Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Dom. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Dom. Pokaż wszystkie posty
Niekończąca się historia, czyli moja opinia o ręcznej parownicy do ubrań Philips po kilku miesiącach użytkowania.

09:33

Niekończąca się historia, czyli moja opinia o ręcznej parownicy do ubrań Philips po kilku miesiącach użytkowania.

Nie lubisz prasować? Wkurza Cię ciągłe rozkładanie i składanie deski do prasowania? Szukasz szybszej i wygodniejszej metody by pozbyć się zagnieceń? Jeśli odpowiedziałaś na te pytania twierdząco to znaczy, że mamy dużo wspólnego, a ręczna parownica do ubrań to urządzenie stworzone dla Ciebie. 


Jakieś 5 miesięcy temu trafiła w moje ręce ręczna parownica do ubrań marki Philips. Produkt dla mnie zupełnie nowy. Chociaż wiele o niej słyszałam i czytałam, to jednak wcześniej nie miałam okazji go przetestować. Kiedy tylko parownica trafiła w moje ręce od razu poszła w ruch i sprawdziłam ją w zasadzie na wszystkim na czym można było. Oj tak fascynacja była ogromna i dosłownie całe dnie spędzałam z parownicą w ręku. Wiadomo każdy nowy gadżet cieszy na początku, a później wraz z upływem czasu zaczynamy dostrzegać jego wady. Często po takim teście, produkt wędruje do pudełka i więcej z niego nie wychodzi. Nie w tym wypadku! Parownica to bardzo wygodne i fajne urządzenie, które zastąpiło w naszym domu żelazko. 



Myślę, że zamiast skupiać się na danych technicznych przejdziemy od razu do konkretów. W pudełku oprócz parownicy znajdziemy rękawicę ochronną, instrukcję oraz szczotkę, która przyda się np. przy odświeżaniu poduszek. Sama parownica nie jest ciężka i wygodnie leży w dłoni, dzięki czemu łatwo się nią manewruje. Urządzenie jest banalnie proste w obsłudze. Wystarczy nalać wody do zbiorniczka znajdującego się w rączce, podłączyć parownicę do prądu, włączyć guzik i odczekać ok.40 sekund by parownica była gotowa do użycia. 



Następnie przykładamy parownicę do tkaniny, uwalniamy parę i chwilę później cieszymy się gładką bluzką czy sukienką. Czy to nie brzmi pięknie? Początkowo nie wierzyłam w żaden efekt, ale okazało się, że parownica działa jak żelazko (a nawet lepiej) i naprawdę dobrze radzi sobie z zagnieceniami i to nawet tymi konkretnymi i w trudno dostępnych miejscach. Idealnym przykładem jest moja bluzka, która parownicą została wyprasowana dużo szybciej niż kiedy robiłam to żelazkiem. 




Jeśli chcecie zobaczyć parownicę w akcji zapraszam do obejrzenia filmu:



A wśród Was są fanki parownicy? Czy może jednak żelazko jest dla Was wygodniejsze? 

Yankee Candle - Snowflake Cookie czyli propozycja na mroźne dni.

04:00

Yankee Candle - Snowflake Cookie czyli propozycja na mroźne dni.

Za oknem mamy właśnie  prawdziwy atak zimy. Temperatury utrzymują się cały czas poniżej zera, dodatkowo u mnie intensywnie pada śnieg. Taka zima jest piękna i naprawdę szkoda, że przyszła dopiero teraz... By umilić sobie ten zimowy czas polecam Wam zapach "Snowflake Cookie" od Yankee Candle.


"Snowflake Cookie" jest stałym bywalcem w moim domu. Zaczęło się od wosku, który kupiłam lata temu, później był sampler, a ostatnio zaopatrzyłam się w dużą świecę by mieć go na dłużej. 



Według mnie to jeden z bardziej udanych zapachów YC. Zapach jest słodki i śmietankowy, przypomina lukrowane ciasteczka - zupełnie takie jak te na naklejce z przodu. Zapach jest bardzo intensywny i trwały, wystarczy więc otworzyć świecę by czuć go w pobliżu. Sama tak czasem robię, że tylko otwieram świecę i wącham... Jeśli więc tak jak ja jesteście fankami słodkich, ciasteczkowych zapachów to ten wosk/świeca przypadnie Wam do gustu. 


A co u Was teraz pachnie? Może macie jakiś godny polecenia zapach?






Zakochaj się zimą z Yankee Candle "SNOW IN LOVE"

03:15

Zakochaj się zimą z Yankee Candle "SNOW IN LOVE"

Witajcie! Jeśli śledzicie na bieżąco mojego facebook’a wiecie, że sytuacja została opanowana i mogę wrócić do regularnego pisania. Post z którym dzisiaj przychodzę kojarzy mi się z nadchodzącymi Walentynkami. Dlaczego? A dlatego, że luty to jeszcze zima, a jak zima to obowiązkowo śnieg i biały kolor. Natomiast Walentynki to przecież święto zakochanych, a jak zakochani to miłość, serca i kolor czerwony. Zatem powiedzcie sami czyż świeca zapachowa Yankee Candle „SNOW IN LOVE” nie pasuje do tego opisu idealnie? Mi się właśnie tak kojarzy.

Yankee Candle "SNOW IN LOVE"


Świeca Snow In Love pochodzi z okolicznościowej linii zapachowej Yankee Candle z serii Classic.
Wyczuwalne aromaty: drzewa iglaste, paczula. Świeca pali się od 100 do 150 godzin – wystarcza na baaardzo długo. 


Do wykonania świecy użyto prawdziwego wosku i naturalnych aromatów, które wyczuwalne są tak naprawdę już po otwarciu świecy. Duże świece posiadają ręcznie prostowane knoty co sprawia, że ich płomień umiejscowiony jest centralnie, a świeca wypala się do samego końca.



Tak naprawdę świecę kupiłam już dawno przez internet. Jest to ten rodzaj zapachu, który nie wiemy jak pachnie i czy się nam spodoba, ale świeca ma taki ładny obrazek, że musimy ją kupić. Myślę, że fani świec zapachowych wiedzą o czym mowa. Tak też się stało, kupiłam ją „za ładne oczy”. Pamiętam kiedy zaciągnęłam się tym zapachem pierwszy raz – od razu w mojej głowie pojawiła się myśl, że jest to mój pierwszy i ostatni raz z tą świecą… Musiało minąć trochę czasu zanim ponownie zdecydowałam się po nią sięgnąć. Tym razem zapach wydał mi się inny – powiedziałabym nawet przyjemny. Słodki, delikatny i wciągający – już nie był tak mdły jak za pierwszym razem. Wydawał się inny od tego, który tkwił w mojej pamięci. Nawet upewniłam się czy to aby na pewno jest ta sama świeca.

Yankee Candle "SNOW IN LOVE"


Zapach jest intensywny, ciepły, otulający i nastraja pozytywnie. Co prawda nie wyczuwam leśnych aromatów - drzew iglastych, ale zapach ma w sobie coś wyjątkowego i magicznego co może kojarzyć się z zimą. Początkowo zapach wydaje się perfumeryjny i nieco ciężki, ale wraz z upływem czasu staje się lżejszy i bardziej delikatny. Nie jest mdły i męczący, a jego zapach wypełniając pomieszczenie rozgrzewa je. Myślę, że jest to zapach zimy pełnej miłości. Lekko tajemniczy i zmysłowy, idealny na wspólne wieczory i poranki. 

Znacie tą świecę/wosk ? Jak się u Was sprawdził? Może też się z nią nie polubiliście od pierwszego spotkania?
Jak urządzić małą łazienkę? Praktycznie rady na powiększenie przestrzeni.

11:35

Jak urządzić małą łazienkę? Praktycznie rady na powiększenie przestrzeni.

Ten kto jest posiadaczem małej łazienki doskonale zdaje sobie sprawę, że nie lada wyczynem jest jej urządzenie. Moja łazienka jest idealnym tego przykładem - jej wymiary 130cm x 190 cm nie powalają. Dzisiaj pokażę Wam jak sprytnie powiększyć małą przestrzeń, oczywiście możliwości jest wiele, ale ja opisałam te, które sama zastosowałam. 

Na początek rada praktyczna, która bardzo może się przydać. Podczas planowania waszej łazienki posłużcie się kartonowymi pudłami - takimi zwykłymi, które sklepy wystawiają dla swoich klientów. Zróbcie z nich wszystkie te urządzenia, które chcecie zmieścić w łazience, w rozmiarach rzeczywistych. Następnie po prostu ustawcie je w łazience i sprawdźcie czy taki układ Wam pasuje, czy jest wystarczająco miejsca by przejść, czy szafka pod umywalką otwiera się jak należy. W małej łazience jest to naprawdę ważne - w końcu mamy ograniczoną powierzchnię. 


Wybierając płytki do naszej łazienki musimy się dobrze zastanowić. To jedna z najważniejszych kwestii gwarantujących powodzenie naszego przedsięwzięcia .Na ścianę wybierzmy jasny kolor, natomiast na podłogę ciemny - da to kontrast, który nie tylko powiększy optycznie przestrzeń, ale takie połączenie wyda się bardziej eleganckie. Nie wybierajmy płytek z deseniami lub o intensywnych kolorach, zbyt duża ilość może przytłoczyć małe wnętrze. Lepiej natomiast sprawdzą się płytki jasne o niejednolitej fakturze - ja wybrałam płytki, które nie są jednolite i wyglądają momentami jak by były mokre. Decydując się na klasyczne rozwiązania nie mamy również problemu z późniejszym doborem koloru dodatków.

mała łazienka

W małej łazience sprawdzą się duże prostokątne płytki ułożone poziomo, które optycznie wydłużą nasze wnętrze. Dobrze kiedy różne elementy do siebie pasują - np. u nas struktura drewna występuje na podłodze, drzwiach, meblach i przyborach toaletowych. 


mała łazienka

W miarę możliwości pozostawmy jak najwięcej wolnej podłogi i pochowajmy wszelkie niepotrzebne gadżety z widoku. Nasza umywalka została powieszona kilka cm wyżej, by pod szafką zmieściły się koszyczki do przechowywania - trzymamy w nich różne przedmioty. Daje nam to nie tylko wolną przestrzeń, ale dzięki temu łatwiej jest nam utrzymać porządek. Koszyczki są widoczne dopiero po schyleniu, więc goście nawet ich nie zauważają. 


mała łazienka

Wybierając szafkę pod umywalkę wybierzmy tą, która ma szuflady. Zasięg szuflad jest taki sam jak drzwiczek, więc przestrzeni nie zaoszczędzimy. Szuflady są jednak nieporównywalnie wygodniejsze po wysunięciu mamy bowiem dostęp do wszystkich kosmetyków wewnątrz, natomiast w szafce z drzwiczkami żeby dostać się do kosmetyków z tyłu musimy wyjąć wszystko co znajduje się z przodu. 

mała łazienka

Nie od dziś wiadomo, że błyszczące powierzchnie odbijają światło dzięki czemu przestrzeń wydaje się większa i jaśniejsza. W naszej łazience zamontowaliśmy największe lustro jakie pasowało do przestrzeni nad umywalką. Jeśli mamy możliwość umieśćmy w łazience jak najwięcej odbijających światło przedmiotów, takich jak np. meble na wysoki połysk, czy większą ilość luster. 

mała łazienka

"Ręcznikowiec", który jak się okazało wcale nie jest taki zbędny. Oczywiście początkowo byłam zła, że nie będziemy mieć ogrzewania podłogowego i będziemy musieli zamontować go ograniczając przestrzeń. Jednak po za swoją podstawową funkcją ogrzewania, spełnia się jako suszarka na pranie i wieszak na ręczniki. Wiem jest tyle ładnych wieszaczków, ale żaden się u nas nie sprawdził ani ten montowany na drzwiach, ani na płytkach - więc najzwyczajniej w świecie zrezygnowaliśmy z nich. Pewna jestem, że kiedyś w swoim domu będę mieć zarówno ogrzewanie podłogowe jak i grzejnik typu ręcznikowiec.

mała łazienka


Nie rezygnujmy z okna w łazience. Nie tylko ze względu na wentylację, ale również dostęp światła słonecznego, dzięki któremu nie musimy świecić światła za każdym razem kiedy wchodzimy do łazienki - oszczędzamy tym samym na rachunkach za prąd. Parapet okna możemy również wykorzystać do przechowywania kosmetyków czy stworzenia dekoracji.

mała łazienka

Im więcej światła tym lepiej. Halogeny możemy ustawić na ściany tak by płytki rozpraszały ich światło. Zyskamy tym równo oświetloną powierzchnię, która wyda się większa. Pamiętajmy o dodatkowym źródle światła nad lustrem. 

mała łazienka

Zrezygnujmy z typowej kabiny prysznicowej z brodzikiem na rzecz kabiny walk- in. Jest to kabina, a nawet sama szyba ze swobodnym przejściem umieszczona bezpośrednio na płytkach. Przestrzeń kąpielową można wykorzystać np.na przechowywanie wanienki dla niemowlaka, jest też na tyle duża, że w małej łazience pod prysznicem zmieszczą się dwie osoby. Warto wybrać szybę ze wzorem, gładka szyba jest trudniejsza w utrzymaniu czystości.

mała łazienka



Co sądzicie o moich pomysłach? Jakie Wy macie sprytne sposoby na małą łazienkę? Jeśli macie dodatkowe pytania chętnie na nie odpowiem. 

Może następnym razem chcecie zobaczyć jak na niecałych 13m² zrobić kuchnie, salon i sypialnie? 

Luty początkiem wielkich zmian. Pora na podsumowanie. Zapraszam na pierwsze efekty remontu.

23:03

Luty początkiem wielkich zmian. Pora na podsumowanie. Zapraszam na pierwsze efekty remontu.

Z Zapewne większość z Was już wie, że w lutym zabrałam się ostro za remont. Miałam w planie tylko szybkie odświeżenie salonu tak żeby zdążyć przed świętami, ale tak jakoś wyszło, że pod młotek poszła jeszcze łazienka, później przedpokój i pozostałe dwa pokoje, jedno wiem, że do świąt nie udało mi się skończyć :)

Aktualnie moja łazienka wygląda mniej więcej tak jak na poniższym zdjęciu. Nie wszystko jeszcze jest zamontowane, ale myślę, że w marcu już będzie komplet. We wszystkich pomieszczeniach będzie panować podobna kolorystyka, czyli brązy, beże i biel - po prostu to co lubię najbardziej. Dodam tylko, że urządzenie łazienki mini - mini nie jest łatwe. Pokażę Wam jak można urządzić taką łazienkę, kiedy moja już będzie gotowa.




Chętnie pokazałabym Wam efekt przed remontem, bo tak naprawdę moja łazienka powstała z niczego.

Nie wiem czy słyszeliście o akcji L'Oreal "Miliony Polek Warte Złota"? Ja dowiedziałam się otwierając przesyłkę, w której znalazłam piękny liścik. Niedługo zobaczycie co znalazłam wewnątrz, myślę, że zawartość jest warta złota.







Wnętrza inspirowane stylem skandynawskim, moja motywacja do remontu

14:12

Wnętrza inspirowane stylem skandynawskim, moja motywacja do remontu

Nie wiem czy u Was też, ale u mnie za oknem na zmianę pojawia się zima i wiosna. Rano ładnie zaświeci słoneczko, później sypnie śniegiem czasem coś przymrozi i tak się kręci. Jedno jest jednak pewne wiosna jest coraz bliżej, a dzień jest coraz dłuższy. Wszystko to wyzwala we mnie energię, która spowodowała, że wzięłam się za remont salonu. Znudziła mi się dojrzała czereśnia i mirabelka na ścianach, oraz ciemne i ciężkie meble. Zachwycona już dawno stylem skandynawskim postanowiłam przeprowadzić metamorfozę mojego salonu. Ściany planuję pomalować na jasny kolor - wybrałam dziką orchideę - kupię jasną sofę i być może białe meble. Dodam trochę drewna i futerka i będę delektować się moim pięknym salonem.
Styl Skandynawski to jasne wnętrza, naturalne materiały, minimalizm i funkcjonalność. Według mnie to idealny podkład dla wielu aranżacji. Myślę, że najłatwiej poszukiwanie swojego stylu rozpocząć od przemalowania ścian na biało, reszta sama się ułoży...
Podzielę się z Wami czterema najlepszymi zdjęciami wnętrz, które zainspirowały mnie i motywują mnie do dalszego działania. Mam nadzieję, ze chociaż po części uda mi się osiągnąć taki efekt.
www.homebook.pl
www.mnz.pl
wnetrzaranzacja.blogspot.com
mintyinspirations.pl

Mam już swoją wizję łączącą powyższe cztery zdjęcia. Mój salon ma ok.13m2 myślę, że powierzchnia wystarczająca, niestety na dwóch ścianach są drzwi, na trzeciej duże okno, do pełnego zagospodarowania zostaje jedna ściana. To utrudnia rozmieszczenie mebli, które muszą się zmieścić np.między drzwiami, a ścianą sąsiednią. Wszystkie prace wykonywane są osobiście przeze mnie po powrocie z pracy. W tym tygodniu oczyszczałam ściany ze starej powłoki, która miejscami zaczęła już odchodzić, teraz planuję je co nie co wyrównać i pomalować.  Mam nadzieję, ze wszystko przebiegnie sprawnie i na święta mój projekt będzie gotowy. Jeśli metamorfoza mojego salonu będzie pozytywna, będę brać się kolejno za pokój mojego przedszkolaka, moją sypialnię oraz kuchnię i łazienkę. Oj będę potrzebować dużo wytrwałości...
A co Wy sądzicie o skandynawskich wnętrzach? Jest to styl dla Was? A może chcecie zobaczyć na blogu mój dzienniczek remontu i moje postępy?
Bahama Breeze czyli egzotyczna plaża jesienią...

12:22

Bahama Breeze czyli egzotyczna plaża jesienią...

Dziś niedziela, za oknem zrobiło się szaro, ponuro i dość zimno. Idealna pora by zapalić wosk, najlepiej w turkusowym kolorze, który zachęca nie tylko kolorem ale i nazwą. Całe szczęście swoje zapasy poczyniłam jakiś czas temu i teraz znajduję same kuszące zapachy.


Z pewnością jest to jeden z tych wosków, który zachęca nie tylko nazwą ale i kolorystyką, która zdecydowanie przywołuje wakacyjne wspomnienia. Jak pewnie większość z Was kupuję swoje woski przez internet kierując się opinią innych oraz tym czy dany wosk wpadnie mi w oko. 

Wosk o nazwie Bahama Breeze to połączenie trzech dość intensywnych zapachów owocowych, a konkretnie mango, ananasa i grejpfruta. Wszystkie trzy aromaty są wyczuwalne dość wyraźnie, nie ma zapachu dominującego. Jeśli lubicie soczystego grejpfruta, słodkiego ananasa i przepyszne mango to ten wosk z pewnością Wam przypadnie do gustu. Zapach jest na tyle intensywny, mocny i słodki, że palę go w przerwach, by nie zakręciło mi się w głowie od tych słodkości. 

Wosk będzie idealny na letnie wieczory, ale również jesienią kiedy chcemy poczuć nieco orzeźwienia zupełnie jak na egzotycznej plaży z wypasionym drinkiem w ręce. Polubią go z pewnością osoby, które lubią intensywne słodkie zapachy z lekkimi nutkami cytrusów. Jeśli należycie do tych osób, to z pewnością ten zapach powinien znaleźć się u Was.

A Wy co teraz palicie? Znacie ten zapach?


JABŁKOWY MACINTOSH SPICE - YANKEE CANDLE

21:34

JABŁKOWY MACINTOSH SPICE - YANKEE CANDLE

  Witajcie! Temperatura na zewnątrz spadła tak bardzo, że z przyjemnością większość z nas zapala wieczorami kominek i delektuje się zapachami Yankee Candle. Ja również przeprosiłam się z woskami i rozpoczęłam sezon aromaterapii :) Zaopatrzyłam się w spory zapas wosków w zeszłym roku i będę miała co palić, chociaż nie ukrywam, że są nowości na które również poluję. 

  Pierwszym woskiem na "rozkręcenie" sezonu jest jabłkowy "Macintosh Spice", akurat zbieraliśmy wczoraj jabłka w sadzie i tak jakoś przyszła mi na niego ochota. Opis jaki znajdziemy w internecie mówi o pachnącym, soczystym, idealnie okrągłym i lekko rumianym jabłku. Jest wręcz wzorem jabłka, o taki sobie ideał, który zwiastuje koniec lata i zapowiada by rozpocząć zimowe przygotowania. Wosk ten to po prostu pyszna babcina szarlotka, która została "zawoskowana". Opis brzmi naprawdę smacznie, ale czy wosk sprostał takiemu wyzwaniu?


  Jeśli chodzi o wosk to już sama myśl o tych pięknych soczystych jabłkach z naklejki na wosku powoduje ślinotok. Z pewnością jest to idealny zapach na jesień i zimę, kiedy to zbieramy jabłka i bardzo często w domach gości szarlotka. Ten zapach pasuje do tego klimatu idealnie - jest taki ciepły i domowy. Zapach jest intensywny z korzenną nutą przypraw, pierwsze skrzypce gra wspomniane wielokrotnie jabłko. Jest prosty ale uroczy, nie jest mdły, ani nużący dlatego spodoba się większości. 

A Wy już rozpoczęliście sezon na woski? Co teraz pachnie u Was?
Zapach Domu - relacja dużo zdjęć!

04:40

Zapach Domu - relacja dużo zdjęć!

Witajcie! Wczoraj brałam udział w wyjątkowym spotkaniu dla blogerek z Krakowa i okolic zorganizowanego przez Kasię i Mariolę. Było to wyjątkowe spotkanie, bo zostałyśmy zaproszone do sklepu Zapach Domu.


Spotkanie trwało godzinę, przez ten czas posłuchałyśmy historii firmy, wąchałyśmy czym to pachnie i oglądałyśmy cały asortyment sklepu. Jestem fanką Yankee Candle od dawna, więc chętnie bym zamieszkała w takim pięknym miejscu. Mogłabym palić do woli... 

Zapach Domu to rodzinne przedsięwzięcie założone 4 lata temu, które powstało z miłości do pięknych zapachów. Każdy nowy zapach jest testowany przez właścicieli przed wprowadzeniem do sprzedaży, dzięki czemu kupimy tu naprawdę sprawdzone zapachy.



Początkowo w ofercie sklepu była dostępna tylko kultowa marka Yankee Candle - myślę, że każda z Was słyszała o ich woskach, samplerach, świecach...




Aktualnie w ofercie dostępna jest również marka Kringle Candle - taka ulepszona wersja Yankee Candle.






Oczywiście każdy znajdzie tutaj również odpowiedni kominek dla siebie. Do wyboru, do koloru...




W ofercie sklepu można znaleźć również kosmetyki, np. polskiej marki Nacomi oraz pięknie zapakowane Heathcote and Ivory 



A tu już my razem, wraz z właścicielką i najmłodszym członkiem rodziny.


Jak już się trafi do tak wspaniałego miejsca, nie sposób wyjść z pustymi rękami. Więc nabyłam jeden boski wosk YC Cranberry Pear, oraz Watercolors, Coconut Pineapple, Espresso Crema, Maple Sugar od Kringle


A każda z nas otrzymała od sklepu trzy różne produkty do przetestowania. Do mnie trafiły White Pumpkin, Petals In Water oraz Watermelon otrzymane zapachy trafiają w moje gusta idealnie!


Lecę delektować się pogodą i pięknymi zapachami, a Was zapraszam na zakupy do sklepu stacjonarnego w Krakowie na ul.Miodowej 33 lub sklepu internetowego Zapach Domu.

Yankee Candle *Cinnamon Stick*

02:09

Yankee Candle *Cinnamon Stick*

Witajcie! Nieubłaganie nadeszły święta, a z dnia na dzień pogoda zaczyna się robić jak by wiosenna. Ostatnio u mnie za oknem jest ok.8-10 stopni, co jest dziwne o tej porze roku, raczej każdy pamięta grudzień jako miesiąc zimowy. Z tej okazji pojawi się kolejny związany ze świętami zapach Yankee Candle *Cinnamon Stick*.  
O zapachu : Grudniowe, spędzane w rodzinnym gronie święta niosą ze sobą wiele aromatów. Przede wszystkim jednak, zimowa celebracja pachnie piernikamisłodkimi, korzennymi, odrobinę orientalnymi. Ich smak sprawia, że zapominamy o wszystkich troskach i problemach, a zapach – ociepla nawet najbardziej mroźne, grudniowe wieczory. Cinnamon Stick to świąteczna delicja, cudownie wybarwiony, w pełni naturalny wosk, który otula woalką słodkiego cynamonu, urozmaiconego garścią korzennych, rozgrzanych w czerwonym winie goździków.
Moim zdaniem: Jeśli jesteście fankami cynamonu to zdecydowanie polecam ten zapach! Jest ciepły i bardzo intensywny. W święta tworzy niesamowitą atmosferę, wypełniając wszystkie pomieszczenia swoim aromatem. Pachnie jak prawdziwy cynamon, zapach jest słodki, ale nie mdły, namolny, ani drażniący. Jest nawet bardziej aromatyczny jak cynamon w przyprawach - taki naturalny, że pachnie jak świeżo tarty cynamon. Uwielbiam wszelkie kombinacje z korzennymi przyprawami, zwłaszcza jeśli ich nutą przewodnią jest cynamon. W świątecznym okresie stosuję korzenne przyprawy do wszystkiego począwszy od zapachów, ciast skończywszy na kawie. Taka moja miłość, którą polecam!

W tym wyjątkowym okresie życzę Wam
 Nadziei – by nie opuszczała,
radości – by rozweselała,
miłości – by obrodziła,
dobroci – by zawsze była – …


Yankee Candle *Christmas Memories*

23:30

Yankee Candle *Christmas Memories*

Witajcie! Zgodnie z Waszym życzeniem na blogu będą pojawiać się posty z świątecznymi inspiracjami, na zmianę z woskami Yankee Candle. Dzisiaj zaczniemy od Yankee Candle, a dokładnie od świątecznego zapachu *Christmas Memories* czyli po prostu świąteczne wspomnienia.

O zapachu : Przyprawy korzenne, słodkie pierniczki i aromat unoszący się znad kufla parującego, winnego grzańca – tak większości z nas kojarzy się zapachowa esencja zimowych świąt. Mocny, bogaty aromat ociepla grudniowe wieczory i kreuje w magiczny sposób świąteczną, rodzinną atmosferę – niepowtarzalną, niosącą za sobą uczucie szczęśliwej celebracji. Na bazie takich słodkich, rozgrzewających nut specjaliści od aromaterapii stworzyli kompozycję Christmas Memories. Już w chwilę po podgrzaniu – wypełnia dom atmosferą przyjaźni, przywołując wszystkie, najlepsze, świąteczne wspomnienia.

Yankee Candle *Christmas Memories*

Moja recenzja:  Jest to sampler niezwykle podobny do wosków, które często pojawiały się na moim blogu ze względu na cynamon i goździki, ale bardziej przyprawowy i trochę ostrzejszy od poprzedników. Słodki ze względu na nuty jabłka, czuć trochę takiego pieczonego, brązowego z pomarszczoną skórką. Zapach jabłka nie jest tak oczywisty jak w Aple Spice Potpourri, ale dodaje słodyczy i trochę tonuje intensywne przyprawy. Ogólnie przepadam za jedzeniowymi, świątecznymi zapachami, więc ten jest jednym z moich ulubionych, zwłaszcza teraz w okresie przed świątecznym. Jak ktoś poszukuje czegoś rozgrzewającego, ten aromat go nie zawiedzie. Dużo osób wspomina że zapach przypomina domowej roboty pierniczki. Jednym słowem to idealny zapach, by poczuć świąteczną atmosferę jeszcze przed świętami.
Moja świąteczna *Wish List* czyli Drogi Mikołaju...

12:19

Moja świąteczna *Wish List* czyli Drogi Mikołaju...

Witajcie! Pewnie każdy z Was tak i ja żyje zbliżającymi się Mikołajkami. Zwłaszcza kiedy mamy w rodzinie małe dzieci. Większość pewnie już napisała list do swojego Mikołaja z lista tego co by chciała dostać w prezencie. Ja miałam z tym ogromny problem. Myślałam, myślałam i w końcu wymyśliłam o co prosić brodatego, a nie było to łatwe zadanie. Nie jestem wymagająca, mam sporo kosmetyków, ubrań, a nie lubię mieć czegoś dla samego posiadania - zdecydowanie lubię prezenty praktyczne :D

Na mojej liście znalazły się może nie tyle świąteczne prezenty, co drobne marzenia do spełnienia. Jest tu tylko 6 rzeczy, ale takich bardziej konkretnych. Liczę, że Mikołaj je wesprze:


1. Toaletka. Zdecydowanie biała, musi mieć przynajmniej jedną szufladkę. To już bardziej pomysł na przyszłość - może kiedyś będę mieć pokoik tylko do mojej dyspozycji i to będzie pierwszy mebel, który tam postawię.

2. Komoda Ikea. Musi być biała i pojemna - gdzieś muszę trzymać moje kosmetyczne zbiory :)

3. Giorgio Armani - Si. Zapach, który pokochałam od pierwszego powąchania. Może wpadnie w moje ręce.

4. Lampa pierścieniowa co by wreszcie robić zdjęcia lepszej jakości. Zakup planuję od dwóch lat i jakoś nie mogę się zebrać...

5. Zestaw pędzli ZOEVA / Hakuro. By wreszcie mieć pod ręką wszystkie niezbędne pędzle. Myślę, że dużo się rozpisywać nie trzeba, kto by nie chciał takiego zestawu...

6. Zegarek GUESS. Oczywiście są też takie dostępne dla przeciętnego polaka :) Mówcie co chcecie, ale kocham te zawieszki... na taki zegarek poluję od dawna. Jak to zawsze bywa - są inne wydatki.


A jak tam Wasze listy? Znalazło się na nich coś co jest na mojej? Może Mikołaj w tym roku będzie hojny i spełni nasze marzenia :)








Turquoise Sky (Turkusowe niebo) od Yankee Candle

00:24

Turquoise Sky (Turkusowe niebo) od Yankee Candle

Witajcie! Nie mogłam się ostatnio powstrzymać i odpaliłam kominek na całego. Ostatnio nic nie robię tylko "dokładam do pieca". Za okno nawet nie chce mi się spoglądać - wystarczy mi, pukający w szybę deszcz. Ratunkiem w takie dni jest przyjemny, wakacyjny zapach. Tym razem postawiłam na Turquoise Sky (Turkusowe niebo) od Yankee Candle

Wosk zapachowy znajdziecie na stronie internetowej Goodies.pl



Opis producenta: Spokojne słone powietrze z nutą morskiej trawy i piżma unoszących się na falach błękitnego oceanu pod jasnym, błękitnym niebem.

Moim zdaniem: Po przeczytaniu wielu niepochlebnych opinii długo zastanawiałam się czy kupić ten wosk. Jednak ten kolor i naklejka na opakowaniu działały tak silnie na moją wyobraźnię, że musiałam sama go sprawdzić. Zapach przenosi na piaszczystą plażę, chociaż by za sprawą swego koloru - po rozpuszczeniu wygląda jak lazurowe wybrzeże. Podczas palenia uwalnia się piękny, intensywny zapach piżma. Aromat jest bardzo orzeźwiający, moim zdaniem ciut męski - morska bryza. Niestety niektórym może kojarzyć się z odświeżaczem powietrza, faktycznie pochłania inne zapachy. Ja palę go w pokoju w którym pracuję, w salonie raczej unikam tego typu zapachów. Nie jest to może rozgrzewający zapach, ale orzeźwienie jakie niesie wosk sprawdzi się także w zimowe wieczory. 

Znacie ten wosk? Jesteście na tak czy na nie?


Yankee Candle Midsummer's Night czyli "męski wosk"

23:30

Yankee Candle Midsummer's Night czyli "męski wosk"

Witajcie! Podejrzewam, że pogoda u Was nie różni się od tej za moim oknem. Ogólnie jest ok - deszcz nie pada, ale poranki witają nas mgłą, w ciągu dnia niby pojawia się słoneczko, ale wieczorem znów pogrążamy się we mgle. Taki nieco mroczny klimat panuje. Idealnie w tym okresie spisuje się wosk od Yankee Candle "Midsummer's Night". Jak na niego patrzę, to ten czarny krążek kojarzy mi się z pełnią księżyca, wilkołakamitajemnicą, a w dodatku wosk pachnie mężczyzną... oj kręci mnie to bardzo :D


Słowo wstępu: Intensywna mieszanka piżma, paczuli, szałwii i mahoniowej wody kolońskiej. To niesamowite połączenie aromatów tworzy zapach, najlepszych męskich perfum.

Wrażenie ogólne: Wosk kupiłam bo spodobał mi się jego czarny kolor i księżyc w pełni na naklejce na przodzie opakowania. Szczerze powiedziawszy to nawet nie czytałam co to za zapach, kupiłam z czystej ciekawości. Przyjechał do mnie i trafił do mojego kosza z woskami, czekając na swoją kolei, po prostu nie zachwycił mnie specjalnie... Zapach: Przyznam szczerze, że nie powalił mnie do czasu

Zapach: Przyznam szczerze, że nie powalił mnie aż do czasu pierwszego zapalenia kominka. Gdy jego aromat zaczął wypełniać wnętrze pokoju, normalnie się zakochałam. Jest to bardzo specyficzny zapach i albo się go kocha, albo nienawidzi. Jest to intensywne, wyraźne i naprawdę męskie połączenie - pachnie jak męskie perfumy. Dla mnie zapach naprawdę boski i kręci mnie on niezmiernie. Może dlatego, że lubię męskie, wyraziste zapachy. Według mnie idealnie komponuje się z pogodą i klimatem panującym za oknem. Jeśli chcecie poczuć prawdziwego faceta, to polecam ten zapach :) 

 Ocena: 5/5 

 A Wy znacie ten wosk? Jest w gronie waszych ulubionych? Czy może go nie znosicie?


Yankee Candle *Sparkling Cinnamon*

23:11

Yankee Candle *Sparkling Cinnamon*

Wraz z nadejściem chłodniejszej pogody, chyba każdy ma większą ochotę na ogrzanie się przy kominku do tego fajnie jak by otaczał nas jakiś przyjemny zapach. Nic prostszego wystarczy kupić zestaw kominek + wosk zapachowy i gotowe! Ostatnio z tej formy relaksu korzystam coraz częściej - wiadomo wieczory mamy długie... Dzisiaj przyszła kolej na wosk z okolicznościowej linii zapachowej YC z serii Clasic, do kupienia tutaj.

Obietnica producenta: Oto jedna z najbardziej tradycyjnych propozycji aromaterapeutycznych, przygotowanych z myślą o zbliżających się, grudniowych świętach. A przy okazji – to także serwowany przez Yankee Candle, wyjątkowo skuteczny sposób na jesienną chandrę. Sparkling Cinnamon to klasyczne zestawienie korzennych przypraw – kompozycja, w której pierwsze skrzypce gra niezastąpiony i nieoceniony cynamon, a za ujawniające się w tle akordy odpowiadają wonne, rozgrzewające goździki. Ciepły miszmasz gra aż miło, wprowadzając do wszystkich kątów coraz chłodniejszego domu odrobinę rodzinnego ciepła.

Moim zdaniem: Jeśli chodzi o wygląd i trwałość zapachu to jest to klasyczny wosk YC. Pachnie długo, intensywnie ale nie przytłacza. Posiadałam już wiele wosków z cynamonem i niektóre były dla mnie ciut nudne. Teraz zostałam mile zaskoczona, wosk nie jest pustym cynamonowym zapachem, a bardzo przyjemnym świątecznym aromatem ciasteczek. Rozgrzewa i pozwala się naprawdę mile zrelaksować, wręcz możemy się wprawić w świąteczny nastrój nawet jesienią, gdy za oknem pada. Zapach rozchodząc się po domu, sprawia, że staje się on bardziej przytulny i rodzinny. Myślę, że to za sprawą tego połączenia przypraw, które każdemu kojarzy się ze świętami, a czym były by święta bez rodziny... 

Jest to mój ulubiony wosk z kompozycją cynamonu i przypraw. Polecam każdemu! A Wy lubicie cynamonowe woski? Czy bardziej wolicie takie energetyczne?





Yankee Candle Lavender SPA Simply Home

01:41

Yankee Candle Lavender SPA Simply Home

Wczoraj dopiero rozpoczął się wrzesień, a ja mam wrażenie jak by już listopad był. Za oknem ponuro, zimno i pada więc nie pozostaje nic innego jak rozpalić kominek, zarzucić woskiem i delektować się ciepełkiem w domu. Postanowiłam, że z nadejściem jesieni rozpoczniemy nową wtorkową serię z woskami Yankee Candle. Dzisiaj dzień umili nam *Lavender Spa* z serii Simply Home, który możecie kupić tutaj.


O zapachu: Magia Yankee Candle sprawia, że codzienność przestaje być powszednia, a staje się naprawdę wyjątkowa! A dokładniej - tak samo wyjątkowa, jak relaksująca wizyta w profesjonalnym spa! Wszystko to za sprawą zjawiskowej kompozycji - zamkniętej w ciemnofioletowym, nasyconym i w pełni naturalnym wosku. We wnętrzu tej uroczej tarletki zapachowej znajduje się magia czarującej lawendą Prowansji. Aromat kwitnących na południu Francji kwiatów działa relaksująco i uspokajająco, a zaproszony do domu - tworzy w nim atmosferę podobnej do tej, jaka panuje w prestiżowych salonach odnowy biologicznej!

Co ja o tym myślę: Nie powiem opis wosku podany przez producenta brzmi bardzo zachęcająco, ale według mnie jest on trochę na wyrost. Owszem wosk jest ciemnofioletowy, nasycony i naturalny, ale paląc go wcale nie czuje się jak w prestiżowym salonie odnowy, a raczej jak na świeżym powietrzu - powiedzmy na polu lawendowym :) Dla mnie to zapach kojarzący się ze spokojem, wiejską sielanką, polami lawendy i ciepłymi promieniami słonka. Tak właśnie pachnie Lavender Spa - jest to zapach relaksujący, wyciszający i bardzo lawendowy. Mam lawendę w ogródku, więc wiem jak pachnie i zapach wosku naprawdę jest do niego zbliżony. Zapach nie jest mdły, nudny i delikatnie wypełnia wnętrze. Jeśli szukacie zapachu, który pozwoli Wam złapać oddech w ciągu dnia i lubicie zapach lawendy (wiem, że są takie blogerki, które nie Lubią) to polecam ten wosk!


Więcej wosków znajdziecie w sklepie Goodies
A Wy lubicie Yankee Candle? Jakie macie swoje ulubione zapachy?