Lato w pełni

06:22

Lato w pełni

Jeszcze kilka dni temu za moim oknem była ulewa i ok.10 stopni na termometrze. Dzisiaj natomiast mieliśmy lato w pełni, temperatura w cieniu osiągnęła 25 stopni, już nawet nie sprawdzałam ile było w słońcu :D W końcu jak wakacje to wakacje, mi to bardzo odpowiada - należę do osób ciepłolubnych. Macie już plany na wakacje? Ja jeszcze jestem na etapie intensywnego myślenia...

Dzisiaj będzie moja ulubiona propozycja na upalne lato. Prosto, klasycznie i ciut marynarsko. Uwielbiam styl marynarski już za samo zestawienie niebieskiego i białego. Według mnie to nieodzowny element wakacyjnego odpoczynku. Dodatkowo uważam, że taka fontanna powinna być w centrum każdego miasta - to świetna ochłoda w upalne dni.











Naszyjnik AVON
Top Miss Poem
Szorty Denim CO
Buty CCC
NIVEA wspomnienie dzieciństwa + wyniki wakacyjnego rozdania

23:03

NIVEA wspomnienie dzieciństwa + wyniki wakacyjnego rozdania

Przepraszam za moją nieobecność, która była spowodowana stanem zdrowia. Na szczęście już jestem i nie ma co do tematu wracać :) Przez ten czas wydarzyło się trochę ciekawych rzeczy, ale to w następnym poście podsumowującym czerwiec. Dzisiaj poznacie jeden z moich ulubionych kremów - jest zwykły, ogólnodostępny ale bardzo go lubię. Przypomina mi dzieciństwo, kiedy w każdym domu królował niebieski krem NIVEA - to był prawdziwy król!
 
NIVEA® creme soft to ulepszona formuła, która zapewnia teraz jeszcze więcej nawilżania i pielęgnacji. Krem niezwykle szybko wchłania się w skórę pozostawiając wyjątkowe uczucie gładkości, miękkości i ożywienia. Zawiera olejek jojoba, który intensywnie nawilża skórę oraz witaminę E chroniącą jej naturalną strukturę. Nadaje się do całego ciała - krem do wszystkiego.


Opakowanie: Krem dostępny w kilku wersjach: 75ml (tuba), 50ml (pudełko), 100ml (pudełko), 200ml (pudełko), 300ml (pudełko). W domu na co dzień używam największego opakowania, jednak będąc np. na wakacjach zabieram ze sobą najmniejsze pudełko. Taka różnorodność pozwala na rozsądny zakup. Kiedy używamy kremu rodzinnie kupujemy duże opakowanie, używając sami kupujemy małe. Dzięki temu mamy pewność, że krem się nie zmarnuje. Kolorystyka jak i samo opakowanie bardzo mi odpowiada, jest prosto i klasycznie.

Zapach/konsystencja: Przyjemny, delikatny zapach, który trochę przypomina mi ten klasyczny zapach kremu NIVEA. Jest wyczuwalny na skórze po aplikacji. Konsystencja lekka, mniej tłusta i zbita niż w przypadku klasycznego kremu. Nie zapycha i szybko się wchłania. 

Skład: Nowa ulepszona wersja nie posiada parabenów. Krem zawiera olejek jojoba i witaminę E
 

Działanie: Krem dzięki swej lekkiej formule szybko się wchłania i nie zapycha. Mam (a raczej miałam) mieszaną skórę na twarzy, miejscami tłusta, a miejscami sucha, dlatego początkowo nie używałam kremu do twarzy, a jedynie do ciała. Kiedyś odważyłam się i było warto. Suche miejsca na twarzy zniknęły. Teraz stosuję krem na twarz od czasu do czasu, głównie na noc i suchość mi już nie doskwiera. Tak samo krem działa na całym ciele, poprawia stan nawilżenia niemal od razu. Na skórze suchej, popękanej czy delikatnie uszkodzonej nie występuje żadne zaczerwienienie czy podrażnienie. Mam wrażenie, że krem łagodzi te objawy.




A Wy lubicie kremy NIVEA? Ja mam już swoje dwa ulubione :)

A teraz przejdźmy do najważniejszego - wyników rozdania wakacyjnego! 


Zwyciężczynią jest Kely Chica czyli Kinga P.

A ja zapraszam na kolejny konkurs, który pojawi się już niedługo. W roli głównej będą woski Yankee Candle!
BeGlossy *Nadmorski szyk*

09:33

BeGlossy *Nadmorski szyk*

W tym miesiącu zapomniałam o pudełeczku. Przypomniałam sobie o BeGlossy dokładnie wczoraj - okazało się, że w dniu wysyłki. Zawsze byłam ciekawa co jest w środku i lubiłam podglądać zawartość u innych dziewczyn, które dostawały swoje pudełeczka skoro świt. W tym miesiącu nie było żadnej fascynacji, ciekawości czuje jak by mi się to zaczynało powoli nudzić. Ostatnio zawartość nie wywołuje najmniejszego "łał". Dodatkowo w pudełeczku znajdują się produkty słabe jak np.balsam Playboy w maju- przynajmniej był pełnowymiarowy. W tym miesiącu rzucili miniaturę 40ml kremu do rąk, przy czym 100ml kosztuje parę złotych... Dla mnie to słabe, rozumiem taką próbkę kremu z wyższej półki. W końcu taka była idea tych pudełek. 

 
A w środku znajdziemy : 
1. Absolute New York, Perfecting Eyeshadow Primer 7,9g, pełen produkt, cena ok.20zł
Lubię bazy pod cienie, akurat moja jest już na wyczerpaniu więc przyda się nowa.

2. Benefit Cosmetics, They're real mascara, miniaturka 3,0g, cena pełnego produktu ok. 119zł/8.5g, czyli wartość miniaturki ok. 42zł
Bardzo lubię markę Benefit i ich kosmetyki, fajnie, że znalazł się w pudełeczku.

3. Clarena, Caviar Slim Balm, miniaturka 30ml, cena pełnego produktu ok. 55zł/200ml, czyli wartość miniaturki ok.8zł
Balsam wyszczuplający to ostatnio mój kosmetyk nr 1. Akurat wystarczy na raz :D
4. Olay, Total Effects Krem CC, 50ml, pełen produkt, cena ok.44.99zł
Wydaje mi się za ciemny i nieodpowiedni na mój wiek, może i jestem bliżej 30, ale wydaje mi się, że to kosmetyk dla Pań po 40... Może jestem w błędzie.

5. Pierre Rene, błyszczyk 2g, pełen produkt, cena ok.11zł
Dostałam błyszczyk w kolorze różu, jakoś za takimi kolorami nie przepadam, ale z chęcią sprawdzę.

+prezenty:
6. Kamill, Krem do rąk i paznokci Intensiv, miniaturka 30ml, cena pełnego produktu ok. 7.99zł/100ml, czyli wartość miniaturki ok. 2.4zł 
Miałam ten krem, lubię, dobrze go znam, szkoda, że nie jest to miniaturka kremu z wyższej półki...

7. La Roche-Posay, Anthelios XL SPF50+, miniaturka 3ml, cena pełnego produktu ok. 70zł/50ml, czyli wartość miniaturki ok. 4.2zł
Jeszcze jeden fluid, który znam. Używałam go podczas zabiegów na twarz w lecie, kiedy musiałam bardzo chronić skórę przed słońcem.

Prezent dla Vipów - Sumita Beauty cień do powiek w kredce. Ten produkt cieszy mnie najbardziej, uwielbiam cienie w kredce i dodatkowo kolor trafiony.

Podsumowując, pudełko lepsze niż majowe, ale dużego wrażenia na mnie nie wywarło. Cały czas się zastanawiam dlaczego edycja ma nazwę "Nadmorski szyk", bo powiązań do morza jakoś się nie dopatrzyłam. Ani kolorystycznie, ani kosmetycznie nie widzę związku.Tragedii nie ma, ale w pudełeczku nie znalazłam żadnego kosmetyku, który powalił by mnie na kolana. A wam coś szczególnie przypadło do gustu?
Wartość pudełka: ok. 133zł

Retro styl

22:23

Retro styl

Ostatnio pogoda dopisuje, więc spędzamy każdą wolną chwilę na świeżym powietrzu. Dzięki temu mamy możliwość zrobienia zdjęć. Dzisiaj przychodzę do Was ze stylizacją w której główną rolę gra sukienka od Orsay. Mam ją w swojej szafie baaardzo długo. Przyznam się, że nie przepadałam za nią i spoczywała od lat na spodzie szafy, ostatnio się to zmieniło. Zapraszam do oglądania zdjęć. Nie wystraszcie się mojej bladości na zdjęciach :)






Sukienka ORSAY
sandały CCC
okulary AVON
dodatki Japan Style/Avon
Yankee Candle "Sparkling Cinnamon"

23:30

Yankee Candle "Sparkling Cinnamon"

Pogoda ostatnio nie rozpieszcza, delektuje się więc zapachami wosków Yankee Candle. Tak po prostu muszę sobie w ciągu dnia zajarać. Aromatyczne świece czy woski naprawdę poprawiają samopoczucie :) Dzisiaj mam do zaoferowania wosk migoczący cynamon (Sparkling Cinnamon), który możecie nabyć w sklepie Goodies.pl


O zapachu: Oto jedna z najbardziej tradycyjnych propozycji aromaterapeutycznych, przygotowanych z myślą o grudniowych świętach. A przy okazji – to także serwowany przez Yankee Candle, wyjątkowo skuteczny sposób na jesienną chandrę. Sparkling Cinnamon to klasyczne zestawienie korzennych przypraw – kompozycja, w której pierwsze skrzypce gra niezastąpiony i nieoceniony cynamon, a za ujawniające się w tle akordy odpowiadają wonne, rozgrzewające goździki. Ciepły miszmasz gra aż miło, wprowadzając do wszystkich kątów coraz chłodniejszego domu odrobinę rodzinnego ciepła.


Moja opinia: 'Migoczący cynamon" to wyczuwalne połączenie cynamonu i goździków. Wyraziste, intensywne i słodkie. Nie jest to zapach korzenny kojarzący się typowo z kuchnią i przyprawami, a raczej świąteczny i ciasteczkowy aromat. Nie jest on jednak zarezerwowany tylko na okres świąteczny. Ja bardzo lubię używać go w chłodne dni, dla rozgrzania i poprawy nastroju. Zapach pomimo swej intensywności nie jest nudny, ani mdły. Trwałość zapachu jest naprawdę imponująca, paliłam go kilka razy po kilka godzin i za każdym razem zapach był wyczuwalny.

Jak za pewne wiecie w woskach zastosowano naturalne ekstrakty, więc zapach cynamonu jak i goździków jest intensywny przez cały czas palenia. Woski Yankee Candle to świetna opcja jeśli lubimy ładny zapach w domu, a nie chcemy wydawać dużej ilości pieniędzy na świece zapachowe od YC, które są dostępne w tych samych wersjach zapachowych w znacznej różnicy cenowej.

Ocena: 4.5/5

Ten i inne woski możecie kupić tutaj.  
AVON maska do włosów z olejkiem arganowym do każdego rodzaju włosów

23:30

AVON maska do włosów z olejkiem arganowym do każdego rodzaju włosów

Ostatnio pozostaję w klimacie wakacyjnym. Ostatnio było zielono i tropikalnie, dzisiaj jest turkusowo- kolor kojarzy mi się z morzem... takim czystym, cieplutkim. Aż chciało by się wakacje. 

Jednak nie o wakacjach będzie, a o masce do każdego rodzaju włosów od AVON z olejkiem arganowym. Zobaczcie same, czy to opakowanie nie ma cudnego koloru?




Opis produktu:
Krótko zwięźle i na temat :)


Skład:
Jak to bywa niestety często zawiera alkohol. Plus za zawartość olejku- zdarzają się i takie produkty, które nie mają go nawet w składzie, pomimo zapewnień w nazwie!!
Zawiera Hydrogenated Castor Oil (Uwodorniony Olej Rycynowy) dopuszczony do stosowania w produktach naturalnych i organicznych.


Opakowanie: Dla mnie już samo opakowanie, którym jest zwykła tuba zachęca do zakupu tej maski. Jest bowiem w ślicznym odcieniu niebieskiego, do tego złote akcenty... Poezja. Z otwarciem i wydobyciem produktu nie ma najmniejszego problemu.

Konsystencja/Zapach: Konsystencja nie jest ani wodnista, ani gęsta. Dla mnie w sam raz, produkt bardzo dobrze się rozprowadza i wypłukuje. Zapach jest delikatny i przyjemny, nie jest to jednak zapach kwiatków, ani cytrusów. Powiedziałabym, że taki drogeryjny. Osobiście trzymałam maseczkę powyżej 10minut, według mnie 5 minut to za krótko.

Moim zdaniem: Najbardziej polubiłam to opakowanie, którym zachwycam się od jakiegoś czasu. Moje włosy również polubiły tą maskę. Po nałożeniu stawały się gładkie i błyszczące, nie wypadały i nie łamały się. Jak zawsze miałam suche siano zamiast włosów, po zastosowaniu maski były naprawdę dobrze nawilżone. Było widać u mnie efekty stosowania. Polecam nawet dla sprawdzenia z czystej ciekawości :)
 
Maska kosztuje na promocji ok.12zł za 150ml więc jest jedną z droższych dostępnych w AVON. Przykładowo inne odżywki 250ml kotują 8-10zł. Jednak ma lepszy skład i daje lepsze efekty.

AVON Senses Gruboziarnisty peeling do ciała *TROPICS* + Wyniki truskawkowego rozdania!!!

23:31

AVON Senses Gruboziarnisty peeling do ciała *TROPICS* + Wyniki truskawkowego rozdania!!!

Słoneczko przygrzewa, nic tylko się opalać. Rozmarzyłam się leżąc na kocu i tak wpadłam na zawartość nowego postu. Dzisiaj będą palmy i tropiki, będzie zielono i cytrusowo... a to za sprawą peelingu od AVON o zapachu Tripics. Dodatkowo poznamy osobę do której trafi truskawkowy zestaw.

AVON Senses Gruboziarnisty peeling do ciała *TROPICS*


Opis produktu:  Peelingi Senses doskonale polerują skórę i nadają jej gładkość, świeżość oraz miękkość. Witamina E eliminuje wolne rodniki, zapobiega starzeniu się skóry, zapewnia jej doskonale nawilżenie i elastyczność. Mikrogranulki usuwają martwy naskórek i przygotowują skórę do opalania.
Trzy ciekawe zapachy do wyboru.

AVON Senses Gruboziarnisty peeling do ciała *TROPICS*


Skład:


Opakowanie: Opakowanie to tuba 200 ml, stojąca na zakrętce, co ułatwia wydobywanie produktu. Niestety zamknięcie typu "klik" sprawia trudności w otwieraniu i czasem jestem zmuszona się poddać - użyć innego peelingu. Dodatkowo w mokrych rękach wyślizguje się. Podoba mi się kolorystyka tuby, która jest świeża. 

Zapach/Konsystencja: Zapach jest tropikalny, energetyczny z wyczuwalną nutą cytrusów. Bardzo przyjemny zapach, pozostający na skórze po kąpieli. Jest to moja ulubiona wersja z całej linii Senses. Konsystencja - nie jest rzadka, ani gęsta. Dla mnie to trochę żel peelingujący i w takiej formie go używam. Nazwa mówi, że jest to gruboziarnisty peeling i z tym się zgodzę, ale nie należy do super "zdzieraczy".

Moja ocena: Peeling sprawdzi się jako żel peelingujący - na peeling jest moim zdaniem za słaby. Jako, że nie jest mocnym zdzierakiem nadaje się do częstszego stosowania. Bardzo fajnie odświeża skórę usuwając martwy naskórek. Ładnie pachnie i nie jest drogi. U mnie sprawdza się w ten sposób od dłuższego czasu, teraz postanowiłam sprawdzić inne wersje zapachowe, które pojawią się niedługo na blogu.


 A teraz pora na WYNIKI!!! 
 
Truskawkowy zestaw otrzymuje Pani:
 
Aleksandra Wróbel
 
Gratuluję i czekam na dane do wysyłki :)
ESSENSITY Schwarzkopf Szampon do włosów farbowanych

23:30

ESSENSITY Schwarzkopf Szampon do włosów farbowanych

Dzisiaj pojawi się wyjątkowy post, który powstawał prawie pół roku! Brzmi to dziwnie, ale post po prostu został zapomniany i wisiał sobie jako wersja robocza. Niestety zdarza mi się to dość często - zawsze coś lub ktoś musi mi przeszkodzić. Jedyne co postanowiłam zaktualizować to zdjęcia, tekst pozostaje bez zmian.  Zapraszam do zapoznania się z dłuuugo wyczekiwanym postem o pewnym szamponie z Glossyboxa...

Poznajcie ESSENSITY od Schwarzkopf Szampon do włosów farbowanych z wyciągiem z Acai.



Opis produktu: Skomponowany na bazie naturalnych składników szampon do włosów farbowanych delikatnie oczyszcza włosy, jednocześnie zabezpieczając ich kolor. Wyrównuje strukturę włosów koloryzowanych, wygładza je i chroni przed płowieniem i blaknięciem. Dzięki zawartości organicznych wyciągów z Acai zapewnia delikatną i dogłębna pielęgnację.



Konsystencja/Opakowanie: Szampon otrzymujemy w ładnej, podłużnej butelce o pojemności 250ml. Niestety jest ona bardzo nie praktyczna. Pierwszym minusem jest dozownik, który potrafi się sam otwierać, dlatego szampon zawsze musi stać prosto. Dodatkowo wykonana z twardego, mało elastycznego plastiku przez co ciężko wycisnąć szampon. Konsystencja dla mnie ciut za gęsta, ale mimo to szampon dobrze się rozprowadza. Dobrze się pieni, ale nie ma problemu z dokładnym jego wypłukaniem.

Zapach: Szampon pięknie i wyraziście pachnie cytrusami. Zapach jest bardzo orzeźwiający. Po umyciu utrzymuje się na włosach.

Skład: Aqua, Ammonium Lauryl Sulfate, Coco-Glucoside, Cocamidopropyl Betaine, Glycerin, Euterpe Oleracea Fruit Extract, Spathodea Campanulata Flower Extract, Panthenol, Sodium Chloride, Polyquaternium-10, Sodium Benzoate, Citric Acid, Salicyclic Acid, Limonene, Linalool, Parfum. 
Jeśli chodzi o skład  szamponu jest krótki i treściwy- czyli taki jak lubię. Zawiera ekstrakty owocowe, natomiast nie zawiera parabenów, sztucznych zapachów, olejów parafinowych itp. 

Działanie: Szampon pozytywnie mnie zaskoczył! Farbuje włosy, bardzo długo przez co są bardzo zniszczone, porowate, suche... Mogłabym tak wymieniać i wymieniać. Dlatego do szamponu podeszłam sceptycznie. Okazało się, że włosy po umyciu nie są szorstkie, poplątane jak po większości szamponów z bardziej naturalnym składem. Były miękkie i gładkie, nawet wyglądało, że przybyło im objętości. Jest to jeden z niewielu szamponów, po którego użyciu moje włosy nie są sianowate i nie muszę używać odżywki. Jednak dla lepszego efektu dodatkowo stosowałam odżywkę. Jeśli chodzi o zabezpieczenie koloru, to mam wrażenie, że kolor  i tak się wypłukuje. Jednak włosy są błyszczące i w sumie kolor wygląda na żywszy.



Podsumowanie: Nie lubię kosmetyków Schwarzkopf jak pewnie większość z Was. Tym razem muszę napisać, że jest to bardzo dobry szampon. Niestety jego cena 50zł/250ml to trochę dużo za szampon w niepraktycznej butelce. Jednak summa summarum jest warty polecenia!

 

05/05/2014

23:30

05/05/2014

Z przykrością stwierdzam, że długi majowy weekend się skończył. Szkoda, że tylko dzisiaj była ładna pogoda i niestety nawet nie poczułam tego wolnego. Nie wiem jak u was, ale u mnie było zimno i intensywnie padało, więc nawet grilla na zewnątrz nie udało się zrobić przez te kilka dni. Oczywiście zrobiłam zaopatrzenie i ostatecznie skusiłam się na grillowanie w piekarniku :D
Dzisiaj pogoda dopisała więc trzeba było pstryknąć jakieś fociska. Ta stylizacja nie jest jakaś wyszukana, ale uwielbiam ją. Pełen luz i wygoda.








Koszula, torebka H&M
spodnie STRADIVARIUS
koszulka MADONNA
buty BERSHKA
okulary ORSAY