Elfa Pharm O'HERBAL szampon i odżywka z tatarakiem - kosmetyki w wersji podróżnej, które przydają się nie tylko w podróży.

04:21

Elfa Pharm O'HERBAL szampon i odżywka z tatarakiem - kosmetyki w wersji podróżnej, które przydają się nie tylko w podróży.

Podczas zakupów internetowych oprócz ulubionych kosmetyków dodaję do koszyka te, których jeszcze nie znam, a wydają mi się ciekawe. Lubię testować nowości i podejrzewam, że większość kobiet ma dokładnie tak samo. Niestety kosmetyki mają to do siebie, że nie zawsze się u nas sprawdzają i wtedy często lądują w koszu. Jeśli więc jest możliwość to najpierw kupuję miniaturę lub sięgam po próbkę, a dopiero po sprawdzeniu sięgam po pełnowymiarowy produkt. Tak właśnie trafił do mnie szampon i odżywka Elfa Pharm O'Herbal z tatarakiem. Jeśli szukacie innych kosmetyków tej marki w wersji mini to widziałam, że jest ich naprawdę sporo - warto sprawdzić w sklepach internetowych.

Elfa Pharm O'HERBAL szampon i odżywka z tatarakiem

Moje włosy są dla mnie bardzo ważne i mam totalnego bzika na szamponach przyśpieszających ich wzrost oraz zapobiegających wypadaniu. Myślę, że 60% kosmetyków, które kupuje to właśnie szampony. Skuszona opisem szamponów i odżywek O'Herbal w zgodzie z własnym sumieniem, dbając o środowisko kupiłam wersję z tatarakiem. Szampon ani odżywka nie zawiera SLES, SLS, silikonów oraz sztucznych barwników. Zawierają natomiast ekstrakt z palmy sabalowej oraz witaminę PP. Opakowania natomiast nadają się do recyklingu.

Przyznam szczerze, że opakowania tych miniaturek bardziej mi się podobają niż opakowania pełnowymiarowych kosmetyków. Miniatury mają ładne zielone buteleczki zamykane na klik. Wielkość jest idealna by zabrać je ze sobą na wyjazd, a jeszcze lepsza by sprawdzić kosmetyk przez zakupem pełnej wersji. Po otrzymaniu przesyłki pełna optymizmu wzięłam się za testowanie. Po otwarciu szamponu niestety dobił mnie zapach. Zarówno szampon jak i odżywka pachną jak by skoszoną trawą, chociaż może to nie trawa tylko chwasty. O ile odżywka pachnie nieco mniej intensywnie, to szampon ma niezwykłą moc zapachu. Niewątpliwie zapach jest tu minusem i naprawdę cieszę się, że nie kupiłam pełnej wersji, bo musiałabym się z nią męczyć. Kłaść się z tym zapachem spać i czuć go przez całą noc... Nie jest to może jakiś najgorszy zapach, ale jak już mam wybór to wolę kosmetyki które w ogóle nie pachną. 

Szampon jest przeźroczysty i ma jak by żelową konsystencję, która jest idealna. Nic nie spływa, dobrze się rozprowadza i pieni. Na szczęście równie dobrze się wypłukuje, nie podrażnia i przy krótkotrwałym stosowaniu nie powoduje powstawania łupieżu. Czuć, że włosy są po umyciu dobrze oczyszczone, ale niestety są szorstkie, matowe i ciężko je rozczesać. Już dawno nie spotkałam tak mocnego działania w szamponie. Wydaje mi się, że coś tu trzeba trochę poprawić, bo nawet moje przetłuszczające się włosy są przesuszone po użyciu i sztywne jak druty.

Elfa Pharm O'HERBAL szampon i odżywka z tatarakiem

Odżywka jest biała i bardzo gęsta. Tak gęsta, że wydobycie jej z tego plastikowego i jednak twardego opakowania prawie graniczy z cudem. Już teraz wiem dlaczego pełnowymiarowa wersja ma słoiczek i trzeba ją wyciągać palcami. Jest tak gęsta, że naprawdę nic nie spływa, dlatego ja po nałożeniu ją na włosy przeczesuje je grzebieniem w celu dobrego rozprowadzenia. Na szczęście odżywka naprawia to co zepsuł szampon i włosy stają się gładkie i można je spokojnie rozczesać. Włosy nie są obciążone, ale trzeba uważać bo można przesadzić. No i niestety ten specyficzny zapach utrzymuje się na włosach. 

Elfa Pharm O'HERBAL szampon i odżywka z tatarakiem

Jeśli chodzi o składy to przyzwyczaiłam się, że nie ma co oczekiwać cudów. Oba produkty zawierają konserwanty, oraz alkohol denaturowany, który na dłuższą metę nie jest tolerowany przez moją skórę głowy oraz włosy. Jak sporadycznie używam takich kosmetyków to w zasadzie nic się nie dzieje, jednak przy częstszym używaniu pojawia się łupież i swędzenie skóry głowy. Przy tak krótkim stosowaniu niestety nie jestem w stanie stwierdzić czy szampon wzmacnia włosy i przyśpiesza ich wzrost. Na pewno nic złego się z nimi nie stało w tym czasie.

Co do tego zestawu mam mieszane uczucia. Szampon dobrze oczyszcza, ale już dawno moje włosy po umyciu nie były tak sztywne. Odżywka działa, ale można z nią przesadzić i zamiast świeżych włosów mamy gorszy efekt niż przed myciem. Do tego zapach, który nie powala. Myślę, że ten zestaw już więcej u mnie nie zagości. Natomiast chętnie zdecyduje się kupić przed wyjazdem miniaturki Vis Plantis – 01.Basil Element Szamponu wzmacniającego przeciw wypadaniu włosów, którego zakup okazał się trafiony.

Używacie kosmetyków do włosów z tatarakiem? Znacie te kosmetyki? 


Mixa Hyalurogel, Krem intensywnie nawilżający dla skóry wrażliwej, normalnej i odwodnionej - działa czy może jednak nie?

06:41

Mixa Hyalurogel, Krem intensywnie nawilżający dla skóry wrażliwej, normalnej i odwodnionej - działa czy może jednak nie?

Mam skórę mieszaną ze skłonnością do niedoskonałości. Przez większość życia zapominałam więc o odpowiednim nawilżeniu skóry, skupiając się na walce z wypryskami czy przebarwieniami.  Jednak od kilku lat zmieniło się to zdecydowanie i teraz sięgam głównie po kosmetyki nawilżające. Stało się tak w momencie kiedy na mojej skórze zaczęły być widoczne suche skórki, a makijaż przestał wyglądać dobrze. Jednym z kremów, które ostatnio stosowałam jest Mixa Hyalurogel, Krem intensywnie nawilżający dla skóry wrażliwej, normalnej i odwodnionej.

Mixa Hyalurogel, Krem intensywnie nawilżający dla skóry wrażliwej, normalnej i odwodnionej - działa czy może jednak nie?

Marka Mixa kojarzy mi się głównie z kosmetykami myjącymi dla dzieci. Moje chłopaki mają AZS i przewinęły się u nas kosmetyki właśnie tej marki. Jej cechą charakterystyczną są białe lub przeźroczyste opakowania z łososiowym logo, których kształt jest taki sam dla danego rodzaju produktu. Taki minimalistyczny design sprawia, że wyglądają jak profesjonalne kosmetyki apteczne. 

Nasz krem otrzymujemy zapakowany w biały kartonik, wewnątrz, którego znajduje się szklany słoiczek o pojemności 50 ml. Szkło jest solidne, przeźroczyste i biały krem naprawdę dobrze w nim wygląda. Zamknięcie to tradycyjna plastikowa zakrętka. Będąc przy opakowaniu znowu sobie ponarzekam, że dlaczego słoiczek, a nie pompka... Konsystencja kremu jest na tyle lekka i rzadka, że spokojnie można było użyć opakowania z pompką zamiast umieszczać krem w słoiczku. Niestety tak już jest, że większość kremów zapakowana jest w słoiczek. Jak wspomniałam krem ma lekką jak by żelowo - kremową konsystencję, która jest bardzo przyjemna i szybko się wchłania. Na skórze po nałożeniu pozostaje lekka warstwa ochronna, który dodaje skórze blasku. Nie jest ona klejąca, ale raczej aksamitna, nadaje się pod makijaż, ponieważ nie "roluje" się. Na szczęście krem nawet przy mojej problematycznej skórze nie zapchał porów, nie spowodował nadmiernego przetłuszczenia czy powstania nowych niedoskonałości. 


Mixa Hyalurogel, Krem intensywnie nawilżający dla skóry wrażliwej, normalnej i odwodnionej - działa czy może jednak nie?

Zapach jest delikatny, taki "kremowy", ale jak by z nutką świeżości. Jak dla mnie jest nieco zbyt intensywny. Po aplikacji utrzymuje się przez chwilę, potem jest zupełnie niewyczuwalny. Bardzo nie lubię kiedy kosmetyki do twarzy intensywnie pachną, jest to dla mnie męczące. Zdecydowanie wolę te, które są ledwo wyczuwalne. Wydajność kremu zależy tak naprawdę od nas i tego ile produktu nakładamy na twarz. Stosując krem na dzień nakładam cienką warstwę, jednak czasem nakładam go na noc i wtedy już sobie nie żałuję, a to co mi ewentualnie zbywa wklepuję w dłonie. Przy takim stosowaniu krem wystarczył mi na miesiąc. Przy jego aktualnej cenie ok. 20 zł można sobie na to pozwolić.

Podsumowując krem sprawił, że moje suche skórki zniknęły, a wiotczejąca, szara skóra nabrała blasku. Napięcie, swędzenie ustąpiło i spokojnie mogę powiedzieć, że ten krem działa jak kompres dla przesuszonej skóry. Powiedziałabym nawet, że ma działanie lekko chłodzące. Myślę, że idealnie sprawdzi się latem. Krem nie zapycha nawet problematycznej cery, nie alergizuje, nie powoduje zaczerwienienia, swędzenia. Bardzo fajny krem za nieduże pieniądze.

Znacie ten krem? Jakie jest Wasze zdanie o nim?

 




Naturalne mydła do rąk dla dzieci Yope - ulubione kosmetyki mojego przedszkolaka

00:52

Naturalne mydła do rąk dla dzieci Yope - ulubione kosmetyki mojego przedszkolaka

Kosmetyki naturalne stały się ostatnio bardzo modne. Coraz więcej z nas czyta składy i wybiera te przyjaźniejsze. Jedną z marek kosmetycznych, której kosmetyki mają przyjemne składy jest firma Yope. Dzisiaj chciałam pokazać Wam jej urocze mydła dla dzieci. 

mydła dla dzieci yope

Jeszcze do niedawna miałam duży problem, by mój młodszy syn mył ręce. Kupiłam więc zapas mydła Yope, którego kiedyś używał starszy syn. Nie mogłam się zdecydować jakie wybrać, więc od razu kupiłam 4 warianty. Opowiedziałam historyjkę, że na rękach jest brudno i żyją tam straszne bakterie, a mydła to tacy super bohaterowie. No i pomogło, ale myślę, że to bardziej zasługa szaty graficznej niż mojego opowiadania. Jeśli też miewasz problem ze swoim przedszkolakiem to może warto kupić takie śmieszne mydełka? 

Opakowania tradycyjnych mydeł są czarne, natomiast wersji antybakteryjnej miętowe. Jeśli jednak ktoś woli inny kolor to są jeszcze liliowe. Na szczycie opakowania znajdują się uszy, na przodzie są natomiast kolorowe grafiki ze zwierzakami- stworkami. Moje chłopaki są fanami stworka z wersji kokosowej i on z pewnością zagości u nas na stałe. Mydło aplikuje się za pomocą pompki, która jest większa niż taka standardowa. Działa ona płynnie, nie zacina się i aplikuje odpowiednią ilość mydła. Dzięki temu dzieci (nawet te małe) nie mają problemów by obsłużyć się same. Konsystencja to płynny żel, przeźroczysty o lekko żółtawym zabarwieniu. Zapachy są  przyjemne, ale nie każdemu mogą się spodobać. Nie są to typowe drogeryjne zapachy tylko raczej bardziej naturalne, a dłonie po umyciu przyjemnie pachną. Mydełka prawie w ogóle się nie pienią, ale jeśli używacie naturalnych kosmetyków to wiecie, że one tak mają. Najważniejsze, że dobrze oczyszczają nie wysuszając przy tym dłoni. Skóra dzieci jest dużo bardziej wrażliwa niż nasza, więc powinniśmy sięgać po właśnie takie kosmetyki. Mydła wystarcza na długo, ponieważ jego pojemność to aż 400 ml.

Jeżeli chodzi o skład to mydła nie zawierają parabenów, sles, peg, sls, edta, i barwników. Wszystkie w 94% zrobione są ze składników pochodzenia naturalnego i o niskim stopniu przetworzenia. Jako konserwantów użyto benzoesanu sodu oraz sorbinianu potasu, są to substancje używane w żywności, które są bardzo dobrze przebadane. Nie są testowane na zwierzętach, a opakowania nadają się do recyklingu. Jednak są tak ładne i naprawdę trwałe, że można ich używać dłużej uzupełniając tylko ich zawartość. 

mydła dla dzieci yope

Tak jak już wspomniałam wersja kokosowo - miętowa w czarnym opakowaniu jest naszym hitem. Ten stworek jest po prostu zabawny i wygląda jak by właśnie mówił: "Hej Ty, tak Ty - uważaj! Zaraz Cię załatwię!". W składzie zawiera glicerynę oraz kojący żel z aloesu i wyciąg z kokosa. Pachnie przyjemnie, słodko i orzeźwiająco, nieco egzotycznie. 

mydła dla dzieci yope

Mydło antybakteryjne to wersja ananas i kokos, dla odróżnienia ma miętowe opakowanie, a jej zapach jest najbardziej tropikalny ze wszystkich. 

mydła dla dzieci yope

Mydło jaśminowe zawiera natomiast ekstrakt z kwiatów jaśminu, który działa regenerująco i przeciwzapalnie na skórę oraz żel z aloesu, który skutecznie łagodzi podrażnienia i wspaniale nawilża. Pachnie jak przystało na jaśmin słodkimi kwiatami. Myślę, że to najładniejsza wersja zapachowa spośród mydeł Yope.

mydła dla dzieci yope

Zostało nam jeszcze mydło nagietkowe. Już sama nazwa nagietek przywołuje u mnie wspomnienie dzieciństwa i nagietki rosnące wszędzie. Osobiście nie lubię tych kwiatów, więc i to mydło mi nie podeszło. Zawiera ekstrakt z kwiatów nagietka, który pobudza proces regeneracji naskórka, przyspiesza gojenie się ran i podrażnień. Oprócz niego zawiera żel z aloesu, który łagodzi i dodatkowo doskonale nawilża. 

mydła dla dzieci yope

Jeśli zastanawiacie się jaką wersję wybrać to w zasadzie mydła różnią się wyglądem opakowania i nieco zapachem. Skład, konsystencja i działanie u wszystkich wygląda tak samo. Myślę, że najlepiej zapytać swojego dzieciaczka, które najbardziej mu się podoba. Nie wiem jak to u Was wygląda, ale dla moich dzieci najważniejsze jest opakowanie, środek już nie jest taki ważny. 

Używacie mydeł Yope? A może macie swoją ulubioną wersję tego mydła? 





Chloé Signature Absolu De Parfum zestaw prezentowy dostępny w Douglas - czy warto wydać na niego 400 zł?

06:27

Chloé Signature Absolu De Parfum zestaw prezentowy dostępny w Douglas - czy warto wydać na niego 400 zł?

Od czasu do czasu lubię zaszaleć i kupić sobie coś luksusowego. Jako, że niebawem będę mieć urodziny to sprawiłam sobie prezent w postaci perfum Chloé. W Douglas znalazłam zestaw prezentowy z próbkami i śliczną kosmetyczką. Jego cena standardowa to 405 zł. Dużo, ale naprawdę warto!

Chloé Signature Absolu De Parfum

Jak każda kobieta uwielbiam perfumy, a jeszcze bardziej ich piękne flakoniki. Najlepiej jak piękny zapach jest równie pięknie zapakowany, niestety nie zawsze tak jest. Czasem opakowanie bardzo mi się podoba, ale już jego zawartość nie trafia w moje gusta. W zeszłym roku kiedy przechodziłam koronawirusa straciłam węch na bardzo długo, to było dziwne uczucie i cieszę się, że już wróciło wszystko do normy. Takie życie bez zapachów jest nie tyle uciążliwe co wręcz niebezpieczne, nie poczujemy bowiem ulatniającego się gazu czy dymu z pożaru.


Chloé Signature Absolu de Parfum to wyjątkowa intensywna i jeszcze bardziej nietuzinkowa wersja. Róża damasceńska, obecna w oryginalnej kompozycji, została wzbogacona esencją z róży stulistnej z Grasse. Wanilia i paczula nadają charakteru całej kompozycji. Na stronie Douglas znajdziemy zestaw prezentowy składający się z perfum Chloé Signature Absolu de Parfum o pojemności 50 ml,  kosmetyczki oraz 4 próbek, w tym miniatury Chloé NOMADE o pojemności 5ml. Całość zapakowana jest w eleganckie pudełko sygnowane przez Douglas. 



Znakiem rozpoznawczym większości zapachów Chloe jest kanciasty flakonik z plisami inspirowany rękawami bluzki tejże marki.  Flakon posiada posrebrzaną metalowa płytkę zdobioną ręcznie wiązaną rypsową szarfą w kolorze odpowiednim dla danego zapachu. Wersja Absolu de Parfum dla odróżnienia posiada złote wykończenie, to wyjątkowa wersja, którą marka celebruje 10 rocznicę powstania linii. 


Przyznam szczerze, że kupując przez internet w dużej mierze kupuje oczami. W tym wypadku również tak było. Zobaczyłam złoty flakonik na stronie i zakochałam się. Jak przyjechał okazało się, że podoba mi się jeszcze bardziej. Perfumy zapakowane są w elegancki kartonik ozdobiony logo firmy. Flakon wewnątrz pudełeczka ułożony jest na plastikowej podstawce, która wykończona jest miękkim jak by welurowym materiałem, co dodatkowo podkreśla ich wyjątkowość. Sam flakon jest wykonany ze żłobionego szkła, na którym znajduje się przewiązana złotą szarfą metalowa blaszka z logiem Chloe. Całość prezentuje się bardzo elegancko i wygląda świetnie zwłaszcza na toaletce. 

Chloe Signature to kompozycja drzewno - kwiatowa, wielowymiarowa, a jej intensywność utrzymuje się przez długi czas. Zapach jest elegancki, intensywny i wyrafinowany.  Chociaż nie przepadam za takimi kompozycjami to w tej się zakochałam. Zapach jest wyjątkowo intensywny i oryginalny, ale przy tym nie jest ciężki i mdły. Zdecydowanie jest to zapach kobiety sukcesu, która wie czego chce od życia. Dzięki swej wyjątkowości nadaje się zarówno do stosowania na co dzień, jak i na wieczór. Już niewielka ilość jest doskonale wyczuwalną i to przez długi czas. Ja lubię psikać perfumami ubrania, przez co mam wrażenie, że zapach jest ze mną przez cały dzień. Jeśli szukacie wyjątkowego zapachu to polecam sprawdzić ten.


Znacie ten zapach? Co o nim sądzicie?

AA Golden Ceramides Odżywczy krem wygładzający pod oczy

03:51

AA Golden Ceramides Odżywczy krem wygładzający pod oczy

Krem dostałam gratis przy okazji zakupów kosmetycznych. Fajnie, bo mogłam przetestować kolejny nowy kosmetyk. Golden Ceramides to seria stworzona przez markę AA. Jest to kompleksowy zestaw kremów, które zawierają kosmetyczne złoto i zainspirowane są działaniem zabiegu sonoforezy kosmetycznej. Krem kosztuje mniej niż 30 zł, niby niewiele, ale czy warto go kupić?

AA Golden Ceramides Odżywczy krem wygładzający pod oczy

    Seria Golden Ceramides zawiera INTGC3 - inteligentny system multilipidowy, który zapewnia doskonale wnikanie substancji aktywnych i ich precyzyjne działanie we wszystkich warstwach skóry. Najważniejsze składniki aktywne kosmetyków linii Golden Ceramides to złoto, ceramidy, oligopeptydy i kwas hialuronowy. Dzięki nim skóra odzyska jędrność, sprężystość oraz młodzieńczy blask.

    W skład serii Golden Ceramides wchodzą:
    • odżywczy krem przeciwzmarszczkowy na dzień
    • aksamitny krem przeciwzmarszczkowy na dzień
    • krem intensywnie regenerujący na noc
    • krem intensywnie wygładzający na noc
    • kapsułki młodości
    • złoty eliksir młodości
    • odżywczy krem wygładzający pod oczy
    • bogaty krem-maska odbudowująca
    AA Golden Ceramides Odżywczy krem wygładzający pod oczy

    Krem zamknięty jest w złotej tubce o pojemności 30 ml. To sporo jak na krem pod oczy, wydaje mi się, że standardową pojemnością dla tego typu kosmetyków jest 15 ml. Tubka zakończona jest dziubkiem, a aplikacja kremu jest bardzo wygodna. Konsystencja jest aksamitna, kremowa i treściwa, dzięki czemu krem nie spływa podczas aplikacji. Przy takiej pojemności i fajnej konsystencji produkt wystarcza na bardzo długo. Zapach jest przyjemny i prawie nie wyczuwalny, ja w ogóle nie zwracam na niego uwagi.

    AA Golden Ceramides Odżywczy krem wygładzający pod oczy

    Według mnie działanie kremu jest bardzo łagodne. Na razie nie jestem w stanie stwierdzić czy redukuje zmarszczki wokół oczu, bo tak naprawdę ich nie mam. Wiem jednak, że skóra jest nawilżona, rozświetlona i jaśniejsza. Spojrzenie staje się jak by radośniejsze, a skóra wokół oczu jest świeża i promienna. Po nałożeniu kremu nie dzieje się nic złego, nie występuje podrażnienie czy zaczerwienienie. Dla mnie to wystarczające działanie, jeśli jednak szukacie redukcji zmarszczek to wydaje mi się, że ten krem może być za słaby. 


    Znajcie ten krem? Jak u Was się sprawdził?


    Colyfine Redox multifunkcyjny krem na  dzień -  hit czy kit?

    00:52

    Colyfine Redox multifunkcyjny krem na dzień - hit czy kit?

    Ostatnio mam szczęście trafiać na kosmetyki, które okazują się być skuteczne. Dzisiaj chciałam przedstawić Wam krem Redox od Colyfine. Chociaż krem jest na rynku od dawna to osobiście nie znam osób, które używają lub znają ten krem. A szkoda. 

    Colyfine Redox multifunkcyjny krem na  dzień

    Zgodnie z tym co twierdzi producent jest to wyjątkowy krem przeznaczony dla osób lubiących luksus - mających wysokie wymagania i ceniących jakość. Jego skład opiera się na naturalnych składnikach, które są super skuteczne. Tuż po nałożeniu kremu otrzymujemy natychmiastowy efekt liftingu i wygładzenia. Skóra jest nawilżona, zregenerowana, ujędrniona i wygładzona. Krem przywraca skórze idealny balans likwidując stres oksydacyjny. Jednym słowem według producenta ma być to cudowny produkt. 

    Kluczowe składniki kremu:

  • Dysmutaza ponadtlenkowa
  • Matrykiny (Matrixyl 3000®)
  • Kolagen
  • Kwas hialuronowy
  • Olej arganowy
  • Wit. C
  • Wit. E
  • Alantoina


  • Kompleksowa pielęgnacja Redox składa się z kremu:

  • na dzień - SILNIE NAWILŻONA, ODŻYWIONA, MŁODA i ZDROWA CERA Likwiduje stres oksydacyjny, Przeciwzmarszczkowy
  • na noc - SILNA REGENERACJA, ODŻYWIENIE i UKOJENIE Likwiduje Stres Oksydacyjny, Odmładza i Uelastycznia
  • Vitaminowego - Tryskaj witaminową świeżością, przywróć naturalne procesy twojej skórze. 


  • Colyfine Redox multifunkcyjny krem na  dzień

    W przeźroczystym słoiczku zamkniętym srebrną, lustrzaną zakrętką znajdziemy biały, dosyć gęsty żel-krem.  Konsystencja jest kremowa, ale bardzo lekka i wchłania się wręcz natychmiast. Coś w rodzaju aksamitnej mgiełki. W słoiczku zapach kremu jest delikatny i mało wyczuwalny, na skórze mam wrażenie, że w ogóle nie pachnie. Krem nie pozostawia tłustego filmu, nie roluje się i nie zapycha nawet problematycznej skóry. Z powodzeniem nadaje się pod makijaż, oraz jako krem na noc. Opakowanie ma pojemność 50 ml, ale dzięki lekkiej konsystencji jest wydajny. Cena standardowa to 79,99 zł, nie znalazłam aktualnie żadnej promocji na ten krem, ale jeśli interesuje Was wersja Vitaminowa to w Hebe jest za 54,99 zł, znajdziecie go tutaj.

    Colyfine Redox multifunkcyjny krem na  dzień

    Najbardziej podoba mi się w nim efekt jedwabistej skóry tuż po nałożeniu. To bardzo przyjemne uczucie. Dodatkowo czuć, że skóra jest nawilżona, odżywiona, elastyczna i wygładzona. Zanim zaczęłam go stosować moja skóra zaczęła tracić jędrność, czułam, że za chwilę pojawią się zmarszczki. Po tygodniu stosowania kremu moja skóra znów odzyskała swój blask, przestała być ziemista, poszarzała i zmęczona. Krem działa jak kompres na zmęczoną skórę i nie wywołuje u mnie pieczenia ani zaczerwienienia. Myślę, że jest to świetny krem, który skutecznie ogranicza starzenie się skóry. Powinien doskonale sprawdzić się przy cerze dojrzałej, więc będzie świetnym prezentem dla mojej siostry. Przy okazji pisania tego postu rzuciłam okiem na opinie w internecie i są one bardzo dobre. Więc jeśli jeszcze go nie znacie to polecam!


    A Wy jakich kremów używacie? 


    Drożdżowa maska do włosów Babuszki Agafii - kosmetyczny hit za 10 zł?

    01:27

    Drożdżowa maska do włosów Babuszki Agafii - kosmetyczny hit za 10 zł?

    Chociaż na co dzień jestem uzależniona od testowania kosmetycznych nowości, są kosmetyki do których wracam regularnie. Jedynym z nich jest niewątpliwie maska drożdżowa na porost włosów od Babuszki Agafii. Maska po raz pierwszy trafiła w moje ręce lata temu kiedy zaczynałam moją kosmetyczną przygodę. Potem co jakiś czas zapraszałam ją na gościnne występy w moje łazience. Spokojnie można powiedzieć, że jest to kosmetyk kultowy o którym słyszała chyba każda osoba zapuszczająca włosy.

    drożdżowa maska Babuszki Agafii

    Maska zamknięta jest w sporym (300ml) pojemniku z solidnego plastiku. Etykieta kolorystycznie pasuje mi do drożdżowej maski, całość ładnie się komponuje. Konsystencja jest dosyć rzadka i szkoda, że maska nie jest zamknięta w tubie lub opakowaniu z pompką co było by bardziej higienicznym rozwiązaniem niż słoiczek. Kto wie może kiedyś to się zmieni. Minusem maski może być zapach, który nie każdemu przypadnie do gustu - trzeba przyznać jest dosyć specyficzny, coś w stylu słodkich ciastek zalatujących drożdżami - dla mnie jest ok. Jeżeli chodzi o cenę to jest bardzo niska,  maskę możemy dostać za ok.10 zł. Widziałam ostatnio w sklepach internetowych oferty nawet za 8 zł. Jak za taki produkt to naprawdę niewiele.

    drożdżowa maska Babuszki Agafii
    W składzie maski znajdziemy wiele dobroczynnych składników. Listę otwierają drożdże piwne, które wzmacniają włosy przyśpieszając ich wzrost. Oprócz nich znalazł się tutaj sok brzozowy, oman wielki, mącznica lekarska, ostropest plamisty oraz oleje z zimnego tłoczenia: olej z kiełków pszenicy, olej z nasion białej porzeczki, olej z orzeszków cedrowych, olej z owoców dzikiej róży. Większość tych substancji działa wzmacniająco na włosy, zapobiegając ich wypadaniu. To sprawia, że włosy stają się silne, błyszczące i jest ich więcej. Dodatkowo w składzie nie znajdziemy silikonów ani parabenów.

    Zgodnie z zaleceniami produkt należy trzymać na całych włosach przez około 1-2 min. Jednak u mnie lepiej sprawdziła się kiedy stosowałam ją tylko u nasady (nakładanie jej na całe włosy po prostu mija się z celem). Potem podczas spłukiwania delikatnie polewam głowę wodą by maska spłynęła niżej, masuje włosy, trzymam chwilę i dopiero spłukuję całość. Dzięki temu maski wystarcza na dłużej niż gdybym używała jej na całą długość włosów. 

    Maska jest lekka i nie obciążą włosów nawet z tendencją do przetłuszczania. Włosy po użyciu są pełne blasku, nawilżone, gładkie i dobrze się układają. Regularne stosowanie wzmacnia włosy, pobudza ich wzrost oraz zmniejsza wypadanie. Oprócz tego włosy stają się gęste, ponieważ maska stymuluje wzrost baby hair. U mnie niestety widać to najlepiej po szybko pojawiających się odrostach.

    drożdżowa maska do włosów Babuszki Agafii

    Lubicie tę maskę? A może znacie inne godne polecenia?

    Kojący żel aloesowy Be Beauty z Biedronki - czy dorównuje światowym liderom?

    11:01

    Kojący żel aloesowy Be Beauty z Biedronki - czy dorównuje światowym liderom?

    Miniony rok nie był łatwy. Pandemia częściowo zamknęła nas w domu oraz zmieniła nasze codzienne przyzwyczajenia i nawyki. Jednym z nich jest dezynfekcja i częste mycie dłoni. Niestety przez to moja skóra się przesuszyła i potrzebowała dobrego nawilżenia, więc jak tylko zobaczyłam żel aloesowy i to 99% w Biedronce to od razu go kupiłam. 

    żel aloesowy z biedronki

    Dla niewtajemniczonych dodam tylko, że Be Beauty to marka własna sieci Biedronka. Czasami wśród kosmetyków trafiają się buble, ale są wśród nich takie, które naprawdę warto polecić. Chociażby ze względu na niższą cenę od ich markowych odpowiedników 

    Wróćmy do naszego aloesu. Żel Be Beauty zamknięty jest w zielonej, przeźroczystej butelce o pojemności 200 ml. Kształtem przypomina liść aloesu i jest łudząco podobny do innego myślę, że kultowego już żelu marki Holika Holika. W składzie oba produkty mają aloes na pierwszym miejscu, ale na tym ich podobieństwa się kończą. Warto wspomnieć, że produkt jest Vegan Friendly, więc z powodzeniem mogą sięgnąć po niego weganie. Niestety żel z Biedronki zawiera składniki, które mogą powodować reakcje alergiczne. Na szczęście u nas nie wystąpiły, a stosowały go od czasu do czasu również moje chłopaki z AZS. 

    żel aloesowy z biedronki

    Żel ma lekką konsystencję i przyjemny, delikatny zapach. Przeglądając internet natknęłam się na opinie mówiące o tym, że śmierdzi. Myślę, że bardziej chodzi o to, że ma specyficzny zapach. Plusem żelu jest wchłanianie, które jest bardzo szybkie. Przy pierwszej aplikacji syn wylał mi dosyć sporo produktu na dłoń i byłam w szoku, że tak szybko się wchłonął pozostawiając delikatny, ale nie klejący film. Bardzo mi się to spodobało. W kremach do rąk wchłanianie trwa dużo dłużej, a i ręce pozostają często śliskie i klejące. Bardzo tego nie lubię, bo utrudnia mi to pracę. 

    żel aloesowy z biedronki

    Aloes idealnie sprawdzi się w pielęgnacji całego ciała, a także włosów. Ja stosowałam go głównie na suche dłonie i końcówki włosów pozostawiając go na nich przez około pół godziny tuż przed myciem. Natomiast pozostali członkowie rodziny stosowali żel praktycznie do całego ciała. Jednak było to raczej stosowanie od czasu do czasu, a nie codziennie. Na pewno produkt fajnie się sprawdzi podczas upałów przynosząc ulgę poparzonej skórze. Na podstawię naszych doświadczeń mogę powiedzieć, że  przynosi ukojenie suchej i swędzącej skórze. Nie wywołuje alergii i nadaje się dla całej rodziny. Jeśli będę miała okazję to z pewnością kupię go ponownie. 

    Żel w cenie standardowej (14,99 zł) jest kilka złotych tańszy od żeli innych znanych marek. Jednak warto szukać promocji. Czasami można trafić na niezłą okazję. W kosmetykach Be Beauty fajne jest to, że można je kupić w sklepach Biedronki na terenie całego kraju. 

    Na koniec dobra rada: podczas zakupów chociażby w internecie warto porównać sobie pojemność opakowania i zawartość aloesu w produkcie. Może się okazać, że pojemność jednego produktu to 250 ml, a drugi ma tylko 200 ml dlatego jest tańszy. Tak samo bywa z zawartością aloesu, w jednym produkcie będzie go 99%, a w innym np. 95%. 

    żel aloesowy z biedronki

    Stosujecie żele aloesowe? Macie swój ulubiony? Koniecznie dajcie znać w komentarzach.

    BeGlossy "Sweater Weather" - zawartość pudełka + test kosmetyków

    03:07

    BeGlossy "Sweater Weather" - zawartość pudełka + test kosmetyków

    Jesień już dawno odeszła w niepamięć, a wyjątkowo w tym roku za oknem zapanowała prawdziwa zima. Nie wiem czy u Was też, ale u mnie temperatura spadła sporo poniżej zera. Ostatnia taka zima była chyba 4 lata temu. Klimat idealny by zarzucić ciepły sweterek, a tak się składa, że październikowe pudełeczko BeGlossy idealnie wpasowało się do tej aury. Grafika na kartoniku wygląda bowiem jak ciepły sweterek, a hasło przewodnie brzmi "Sweater Weather" - według mnie kompozycja idealna na zimę. 

    beglossy październik

    W pudełku znalazło się 7 produktów, z tego 6 w wersji pełnowymiarowej, jedna próbka i słodki prezent. 


    AA Super Fruits & Herbs - peeling do mycia ciała

    Fakt, że moja skóra jest problematyczna sprawia, że uwielbiam peelingi. Zarówno te do ciała jak i twarzy, dlatego obecność tego produktu ucieszyła mnie. Peeling to nic innego jak żel z drobinkami peelingującymi. Ładnie wygląda, a zapach jest słodki i owocowy czyli to co lubię najbardziej. Nie jest to jakiś super zaawansowany produkt, ale na co dzień będzie jak znalazł. 

    aa peeling

    Skarb Matki - żel do mycia rąk

    Mój młodszy syn od razu wiedział, że to kosmetyk dla niego. Nie musiałam mu nic mówić i już od pierwszego "spotkania" przeszedł do testowania. Niewątpliwie plusem produktu jest wygodne i ładne opakowanie, które spodoba się najmłodszym i zachęci do używania. Żel posiada delikaty zapach, ale jest w nim dosyć mocno wyczuwalny zapach alkoholu. W końcu produkt posiada go w stężeniu ponad 60%. Na szczęście skóra po użyciu nie jest wysuszona, a to dla mnie ważne. Skóra dziecka jest bowiem bardzo delikatna i o wysuszenie jej nie trudno. Niewątpliwie jest to produkt, który każdy powinien mieć pod ręką, ale bardziej jest on dla dorosłych i dużych dzieci. Chodzi mi bowiem o zawartość alkoholu, który podczas aplikacji może szczypać i powodować dyskomfort. O ile mi to nie przeszkadza, mój czterolatek bardzo tego nie lubi i wcale mu się nie dziwię. Ostatecznie więc wzięłam żel dla siebie, a syn dostał żel bez alkoholu. Nie zapominajmy, że żelu używamy w wyjątkowych okolicznościach, a podstawową walką z wirusami jest po prostu dokładne mycie rąk.

    skarb matki żel antybakteryjny


    Botanic Skinfood - multifunkcyjny krem do twarzy i ciała

    Krem zawiera aż 98% składników naturalnych, w tym składniki superfoods. Przeznaczony jest do twarzy i ciała, ale ja jestem chyba starej daty i wolę rozgraniczać produkty, a może wynika to z tego, że moja skóra na twarzy jest tłusta, a na ciele sucha. W każdym bądź razie nie stosuję tych samych kosmetyków do różnych części ciała, dla mnie inny krem jest do twarzy, a inny do ciała. 

    Wracając do kremu to zamknięty jest w czarnej tubie delikatnie ozdobionej aplikacją liścia i porzeczki. Prezentuje się bardzo elegancko. Tuba zamknięta jest czarną, "kanciastą" zakrętką, która pasuje do całości i jest wygodna w użyciu, ponieważ nie ślizga się podczas "kręcenia". Zapach jest przyjemny słodki i owocowy, przypomina zapach porzeczki. Konsystencja jest tłusta, ale lekka i szybko się wchłania pozostawiając delikatny film na skórze. Tak jak producent zapewnia dobrze sprawdza się w miejscach suchych takich jak kolana czy łokcie, ale na suche pięty to już się nie nadaje. Produkt jest wydajny i taka mała tubka 50 ml starcza na więcej niż się może wydawać. 

    Botanic Skinfood multifunkcyjny krem


    Nivea - peeling do ust w sztyfcie

    Staram się peelingować usta systematycznie. Używam do tego celu różnych produktów i spośród nich forma sztyftu jest chyba najwygodniejszym sposobem aplikacji. Drobinki ukryte w szmince są delikatne i dobrze się rozpuszczają. Usta po aplikacji są gładkie i miękkie. Zdecydowanie mniej się wysuszają. Jednak nie za działanie pokochałam ten produkt, a za jego cudowny zapach. Taka mieszanka ogórka i aloesu. Dla mnie bomba. Moim chłopakom też spodobał się ten zapach, więc mąż i starszy syn też mają i używają.  

    Nivea peeling do ust

    Nivea peeling do ust


    Pierre Rene - błyszczyk do ust COVER GLOSS

    Błyszczyków nie używam na co dzień, bo wolę matowe wykończenie ust. Jednak zdarza mi się "zabłysnąć". Jeśli szukacie dobrze kryjącego produktu, dającego intensywny kolor to ten błyszczyk będzie idealny. Konsystencja jest treściwa i bardzo dobrze kryje, a kolor jest intensywny. Dobrze się rozprowadza, nie skleja, nie grudkuje po wyschnięciu. Usta po nałożeniu stają się mega gładkie i błyszczące. Szkoda tylko, że nie trafił mi się jakiś nudziak.

    Pierre Rene błyszczyk do ust COVER GLOSS

    Pierre Rene błyszczyk do ust COVER GLOSS

    Shehand - maseczka do paznokci i skórek

    Fajny produkt, którego byłam bardzo ciekawa. Niestety produkt okazał się totalnym bublem. Po nałożeniu na palce nakładki w ogóle nie przylegały i ciągle się zsuwały. Nie byłam w stanie nic robić, bo musiałam trzymać dłonie z palcami skierowanymi w górę. Wytrzymałam tak może 10-15 minut i wyrzuciłam nakładki do kosza. Myślę, że producent powinien pomyśleć o tym, żeby maseczka miała postać rękawiczek, nakładek zakończonych gumeczką lub przynajmniej dostępnych w różnych rozmiarach (w tym dla mniejszych dłoni). Ten rozmiar uniwersalny to mam wrażenie jest przeznaczony dla męskich dłoni. Szkoda.

    Shehand maseczka do paznokci i skórek

    Shehand maseczka do paznokci i skórek


    W boxie znalazły się również dwa prezenty. Maska intensywnie regenerująca do włosów od Biovax Botanic oraz miętowa czekolada deserowa Chocolissimo. Serię Botanic bardzo lubię, a maskę znałam już wcześniej. Jest to maska intensywnie regenerująca przeznaczona do włosów takich jak moje - potrzebujących wzmocnienia i odbudowy. Jej skład jest w 97% naturalny. Zapach może nie jest moim ulubieńcem, ale samo działanie jest na plus. Co do czekolady to trafiła mi się miętowa, niestety nie przepadam za takim smakiem. Na szczęście mojej mamie sprawiła wiele przyjemności.


    Biovax Botanic


    Ogólnie zawartość ciekawa i różnorodna. Mamy tu peeling i krem do ciała, żel antybakteryjny, peeling i błyszczyk do ust, oraz maseczkę do paznokci i skórek. Niestety nie znalazł się wśród nich produkt, który wywołał u mnie zaskoczenie i przerósł by moje oczekiwania. Na szczęście kosmetyki, które się tu znalazły nie zmarnowały się, bo używam ich na co dzień. Dla mnie jest to zawartość lepsza niż np. szampon i odżywka do włosów. Szkoda tylko, że maseczka okazała w moim wypadku bublem, bo bardzo byłam jej ciekawa. 

    A jak Wam spodobała się ta zawartość? Może używacie, któregoś z tych kosmetyków na co dzień?