PHYSIOGEL Balsam do ciała codzienne nawilżanie - Twoje Skuteczne Rozwiązanie na Piękną Skórę

12:17

PHYSIOGEL Balsam do ciała codzienne nawilżanie - Twoje Skuteczne Rozwiązanie na Piękną Skórę

W dzisiejszym zabieganym świecie, codzienna pielęgnacja skóry często schodzi na dalszy plan. Dlatego tak ważne jest, aby znaleźć produkt, który nie tylko dostarczy skórze odpowiedniego nawilżenia, ale również będzie łatwy i przyjemny w użyciu. Produkt, który dzisiaj chciałam Wam przedstawić jest PHYSIOGEL Balsam do ciała codzienne nawilżanie. To kolejny produkt, który jest ze mną od dawna. Przeczytaj tekst, a dowiesz się dlaczego. 

physiogel balsam

PHYSIOGEL moja historia

PHYSIOGEL to marka, która od lat cieszy się zaufaniem zarówno dermatologów, jak i klientów na całym świecie. Specjalizuje się w produktach do pielęgnacji skóry, które są dostosowane do potrzeb osób z wrażliwą, suchą i skłonną do podrażnień skórą. 
Moja przygoda z marką rozpoczęła się jakieś 20 lat temu kiedy byłam nastolatką i borykałam się z trądzikiem. Pamiętam dokładnie kosmetyki do cery trądzikowej z tamtego okresu - twarz była po nich sucha jak wiór. I wtedy wjeżdża on, cały na biało - PHYSIOGEL. Delikatny. No, i można było umyć twarz bez użycia wody, to dopiero było coś! 

physiogel balsam

PHYSIOGEL balsam do ciała

Balsam zamknięty jest w wygodnej buteleczce z pompką, dzięki czemu jego aplikacja jest bardzo wygodna. Pojemność mojej butelki to 400 ml, a jej koszt to około 55-60 zł, jest jeszcze dostępna pojemność 200 ml za około 35-40 zł, ale wtedy butelka nie ma pompki. Konsystencja raczej lekka, mi bardziej przypomina emulsje niż typowy balsam. Plus za to że produkt nie posiada zapachu, ani drażniących substancji w składzie - nadaje się więc do pielęgnacji skóry wrażliwej. 
Aplikacja balsamu jest niezwykle prosta. Wystarczy nanieść odpowiednią ilość produktu na czystą skórę i delikatnie wmasować, aż do całkowitego wchłonięcia. Balsam można stosować codziennie, zarówno rano, jak i wieczorem, w zależności od potrzeb Twojej skóry. Ja ze względu na ciągły brak czasu balsam trzymam na szafce przy łóżku i dzięki temu pamiętam o tym, by nałożyć go przynajmniej raz dziennie 😁

physiogel balsam

Produkt błyskawicznie się wchłania, nie pozostawiając żadnej lepkiej czy śliskiej warstwy, a jedynie uczucie nawilżenia w postaci delikatnej warstwy na skórze. Jeżeli chodzi o działanie, to efekty widoczne są już przy pierwszym użyciu, a balsam świetnie sobie radzi nawet z bardzo suchą skórą, która od razu staje się błyszcząca i gładka. Plus za to, że produkt nie zawiera żadnych kompozycji zapachowych, co czyni go bezpiecznym dla alergików i dzieci. Skóra po jego użyciu jest przyjemna w dotyku i miękka. Możemy używać go nawet po goleniu, bez ryzyka wystąpienia podrażnienia. Zdecydowanie jest to produkt wart swojej ceny. 

Znacie markę PHYSIOGEL? Co sądzicie o ich kosmetykach?

Mój ulubieniec CLARENA cukrowy peeling do ciała Cappuccino

09:26

Mój ulubieniec CLARENA cukrowy peeling do ciała Cappuccino

Jeśli tak jak ja uwielbiacie wszystko, co związane z kawą, to ten post jest właśnie dla Was! Od lat jestem fanką peelingu cukrowego Cappuccino od Clareny. Jego złuszczające właściwości, cudowny zapach i efekt gładkiej skóry po jego użyciu to dla mnie must-have w pielęgnacji ciała. A kiedy marka Clarena wprowadziła nową, niebieską wersję opakowania, moja miłość do tego peelingu tylko się umocniła! I tak nieprzerwanie trwa już ponad 10 lat! Sprawdźcie dlaczego.

peeling clarena

Marka Clarena

Nie wiem czy wiecie, ale Calrena to polska marka kosmetyczna, która od lat cieszy się zaufaniem zarówno profesjonalistów, jak i klientów indywidualnych. Jej produkty, stworzone z myślą o różnych potrzebach skóry, charakteryzują się wysoką jakością i skutecznością. Marka stawia na naturalne składniki aktywne i innowacyjne formuły, dzięki czemu jej kosmetyki są nie tylko skuteczne, ale również przyjemne w stosowaniu. Ja od lat należę do grona wielbicieli kosmetyków Clarena, niestety ich cena nie pozwala mi na częsty zakup...

Peeling cukrowy Cappuccino

Produkt jest umieszczony w plastikowym, przezroczystym słoiczku. Dodatkowo, przezroczystość pozwala łatwo monitorować zużycie peelingu. Jeśli chodzi o peeling wolę go w tej formie niż np.w tubie, słoiczek jesteśmy bowiem w stanie bez problemu zużyć do ostatniej kropli.

Peeling ma brązowy kolor, przypominający kawę z mlekiem, z wyraźnymi, małymi, czarnymi drobinkami mielonej kawy. Według mnie przypominają one ziarenka kiwi. Odcień ten doskonale współgra z zapachem peelingu, który przypomina świeżo zmieloną kawę. To bardzo przyjemny aromat, który powinien spodobać się miłośnikom kawy. To tak jakbyśmy właśnie zrobili sobie cappuccino. Zapach po użyciu nie utrzymuje się zbyt długo na skórze, ale mi to nie przeszkadza. Napajam się nim podczas peelingowania.

clarena peeling

Konsystencja peelingu jest dość zbita i twarda, co na początku może być nieco problematyczne – trudno jest go wydobyć. Trzeba naprawdę się postarać, by go wygrzebać. Z czasem jednak zauważyłam, że może to być zaleta, ponieważ wpływa to na jego oszczędność. Mam tendencję do używania zbyt dużej ilości produktu na raz (zwłaszcza kiedy wylewa się go na dłoń), a w tym przypadku jest to trudniejsze, dzięki czemu peeling starcza na dłużej.

peeling clarena

Peeling ten pozwala na stopniowanie intensywności złuszczania. Jeśli chcę, by działał mocniej, nakładam go na suchą lub tylko lekko wilgotną skórę. Skutecznie usuwa martwy naskórek, ale jednocześnie nie podrażnia, ponieważ drobinki kawy zaczynają się rozpuszczać podczas masażu. Na bardzo mokrej skórze peeling traci swoje właściwości złuszczające, co może być idealne dla osób preferujących delikatniejsze działanie. W każdym przypadku skóra pozostaje miękka i gładka, a peeling łatwo się zmywa i spłukuje.

Musze przyznać, że skład peelingu jest całkiem przyjemny. Zaczynając od góry znajdziemy w nim cukier, olej kokosowy, następnie substancje nawilżające oraz zmiękczające, syntetyczny wosk pszczeli, emolient, masło shea, olej z pestek winogron, wyciąg z owoców awokado, oraz bezpieczne konserwanty na samym końcu składu.

clarena peeling

Może opakowanie peelingu nie przyciąga wzroku, ale to, co naprawdę się liczy, to jego wnętrze. Ten peeling to prawdziwa perełka wśród produktów do pielęgnacji – intensywnie złuszcza martwy naskórek, poprawia mikrokrążenie i redukuje cellulit dzięki kryształkom cukru i drobinkom kawy. Składniki odżywcze pozostawiają skórę jedwabiście miękką, a zapach uwalnia od stresu, wycisza i relaksuje. Do tego przyjemny skład. To jeden z tych kosmetyków, który dowodzi, że nie warto "oceniać książki po okładce". 

Znacie markę Clarena? Macie jakieś ulubione kosmetyki tej marki?



ARTEGO Dwufazowy spray termoochronny do włosów Thermo Shimmer

11:55

ARTEGO Dwufazowy spray termoochronny do włosów Thermo Shimmer

Używasz suszarki, prostownicy lub lokówki? Twoje włosy narażone na wysoką temperaturę potrzebują ochrony! Dzisiaj pokażę Ci produkt, który na pewno pomoże w codziennej pielęgnacji i ochronie włosów przed uszkodzeniami termicznymi. Poznaj ARTEGO Dwufazowy spray termoochronny do włosów Thermo Shimmer – prawdziwy hit wśród produktów do stylizacji, który nie tylko chroni przed gorącem, ale także nadaje włosom niesamowity blask i miękkość. Zapraszam do przeczytania moich wrażeń z testowania tego rewelacyjnego sprayu!

artego spray do włosów

Opakowanie Artego Touch Thermo Shimmer to połączenie prostoty i funkcjonalności. Przezroczysta buteleczka pozwala na kontrolę zużycia produktu, a dołączony atomizer to świetny pomysł – dzięki niemu możemy sami zdecydować, kiedy chcemy go założyć. Mamy bowiem możliwość zakręcenia buteleczki zakrętką lub wymiany jej na atomizer. Chociaż na co dzień używam zakrętki, ale zdarzyło mi się podczas wyjazdu buteleczkę po prostu zakręcać zakrętką - jakoś czuje się wtedy bezpieczniej. Atomizer rozpyla naprawdę konkretną mgiełkę, która idealnie pokrywa włosy, zapewniając im optymalną ochronę. Jeśli chodzi o zapach to jest on nieco ziołowy, ale dość przyjemny - przyznam szczerze, że początkowo inaczej go sobie wyobrażałam, jako bardziej "luksusowy". Po nałożeniu dosyć szybko "ulatnia" się z włosów. 

Spray jest dwufazowy, więc przed każdym użyciem trzeba pamiętać by dokładnie wstrząsnąć butelką. Po użyciu sprayu, idealna mgiełka otula włosy i można przystąpić do stylizacji. Kiedyś nie używałam żadnych kosmetyków trmoochronnych i moje włosy już podczas suszenia były sianem. Teraz kiedy suszę włosy suszarką, prostuję je za pomocą szczotki bądź prostownicy, zawsze sięgam po spray, by chronić włosy przed wysoką temperaturą. Różnicę widać już podczas suszenia czy prostowania - włosy są o wiele gładsze.

artego spray do włosów

Rezultat jest naprawdę świetny – włosy stają się miękkie, gładkie i przyjemne w dotyku. Nawet jeśli po myciu szamponem nie nakładam żadnej odżywki. Co więcej, moje kręcone włosy są lepiej wygładzone i ujarzmione, nie puszą się ani nie elektryzują, co bardzo mi się podoba. Dodatkowo moje krótkie, falowane włosy często mają tendencję do życia własnym życiem, ale z tym sprayem dłużej zachowują prosty i gładki wygląd, co sprawia mi ogromną radość.

artego spray

A Wy, macie swoje ulubione produkty do ochrony termicznej? Podzielcie się w komentarzach! 

Garnier Hyaluronic Aloe pianka oczyszczająca, płyn micelarny, tonik

12:40

Garnier Hyaluronic Aloe pianka oczyszczająca, płyn micelarny, tonik

Produkty do mycia twarzy są kluczowymi elementami mojej codziennej pielęgnacji. Ostatnio mam szczególną słabość do pianek. Od czasu do czasu używam także płynów micelarnych i toników. Dlatego dzisiaj chciałabym Wam przedstawić interesujący zestaw od Garniera z serii Hyaluronic Aloe. Sprawdźcie, jak wypadły aloesowe kosmetyki Garnier w mojej pielęgnacyjnej rutynie!

garnier aloe

Hyaluronic Aloe

W skład aloesowej serii wchodzą różne produkty zapewniające kompleksową pielęgnacje skóry. Mnie najbardziej zainteresowały te, których używam najczęściej: pianka oczyszczająca, płyn micelarny i tonik. Jak sama nazwa wskazuje cała seria zawiera wyciąg z aloesu i kwas hialuronowy.

Jeżeli chodzi o samą markę Garnier to sięgam po nią zdecydowanie rzadziej niż kiedyś. Ich produkty do włosów powodują u mnie podrażnienie i łupież, a kosmetyki pielęgnujące wolę marek bardziej naturalnych i naszych rodzimych... Jednak czasem pozwalam sobie na odstępstwa - głównie ze względu na moją ciekawość.

Pianka oczyszczająca

Opakowanie to mała, wytrzymała tubka, z której z łatwością można wycisnąć odpowiednią ilość produktu. Produkt ma kremową, bardzo gęstą konsystencje, która w zetknięciu z wodą staje się pianką. Pieni się dosyć szybko i mocno, co bardzo mi się podoba. Pachnie przyjemnie, chociaż ja tam aloesu nie wyczuwam. Mała ilość pianki wystarcza do umycia twarzy, więc jest wydajna. 

Trzeba przyznać, że pianka naprawdę dobrze oczyszcza, ale jednocześnie nie pozostawia uczucia ściągnięcia. Po myciu skóra nie jest nieprzyjemnie sucha i napięta, a powiedziałabym raczej nawilżona. Domywa resztki makijażu, ale nie zostawia uczucia podrażnienia. Skóra przy systematycznym użytkowaniu jest miękka i wyraźnie wygładzona. Widać wyraźną poprawę stanu skóry przy systematycznym użytkowaniu. Jednak trzeba uważać by nie dostała się do oczu, bo zdecydowanie nie jest to przyjemne...

garnier

Płyn micelarny

Buteleczka ma tradycyjny kształt, charakterystyczny dla płynów micelarnych. Pojemność butelki to aż 400ml. Jakiś innowacyjnych rozwiązań tutaj nie znajdziemy :)

Jeśli chodzi o stosowanie to już przy pierwszym użyciu Garnier Hyaluronic Aloe Micellar Water czuć, że działa. Formuła z kwasem hialuronowym i aloesem nie tylko odświeża, ale również nawilża skórę, sprawiając, że czuje się ona zrelaksowana i dobrze odżywiona. Jedną z największych zalet tego produktu jest jego skuteczność w usuwaniu makijażu. Wystarczy niewielka ilość płynu na waciku, aby dokładnie oczyścić całą twarz. Nie muszę się martwić, że zostaną jakiekolwiek resztki makijażu – ten płyn micelarny działa bardzo precyzyjnie.

Dodatkowo, płyn micelarny nie podrażnia mojej skóry. Moja skóra po użyciu jest odżywiona i odświeżona, bez tłustej warstwy, ale i nie jest wysuszona na wiór. To się chwali.

płyn micelarny garnier

Tonik

Tonik zamknięty jest w tradycyjnym opakowaniu o pojemności 200 ml. Jego zapach jest przyjemny, ale nie nachalny. Wydajność taka sobie, ale mam wrażenie, że te kosmetyki płynne zużywają się po prostu szybciej. 

Po użyciu skóra jest delikatnie ściągnięta, ale przy mojej mieszanej skórze nie przeszkadza mi to. Jednak jeśli jesteś posiadaczką skóry suchej czy normalnej to możesz to już odczuwać dużo mocniej, a nie jest to przyjemne uczucie. Podczas przecierania skóry tonikiem jesteśmy w stanie usunąć resztki makijażu, które gdzieś tam zalegają, bo się nie domyły. Można więc stwierdzić, że jest on mocny - w końcu już na drugim miejscu zawiera w składzie alkohol. Jednak jakiegoś mega wysuszenia, jak po niektórych środkach myjących nie zauważyłam. Skóra po użyciu jest odświeżona i delikatnie napięta. 

tonik garnier

Podsumowując, Garnier Hyaluronic Aloe Toner to ciekawa seria kosmetyków, które sprawdzą się w przypadku pielęgnacji skóry mieszanej. Przyjemny zapach i wygodne opakowania sprawiają, że codzienna pielęgnacja staje się przyjemnością. Dokładne oczyszczenie bez uczucia "ściągnięcia" skóry to coś co w tym wypadku działa naprawdę dobrze.

A Ty jakich kosmetyków teraz używasz? Sięgasz czasem po markę Garnier?🌿💧


GlySkinCare for Body Masło do ciała  oraz Żel do mycia ciała z intensywnym nawilżeniem

10:51

GlySkinCare for Body Masło do ciała oraz Żel do mycia ciała z intensywnym nawilżeniem

Sucha skóra może być uciążliwa, zwłaszcza w zimowe miesiące, gdy chłodne powietrze i ogrzewanie dodatkowo ją przesuszają. Szorstkość, a nawet łuszczenie skóry w tym okresie może dotknąć każdego z nas. Niewątpliwie jest to czas kiedy nasz skóra wymaga nawilżenia i troskliwego traktowania. To wtedy na pomoc przychodzi GlySkinCare for Body! 

GlySkinCare

Marka GlySkinCare

Glyskincare to amerykańska marka kosmetyków do pielęgnacji skóry, znana z innowacyjnego podejścia do zdrowia i urody. Jej unikalność polega na wykorzystaniu kwasu glikolowego pozyskiwanego z trzciny cukrowej. Dzięki swoim złuszczającym właściwościom, kwas glikolowy skutecznie usuwa martwy naskórek, rozjaśnia przebarwienia, nawilża skórę i poprawia jej napięcie. Proces estryfikacji, któremu poddawany jest kwas glikolowy w kosmetykach Glyskincare, sprawia, że preparaty te są łagodne i nie podrażniają skóry.

W ostatnim czasie marka poszerzyła swoją ofertę, wprowadzając gamę produktów Organic Oils, bazujących na organicznych olejach: arganowym, kokosowym, konopnym, makadamia, opuncji figowej oraz z rokitnika.

W ramach szerokiej linii kosmetyków Glyskincare, znajdziesz między innymi preparaty peelingujące, kremy pod oczy, kremy do twarzy, kosmetyki do pielęgnacji ciała oraz preparaty oczyszczające do twarzy. To marka, która stawia na zaawansowaną pielęgnację i naturalne składniki, aby dostarczyć skórze wszystkiego, czego potrzebuje.

Żel do mycia ciała - nawilżenie

Żel znajduje się w praktycznej plastikowej butelce o pojemności 200 ml, wyposażonej w wygodną pompkę dozującą. Choć jego design może nie przyprawia o szybsze bicie serca, to zapach z pewnością nadrabia ten brak! Drzewno-owocowa kompozycja zapachowa jest niezwykle interesująca i sprawia, że każde użycie tego żelu jest czystą przyjemnością. W składzie znajdziemy sporo substancji zapachowych. Jedna z nich Salicylan benzylu jest substancją potencjalnie mogącą wywołać alergię, na szczęście znajdziemy ją dopiero pod koniec składu. U mnie żadne nawet najmniejsze podrażnienie nie wystąpiło. 

Aktywne składniki i ich działanie:

  • Ceramidy: Wzmacniają naturalną barierę ochronną skóry, gwarantując jej odpowiednie nawilżenie i elastyczność.

  • Ekstrakt z aloesu: Delikatnie koi i nawilża skórę, przynosząc ulgę nawet najbardziej wymagającej cerze.

  • Organiczny olej arganowy: Bogaty w składniki odżywcze, zapewnia głębokie nawilżenie i regenerację, pozostawiając skórę jedwabiście gładką.

Żel pod prysznic charakteryzuje się średnio gęstą konsystencją, a jego drzewno-owocowy zapach jest prawdziwą ucztą dla zmysłów. Żel rewelacyjnie sprawdza się w codziennej pielęgnacji, skutecznie oczyszczając skórę. Jest bardzo wydajny - już niewielka ilość wystarczy, aby dokładnie umyć całe ciało. Po kąpieli zauważyłam, że skóra jest miękka, nawilżona i przyjemna w dotyku.

Nie mam żadnych zastrzeżeń co do tego produktu. Spełnia swoje zadanie na najwyższym poziomie i z pewnością będę do niego wracać z wielką chęcią.

masło do ciała glyskincare

Masło do ciała - nawilżenie

Masło zamknięte jest w dużym, ale wygodnym, zakręcanym słoiczku. Ma lekką konsystencję (jak na masło) oraz delikatnie różowawą barwę. Pachnie intensywnie, podejrzewam, że to zasługa wzmacniaczy zapachu znajdujących się w składzie. W jego składzie również znajdziemy Salicylan benzylu, który jest substancją potencjalnie mogącą wywołać alergię, na szczęście znajdziemy go dopiero pod koniec składu. U mnie żadne nawet najmniejsze podrażnienie nie wystąpiło. 

Masło do ciała GlySkinCare to wyjątkowy produkt stworzony z myślą o intensywnej pielęgnacji suchej i wrażliwej skóry. Jego bogata formuła zapewnia głębokie nawilżenie i odżywienie, przywracając skórze miękkość i elastyczność. Dzięki starannie dobranym składnikom, takim jak masło shea, olej arganowy i witamina E, masło działa kojąco i regenerująco, chroniąc skórę przed szkodliwymi czynnikami zewnętrznymi. Nie tylko nawilża, ale również wzmacnia barierę ochronną skóry, sprawiając, że staje się ona bardziej odporna na przesuszenie i podrażnienia. Jego przyjemna, kremowa konsystencja łatwo się wchłania, nie pozostawiając żadnej wyczuwalnej warstwy, a delikatny zapach sprawia, że codzienna pielęgnacja staje się prawdziwą przyjemnością. Działa rewelacyjnie - nawilża, pielęgnuje, zmiękcza, wygładza, spełniając wszystkie moje oczekiwania. Przy tym żadne nawet najmniejsze podrażnienie nie wystąpiło.  

glyskincare

Podsumowując, oba produkty GlySkinCare są absolutnie warte polecenia! 🌟 Masło do ciała zapewnia głębokie nawilżenie i odżywienie, pozostawiając skórę jedwabiście gładką i miękką. Żel pod prysznic z drzewno-owocowym zapachem doskonale myje i odświeża, sprawiając, że skóra jest miękka i przyjemna w dotyku.

A Wy? Macie swoje ulubione kosmetyki do pielęgnacji skóry? 

Czy próbowaliście już produktów GlySkinCare? Jakie są Wasze wrażenia?


JUICY POWER pielęgnacyjna moc soczystych owoców od BANDI Łagodzący sorbet i odżywczy mus

08:43

JUICY POWER pielęgnacyjna moc soczystych owoców od BANDI Łagodzący sorbet i odżywczy mus

Marka Bandi od zawsze była dla mnie synonimem jakości i świetnej pielęgnacji, ale przyznam, że dawno jej produkty nie gościły w mojej kosmetyczce. Postanowiłam to zmienić i wrócić do ich oferty – tym razem sięgnęłam po nowości z linii Juicy Power. 🍓🍋 Jako posiadaczka cery mieszanej wybrałam łagodzący sorbet oraz odżywczy mus, które idealnie wpisują się w potrzeby mojej skóry. 💛

bandi juicy power

Linia Juicy Power

Linia Juicy Power to prawdziwa uczta dla skóry i zmysłów! Kosmetyki z tej serii łączą w sobie bogactwo naturalnych ekstraktów z owoców oraz najskuteczniejszych składników nawilżających, odżywczych, kojących i odmładzających.

W lekkich jak piórko sorbetach i puszystych, otulających musach znajdziecie wyjątkowe połączenie witaminowych ekstraktów ze smoczego owocu, papai, borówek i winogron z zaawansowanymi składnikami, takimi jak: peptyd biomimetyczny, roślinny kolagen, fitoceramidy, ektoina, koloidalny owies czy kwas hialuronowy. Nie można też zapomnieć o skoncentrowanym kompleksie SensiExtreme, który działa kojąco na wrażliwą skórę.

Linia Juicy Power to prawdziwa MOC OWOCÓW, która nie tylko rozpieszcza zmysły, ale również skutecznie pielęgnuje skórę, przywracając jej zdrowy blask i witalność. 🌿✨Jest to idealna propozycja dla tych, którzy chcą połączyć skuteczność z odrobiną owocowej przyjemności w swojej codziennej pielęgnacji! 🍍

Linia zawiera 5 kosmetyków:

  • nawilżający sorbet w kolorze niebieskim
  • odżywczy mus w kolorze żółtym
  • figowy mus do rąk w kolorze fioletowym
  • łagodzący sorbet w kolorze zielonym
  • odmładzający mus w kolorze różowym

Choć zazwyczaj mam słabość do minimalistycznych opakowań, to muszę przyznać, że te kolorowe propozycje od Bandi z linii Juicy Power wyjątkowo przyciągają uwagę. Żywe barwy i owocowe motywy na etykietach sprawiają, że aż chce się je mieć na swojej półce! Są jak małe przypomnienie lata – energetyzujące i radosne. Czy Was też takie opakowania od razu zachęcają do wypróbowania?

Łagodzący sorbet

W przypadku obu kosmetyków, zewnętrznym opakowaniem jest mały, kolorowy kartonik wewnątrz którego znajduje się mała biała tubka z kolorowymi napisami. 

Sorbet ma lekką konsystencję o zielonkawej barwie. Pachnie bardzo delikatnie i przyjemnie, ale ja nie wyczuwam tutaj zapachu winogron. Jeśli chodzi o wchłanianie to jest ekspresowe. Wystarczy go rozprowadzić na skórze, a on zaraz znika pozostawiając skórę gładką i przyjemną w dotyku. Nie pozostawia po sobie żadnej warstwy. Dzięki temu będzie idealny jako baza pod makijaż.

Sorbet łagodzi podrażnienia, nawilża i wygładza skórę, tworząc przy tym idealną bazę pod makijaż. Ten kosmetyk jest wyjątkowy również ze względu na swoje kojące właściwości – świetnie sprawdza się w pielęgnacji skóry skłonnej do podrażnień, przynosząc jej jedwabistą gładkość i komfort. Jeśli Twoja skóra często czerwieni się, jest przesuszona lub napięta, z pomocą przyjdzie moc ekstraktu z soczystych winogron oraz łagodzące działanie ektoiny. Kosmetyk wspiera naturalną barierę ochronną skóry, a jego lekka konsystencja gęstego żelu szybko przynosi ulgę. Skutecznie zmniejsza zaczerwienienia, nawilża i redukuje nieprzyjemne uczucie swędzenia. Po zastosowaniu cera pozostaje miękka, gładka i przyjemnie ukojona. Co ważne, produkt jest niekomedogenny, co czyni go odpowiednim dla każdego rodzaju cery wymagającej ukojenia. Stosowałam go na moją miejscowo suchą skórę i już po kilku użyciach widziałam znaczną poprawę w nawilżeniu tych miejsc. 

Główne składniki aktywne:

  • Ekstrakt z winogron – bogaty w witaminę C, witaminy z grupy B, minerały oraz resweratrol, zmniejsza uszkodzenia oksydacyjne DNA komórek.
  • Ektoina – chroni komórki przed wpływem zanieczyszczeń i wolnych rodników, jednocześnie głęboko nawilżając i regenerując skórę.
  • Koncentrat kojący SensiExtreme – redukuje uczucie swędzenia, napięcia i zaczerwienienia, wzmacniając przy tym barierę ochronną skóry.


bandi juicy power


Odżywczy mus

W przypadku musu konsystencja jest gęsta, a barwa lekko żółtawa. Zapach podobnie jak w przypadku sorbetu delikatny i bardziej słodki. Po nałożeniu wchłania się dłużej niż sorbet, ale jak poprzednik również nie pozostawia żadnej warstwy. Jego konsystencja po prostu sprawia, że wchłania się dłużej. Dlatego wolałam mus nakładać wieczorem, a sorbet rano. 

Produkt intensywnie odżywia i regeneruje skórę, przywracając jej zdrowy koloryt, nawilża i redukując oznaki przesuszenia. Oferuje aksamitne wygładzenie, oraz odżywienie, krem szybko łagodzi napięcie i przywraca komfort, pozostawiając cerę jedwabiście gładką i miękką. Produkt jest niekomedogenny, idealny dla każdego typu skóry. Na pierwszy rzut oka jego działanie przypomina sorbet, jednak skóra po nałożeniu każdego z nich jest nieco inna. Według mnie mocniejsze właściwości nawilżające ma mus, sorbet natomiast bardziej matuje skórę i nadaje się pod makijaż.

Kluczowe składniki aktywne:

  • Ekstrakt z papai – delikatnie złuszcza martwy naskórek, wspiera odnowę komórkową, poprawia koloryt skóry i przywraca jej promienny wygląd.
  • Fitoceramidy – bogate w niezbędne nienasycone kwasy tłuszczowe omega-3, omega-6 i omega-9, wspomagają odbudowę bariery ochronnej skóry, redukując przesuszenie.
  • Owies koloidalny – działa kojąco, redukuje podrażnienia, nawilża i przywraca odpowiednie natłuszczenie skóry, eliminując uczucie napięcia i swędzenia.
bandi juicy power

Oba kosmetyki z linii Bandi Juicy Power zrobiły na mnie świetne wrażenie. Łagodzący sorbet idealnie sprawdza się w pielęgnacji skóry skłonnej do podrażnień. Lekka konsystencja przypominająca zmrożony żel szybko się wchłania, koi, nawilża i wzmacnia barierę ochronną skóry. To produkt, który świetnie przygotowuje cerę pod makijaż, a przy tym jest bardzo delikatny. Dlatego stosowałam go rano.

Z kolei odżywczy mus to prawdziwy owocowy booster dla skóry. Jego puszysta konsystencja otula cerę, redukując przesuszenie i napięcie. Skóra staje się aksamitna, miękka i doskonale odżywiona. To idealne rozwiązanie, gdy potrzebujemy intensywnego nawilżenia i regeneracji. W tym wypadku zdecydowałam się na stosowanie go wieczorem.

Podsumowując, oba produkty spełniły moje oczekiwania. Są lekkie, skuteczne, a przy tym mają przyjemne konsystencje, które sprawiają, że codzienna pielęgnacja staje się jeszcze bardziej przyjemna. Polecam, zwłaszcza jeśli Wasza cera potrzebuje ukojenia i nawilżenia! 😊 Dodatkowo mają małe, wygodnie tubki, które można ze sobą zabrać wszędzie.

Znacie linię Juicy Power od Bandi? Może macie swoje ulubione produkty tej marki, które szczególnie polecacie? Koniecznie dajcie znać w komentarzach – chętnie poznam Wasze opinie! 😊

ONLYBIO Limoncello Krem-mus pod oczy rozjaśniający cienie

04:32

ONLYBIO Limoncello Krem-mus pod oczy rozjaśniający cienie

Cienie pod oczami – znacie ten problem? U mnie to niestety częsty gość, zwłaszcza po nieprzespanej nocy lub intensywnym dniu. Ot, taka moja uroda. Dlatego z ciekawością sięgnęłam po krem-mus pod oczy ONLYBIO Limoncello, który kusi obietnicą rozjaśnienia cieni i odświeżenia spojrzenia. 🍋 Czy rzeczywiście działa, a może to kolejny kosmetyk, który dobrze wygląda tylko na półce? Zobaczcie, jak się u mnie sprawdził! 😊

onlybio krem pod oczy

Marka ONLYBIO od dawna znajduje się w gronie moich ulubionych. 💛 Ich produkty zawsze przyciągają mnie świetnymi składami i przemyślanymi formułami, więc gdy tylko zobaczę nowy kosmetyk wiem, że muszę go wypróbować. W przypadku Limoncello skusiła mnie obietnica rozjaśnienia cieni i odświeżenia spojrzenia, czyli to czego moja skóra potrzebuje. 

ONLYBIO Limoncello Krem-mus pod oczy rozjaśniający cienie

Jak opisuje producent rozjaśniający krem-mus pod oczy z linii Limoncello by Onlybio został stworzony specjalnie z myślą o delikatnej i przesuszonej skórze wokół oczu, która wymaga regeneracji i odświeżenia. Dzięki 99% składnikom pochodzenia naturalnego, kosmetyk skutecznie pielęgnuje zmęczoną skórę, sprawiając, że staje się ona bardziej jędrna, elastyczna i zregenerowana.

W formule znajdziemy witaminę C, która jako silny antyoksydant działa przeciwstarzeniowo, wygładza drobne zmarszczki, redukuje cienie i wyrównuje koloryt skóry, nadając jej naturalny blask. Dodatek oleju z awokado zapewnia intensywne nawilżenie i odżywienie, a naturalna kofeina poprawia mikrokrążenie, skutecznie zmniejszając obrzęki i opuchliznę. Lekka, ale skoncentrowana konsystencja kremu to idealne rozwiązanie dla wrażliwego obszaru wokół oczu, zapewniając kompleksową pielęgnację każdego dnia.

limoncello onlybio

Moje doświadczenia

Jak możecie zobaczyć na zdjęciach, krem zapakowany jest w ładny, kolorowy, charakterystyczny dla marki OnlyBio kartonik. W środku znajdziemy buteleczkę o pojemności 15 ml, której etykieta doskonale współgra z designem opakowania. Muszę przyznać, że szata graficzna produktów tej marki zawsze mnie zachwyca – są nie tylko estetyczne, ale też łatwo je rozpoznać na sklepowych półkach, co uważam za dodatkowy atut.

Pod zakrętką buteleczki znajduje się wygodny aplikator z pompką, który pozwala precyzyjnie dozować niewielką ilość kosmetyku, oraz przedłuża jego trwałość. To bardzo praktyczne rozwiązanie, szczególnie że krem-mus pod oczy jest wydajny i wystarczy odrobina, by równomiernie go nałożyć. Jego lekka, delikatna konsystencja sprawia, że szybko się wchłania, nie pozostawiając tłustego filmu ani białych śladów. Dla mnie to ogromna zaleta – brak oczekiwania na wchłonięcie idealnie pasuje do mojego tempa życia i niecierpliwej natury. 😊 Nakładamy krem i gotowe.

Krem, dzięki swojej lekkiej konsystencji, nie zapewnia niestety intensywnego nawilżenia, dlatego może nie spełnić oczekiwań osób z tendencją do przesuszania skóry. Osobiście nie borykam się z problemem suchości pod oczami – mam cerę mieszaną suchą raczej w innych miejscach, więc nawilżenie, jakie oferuje, jest dla mnie wystarczające. Cenię go za to, że nie pozostawia tłustego filmu ani nie obciąża delikatnej skóry pod oczami, co jest dla mnie ogromnym plusem. Po jego zastosowaniu skóra staje się miękka, odżywiona i delikatnie rozjaśniona. Kolejnym plusem jest to, że nie roluje i nadaje się pod makijaż i to również zasługa jego konsystencji. Jeżeli chodzi o cienie to mam wrażenie, że skóra jest bardziej wypoczęta, a jej koloryt wygląda na bardziej "twarzowy" przez co i ja wyglądam lepiej.

Podsumowując, uważam, że krem świetnie sprawdza się w codziennej pielęgnacji. Jak dla mnie wystarczająco nawilża, wygładza i nadaje skórze miękkości, a do tego idealnie współgra z makijażem, nie powodując rolowania produktów. Oczywiście, każdy z nas ma inne potrzeby i oczekiwania, więc efekty mogą się różnić. Ja jednak jestem z niego bardzo zadowolona i skończywszy swoje pierwsze opakowanie mogę powiedzieć, że ten kosmetyk prawdopodobnie zagości u mnie ponownie.

A Wy dbacie o okolice swoich oczu? Stosujecie jakiś krem?

Pianka do mycia twarzy z kwasem fitowym - Tołpa Pure Trends   + Wyprzedaż kosmetyków Tołpa do -50%

06:25

Pianka do mycia twarzy z kwasem fitowym - Tołpa Pure Trends + Wyprzedaż kosmetyków Tołpa do -50%

Zadbana, zdrowa i promienna cera bez niedoskonałości? Klucz do tego tkwi w odpowiednim oczyszczaniu skóry. To absolutna podstawa pielęgnacji, która przygotowuje cerę na kolejne etapy. Możliwości mamy mnóstwo, podobnie jak produktów, które możemy wybrać – od żeli, przez olejki, aż po moje ulubione pianki do mycia twarzy. Jako posiadaczka cery mieszanej ze skłonnościami do niedoskonałości wiem, że to najważniejszy krok w codziennej pielęgnacji. Dziś chciałabym podzielić się z Wami moją opinią o bardzo przyjemnym kosmetyku - Tołpa Pianka do mycia twarzy z kwasem fitowym. 

pianka do mycia twarzy tołpa


Ale to nie wszystko! Mam dla Was dobrą wiadomość – obecnie na stronie Tołpa trwa wyprzedaż, w której możecie upolować swoje ulubione produkty z rabatami aż do -50%! Jeśli jeszcze nie mieliście okazji wypróbować kosmetyków tej marki, teraz jest idealny moment, by to zmienić. 😊 
Kosmetyki w obniżonych cenach kupicie tutaj.

Pianka do mycia twarzy z kwasem fitowym


Podczas wyboru kosmetyków do oczyszczania twarzy możemy przebierać w różnych formach – od żeli, przez olejki, aż po pianki. Możliwości jest naprawdę sporo, co pozwala każdej z nas znaleźć coś idealnie dopasowanego do swoich potrzeb. Ale jakie produkty do mycia twarzy warto wybrać? Nie ma jednej uniwersalnej odpowiedzi – wszystko zależy od rodzaju cery i osobistych preferencji.

Ja od jakiegoś czasu upodobałam sobie pianki do mycia twarzy. To właśnie one najlepiej wpisują się w moje aktualne oczekiwania i najczęściej goszczą w mojej pielęgnacyjnej rutynie. Ich delikatna formuła i lekkość to coś, co sprawia, że chętnie po nie sięgam każdego dnia.  

Tołpa pianka do mycia twarzy z kwasem fitowym to produkt, którego aż 97% składu pochodzi z naturalnych źródeł. Pozostałe 3% to starannie dobrane składniki, takie jak konserwanty, które zapewniają trwałość i bezpieczeństwo kosmetyku. Co więcej, Tołpa stawia nie tylko na naturalność, ale także na ekologię – opakowanie wykonano z materiałów pochodzących z recyklingu, a etykieta jest biodegradowalna. To rozwiązania, które zdecydowanie zasługują na uznanie! 

Opakowanie produktu to klasyczne rozwiązanie dla pianek do mycia twarzy – praktyczne i wygodne. Wewnątrz znajdziemy płynną formułę, która dzięki specjalnemu aplikatorowi zamienia się w miękką, puszystą piankę. Taka konsystencja ułatwia równomierne rozprowadzenie na skórze, a przy okazji pozwala na wykonanie delikatnego masażu oczyszczającego. Cały proces umila subtelny, owocowy zapach pianki, który utrzymuje się na skórze nieco dłużej, dodając odrobiny przyjemności do codziennej pielęgnacji. A co kryje w swoim składzie Tołpa pianka do mycia twarzy z kwasem fitowym? 

💚Torf Tołpa – naturalny składnik o wszechstronnym działaniu. Reguluje procesy metaboliczne skóry, wspiera regenerację naskórka, zapobiega utracie wilgoci i neutralizuje wolne rodniki. Zawiera bogactwo substancji aktywnych, takich jak fulwokwasy, bituminy, aminokwasy oraz cenne makro- i mikroelementy.
💚Fermentowany ekstrakt z owoców maliny z Prowansji – działa odświeżająco i łagodząco na skórę. Zawiera kwas salicylowy, który pomaga kontrolować produkcję sebum, a także antyoksydanty i beta-karoten, które chronią przed szkodliwymi czynnikami zewnętrznymi, w tym promieniowaniem UV. Obecność kwasu elagowego zapobiega degradacji kolagenu i wspiera regenerację skóry.
💚Kwiaty dzikiej róży – delikatnie złuszczają, chroniąc naturalny blask skóry. Mają właściwości kojące, przeciwzapalne i łagodzące podrażnienia, co czyni je idealnym składnikiem do pielęgnacji skóry wrażliwej i naczynkowej. Bogactwo witamin C, A, E oraz niacyny sprawia, że skóra staje się miękka, gładka i promienna.
💚Kwas fitowy – skutecznie, lecz delikatnie złuszcza martwy naskórek, poprawiając jego strukturę i przywracając zdrowy blask.
💚Betaina – łagodzi podrażnienia, działa antyoksydacyjnie, nawilża i wygładza skórę, zapewniając ochronę przed szkodliwymi czynnikami zewnętrznymi.
💚Gliceryna – intensywnie nawilża, jednocześnie wspomagając przenikanie innych składników aktywnych w głąb skóry, co czyni ją niezwykle efektywną w pielęgnacji.

Tołpa pianka do mycia twarzy z kwasem fitowym bez wahania trafia na moją listę ulubieńców. Już po pierwszym użyciu byłam pod wrażeniem jej działania. Jest wyjątkowo delikatna, a jednocześnie skuteczna w oczyszczaniu cery mieszanej – świetnie radzi sobie zarówno z suchymi, jak i przetłuszczającymi się partiami twarzy. Usuwa resztki makijażu, dokładnie oczyszcza skórę z codziennych zanieczyszczeń, a dzięki obecności złuszczającego kwasu fitowego cera staje się gładka i przyjemna w dotyku.

pianka tołpa


Pianka Tołpy to ciekawe połączenie produktu oczyszczającego i subtelnego peelingu enzymatycznego. Jej działanie poczujecie już po pierwszym użyciu, kiedy wasza skóra stanie się wyczuwalnie czysta. Regularne stosowanie pozwala na stopniową, delikatną odnowę skóry, co faktycznie można zauważyć. Przy codziennej pielęgnacji cera staje się wyraźnie świeższa, promienna, dokładnie oczyszczona i przyjemnie wygładzona. Takie oczyszczanie ma również znaczenie dla kolejnych etapów pielęgnacji – serum czy kremy mogą działać efektywnie, ponieważ nic nie blokuje składników aktywnych, np. pozostałości silikonów z makijażu. Przy cerze mieszanej zauważyłam, że stan skóry nieco się znormalizował. Jeśli chodzi o nawilżenie, nie zauważyłam większego efektu, ale w końcu nie jest to główne zadanie tego produktu. 

To na pewno nie jest ostatnie opakowanie tej pianki, jakie trafi do mojej łazienki – z przyjemnością sięgnę po nią ponownie. Jeśli zależy Wam na delikatnym, a jednocześnie skutecznym oczyszczaniu z efektem wygładzenia skóry, warto dać jej szansę!

Czy znacie tę piankę albo inne produkty Tołpa? Dajcie znać, co warto przetestować! 
SunewMed+ Aktywator pod krem – mały krok, wielki efekt?

09:13

SunewMed+ Aktywator pod krem – mały krok, wielki efekt?

Czasami jeden produkt potrafi całkowicie zmienić nasz codzienny rytuał pielęgnacyjny. Taki właśnie jest SunewMed+ Aktywator pod krem do twarzy i pod oczy – kosmetyk, który nie tylko wzmacnia działanie kremów, ale również sam w sobie jest małym cudem dla skóry. W dzisiejszym wpisie opowiem, dlaczego warto sięgnąć po ten aktywator, jak działa oraz jakie efekty można zauważyć już po pierwszych zastosowaniach. Jeśli szukacie czegoś, co nada skórze blasku i wspomoże jej regenerację, koniecznie zostańcie ze mną – SunewMed+ może Was pozytywnie zaskoczyć! 

aktywator pod krem

Czym jest SunewMed+ Aktywator i jak działa?

Aktywator pod krem to kosmetyk, który działa jak wsparcie dla naszej skóry – przygotowuje ją na kolejne etapy pielęgnacji, jednocześnie wzmacniając działanie produktów aplikowanych później. Formuła SunewMed+ została opracowana tak, by dogłębnie nawilżać, wygładzać i poprawiać elastyczność skóry, a także redukować oznaki zmęczenia wokół oczu.

Dzięki lekkiej, wodnistej konsystencji aktywator szybko się wchłania, nie pozostawiając lepkiej warstwy. To idealny kosmetyk dla osób, które cenią sobie produkty wielofunkcyjne – można go stosować zarówno na całą twarz, jak i pod oczy. Jego działanie opiera się na składnikach aktywnych, takich jak kwas hialuronowy czy antyoksydanty, które dbają o intensywne nawilżenie i ochronę przed wolnymi rodnikami.

Składniki aktywne, które znajdziemy w składzie:

Filtrowany śluz ślimaka – źródło cennych składników takich jak alantoina, kwas glikolowy, witaminy oraz polisacharydy. To one w aktywatorze do twarzy odpowiedzialne są za nawilżenie, regenerację skóry i poprawę jej elastyczności.

Ekstrakt z wąkrotki azjatyckiej – wpływa na stymulację kolagenu, zmniejsza obrzęki i cienie pod oczami.

Korzeń rdestu japońskiego – zawiera bioaktywne składniki, które wpływają na regenerację tkanek i silnie odmładzają skórę.

Ekstrakt z liści zielonej herbaty – zawarty w aktywatorze SunewMed+ ekstrakt koi podrażnienia, działa przeciwzmarszczkowo, antyoksydacyjne i ujędrniająco.

Korzeń lukrecji gładkiej – działa kojąco i przeciwzapalnie. Posiada zdolność wiązania wody.

Ekstrakt z kwiatów rumianku lekarskiego – wycisza wrażliwą skórę. Działa przeciwzapalnie i zapobiega powstawaniu nowych niedoskonałości.

Wyciąg z liści rozmarynu – naturalny przeciwutleniacz. Bogaty w ten składnik aktywator pod krem 50 ml ujędrnia i odmładza skórę.

Wyciąg z piwonii – chroni komórki przed foto starzeniem, utrzymuje skórę gładką i jędrną.

Arginina – nawilża głębokie partie skóry.

Trzeba przyznać, że skład jest bogaty, a producent deklaruje zwiększoną efektywność stosowanych kremów, aż o 86%! Brzmi to naprawdę ciekawie.

aktywator pod krem

Stosowanie i efekty

Pierwsze co oczarowało mnie w tym kosmetyku to jego buteleczka. Jest piękna. Połączenie matowej czerni i złota trafia idealnie w mój gust. Jeśli chodzi o sam kosmetyk to do złudzenia przypomina serum. Produkt jest bezbarwny, lekko żelowy (nie jest to lejąca się woda), szybko się wchłania i nie pozostawia żadnej warstwy na skórze. Możemy stosować go bez obaw dwa razy dziennie (rano i wieczorem), uzyskując tym samym najlepsze rezultaty.

Aktywator doskonale współpracuje z moimi kremami – mam wrażenie, że nieco lepiej się wchłaniają, a ich działanie jest bardziej zauważalne. Jednak często stosuje go samodzielnie bez dodatkowych kosmetyków. Największą różnicę w wyglądzie skóry dostrzegłam w okolicach oczu, gdzie skóra wygląda teraz na bardziej wypoczętą i nawilżoną. Bez widocznych worów i przebarwień. Produkt po nałożeniu wchłania się błyskawicznie i nie roluje, więc możemy na niego nakładać co tylko chcemy. Po nałożeniu aktywatora czuć, że skóra jest gładka i miękka w dotyku. Podczas regularnego stosowania widać, że kondycja skóry się poprawia i skóra jest odżywiona, dzięki czemu wygląda dobrze nawet bez makijażu. 

aktywator pod krem

Z pewnością aktywator to jeden z tych kosmetyków, który pozytywnie mnie zaskoczył. Jeśli szukacie kosmetyku, który doda Waszej pielęgnacji nowej jakości, SunewMed+ Aktywator pod krem to świetny wybór. To produkt, który nie tylko uzupełnia codzienną rutynę, ale też daje skórze to, czego najbardziej potrzebuje – nawilżenie, regenerację i odrobinę luksusu. Polecam go szczególnie tym, którzy chcą maksymalnie wykorzystać działanie swoich kremów i serum. 

A czy Wy miałyście już okazję przetestować SunewMed+? Jak sprawdził się u Was? Dajcie znać w komentarzach – jestem ciekawa Waszych opinii!