Hagi Phases 2 cykloczuły krem do twarzy 3.Koniec cyklu

12:06

Hagi Phases 2 cykloczuły krem do twarzy 3.Koniec cyklu

Słyszałyście kiedyś o pielęgnacji dopasowanej do kobiecego cyklu? Marka Hagi opracowała trzy cykloczułe kremy do twarzy Phases na fazę menstruacyjną, folikularną i lutealną. Jest to związane z ciałopozytywną kampanią marki pod hasłem "cykloczułość". Ta inicjatywa ma na celu wspieranie kobiet w uważnym obserwowaniu zmian zachodzących w ich ciałach i reagowaniu na nie w zgodzie z naturalnym rytmem cyklu. 

hagi krem

Trzy fazy w miesiącu

Marka Hagi stworzyła Phases z myślą o potrzebach naszej skóry w zależności od fazy, w której się znajdujemy. Ten cykl można podzielić na trzy fazy: menstruacyjną, folikularną I lutealną. Każda z nich charakteryzuje się inny stanem emocjonalnym i cielesnym. W fazie folikularnej mamy dużo energii, jesteśmy gotowe do działania i czujemy się atrakcyjne. W fazie lutealnej i menstruacyjnej zwalniamy, bywamy zmęczone, a nasz nastrój się pogarsza. Z wulkanu pozytywnej energii możemy przemienić się w wybuchowy wulkan wyrzucający wszystko i wszystkim :)

Tak jak zmienia się nasze samopoczucie, zmieniają się również potrzeby naszej skóry. Wraz ze zmianą cyklu na naszej skórze pojawiają się wypryski, mamy problem z nadmierną produkcją sebum czy skórą wysuszoną. Marka zbadała hormony w danej fazie i tak powstały formuły trzech kremów. 

Phases 1 - cykloczuły krem na fazę menstruacyjną (1-7 dzień cyklu)

Wahania hormonów podczas miesiączki często prowadzą do przesuszenia i podrażnień skóry. Na szczęście Phases 1 staje na straży Twojego piękna! Delikatna formuła bogata w nawilżające składniki przywraca skórze utraconą miękkość i gładkość. Dodatkowo, Phases 1 koi zaczerwienienia, poprawia ogólną kondycję skóry i wzmacnia jej mikrobiom dzięki prebiotykom. Badania przeprowadzone przez Hagi po dwóch cyklach stosowania potwierdziły aż 50% wzrost nawilżenia!

Phases 2 - cykloczuły krem na fazę folikularną (8-14 dzień cyklu)

Pożegnaj się z miesiączką i powitaj promienną cerę! Faza folikularna, bogata w estrogeny, sprzyja produkcji kolagenu i kwasu hialuronowego, zapewniając skórze naturalne nawilżenie. Phases 2 idealnie wpisuje się w ten czas – działa jak odżywczy superfood, pielęgnując i odżywiając Twoją cerę. Elastyczność, wygładzenie i promienny blask – to efekty, których możesz się spodziewać! Dodatkowo, zawarty w Phases 2 synbiotyk – połączenie pre- i probiotyków – wzmacnia naturalny mikrobiom skóry, zapewniając jej zdrowie i piękno.

Phases 3 - cykloczuły krem na fazę lutealną (15-28 dzień cyklu)

Po owulacji poziom estrogenów i progesteronu zaczyna spadać, co może prowadzić do zmian trądzikowych, szczególnie w okolicy żuchwy i linii włosów. Phases 3 to Twój sprzymierzeniec w walce z niedoskonałościami! Delikatna formuła łagodzi stany zapalne, reguluje produkcję sebum i wyrównuje koloryt cery. Dodatkowo, Phases 3 chroni skórę przed szkodliwym działaniem promieni słonecznych. Badania po dwóch cyklach stosowania potwierdziły 25% spadek wydzielania sebum! Phases 3 – poczuj komfort i piękno w fazie lutealnej!

W moje ręce trafił krem cykloczuły na Koniec cyklu. Na co dzień zmagam się z problemami z cerą i ten krem najlepiej odpowiada jej potrzebom.

hai krem


OPAKOWANIE, KONSYSTENCJA, ZAPACH I CENA

Krem zamknięty jest w estetycznej tubce z aplikatorem z pompką. Przyznam, że ta wersja kolorystyczna podoba mi się najbardziej spośród dostępnych trzech. Całość prezentuje się bardzo korzystnie. Konsystencja jest raczej zbita, niby lekka, ale krem ciężko się rozprowadza. W moim wypadku krem sprawdził się tylko na noc. Zapach taki typu kosmetyków aptecznych, taki bliżej nieokreślony. Jeśli chodzi o cenę, to tanio nie jest - w standardowej cenie 119 zł. Warto szukać promocji, wtedy kupimy go za około 75 złotych. Bez problemu znajdziemy go w większości drogerii internetowych. Niestety, jeśli chcemy mieć krem na każdą fazę, to pielęgnacja będzie nas kosztować co najmniej 225 złotych (75złx3szt.) Według mnie - nie warto.

hagi krem

Moim zdaniem

Krem trafił do mnie już dawno i jakoś zapomniałam o nim wspomnieć. Ucieszył mnie fakt, że trafił mi się numer 3, bo moja skóra przetłuszcza się i ma problemy z niedoskonałościami. Krem (jak chyba nawet widać na zdjęciach) ma ciężko rozsmarowującą się konsystencję. W przypadku mojej skóry nie sprawdził się na dzień, dałam radę używać go tylko na noc. Na skórze pozostawiał lekką białą poświatę, przypomina mi pewien krem z dawnych lat. Na co dzień nie nakładam makijażu, ale z tego, co czytałam u innych dziewczyn, krem się totalnie nie sprawdzał. Na noc pełnił u mnie funkcję trochę maseczki, przyznam się, że nakładałam go byle jak i w takiej ilości, żeby szybko się skończył. Nadmiar wcierał się w poduszkę, a rano skóra była całkiem ok. Sama nie wiem czy coś w kremie mi się podobało oprócz opakowania... Cieszę się, że miałam okazję go przetestować, ale nie jest to kosmetyk, po który sięgnę ponownie. 

Znacie markę Hagi? Używacie ich kosmetyków? Możecie polecić coś godnego uwagi?

Herbata T2 - czyli gdy zwykły napar staje się wyjątkowym doznaniem...

12:34

Herbata T2 - czyli gdy zwykły napar staje się wyjątkowym doznaniem...

Choć jestem wierną fanką kawy, od czasu do czasu z przyjemnością sięgam po herbatę. Zwykle wybieram te dostępne w pobliskich sklepach, jednak czasem uda mi się trafić na prawdziwy rarytas. Takim niewątpliwie jest herbata T2, która zachwyca smakiem, aromatem i wyjątkowym designem.

Jeśli jeszcze nie mieliście okazji poznać tej marki, koniecznie nadróbcie zaległości! T2 oferuje szeroki wachlarz herbat z całego świata, od klasycznych czarnych i zielonych, po owocowe i ziołowe kompozycje. Każdy znajdzie tu coś dla siebie!

herbata t2



Co wyróżnia herbatę T2?

Wysoka jakość: T2 dba o każdy etap produkcji, od wyboru liści po ich pakowanie. Dzięki temu herbaty zachowują swój naturalny smak i aromat. Różnorodność: W ofercie T2 znajdziesz herbaty na każdą okazję - od porannej pobudki po wieczorny relaks. Wyjątkowe smaki: T2 słynie z nietuzinkowych kompozycji smakowych, które zaskakują i zachwycają. Piękne opakowania: Herbaty T2 są prawdziwą ucztą dla oka. Eleganckie puszki i saszetki idealnie sprawdzą się na prezent.

Jeśli chodzi o moje ulubione herbaty z T2, to nie mam takiej. Jestem zaskoczona, ale nawet herbata lawendowa czy rumianek są smaczne. Znajdziesz tutaj herbaty idealne do śniadania, doskonałe na relaksujący moment w ciągu dnia czy wieczorne odprężenie. Jeśli szukasz herbaty, która nie tylko pobudzi Twoje zmysły, ale również zachwyci smakiem i aromatem, koniecznie wypróbuj herbaty T2!


herbata t2

Jeśli sięgacie po nie pierwszy raz, to polecam zestaw "Ten" lub "Twenty". Są to zestawy prezentowe zawierające kolejno 10 i 20 torebek różnych herbat. Mamy w nich świetny przekrój od Earl Grey, rumianku, mięty po herbaty na brzuch czy kompozycje herbat śniadaniowych całego świata (Morning Sunshine, New York Breakfast). Znajdzie się również opcja Detox czy coś na lepszy sen (Sleep Tight). Ten zestaw z pewnością pomoże Wam w wyborze odpowiedniej herbaty dla siebie, ale będzie też doskonałym prezentem dla kogoś bliskiego.

A tak wygląda zawartość zestawu "Ten":

t2 herbata

Wchodząc do sklepu T2 w Wielkiej Brytanii, można dostać oczopląsu. Ściany od podłogi po sufit wypełnione są kolorowymi pudełkami i herbacianymi akcesoriami. Dla mnie bajka. Marka od ponad 20 lat znana jest głównie w Australii, Nowej Zelandii czy Stanach Zjednoczonych. Jej zasięg jednak stopniowo rozszerza się o kolejne kraje, niestety w Polsce jeszcze jej nie ma. Czekam na to z utęsknieniem, bo aktualnie muszę robić zaopatrzenie w Wielkiej Brytanii dzięki mojej dobrej duszyczce. Jeśli tylko macie możliwość to warto ją kupić. Opakowanie 20 torebek to koszt około 58 złotych i nie należy do najtańszych, ale jestem pewna, że będą to dobrze wydane pieniądze.

Z pewnością jest to miejsce dla miłośników herbat. Można spędzić tutaj naprawdę dużo czasu, poszukując odpowiedniej mieszanki dla siebie. Na miejscu dowiemy się wiele na temat sposobu parzenia danego rodzaju herbaty. 

Moment wynalezienia torebek herbacianych zrewolucjonizował sposób, w jaki pijemy herbatę. Szybkie i wygodne saszetki wyparły tradycyjne metody parzenia, a misterny rytuał stał się codzienną rutyną. Jednak od kilku lat obserwujemy powrót do korzeni. Coraz więcej osób ceni magię i majestat parzenia herbaty z liści. Luźne herbaty przeżywają swój renesans, a wraz z nimi moda na oryginalne sitka, kubki, garnki i podgrzewacze. Herbata staje się czymś więcej niż zwykłym napojem. Możemy używać jej jako bazę do koktajli czy potraw. Szeroka gama herbat T2 otwiera przed nami nowe możliwości.

t2 tea

Jeżeli chcecie zobaczyć aktualne wnętrze sklepu T2 w Wielkiej Brytanii, to postaram się stworzyć dla Was taką fotorelację i opublikować ją niebawem.

Niestety herbata to nie kosmetyki, które łatwiej opisać i pokazać. W przypadku napoju ciężko przekazać smak i zapach, w końcu każdy z nas odbiera go nieco inaczej. Nie macie więc innego wyjścia jak kupić i spróbować.

Masełko do skórek potrzebny czy zbędny kosmetyk? + Recenzja masełka Silcare - Unique - Soft Touch

01:00

Masełko do skórek potrzebny czy zbędny kosmetyk? + Recenzja masełka Silcare - Unique - Soft Touch

Pamiętam, jak wiele lat temu zaczynałam swoją blogową przygodę. Tematyka mojego bloga kręciła się wówczas wokół paznokci i wszystkiego, co z nimi związane. Powracając nieco do korzeni, dzisiaj post związany z tematyką, która jakże jest mi bliska - będzie masełko do skórek.

Na rynku aktualnie mamy wysyp różnego rodzaju masełek do skórek. Są wersje gold, miodowe, orientalne, zabezpieczające, kokosowe... Nawet nie zdawałam sobie sprawy, że jest ich tak dużo. Co ciekawe rozstrzał cenowy pomiędzy nimi jest spory od około 9 do nawet 50 złotych! Skupmy się jednak na tym, co nam daje masełko do skórek? Czy warto je kupić? 

Na pierwszy ogień wzięłam wersję za 9 złotych Silcare - Soft Touch Masełko do skórek

Zdaniem producenta: „Masełko do skórek – Cuticle Butter Soft Touch to delikatny dotyk nawilżenia, dzięki któremu Twoje dłonie zyskają zdrowy i piękny wygląd. Preparat zapobiega wysychaniu skórek wokół paznokci, zmiękcza je i natłuszcza, chroniąc przy tym przed czynnikami zewnętrznymi (pogoda, detergenty).  Łagodny, mleczny, przyjemny zapach idealnie współgra z nieocenionymi właściwościami masełka".

masełko do skórek

OPAKOWANIE, KONSYSTENCJA, ZAPACH I CENA

Masełko zamknięte jest w malutkim, zgrabnym słoiczku z zakrętką. Wygląda bardzo solidnie i dość elegancko. Na pierwszy rzut oka można by pomyśleć, że to balsam do ust. Pod zakrętką znajdziemy folię zabezpieczającą, która zabezpiecza zawartość tak, by nikt tam nie zaglądał przed nami. 

Konsystencja jest treściwa, gęsta i zbita. Aplikacja kosmetyku jest sprawna, dzięki swojej tłustej konsystencji masełko dobrze się rozprowadza. Kolor jest przyjemny, nieco brzoskwiniowy.

masełko do skórek

Zapach jest ciekawy. Jest to taki lekko mleczny, ciepły aromat przyjemnie otulający. Myślę, że wiecie, co mam na myśli. Po aplikacji pozostaje on na skórze przez jakiś czas. Fajnie, bo jest on naprawdę przyjemny. 

Pojemniczek ma pojemność 12 ml, a jego cena to około 9 złotych. Do nabycia w wielu drogeriach internetowych.

Składniki aktywne jakie znajdziemy w masełku:

  • mocznik – znany ze swoich właściwości zmiękczających i złuszczających,
  • olej rycynowy – pozostawia warstwę okluzyjną na skórze i paznokciach,
  • masło Shea – delikatnie natłuszcza, chroni przed przesuszeniem, łagodzi podrażnienia,
  • gliceryna – działa okluzyjnie, ujędrniająco, regenerująco oraz natłuszczająco.
"Nie zawiera: silikonów, MIT i MCIT,  glikoli, trietanoloaminy, konserwantów uwalniających formaldehyd (DMDM Hydantoin)".


Moja opinia

Niewątpliwie najpopularniejszym kosmetykiem do rąk jest po prostu krem do rąk. Czy jest nam więc potrzebne takie masełko? To zależy. Jeżeli lubicie kremy do rąk i macie go ze sobą zawsze w torebce to pewnie ten kosmetyk okaże się zbędny. Jeśli jednak tak jak ja nie lubicie nakładania kremu do rąk i tego efektu tłustych łapek to polubicie ten produkt. Masełko fajnie się rozprowadza, trochę długo wchłania, ale do przeżycia w końcu nie nakładamy go na całe dłonie. Skórki po użyciu są wyraźnie miękkie i odżywione co sprawia, że wyglądają lepiej. Wiadomo, używając silnie regenerującego kremu, otrzymamy pewnie podobny efekt. Jednak tu mamy działanie bardziej "miejscowe". Warto wspomnieć o jego super wydajności - smarujesz, smarujesz, a ono nadal jest.

Podsumowując


Masełko Silcare jest ciekawym kosmetykiem. To czy warto go mieć, zależy od tego, czy używa się na co dzień kremu do rąk, czy też nie. Dla mnie fajna opcja, która jest wygodniejsza w użyciu niż krem.

A Ty co sądzisz o masełku do skórek? Używasz czy nie?
Green Pharmacy, Rozgrzewający olejek do masażu - zatrzymaj się na chwilę i zrelaksuj

08:14

Green Pharmacy, Rozgrzewający olejek do masażu - zatrzymaj się na chwilę i zrelaksuj

Odkryj moc masażu i aromaterapii w zaciszu własnego domu! Pozwól rozpieścić swoje ciało i umysł relaksującym masażem i aromaterapią. Chociaż luksusowe ośrodki SPA kuszą bogatą ofertą, z dobrodziejstw tych zabiegów możesz skorzystać również we własnym domu. Wystarczy kilka starannie dobranych kosmetyków, by stworzyć atmosferę sprzyjającą odprężeniu i wyciszeniu. Co ważne możesz korzystać z tych dobrodziejstw tak często jak tylko chcesz, a i tak nie uszczupli to Twojego portfela. 

Domowe SPA możesz urządzić sobie kiedy tylko masz na to ochotę. Wystarczy mieć pod ręką świece zapachowe i olejek do masażu. Moim ulubionym od wielu lat jest rozgrzewający olejek od Green Pharmacy. Lubię zapach, smak i kolor pomarańczy, dlatego towarzyszy mi ona przez cały rok w różnej formie.

green pharmacy olejek do masażu

Temat domowego SPA to temat dość obszerny i myślę, że omówimy go szczegółowo kiedy indziej. Dzisiaj skupimy się na samym olejku do masażu. Pomijając już kwestię kąpieli w wannie z dodatkiem różnego rodzaju olejków, soli itp. dobrze jest dysponować prywatnym masażystą. Wcale nie musi być dyplomowany - nasz partner wystarczy. Oczywiście masaż możemy wykonać samemu, jednak przyjemniej jeżeli robi to bliska osoba. 


Opakowanie, konsystencja, zapach i cena

Olejek zamknięty jest w plastikowej, ciemnej butelce z małą zakrętką. Butelka jest przeźroczysta, więc dokładnie widać ile produktu nam jeszcze zostało. Niestety zakrętka jest trochę mała, przez co nie jest wygodna w użyciu kiedy mamy tłuste ręce. Otwór dozujący jest niczym nie ograniczony, więc trzeba uważać przy wylewaniu olejku - można tutaj przesadzić. Na opakowaniu znajdziemy wszelkie niezbędne informacje. 

green pharmacy olejek

Konsystencja jest typowa - wodnista. Olejek po użyciu pozostawia na skórze delikatnie tłustą warstwę, ale ta wchłania się i skóra sprawia wrażenie dobrze nawilżonej i gładkiej. 

Zapach jest największym plusem tego olejku - czuć pomarańcze, która dodatkowo dzięki swoim właściwościom łagodzi napięcia mięśniowe. Nie bez powodu jest to najczęściej wybierany olejek zapachowy, który doskonale odpręża i wprowadza w dobry nastrój. Dodatkowo w składzie znajdziemy olejek migdałowy, cynamonowy i z pieprzu czarnego. To wszystko sprawia, że jest bardzo przyjemnie. 

W ofercie promocyjnej kupimy olejek za około 10-12 złotych. Standardowo kosztuje około 15- 18 zł. Na szczęście jak przystało na olejek, jest on wydajny. 


green pharmacy

Moim zdaniem

W natłoku codziennych obowiązków często zapominamy o tym, jak ważne jest dbanie o siebie. Ciągły stres, brak snu i niezdrowa dieta negatywnie wpływają na nasze samopoczucie, a co za tym idzie - na jakość życia. Na szczęście istnieje prosty sposób na poprawę nastroju i odzyskanie równowagi - masaż. Naprawdę wystarczy olejek do masażu, by cieszyć się błogimi chwilami. Jeśli mamy kogoś pod ręką kto wykona masaż to fajnie, jeśli nie to trudno. Liczy się to by mieć chwilę dla siebie. Masaż przy użyciu olejku to świetna okazja na przyjemną sesję aromaterapeutyczną. Jeśli chcesz się odprężyć w domowym zaciszu to koniecznie wypróbuj ten olejek.


Jaki jest Twój ulubiony olejek do masażu? Znasz rozgrzewający olejek Green Pharmacy? Co o nim sądzisz?


Ten post nie jest w żaden sposób sponsorowany. 

Ettang Cook Pack kolorowe maseczki The Fresh Red Yellow Black White Rubber Mask gumowe maseczki jednorazowe do zrobienia w domu

08:57

Ettang Cook Pack kolorowe maseczki The Fresh Red Yellow Black White Rubber Mask gumowe maseczki jednorazowe do zrobienia w domu

Marki kosmetyczne cały czas prześcigają się w pomysłach na zaprezentowanie konsumentom niezwykłych sposobów użycia zwykłych kosmetyków. Nie będę ukrywać, że lubię zarówno ładne kolorowe opakowania jak i niestandardowe sposoby "podania" kosmetyków. Tak też było w przypadku maseczek marki Ettang.

maseczki ettang

Kilka lat temu miałam okazję przetestować jedną z wersji tej maseczki, ale robiąc zakupy jakiś czas temu nadarzyła się okazja, więc wzięłam od razu wszystkie dostępne wersje kolorystyczne. Aktualnie widziałam, że zamiast wersji żółtej mamy wersję niebieską "ICE" (myślę, że to jakaś wersja chłodząca). Kto wie może zdecyduje się jeszcze na nią. 

Wracając do maseczek są to takie maseczkowe sałatki. Spójrzcie tylko na te opakowania z miskami pełnymi owoców i warzyw. Wyglądają przepysznie. W opakowaniu głównym znajdziemy dwie saszetki z różnymi formułami oraz szpatułkę przeznaczoną do ich wymieszania. Całość stylizowana jest na sałatkę tak więc w większej saszetce mamy główne składniki, natomiast w mniejszej dressing. Zawartość obu saszetek przekładamy do opakowania głównego i mieszamy dołączoną szpatułką. Co ciekawe opakowanie główne ma szerokie, rozkładane dno dzięki czemu samodzielnie stoi. Jeśli jednak wolimy możemy połączyć składniki w dowolnej miseczce.

Ettang - co to za marka?

Ettang to płudniowokoreańska marka, która oznacza „Ziemia, na której żyjesz”. Warto wspomnieć, że tworzy ona kosmetyki stosując zasady poszanowania środowiska i człowieka. Dlatego przywiązuje takie znaczenie do jakości stosowanych składników, a nie do opakowań. Stąd też maseczki Cook Pack wyglądają obłędnie. Marka specjalizuje się w produktach do pielęgnacji skóry opartych na naturalnych składnikach. Produkty Ettang są wolne od parabenów, sztucznych barwników i zapachów. Celem marki jest dostarczenie konsumentom produktów, które w domu gwarantują profesjonalne efekty jak z salonu kosmetycznego.

Gdzie kupić?

Co jakiś czas widzę, że pojawia się w Douglasie, widziałam je w różnych drogeriach internetowych oraz na Amazonie. Warto szukać promocji - kupimy je wówczas za około 15 złotych, standardowo to wydatek 30-35 złotych za sztukę!

maseczka ettang

Główna formuła ma kolor, który widnieje na opakowaniu oraz jest gęsta, natomiast ta mniejsza jest biała oraz rzadka. Większa saszetka ma 40g, mniejsza 5g jest to zdecydowanie za duża pojemność by maseczka była jednorazowa... Spokojnie wystarczyłaby nawet na kilka razy. Maseczki Cook Pack to maski gumowe. Po nałożeniu na twarz zastygają, by następnie zdjąć je z twarzy. Jednak nie schodzą z twarzy jak maseczki peel-off w całości, a raczej po kawałkach. Po nałożeniu na twarz miałam wrażenie jak by trzymała tam silikon.

Maseczki po przygotowaniu jest całkiem sporo i żal ją wyrzucać (jest jednorazowa). Niestety jeśli nałożymy jej grubszą warstwę, to musimy później co najmniej pół godziny czekać, aż zaschnie... Ale z drugiej strony jak jej aż tyle wyrzucić... Źle to jest pomyślane. 

Przejdźmy teraz do najważniejszego czyli opisu poszczególnych maseczek.

The Fresh Red Rubber Mask

ettang maseczki

Maseczka w kolorze czerwonym ma działanie nawilżające, ujędrniające, poprawiające koloryt skóry. Przeznaczona jest ona do skóry pozbawionej blasku i energii. Przywraca zdrowy i promienny wygląd, odżywia poszarzałą skórę i doskonale nawilża.

Maska ma piękny rubinowy kolor i mieni się jak by miała brokatowe drobinki. Po wymieszaniu z białą formułą kolor staje się mniej intensywny, ale dalej jest piękny. 

maseczka ettang red

W składzie znajdziemy ekstrakty z granatu, pomidorów, truskawek i papryki oraz kwas hialuronowy. 

Na początku dodam, że mając którąkolwiek z maseczek na twarzy czułam się jak bym miała silikon położony :) Takie dziwne uczucie. Jednak muszę przyznać, że maseczki działają całkiem dobrze. Efekty widoczne i odczuwalne są zaraz po zdjęciu. Nie zauważyłam jakiś znaczących różnic w efektach pomiędzy nimi. Dla mnie każda z nich ma takie samo działanie. Po użyciu każdej z nich skóra faktycznie jest wyczuwalnie nawilżona, maska jak by tworzy taką barierę. Skóra jest ładnie wygładzona i by wypoczęta. Nabiera świeżości i blasku. Bardzo fajne uczucie.

The Fresh Black Rubber Mask

the fresh rubber mask

Maska w kolorze czarnym ma działanie nawilżające, detoksykujące, łagodzące i normalizujące. Jest odpowiednia do skóry zmęczonej. Tak jak poprzednia wersja, produkt ten ma przywrócić skórze zdrowy i promienny wygląd. Dodatkowo odżywić poszarzałą skórę i doskonale ją nawilżyć.

W przypadku tej maski główny składnik jest czarny i również się mieni, po dodaniu "dressingu" staje się ciemnoszara. 

maska czarna

Maska zawiera w swoim składzie między innymi: czarny sezam, bakłażan, morwę, które mają działanie kojące i odżywcze.

Biorąc pod uwagę kolor powiedziałabym, że ta wersja maski powinna być mocna. Jednak wcale tak nie jest. Skóra po użyciu jest delikatna. Jest to maseczka do skóry zmęczonej, czyli takiej jak moja. Jednak nie wiem czy jej działanie jest jakieś super lepsze od pozostałych wersji. W tym wypadku skóra po użyciu również jest promienna i odświeżona.

The Fresh White Rubber Mask 

ettang rubber mask


Maska zawiera w swoim składzie między innymi: jajko, kalafior, gruszki, banana, ziemniaki, które mają działanie wyrównujące koloryt i rozjaśniające matową skórę.

Produkt przywraca skórze zdrowy i promienny wygląd. Dodatkowo odżywia poszarzałą skórę i doskonale ją nawilża. Czyli dokładnie tak jak pozostałe wersje maseczki.

maseczka ettang

Jeżeli chodzi o wersję białą to zawartość oby saszetek jest po prostu biała i po zmieszaniu naprawdę wygląda to jak typowy silikon, który większość z nas kojarzy. Działanie podobne jak w przypadku pozostałych maseczek, jednak tutaj mam wrażenie, że skóra ma delikatnie wyrównany koloryt. Maseczka jak by neutralizuje plamy na skórze. Być może przy dłuższym stosowaniu raz na jakiś czas koloryt skóry zostałby wyrównany. Fajna opcja do sprawdzenia.

The Fresh Yellow Rubber Mask

ettang mask

Świeże składniki żółtej maseczki to miód, ananas, mango oraz papaja,  które mają działanie nawilżające i delikatnie złuszczające. Ta maseczka również przywraca skórze zdrowy i promienny wygląd.

W przypadku tej maseczki nie zauważyłam specjalnych właściwości, którymi wyróżniałaby się spośród pozostałych. Działanie złuszczające praktycznie nie zauważalne, ale za to nie wystąpiło żadne podrażnienie. Skóra po użyciu jest pełna blasku i nawilżona.

ettang maseczka

Podsumowanie: Chociaż wydaje się, że maseczki działają tak samo to nie jest to prawdą. Każda z nich ma działanie nawilżające i przywracające blask poszarzałej skórze. Każda z maseczek ma również działanie dodatkowe, które jest inne dla każdego koloru. Czerwona -ujędrniająca, biała - wyrównująca koloryt , czarna - detoksykująca, żółta - złuszczająca. Z racji tego, że ostatnio nie mam większych problemów skórnych jestem zadowolona z działania maseczek i pewnie kupię je jeszcze kiedyś. 
I tutaj warto wspomnieć, że gdyby nie były to maseczki jednorazowe to można by stosować je na zmianę w zależności od preferencji. Niestety tak nie jest i tak mamy maseczki jednorazowe, które kosztują na promocji 15 złotych za sztukę. Przy zakupie czterech maseczek wychodzi około 60 złotych!! Pomijam fakt, że standardowa cena to ponad 30 złotych... Do okazjonalnego stosowania ok, ale na dłuższą metę są nie ekonomiczne. 

Znacie markę Ettang? Co sądzicie o ich kosmetykach?

Elfa Pharm Serum Łopianowe przeciw wypadaniu włosów z aktywatorem wzrostu oraz Green Pharmacy olejek łopianowy z czerwoną papryką. Czy warto je kupić?

03:47

Elfa Pharm Serum Łopianowe przeciw wypadaniu włosów z aktywatorem wzrostu oraz Green Pharmacy olejek łopianowy z czerwoną papryką. Czy warto je kupić?

Jeżeli jesteście włosomaniaczkami to pewnie już nie raz zetknęłyście się z serum łopianowym od Elfa Pharm oraz olejkiem łopianowym Green Pharmacy. To dwa kosmetyki, które dostępne są na rynku od naprawdę dawna. Serum z tego co udało mi się sprawdzić od 10 lat, natomiast olejek od około 12 - aktualnie doczekał się odświeżenia. Jeśli jednak są one dla Was nowością warto zwrócić na nie uwagę. 

Na wstępnie wspomnę, że serum stosowałam razem z olejkiem przez około 1,5 miesiąca. Serum używałam codziennie, natomiast olejek 1 raz w tygodniu, czasem zdarzało się częściej tak dla podkręcenia efektu :) W przeciągu 10 lat kiedy oba kosmetyki dostępne są na rynku miałam okazję powracać do nich kilka razy. 

Elfa Pharm Serum Łopianowe przeciw wypadaniu włosów z aktywatorem wzrostu

Producent obiecuje, że serum dzięki zawartości enzymów pobudza krążenie, odżywiając cebulki włosowe co zapobiega wypadaniu włosów. Składniki olejku zapobiegają występowaniu łupieżu i odbudowują strukturę włosów. 

serum łopianowe elfa pharm

Opakowanie, cena, zapach i konsystencja

Serum zamknięte jest w wygodnej plastikowej buteleczce z atomizerem. Dzięki temu, że buteleczka jest przeźroczysta widać ile produktu jeszcze zostało. Buteleczka znajduje się w estetycznym kartoniku, wewnątrz znajduje się również ulotka. Na opakowaniu znajdziemy podstawowe informacje takie jak sposób użycia. Jeżeli chodzi o kosmetyki (zwłaszcza te w formie wodnistej) jestem zwolenniczką formy spray'u, a nie wylewania jak w przypadku olejku - zdecydowanie trudniej jest wówczas dozować produkt. 

serum łopianowe

Serum kupimy bez problemu w wielu drogeriach czy sklepach zarówno stacjonarnie jak i w intenecie. Standardowa cena za olejek to około 12 złotych, jednak widziałam go ostatnio na promocji za 8 złotych!

Kosmetyk pachnie średnio, jest to zapach specyficzny taki intensywnie ziołowy. Zdecydowanie nie każdemu przypadnie do gustu, nawet mi było z nim ciężko. Po nałożeniu na skórę głowy było jeszcze gorzej, na szczęście zapach nie utrzymuje się na włosach po umyciu. Konsystencja olejku jest typowo wodnista.

serum łopianowe elfa pharm

Skład

Skład jest naprawdę dobry, ponieważ zawiera dużą ilość ekstraktów roślinnych, keratynę, ale i niestety parabeny (na szczęście dopiero na końcu składu). Niestety często goszczą one we wcierkach. Główny składnik aktywny został pozyskany z korzenia łopianu tradycyjną, naturalną metodą ekstrakcji. Pozwala to na wykorzystanie maksymalnej ilości substancji aktywnych dla jeszcze lepszych efektów. Składniki aktywne serum łopianowego wnikają do skóry głowy odżywiając korzenie włosów. Dzięki temu włosy stają się mocniejsze, gęstsze i pełne blasku. Większość składników zawartych w kosmetyku jest bezpieczna w stosowaniu.

Stosowanie

Z racji tego, że mam włosy z tendencją do przetłuszczania używałam serum tylko do skóry głowy. Jednak nic nie stoi na przeszkodzie by pryskać włosy na całej długości. Kosmetyk wcierałam codziennie rano masując skórę głowy przez kilka minut - w zależności od posiadanego czasu raz było to 5, a czasem tylko minuta. Potem po prostu układam włosy i w drogę. Bałam się szybszego przetłuszczania, ale było całkiem ok. Po nałożeniu serum rano przed pracą spokojnie można było wyjść z domu.

Green Pharmacy olejek łopianowy z czerwoną papryką

Zdaniem producenta (podobnie jak w przypadku serum) naturalny olej z korzenia łopianu wzmacnia włosy, odżywia cebulki i pobudza wzrost. Wykazuje działanie przeciwzapalne oraz przeciwłupieżowe.

olejek łopianowy

Opakowanie, cena, zapach i konsystencja

Olejek posiada zgrabną, przeźroczystą buteleczkę z dużym otworem. Denerwują mnie takie otwory, bo zawartość wylewa mi się bez opamiętania :) Wolę kiedy mamy np. pipetkę czy cokolwiek innego ograniczającego wylewanie się zawartości. 

olejek łopianowy

Olejek kupimy bez problemu w większości drogerii za około 10 złotych, na promocji dostaniemy go za około 7 złotych. Pachnie mniej intensywnie niż serum, jest to zapach bardziej delikatny, ale również ziołowy. Jednak jest bardziej neutralny niż w przypadku serum. Konsystencja tradycyjnie wodnista.

Skład

Skład olejku jest krótki i bezpieczny. Znajdziemy tu nie tylko olej łopianowy, ale i olej ze słonecznika Czerwona papryka zawarta w składzie pobudza cebulki włosowe do wzrostu, poprawia również mikrokrążenie skóry głowy. Ułatwia to wnikanie składników aktywnych do korzeni włosów. Olej z korzenia łopianu wzmacnia włosy oraz reguluje pracę gruczołów łojowych.

Stosowanie

Olejek nalewam na dłonie, nieco rozgrzewam i nakładam najpierw na skórę głowy, a następnie na całą długość włosów. Wykonuję masaż i zostawiam preparat na włosach, następnie zakładam turban i czekam. Trzymam różnie - ale przeważnie około 30 minut. Po tym czasie zmywam i już. Podczas nakładania miejscowo czuć lekkie ciepło na skórze, ale po za tym nie ma żadnych negatywnych reakcji skórnych. Czytałam, że u niektórych osób po zastosowaniu olejku zaczęły wypadać włosy u mnie nic takiego nie miało miejsca. Jeśli chodzi o zmywanie to nie ma tutaj najmniejszych problemów i przy zastosowaniu odpowiednio niewielkiej dawki olejku włosy nie są oklapnięte i przetłuszczone. Włosy dobrze się rozczesują, są gładkie i błyszczące.

Efekty

Skóra głowy jest ożywiona, nie wystąpiło żadne swędzenie ani podrażnienie. Łupież również się nie pojawił. Bałam się szybszego przetłuszczania włosów, ale nie było gorzej niż przed stosowaniem serum. Po olejowaniu włosy trzeba było dobrze oczyścić bo jak to z nadmiarem oleju bywa obciąża on włosy. Włosy stały się mocniejsze, a nowe baby hair są grubsze niż przed rozpoczęciem kuracji. No i jest ich zdecydowanie więcej. Jeżeli chodzi o szybszy wzrost to nie zauważyłam specjalnego efektu. Według mnie to bardziej kosmetyki na zagęszczenie czupryny, a nie na wydłużenie włosów. Chociaż pewnie z czasem jak włosy zostaną wzmocnione i odżywione to będą rosły szybciej. Jednak u mnie takiego zauważalnego efektu nie było.

Polecam wypróbować oba kosmetyki, by sprawdzić ich działanie u siebie. Ich cena nie jest wysoka, a efekty są widoczne. 


Kosmetyki kupicie w drogerii Notino.  Aktualnie oba produkty są w atrakcyjnych cenach.

Neutrogena Skin Detox Oczyszczająca maska 2w1 - Nowy Rok zacznijmy od oczyszczania

14:31

Neutrogena Skin Detox Oczyszczająca maska 2w1 - Nowy Rok zacznijmy od oczyszczania

Czas leci nieubłaganie i tak oto mamy Nowy Rok. Nawet nie wiem, kiedy to tak szybko zleciało i w kalendarzu pojawił się 1 stycznia. Czasem mam wrażenie, że to tylko niewinne mrugnięcie okiem i tygodnia nie ma. Na rozpoczęcie intensywnego sezonu blogowego w tym roku chciałam polecić Wam maseczkę Skin Detox od Neutrogeny. Od lat marka ta kojarzyła mi się tylko z kremami do rąk. Później zaczęłam ją nieco lepiej poznawać i tak trafiła do mnie maseczka Skin Detox.

NEUTROGENA MASECZKA


Neutrogena Skin Detox Oczyszczająca maska 2w1

W składzie maseczki znajdziemy glinkę oraz kwas glikolowy. Delikatnie usuwa brud, resztki makijażu czy nadmiar sebum, a dociera aż do 100% zanieczyszczeń! Odblokowuje pory, nadaje się do każdego rodzaju skóry i może być stosowana codziennie. Nie będę ukrywać, że po przeczytaniu tego opisu byłam bardzo ciekawa jej działania - przy mojej mieszanej skórze taki kosmetyk wydaje się świetny. 


Maseczkę możemy używać na dwa sposoby:

* jako maseczki  - nakładamy na skórę, omijając okolicę oczu, trzymamy do wyschnięcia produktu, a następnie dokładnie spłukujemy. Na opakowaniu znajdziemy informację o 1 minucie, ale jest to zdecydowanie za mało, by maseczka wyschła. Potrzebujemy około 10-15 minut, ale jeżeli nałożymy zbyt grubą warstwę, to maseczka w ogóle nie wyschnie. 

* jako produkt oczyszczający - nakładamy niewielką ilość produktu na twarz, myjemy dokładnie, a następnie spłukujemy. Skóra jest po użyciu lekko oczyszczona oraz odświeżona. Jednak mam wrażenie, że nie oczyszcza skory tak dobrze jak żele myjące. Może dlatego, że po umyciu żelem skóra jest nieco ściągnięta. 

Skóra po umyciu jest nawilżona, oczyszczona i wygląda świeżo. Maska dobrze radzi sobie z wypryskami i przyśpiesza ich wysychanie.

neutrogena maseczka

WYGLĄD, SKŁAD, CENA

Maseczka zamknięta jest w sporej tubce z zamknięciem na "klik". Wygodnie się jej używa, co ważne "klik" trzyma mocno i nic się nie wyleje nawet podczas podróży. Na opakowaniu znajdziemy wszystkie niezbędne informacje. Kolorystyka jest stonowana i przyjemna dla oka. 


Jeżeli chodzi o skład, to jest całkiem dobry. Większość substancji jest bezpieczna w stosowaniu. Podstawowym składnikiem maski jest gliceryna oraz glinka kaolinowa i bentonitowa. Dodatkowo w składzie znajdziemy kwasy: salicylowy i glikolowy, dające efekt złuszczająco-oczyszczający. Pochodna mentolu odpowiada za zapach i chłodzący efekt. W masce znalazł się też chlorek sodu (w roli zagęstnika i wypełniacza) oraz kwas cytrynowy wraz z wodorotlenkiem sodu (regulatory pH).

Skład: Aqua, Glycerin, Kaolin, Bentonite, Sodium Methyl Cocoyl Taurate, Cl 77891, Trideceth-8, Panthenol, Salicylic Acid, Menthyl Lactate, PEG-5 Ethylhexanoate, Sodium Chloride, Xanthan Gum, Disodium EDTA, Citric Acid, Glycolic Acid, Sodium Citrate, Sodium Hydroxide, Parfum, Cl 42053.


W drogeriach internetowych kupimy ją za około 20 złotych.


ZAPACH, KONSYSTENCJA

Konsystencja jak na maseczkę jest raczej lekka. Kremowa, ale i nie za gęsta. Na szczęście nie spływa z twarzy. Pachnie orzeźwiająco, zapach miętowo- eukaliptusowy. Daje przyjemny efekt chłodzący, który czuć od razu po nałożeniu. Jest to bardzo fajne uczucie zwłaszcza kiedy po całym męczącym dniu nakładamy maseczkę na twarz w celu jej oczyszczenia. 

neutrogena maseczka


Moim zdaniem

Kiedyś, gdy byłam młodsza, miałam ogromne problemy z cerą. Na szczęście z wiekiem jest ich coraz mniej i aktualnie nie przywiązuje już takiej uwagi do kosmetyków, których używam. Moja skóra jak by przeszła okres buntu i teraz jest ok. Mam wrażenie, że teraz to moja skóra głowy stała się problematyczna... 

Wróćmy jednak do maseczki. Aktualnie używam jej po raz drugi - wróciłam do niej po dłuższej przerwie. Stojąc przed półką w drogerii, nie mogłam się zdecydować, więc wzięłam kosmetyk, który znałam już wcześniej. 

W masce odpowiada mi wszystko: od opakowania, składu, konsystencji po działanie. Jeżeli chodzi o oczyszczanie nie jest zbyt mocne, ale skóra jest dobrze oczyszczona. Co ważne maseczka po użyciu nie daje efektu ściągniętej skóry, który jest dosyć częsty w kosmetykach "oczyszczających". Jeśli mamy jakieś wypryski to ta maseczka naprawdę potrafi przyspieszyć ich znikanie. Nie podrażnia, nadaje się do każdego rodzaju skóry i naprawdę jest to produkt godny polecenia.


Używacie kosmetyków marki Neutrogena? Macie jakiś swój ulubiony? 


Bielenda SMOOTHIE CARE Prebiotyczny krem MULTIFUNKCYJNY – regenerujący PREBIOTYK + BANAN + MELON

11:38

Bielenda SMOOTHIE CARE Prebiotyczny krem MULTIFUNKCYJNY – regenerujący PREBIOTYK + BANAN + MELON

Przeżywamy właśnie prawdziwy atak zimy - za oknem jest zimno i biało. W takie dni aż przyjemnie używa się kosmetyków, które już samym opakowaniem przypominają o ciepłych, egzotycznych wakacjach. Jednym z takich kosmetyków jest niewątpliwie prebiotyczny krem multifunkcyjny Bielenda Smoothie Care. 

Bielenda krem

Seria kosmetyków Smoothie od Bielendy nie jest jakoś specjalnie rozbudowana. W ofercie mamy trzy owocowe wersje różniące się kolorem w skład których wchodzą: krem, maseczki, żel pod prysznic, balsam do ciała, piankę do mycia czy multifunkcyjny krem. 

Bielenda Smoothie Care - prebiotyczny krem multifunkcyjny - regenerujący PREBIOTYK + BANAN + MELON

Czytając opis producenta, wiedziałam, że będzie to krem dla mnie. Jest to "krem o bogatej odżywczej konsystencji, przeznaczony do pielęgnacji cery suchej, napiętej, szarej i zmęczonej". Zimą nasza skóra jest narażona na działanie niekorzystnych warunków atmosferycznych, ale i przesusza się zapakowana w rajstopy czy spodnie. Krem dzięki swojej bogatej i odżywczej konsystencji regeneruje i odżywia. Jest przy tym lekki i szybko się wchłania. Poprawia kondycję suchej skóry i nadaje jej ładny wygląd. 


Jest to krem multifunkcyjny - mówiąc po polsku jest to krem 3 w 1, nadaje się bowiem do twarzy, rąk i całego ciała. Nie od dziś wiadomo, że jak coś jest do wszystkiego to jest do niczego. Nie wiem jak Wy, ale ja lubię mieć inny krem do twarzy, a inny do ciała. No, ale to już indywidualne przyzwyczajenia każdego z nas.

bielenda krem

Wygląd, skład, cena 

Krem zamknięty jest w plastikowym, dużym (aż 200 ml) słoiczku z odkręcaną zakrętką. W przypadku kremów/balsamów do ciała dla mnie wygodniejsza opcją jest klik - nie mam wtedy problemu, że ręka mi się ślizga i nie mogę odkręcić zakrętki. Jednak nie jest to tak ważne, żebym rezygnowała z danego produktu bo opakowanie nie jest na "klik". Zaletą słoiczka jest natomiast to, że produkt wydobędziemy z wnętrza do ostatniej kropli. Połączenie koloru czarnego i żółtego jest przyjemne dla oka. Całość prezentuje się wakacyjnie i smacznie. 


W składzie znajdziemy składniki pielęgnujące w postaci ekstraktu z banana, ekstraktu z melona czy prebiotyk. Mają one za zadanie nawilżać oraz regenerować naskórek, chronić go przed niekorzystnym działaniem czynników zewnętrznych oraz dodawać skórze blasku i promienności. W składzie znajdziemy również oleje takie jak babbasu czy macadamia oraz masło shea, które sprawiają, że krem idealnie nadaje się na sezon jesienno- zimowy.


Możecie kupić za około 12 złotych. Krem występuje również w formie tubki o pojemności 50 ml. 


Zapach, konsystencja

Krem o typowej treściwej konsystencji, która w kontakcie ze skórą okazuje się być lekka i szybko się wchłania, nie pozostawiając tłustej warstwy. Jego zapach jest mega przyjemny - jest to mieszanka bananowo - melonowa. Prawdziwe owocowe Smoothie. Dzięki temu przyjemnie się go stosuje zwłaszcza w sezonie zimowym. 


bielenda krem

Moim zdaniem

Krem o typowej treściwej konsystencji, która w kontakcie ze skórą okazuje się być lekka i szybko się wchłania, nie pozostawiając tłustej warstwy. Jego zapach jest mega przyjemny - jest to mieszanka bananowo - melonowa. Prawdziwe owocowe Smoothie. Dzięki temu przyjemnie się go stosuje zwłaszcza w sezonie zimowym. 

Stosujecie produkt Bielendy? Macie wśród kosmetyków tej marki swoich ulubieńców? :)



Bestsellerowy żel do mycia twarzy Fresh Soy Face Cleanser – Sojowy płyn do oczyszczania twarzy i demakijażu.

08:00

Bestsellerowy żel do mycia twarzy Fresh Soy Face Cleanser – Sojowy płyn do oczyszczania twarzy i demakijażu.

Dzisiaj chciałam przedstawić Wam kosmetyk, który zdobył miano "bestsellera", a możecie go kupić w Sephorze. Mowa o sojowym żelu do mycia twarzy marki Fresh. Nie spodziewałam się po nim wiele, ale pozytywnie mnie zaskoczył. Jeżeli szukacie delikatnego i skutecznego żelu do mycia twarzy, który sprawdzi się na każdym rodzaju cery, to warto wypróbować Fresh Soy Face Cleanser

Fresh Soy Face Cleanser

Marka Fresh od pewnegi czasu dostępna jest w Sephorze. Sporo czytałam o tych kosmetykach, ale odstraszała mnie ich cena. Żel o pojemności 50 ml kosztuje 75 zł! No nie mało... Jeżeli chodzi o markę to ma ona rozbudowaną ofertę, a jej kosmetyki charakteryzują ciekawe i naturalne rozwiązania. Na pierwszy ogień idzie Soy Face Cleanser, czyli żel myjący na bazie soi. 


Fresh Soy Face Cleanser


Jako posiadaczka cery mieszanej przed każdym testowaniem kosmetyku do twarzy mam mieszane uczucia. Strefa T jest tłusta, reszta potrafi się bardzo przesuszać. Kosmetyki sprawdzają się u mnie różnie i tutaj nie spodziewałam się niczego specjalnego. W końcu to tylko żel.
Jak wspomniałam na początku żel jest bestsellerem marki Fresh. Możemy stosować go rano i wieczorem zmywając cały makijaż, lub sięgamy po niego w kolejnym kroku po zmyciu makijażu. Co ważne jest delikatny i możemy zmywać nim nawet oczy. Co ważne nadaje się do każdego typu skóry, doskonale oczyszcza i pozostawia skórę gładką. Ale czy rzeczywiście tak jest? Zobaczymy.


Wygląd opakowania, skład, cena


Chociaż bardzo lubię kolory to ostatnio zauważyłam, że coraz bardziej podobają mi się proste, jasne i minimalistyczne opakowania. Dokładnie tak wygląda nasz żel. Zamknięty jest w białej, miękkiej tubce o pojemności 150 ml. Otwieranie i dozowanie jest wygodne.
Jeżeli chodzi o skład, nie jest to naturalny kosmetyk - chociaż jego termin przydatności po otwarciu to 6 miesięcy. W składzie co prawda wysoko znajdziemy olejek sojowy, dalej olej ze słonecznika, z nasion ogórecznika czy inne wyciągi, następnie skład uzupełniają emolienty i konserwanty. Nie jest źle, ale nie jest też super. 
Cena niestety odstrasza jak wspomniałam za 50 ml musimy zapłacić 75 złotych. Warto zatem szukać promocji. 

fresh soy face cleanser


Zapach, konsystencja, stosowanie


Dla mnie żel raczej śmierdzi niż pachnie. Moim zdaniem nie jest to przyjemny zapach. Taki niby różany, niby ogórkowy. Dziwny.  Na szczęście nie jest intensywny. Żel ma odpowiednią konsystencję, po kontakcie z wodą pieni się, ale bez szaleństw. Możemy używać go zarówno myjąc twarz dłońmi jak i przy pomocy szczoteczki do mycia twarzy. Ja zdecydowanie wolę używać go w drugiej fazie mycia po wcześniejszym zastosowaniu płynu do demakijażu. Po myciu naprawdę czuć, że skóra jest dobrze oczyszczona. 

Fresh Soy Face cleanser


Moim zdaniem


Chociaż czytałam różne opinie, dla mnie żel jest jednym z lepszych jakie miałam okazję używać. Doskonale oczyszcza skórę, nie podrażnia i co ważne nie powoduje nieprzyjemnego ściągnięcia skóry. 

Próbowałam zmywać nim makijaż i radzi sobie, niestety trzeba użyć większej ilości produktu co jest po prostu nie opłacalne. Lepiej sprawdza się w drugiej fazie "domywania". Skóra po umyciu jest gładka i namacalnie czysta. Żel głęboko oczyszcza pory i usuwa pozostałości makijażu, ale jest przy tym delikatny. Utrzymuje odpowiednie pH skóry i poziom jej nawilżenia. No i faktycznie, skóra po myciu jest oczyszczona, ale nie wysuszona. Żel jest godny polecenia, jego jedyna wada to cena. Jednak jeśli znajdę go w dobrej cenie na pewno kupię go ponownie.

Znacie kosmetyki marki Fresh? Co sądzicie o tym żelu?