innym szamponem, więc słyszałam ciągle pytania czy ja zaczęłam palić. Darowałam go sobie. 


5.Soraya So Pretty! "Sunny Peach" Balsam do ciała, który kupiłam bo spodobało mi się opakowanie, niestety nie powala ani zapachem, ani nawilżeniem. Nie jest najgorszy, ale i nie zasługuje na to by kupić go ponownie.  
Tołpa odnawiające mleczko regenerujące to jeden z niewielu produktów tej marki, który przypadł mi do gustu. Skóra po regularnym stosowaniu rzeczywiście się odnawia. Staje się elastyczna, gładka i nawilżona. Mleczko pachnie przyjemnie, a używanie go jest higieniczne dzięki opakowaniu z pompką.
Love Me Green balsam do ciała z zieloną herbatą przede wszystkim nawilża , delikatnie napina skórę przez co wydaję się bardziej jędrna. Zapach bardzo specyficzny ale jednocześnie relaksujący i odprężający. Po za tym ma przyjemny skład i nie jest testowany na zwierzętach.
Clarena, Body Slim Line, Kawiorowy wyszczuplający balsam do ciała, który po prostu nawilża, lekko natłuszcza skórę, pozostawia miły zapach i to wszystko. Jednak dla mnie wystarczy.
Eveline Slim Extreme 4D, Intensywne serum redukujące tkankę tłuszczową z mocnym efektem chłodzącym, przez co nie polecam go stosować zimą, idealnie sprawdzi się za to latem. Co do efektów to nie zauważyłam żeby powodował natychmiastowe wyszczuplenie i to o jeden rozmiar nawet w połączeniu z dietą i ćwiczeniami. 
Mitchell and Peach krem do ciała o przyjaznym składzie i fajnym działaniu. Niestety zapach do mnie nie przemawia, ale to kwestia gustu. Cena jak za taki produkt moim zdaniem dość wysoka, jest też problem z dostępnością. Nasze spotkanie było więc przelotnym romansem.
Charmine Rose nawilżająca emulsja do stóp, która przeleżała na dnie mojej szafy. Konsystencja jest dość lejąca więc idealnie nadaje się do masażu, jednak spektakularnych efektów nie zauważyłam, a moje stopy raczej suche nie są. Za taką cenę warto poszukać czegoś innego. 
Palmers Cocoa Butter Formula Balsam brązujący do ciała. Jedno jest pewne balsam gwarantuje ładną opaleniznę, która potrafi się długo utrzymywać.
Beautybird Fly High żel do stóp z powalającym efektem chłodzenia i przyjemnym orzeźwiającym mentolowym zapachem. Sprawdzi się zwłaszcza kiedy stopy są zmęczone. Największym fanem żelu był mój mąż, dla mnie efekt chłodzący był zbyt intensywny.


6.Brocato Powerfix Spray utrwalający i nadający połysk. Nie jestem zwolenniczką wszelkiego rodzaju preparatów do włosów, które mają utrwalić fryzurę. Jednak ten jako jeden z niewielu dało się używać. Zapewnia utrwalenie oraz lśniący połysk przy tym nie obciążając włosów.
Bania Agafii balsam do włosów odżywczo-regeneracyjny. Lekka, ładnie pachnąca odżywka, która z włosami nie robi nic konkretnego poza nabłyszczeniem i ułatwieniem rozczesywania. Stymulacji porostu czy choćby zaprzestania wypadania, nie zauważyłam.
Ziaja Intensywna Pielęgnacja Włosów, Odżywka "Codzienna pielęgnacja jojoba". Odżywka świetna jak za taką cenę - włosy są gładkie i dobrze się rozczesują. Ja używałam jej do spłukiwania, bo obciążała moje włosy.
Lilla Mai naturalny antycelulitowy peeling algowy do ciała. Peeling algowy jest przeznaczony do całego ciała. Złuszcza, odżywia i regeneruje naskórek dzięki czemu wygładza i uelastycznia skórę. Ładnie pachnie, ma szklane opakowanie i przyjazny ekologiczny skład.

BingoCollagen 90% do pielęgnacji twarzy i ciała. Bardzo fajny produkt, który można używać samodzielnie lub możemy dodawać go do innych kosmetyków. U mnie sprawdził się głównie na rozstępach na brzuchu, skóra rozciągnięta po ciąży szybko stała się elastyczna i jej stan widocznie się poprawił. Cena regularna nie zachęca, jednak warto czekać na promocję.



Znacie te kosmetyki? Czy u Was też się sprawdziły? A może macie wśród nich innych ulubieńców niż ja?