Zabłyśnij w karnawale z Pat&Rub

10:12

Zabłyśnij w karnawale z Pat&Rub

Witajcie! Zapewne większość z Was szykuje się na zabawę sylwestrową, niektórzy już pewnie są w drodze, jeszcze inni pewnie odpalają komputer i tak spędzą dzisiejszą noc. Ja przyznam się szczerze jestem jeszcze w powijakach i zamiast się szykować tworzę nowy post... Dzisiaj o jednym z moich ulubionych olejków rozświetlających od Pat&Rub, drugi z olejków pojawi się już niedługo.


Seria kosmetyków naturalnych SUN FUN PAT&RUB to olśniewająca porcja lata każdego dnia.
Olejek Rozświetlający to prawdziwa uczta dla skóry twarzy, dekoltu i całego ciała.

Upiększający olejek do ciała i twarzy skomponowany został z najlepszych tłoczonych na zimno olejów oraz naturalnych rozświetlających cząsteczek mineralnych. Odżywia, regeneruje i chroni skórę, a mieniące się drobinki minerałów dodają skórze słonecznych refleksów.
Rozświetlający olejek idealnie i szybko się wchłania.
 
Kompozycja:
  • olej babassu*– uelastycznia, nawilża, jest naturalnym filtrem UV
  • olej z oliwek* – wygładza i koi
  • olej sezamowy* - uelastycznia, nawilża, naturalny antyoksydant
  • olej z pestek winogron* – źródło przeciwutleniaczy
  • naturalna witamina E* – wygładza, ujędrnia, natłuszcza i nawilża
  • mika* i mineralne pigmenty* – rozświetlają
*surowce naturalne i z certyfikatem ekologicznym

Skład: Olea Europaea (olive) Fruit Oil, Orbignya Oleifera Seed Oil, Caprylic/Capric Triglyceride, Decyl Cocoate, Vitis Vinifera ( Grape) Seed Oil, Simmondsia Chinensis (Jojoba) Seed Oil, Silica, Tocopherol, Heliantus Annuus (Sunflower) Seed Oil, Perfum, Mica, CI 77019, CI 77491, CI 77019
 

 
Moja opinia: Jak dla mnie obietnice producenta są spełnione! Olejek opalizuje, odżywia i pielęgnuje, a przy tym pięknie pachnie. Pachnie delikatnie i owocowo, jest to zapach bardzo świeży, aromatyczny i kobiecy. Plus, że drobinki są mini i pięknie połyskują nie tylko w słońcu, ale i w sztucznym świetle. Dzięki małym drobinkom efekt jest naturalny, a nie jak w przypadku dużych drobinek, które na skórze wyglądają dość tandetnie. Skład olejku jest całkiem przyjazny i nie boje się używać go na twarzy czy włosach. Olejek nawilża, sprawia, że skóra jest miękka i odświeżona, widocznie poprawia jej stan. Pozytywnie zaskoczył mnie fakt, że olejek nie jest tłusty, szybko się wchłania, nie lepi się, przez co wygodnie się go używa. Jest również bardzo wydajny, dzięki swojej lejącej konsystencji. Jak dla mnie idealnie rozwiązanie w karnawale by dodać nieco blasku naszym ramionom czy dekoltowi.


  

 
Podsumowując: olejek idealnie sprawdzi się przez cały rok. Latem podkreśli opaleniznę, a zimą doda blasku bladej skórze. Warto mieć taki olejek pod ręką, nigdy nie wiadomo kiedy może się przydać.


Znacie ten olejek? Może macie inny, którego używacie? Chętnie sprawdzę coś nowego.
AVON  Planet Spa Bali Botanica odświeżający peeling

00:34

AVON Planet Spa Bali Botanica odświeżający peeling

Witajcie! Zbliża się koniec roku, pewnie większość z Was spędzi tę ostatnią noc na sylwestrowej zabawie w gronie znajomych. Wiadomo, że trzeba się przygotować od stóp do głów... Fryzura, makijaż, sukienka no i oczywiście ciało. Musi być gładkie, oczyszczone, pachnące i najlepiej delikatnie migoczące. Dlatego dzisiaj przychodzę do Was z postem o jednym z moich ulubionych w ostatnim czasie - peelingu od AVON  Planet Spa Bali Botanica .

AVON  Planet Spa Bali Botanica odświeżający peeling

Kilka słów od producenta: Relaksujący i wygładzający rytuał z rajskiej wyspy Bali. Rozpieszczaj skórę ekstraktami z kwiatu frangipani i trawy cytrynowej, które nadają jej zmysłową gładkość i uwodzicielski zapach. Odświeżający peeling do ciała złuszcza i wygładza twoją skórę pozostawiając uczucie nawilżenia i świeżości.


Opakowanie: Peeling jest zamknięty w niebieskiej miękkiej tubce ze złotą zakrętką typu klik. Opakowanie jest miękie więc bardzo łatwo wydobyć całą zawartość. Tubka jest lekko matowa, przez co nie ślizga się w dłoni. Jest spory, bo ma aż 200ml. 

Cena: Cena tego peelingu w zależności od katalogu waha się w granicach 11-16zł.

Zapach/Konsystencja: Zapach ma przecudny, taki orzeźwiający, lekko cytrynowy, trochę kwiatowy. Jest dość intensywny, więc po kąpieli pozostaje na skórze.  Co do konsystencji to jest ona żelowa, o kolorze perłowo niebieskim ze średnią ilością małych peelingowych drobinek. Jest to bardziej żel peelingujący, który stosuję tak często jak mam ochotę. Raczej nie lubię delikatnych peelingów, tylko typowe peelingi grubo ziarniste - ten jednak urzekł mnie zapachem. Kąpiel z nim jest na prawdę super. 

Efekt: Oczyszczona, wygładzona i przyjemnie pachnąca skóra.

 

 Moja ocena: Podoba mi się opakowanie, które zapowiada coś rajskiego. Po otwarciu czujemy rajski zapach. Skóra po nim jest delikatna w dotyku i ma przyjemny zapach. Czegoż chcieć więcej? Dla mnie to bardzo fajny peeling i jak skończę swoje zapasy sięgnę po niego ponownie. Na pewno polecam go każdej kobiecie, która lubi peelingi i słodki zapach.  



Yankee Candle *Cinnamon Stick*

02:09

Yankee Candle *Cinnamon Stick*

Witajcie! Nieubłaganie nadeszły święta, a z dnia na dzień pogoda zaczyna się robić jak by wiosenna. Ostatnio u mnie za oknem jest ok.8-10 stopni, co jest dziwne o tej porze roku, raczej każdy pamięta grudzień jako miesiąc zimowy. Z tej okazji pojawi się kolejny związany ze świętami zapach Yankee Candle *Cinnamon Stick*.  
O zapachu : Grudniowe, spędzane w rodzinnym gronie święta niosą ze sobą wiele aromatów. Przede wszystkim jednak, zimowa celebracja pachnie piernikamisłodkimi, korzennymi, odrobinę orientalnymi. Ich smak sprawia, że zapominamy o wszystkich troskach i problemach, a zapach – ociepla nawet najbardziej mroźne, grudniowe wieczory. Cinnamon Stick to świąteczna delicja, cudownie wybarwiony, w pełni naturalny wosk, który otula woalką słodkiego cynamonu, urozmaiconego garścią korzennych, rozgrzanych w czerwonym winie goździków.
Moim zdaniem: Jeśli jesteście fankami cynamonu to zdecydowanie polecam ten zapach! Jest ciepły i bardzo intensywny. W święta tworzy niesamowitą atmosferę, wypełniając wszystkie pomieszczenia swoim aromatem. Pachnie jak prawdziwy cynamon, zapach jest słodki, ale nie mdły, namolny, ani drażniący. Jest nawet bardziej aromatyczny jak cynamon w przyprawach - taki naturalny, że pachnie jak świeżo tarty cynamon. Uwielbiam wszelkie kombinacje z korzennymi przyprawami, zwłaszcza jeśli ich nutą przewodnią jest cynamon. W świątecznym okresie stosuję korzenne przyprawy do wszystkiego począwszy od zapachów, ciast skończywszy na kawie. Taka moja miłość, którą polecam!

W tym wyjątkowym okresie życzę Wam
 Nadziei – by nie opuszczała,
radości – by rozweselała,
miłości – by obrodziła,
dobroci – by zawsze była – …


Święta tuż, tuż... cz.1 kreatywne prezenty D.I.Y.

04:37

Święta tuż, tuż... cz.1 kreatywne prezenty D.I.Y.

Witajcie! Tak jak obiecałam niedawno pojawią się na blogu posty związane z tematyką świąteczną, przyszła pora na pierwszy z nich. Dzisiaj pokażę Wam jak można się wyróżnić i nie kupować swojego prezentu w pierwszym lepszym sklepie, a dodatkowo będzie to prezent do 50zł. Chociaż i tak sklep będziemy musieli odwiedzić by zakupić składniki niezbędne do wykonania naszych prezentów. Pomysły, które zobaczycie poniżej przełamują granicę i pokazują nam jak niewiele trzeba by tworzyć piękne, niepowtarzalne przedmioty. Pora zerwać z nudą i rutyną!

1. Pewnie większości z Was znaną opcją - drobnego upominku - są własnoręcznie wykonane pierniczki. Myślę, że z wykonaniem każdy sobie poradzi - dla tych bardziej wprawionych mamy do wykonania piernikowe choinki, chatki i zwierzątka. W sklepach można spotkać przeróżne foremki, które ułatwiają całe zadanie. Takie własnoręcznie wykonane pierniczki, będą również smakowitą ozdobą naszej choinki - warto więc podczas pieczenia pomyśleć o otworku za który będzie je można później powiesić.


2. Kolejnym prezentem, który możemy wykonać w domu są przedmioty uszyte przez nas. Jeśli tylko umiemy szyć to mamy pole do popisu. Możemy wykonać nie tylko zabawki dla najmłodszych, ale również ozdoby, poduszki, zawieszki, bombki... wszystko zależy od naszego pomysłu. Takie prezenty są naprawdę oryginalne i mi osobiście bardzo się podobają. Mój synek uwielbia zwierzątka, ja natomiast poduszki - oboje lubimy niepowtarzalne przedmioty. Jest wiele miejsc w internecie, gdzie można znaleźć niepowtarzalne materiały w kuponach (kawałki w różnych rozmiarach) - nie musimy kupować dużych ilości.


3. Kolejnym pomysłem będzie ręcznie wykonana biżuteria. Możemy wykonać ją z koralików, koronki, na szydełku... Tu znów mamy dowolność zarówno materiału jak i wykonania. Jeśli tylko masz czas i cierpliwość, to jesteś w stanie wykonać biżuterię SAMODZIELNIE w domu. W internecie znajdziesz ogrom filmików instruktażowych, oraz sklepów gdzie można kupić niezbędne akcesoria. Ja wykorzystuję zdobyte umiejętności do tworzenia różnego rodzaju ozdób, nie tylko biżuterii.

4. Opcja dla zaawansowanych - ORIGAMI. W tworzeniu przedmiotów samodzielnie, dobrze widzieć je oczami wyobraźni. Wiem, dla niektórych to brzmi kosmicznie, ale to prawda. Tworząc jakiś przedmiot już na początku, wiem jak będzie wyglądać po ukończeniu - to pomaga w pracy. U nas wraz z nadejściem zimy pojawił się łabędź. Kolejna metoda, która pozwala stworzyć co tylko sobie wymyślimy. Nie tylko zwierzątka, ale i piękne ozdoby. My aktualnie myślimy nad tym jak stworzyć ciężarówkę :) Fajna zabawa, która pomaga się zrelaksować i doskonale ćwiczy mózg.


5. Z racji tego, że zmęczyłam Was poprzednimi pomysłami, przyszła kolej na coś lżejszego. Do wykonania tego prezentu wystarczy nam komputer i dobra drukarka, lub jak wolimy można zamówić wydruk w internecie. Mowa o kalendarzu, który w tym roku okazał się u nas prezentowym hitem. Wiem kalendarz - szału nie ma, ale mowa o kalendarzu według naszego projektu. Kolejny prezent, gdzie nie ma ograniczenia. Kalendarz może być mały, może być duży. Możemy zaznaczyć sobie wszystkie ważne daty, a nawet dodać dowolny tekst. Możemy również co najważniejsze dodać nasze wybrane zdjęcia. Dla dziadków mogą to być zdjęcia wnuków, dla przyjaciół wspólne zdjęcia z imprez, dla faceta jakieś nasze hot zdjęcia... Jednym słowem w zależności dla kogo ma być prezent, zawsze znajdzie się coś odpowiedniego. Ja zrobiłam kalendarz dla mojej drugiej połówki i tak się spodobał, że musiałam zamówić pod choinkę kolejne trzy.



Jak podobają Wam się moje propozycje? Jeśli ktoś będzie potrzebował pomocy w jakiejś kwestii związanej z tematem chętnie pomogę :)




Yankee Candle *Christmas Memories*

23:30

Yankee Candle *Christmas Memories*

Witajcie! Zgodnie z Waszym życzeniem na blogu będą pojawiać się posty z świątecznymi inspiracjami, na zmianę z woskami Yankee Candle. Dzisiaj zaczniemy od Yankee Candle, a dokładnie od świątecznego zapachu *Christmas Memories* czyli po prostu świąteczne wspomnienia.

O zapachu : Przyprawy korzenne, słodkie pierniczki i aromat unoszący się znad kufla parującego, winnego grzańca – tak większości z nas kojarzy się zapachowa esencja zimowych świąt. Mocny, bogaty aromat ociepla grudniowe wieczory i kreuje w magiczny sposób świąteczną, rodzinną atmosferę – niepowtarzalną, niosącą za sobą uczucie szczęśliwej celebracji. Na bazie takich słodkich, rozgrzewających nut specjaliści od aromaterapii stworzyli kompozycję Christmas Memories. Już w chwilę po podgrzaniu – wypełnia dom atmosferą przyjaźni, przywołując wszystkie, najlepsze, świąteczne wspomnienia.

Yankee Candle *Christmas Memories*

Moja recenzja:  Jest to sampler niezwykle podobny do wosków, które często pojawiały się na moim blogu ze względu na cynamon i goździki, ale bardziej przyprawowy i trochę ostrzejszy od poprzedników. Słodki ze względu na nuty jabłka, czuć trochę takiego pieczonego, brązowego z pomarszczoną skórką. Zapach jabłka nie jest tak oczywisty jak w Aple Spice Potpourri, ale dodaje słodyczy i trochę tonuje intensywne przyprawy. Ogólnie przepadam za jedzeniowymi, świątecznymi zapachami, więc ten jest jednym z moich ulubionych, zwłaszcza teraz w okresie przed świątecznym. Jak ktoś poszukuje czegoś rozgrzewającego, ten aromat go nie zawiedzie. Dużo osób wspomina że zapach przypomina domowej roboty pierniczki. Jednym słowem to idealny zapach, by poczuć świąteczną atmosferę jeszcze przed świętami.
ShinyBox grudzień 2014 - Mówimy STOP nietrafionym prezentom!

13:55

ShinyBox grudzień 2014 - Mówimy STOP nietrafionym prezentom!

Witajcie! W piątek nastał szczególny dzień, tak się złożyło, że zarówno BeGlossy jak i Shinnybox dostarczane są tego samego dnia. Nie pamiętam, by zdarzyło się tak wcześniej. Jako, że Shinybox dotarł do mnie jako drugi, tak też pojawia się na blogu. To nawet dobrze, bo jego zawartość jest lepsza niż zawartość BG. 



Muszę przyznać, że cała oprawa robi pozytywne wrażenie. Bardzo lubię świąteczne wydania, ze względu na ich kolor. W tym wypadku mamy połączenie zieleni z czerwienią - zupełnie jak mój ostatni manicure. Przejdźmy jednak do zawartości, bo to ona jest najważniejsza. Wewnątrz znalazłam:


święta. shinybox, grudzień, organique, lierac



1. Pose, luksusowy krem pielęgnacyjny do twarzy, poprawiający teksturę skóry, 50 ml w cenie ok 100 zł

Pewnie każda z nas jest zadowolona, że kosmetyk ten znalazł się w pudełku. Z przyjemnością będę go używać, zwłaszcza, że już jakiś czas przymierzałam się do zakupu kremu Pose. Nareszcie będzie okazja go sprawdzić.

 2. Vaseline, balsam do ciała, 200 ml w cenie ok. 14,50 zł

Nie miałam okazji sprawdzić tej marki, więc to dla mnie nowość. Super nawilżający balsam do ciała to kosmetyk wędrujący do długiej kolejki, który może kiedyś doczeka się swoich 5 minut.

3. Vaseline, wazelina kosmetyczna, 50 ml w cenie ok 6,50 zł

Trochę jestem zaskoczona, co ten produkt robi w środku. Dla mnie wazelina to wazelina nic w tym nadzwyczajnego. Ale może się trochę czepiam... No, ok, przetestuje :)

4-6. APC, zestaw cieni sypkich + brokat, 3 sztuki w cenie ok 41,50 zł

Dopiero co w listopadowym pudełku pojawiła się wieżyczka cieni od APC wzbudzając dosyć dużo kontrowersji .. a tu w kolejnym pudełku znów znajdujemy wieżyczkę, której nie da się rozkręcić na 3 osobne produkty i ponownie traktujemy ją jako 3 a nie 1 produkt... Bardzo byłam ciekawa zawartości, niestety udało mi się otworzyć tylko złoty cień i brokat, z tym środkowym ciągle walczę...

 7. Lirac, płyn micelarny do demakijażu, 50 ml o wartości ok 16,25 zł ( pełnowymiarowy 200 ml w cenie 65 zł)

Płynów micelarnych nigdy dość - zwłaszcza, że głównie ich używam. Ten płyn miałam okazję już mieć, więc od razu mogę powiedzieć, że jest naprawdę fajny.

8. Organique, cynamonowe mydło glicerynowe, 50g o wartości ok 7,45 zł ( pełnowymiarowy 100 g w cenie 14,90 zł)

Mydło pachnie intensywnie, ale niestety nie jest to mój zapach. Zdecydowanie bardziej wolałabym pomarańczowe lub jakieś inne orzeźwiające - to jest ciut duszące i mdłe.

 9. Signal, pasta wybielająca do zębów , 50 ml w cenie 13,50 zł

Spróbuje , czemu nie :) Uważajcie będę powalać białymi ząbkami :D

 Gratis dla wszystkich - przypinka.

 W wersji podstawowej pudełka znalazło się 9 produktów + przypinka o wartości 199,70 zł
W wersji dla członkiń klubu VIP znalazło się 11 produktów (gratis Love Me Green i Pat&Rub) + przypinka o wartości 278,60 zł

Pudełko jakieś super nie jest, ale wypada lepiej niż BeGlossy. Niestety w przypadku obu pudełek nie udało mi się odnaleźć nawiązania do świąt. No nie wiem, może mydło cynamonowe trochę mi się ze świętami kojarzy, ale nic po za tym... Miejmy nadzieję, że za miesiąc będzie lepiej. A Wam jak się podoba zwartość ?
*Świąteczna niespodzianka* od BeGlossy

15:08

*Świąteczna niespodzianka* od BeGlossy

Witajcie! Jak pewnie większość z Was wie dzisiaj jest dzień, w którym dostarczane są zarówno Shinyboxy jak i Glossyboxy. Czekałam z niecierpliwością czym zaskoczą, bo grudniowa edycja jest tą wyjątkową - a przynajmniej taka powinna być. Jako, że BeGlossy trafił do mnie pierwszy, pierwszy też pojawi się na blogu.

świąteczna niespodzianka beglossy grudzień 2014

Po ostatnich wpadkach liczyłam, że w grudniu BeGlossy stanie na wysokości zadania i zaskoczy mnie pozytywnie zawartością pudełeczka. Był to ostatni miesiąc rozstrzygający o mojej ewentualnej rezygnacji z subskrypcji. Niestety i tym razem było rozczarowanie - jedyne co mi się naprawdę spodobało to cała grudniowa oprawa z samym pudełeczkiem na czele. Niestety nie dla opakowania je zamawiam... Po otwarciu pudełeczka czułam się jak bym wróciła z zakupów z Rossmann'a. Lubię i znam marki, które znalazłam w środku, ale BeGlossy ma być luksusowy... a niestety nie jest. Co z tego, że kosmetyki są pełnowymiarowe jak ich cena to 12-20zł - nie jest to niestety półka po którą sięgam.

W środku znalazłam:
  •  JOKO, Precision Eye Definer - Konturówka do oczu w kolorze czarnym. Doczeka się swoich 5 minut chyba za dwa lata, bo mam spory zapas konturówek.
  • CATRICE, Luxury Lacquers - Lakier do paznokci w kolorze Million Brillance 05 Plum Fiction. Lakierów nigdy dość, chętnie przygarniam każdą sztukę.
  • SO SUSAN, Universal Blush - Róż do policzków. Cena różu kosmiczna. Nie używam na co dzień, ale może wreszcie zacznę. 
  • NIVEA, Sensitive - Płyn micelarny 3w1 dla cery wrażliwej. Fajnie, od prawie dwóch lat używam tylko płynów micelarnych, a nie kupiłam ani jednego...
  • VASELINE, Intensive Care - Nawilżający balsam do ciała. Balsamy to niedługo będę musiała zacząć jeść, by je zużyć :D
  • PIXERS - Naklejka (PREZENT) 
  • LINDT, Lindor - Pralinka (PREZENT) 
  • GARNIER, Beauty Balm Perfector - Upiększający krem BB 5w1 Medium. Pojemność 50ml (PREZENT VIP) 
  • TOŁPA, By Mariusz Przybylski - Balsam-Olejek do demakijażu twarzy. Miniaturka 30ml (PREZENT VIP) Jak już dają pełne produkty, ten też mogli dać pełnowymiarowy...
A co Wy sądzicie o zawartości? Jesteście po stronie zadowolonych, czy jak ja po stronie niezadowolonych?

świąteczna niespodzianka beglossy grudzień 2014


świąteczna niespodzianka beglossy grudzień 2014

Świąteczny  manicure  My Secret #119, Colour Chic #17, Ushine #16

02:16

Świąteczny manicure My Secret #119, Colour Chic #17, Ushine #16


Witajcie! W związku z tym, że coraz bliżej święta, każdy z nas myśli o dekoracjach, prezentach i wszystkim tym co związane jest z tym wyjątkowym czasem. Myślę, że dzisiejszy post wkomponuje się w ten klimat. Tak jak obiecałam będzie to opcja nieskomplikowana dla każdego. Wiadomo nie każdy może sobie pozwolić na większe szaleństwo, nie każdemu wypada w pracy mieć mikołajki i bałwanki na paznokciach :) Chociaż osobiście bardzo mi się podobają. W przyszłym tygodniu jak czas pozwoli pokażę Wam opcję "zaawansowaną". Jednak wróćmy do dzisiejszego postu:


W roli głównej te oto trzy lakiery. Ognista czerwień od MySecret nr 119, butelkowa zieleń Colour Chic 17, oraz glitter Ushine nr 16 z mixem drobinek.


my secret, clour chic, ushine
Dodaj napis

My Secret 119 jest lakierem ze standardowej, podstawowej kolekcji. Prawdziwy klasyk - w końcu to prawdziwa, ognista czerwień lekko wpadająca w bordo :) Jest bardzo elegancki, czego chyba nikomu nie trzeba tłumaczyć. Wystarczą dwie warstwy dla wystarczającego efektu, ja często nakładam trzy - tak lubię. Lakier schnie dość szybko, nie pozostawia smug i ma powalający połysk! Jest to klasyczny, czerwony lakier, który warto mieć w swojej lakierowej kolekcji.

Kolejnym lakierem jest Colour Chic nr 17. Lakiery te można kupić w Pepco za ok.5zł. Konsystencja tradycyjna dla lakieru, wystarczą dwie warstwy dla optymalnego krycia, ładny połysk i trwałość, która mnie pozytywnie zaskoczyła. Okazuje się, że za nieduże pieniądze możemy mieć fajny lakier w dość ciekawym kolorze. 

By było bardziej świątecznie postanowiłam "przyprószyć" zielony lakier czerwono- białymi drobinkami. Idealnie nadał się do tego glitter Ushine #16. W przeźroczystej bazie pływają sobie kawałki brokatu: białe i czerwone sześciokąty, drobne białe kropeczki, trochę białej trawki... Jest świątecznie. Przy jednej warstwie nabiera się optymalna ilość drobinek. 

Zdjęcia robione o różnej porze dnia. Jak podoba Wam się moja propozycja? 






W pachnącym świecie The Secret Soap Store... + Konkurs

01:10

W pachnącym świecie The Secret Soap Store... + Konkurs

Witajcie! Zapewne większość z Was wie, że w środę spędziłam miło dzień w pachnącym świecie The Secret Soap Store. A to wszystko dzięki Pani Magdalenie, która umożliwiła mi w ramach współpracy odwiedzenie stoiska w Galerii Krakowskiej.

Wizyta była bardzo miła, zwłaszcza, że w sklepie panuje  prawdziwie świąteczna atmosfera, a bardzo miłe Panie konsultantki witają nas uśmiechem. Z przyjemnością spędziłabym tam cały dzień.

Zapraszam na krótką relację.

Logo, którego nikomu nie trzeba przedstawiać:


Moim ulubionym elementem dekoracji, był ten uroczy domek. Po prostu zakochać się można:







W każdym miejscu można znaleźć odwołanie do natury: orzechy, muszelki...










 A tak to pewnie każda z nas chciałaby mieć w domu:


Troszkę zimy w postaci soli:


Uwielbiane przez wszystkich kule do kąpieli:


Szczerze polecam prezenty od The Secret Soap Store, przy tak dużym wyborze każdy znajdzie tutaj coś dla siebie:



A te dwie Mikołajki chętnie i z uśmiechem doradzą nawet najbardziej wybrednym :) Pozdrawiam serdecznie.


A oto co wybrałam dla siebie:
- arganowa maseczka do twarzy
- kokosowy peeling
- mydełko pomarańcza z cynamonem

Mydełka, które trafiły do mojego przedszkolaka:
- mydełko ciasteczkowe
- mydełko czekoladowe

Kupiłam również prezent dla mamy. Wybrałam dla niej sól do kąpieli z werbeną, mydełko malina z cytryną i nowość w ofercie TSSS mgiełkę Passiflora. Myślę, że ich recenzja również pojawi się na blogu.



Czy Wy również lubicie TSSS? Ja szczerze uwielbiam, zwłaszcza linię arganową. Zapraszam Was niedługo na pierwszą recenzję.


A specjalnie dla Was mam mały upominek w postaci Zestawu pomarańczowego. Zgłaszajcie się pod tym postem pisząc w komentarzu, dlaczego ma on trafić właśnie do Was. Pamiętaj by być publicznym obserwatorem bloga. Na zgłoszenia czekam do piątku 12 grudnia.


Moja świąteczna *Wish List* czyli Drogi Mikołaju...

12:19

Moja świąteczna *Wish List* czyli Drogi Mikołaju...

Witajcie! Pewnie każdy z Was tak i ja żyje zbliżającymi się Mikołajkami. Zwłaszcza kiedy mamy w rodzinie małe dzieci. Większość pewnie już napisała list do swojego Mikołaja z lista tego co by chciała dostać w prezencie. Ja miałam z tym ogromny problem. Myślałam, myślałam i w końcu wymyśliłam o co prosić brodatego, a nie było to łatwe zadanie. Nie jestem wymagająca, mam sporo kosmetyków, ubrań, a nie lubię mieć czegoś dla samego posiadania - zdecydowanie lubię prezenty praktyczne :D

Na mojej liście znalazły się może nie tyle świąteczne prezenty, co drobne marzenia do spełnienia. Jest tu tylko 6 rzeczy, ale takich bardziej konkretnych. Liczę, że Mikołaj je wesprze:


1. Toaletka. Zdecydowanie biała, musi mieć przynajmniej jedną szufladkę. To już bardziej pomysł na przyszłość - może kiedyś będę mieć pokoik tylko do mojej dyspozycji i to będzie pierwszy mebel, który tam postawię.

2. Komoda Ikea. Musi być biała i pojemna - gdzieś muszę trzymać moje kosmetyczne zbiory :)

3. Giorgio Armani - Si. Zapach, który pokochałam od pierwszego powąchania. Może wpadnie w moje ręce.

4. Lampa pierścieniowa co by wreszcie robić zdjęcia lepszej jakości. Zakup planuję od dwóch lat i jakoś nie mogę się zebrać...

5. Zestaw pędzli ZOEVA / Hakuro. By wreszcie mieć pod ręką wszystkie niezbędne pędzle. Myślę, że dużo się rozpisywać nie trzeba, kto by nie chciał takiego zestawu...

6. Zegarek GUESS. Oczywiście są też takie dostępne dla przeciętnego polaka :) Mówcie co chcecie, ale kocham te zawieszki... na taki zegarek poluję od dawna. Jak to zawsze bywa - są inne wydatki.


A jak tam Wasze listy? Znalazło się na nich coś co jest na mojej? Może Mikołaj w tym roku będzie hojny i spełni nasze marzenia :)








AVON LUXE "High style coral"

02:02

AVON LUXE "High style coral"

Witajcie! Dawno mnie nie było. W tym czasie temperatura zdążyła spaść, ja zdążyłam zachorować ale jak by nie patrzeć jest pozytyw - coraz bliżej do Mikołaja :) List już napisany? Ja właśnie się zastanawiam co wybrać, jest tyle chciejstw, że ciężko się zdecydować... ale o tym będzie w następnym poście. Dzisiaj poznacie luksusową stronę AVON'u.

Jakiś czas temu AVON wprowadzić nową linię LUXE, która ma być luksusowa i z wyższej półki. I tak mamy tusz do rzęs z mikro drobinkami czarnego diamentu, szminkę zawierającą jedwab, do tego cienie do powiek z ekstraktem z orchidei, podkład z białymi szafirami... Brzmi naprawdę dobrze, ale czy faktycznie te produkty są lepsze? I warto płacić za nie więcej? Jako konsultantka musiałam to sprawdzić, najpierw zaczęłam od szminki - wybrałam odcień "High style coral".



Opis producenta: Luksusowa formuła, w której zakochasz się od pierwszego muśnięcia. Zawiera jedwab i kompleks optycznie powiększający dla efektu pełnych ust o nasyconym kolorze.

Efekt jaki zapewnia producent: Bogaty kremowy kolor otula usta miękkością i nawilżeniem, nadając im pełny, zmysłowy kształt. Wykończenie - satynowe. Pokrycie - pełne.


Cena: katalogowa 36,00zł, ale w promocji za ok.18,00zł

Wygląd opakowania: Szminka zamknięta w tradycyjnym opakowaniu. Jak by nie patrzeć przyciąga uwagę swoim złotym kolorem i wygrawerowanym słowem LUXE, które pobudza wyobraźnię. Mamy wrażenie, że jest to naprawdę luksusowy kosmetyk. Żaden byle jaki plastik. Opakowanie zdecydowanie przemawia na tak!
Kolor/zapach: Wszyscy zdążyliśmy się przyzwyczaić, że szminki mogą mieć dowolny kolor, a nawet zapach. W przypadku szminek LUXE do wyboru jest 18 odcieni, w tym królują przeróżne odcienie różu. Ja wybrałam kolor, który wydał mi się najbardziej odpowiedni na co dzień - trafiłam idealnie! High Style Coral to ładny koralowy odcień, dość intensywny, ciepły, perłowy. Według mnie zbliżony do czerwieni z połyskującymi złotymi drobinkami. Jeśli chodzi o zapach to raczej klasyczny dla szminek. Delikatny i przyjemny, raczej nie wyróżniający się. 
  
 
Efekt: Szminka rzeczywiście jest kremowa. Wystarczy delikatne pociągnięcie by pokryć dokładnie usta. Dobrze nawilża i to ogromny plus. O tej porze roku zwykle moje usta są przesuszone, spierzchnięte i nie atrakcyjne. Wiadomo na takich ustach większość szminek nie wygląda atrakcyjnie, jednak LUXE daje radę. Pokrywa dokładnie i równomiernie, dając jednolitą warstwę. Czasami zdarza się, że szminki wysuszają usta, w przypadku tej szminki usta po użyciu są nawilżone i jak nie przepadam za szminkami tak ta na stałe zagościła w mojej torebce. Zastępuje mi obecnie pomadkę ochronną oraz błyszczyk. Nie spodziewałam się, że będę z niej aż tak zadowolona.

A Wy znacie jakieś kosmetyki z tej serii? Ja aktualnie testuję tusz do rzęs - już niedługo się przekonacie czy okazał się hitem czy kitem.








ShinyBox Towar 1 Klasa listopad

13:36

ShinyBox Towar 1 Klasa listopad

Witajcie! Właśnie dzisiaj wpadło w moje ręce listopadowe pudełeczko ShinyBox. Jest to moje pierwsze pudełko SB - oczywiście uległam reklamie i musiałam je mieć. Po wczorajszej klapie z BeGlossy jakoś nie oczekiwałam szału. Okazało się, że "Towar 1 klasa" jest jednak całkiem dobry :D W pudełeczku znalazłam to czego używam, po za tym są to produkty pełnowymiarowe! Więc już samo to przebija pudełko konkurencji.



 
Zawartość:
W pudełku znajduje się 10 pełnowymiarowych produktów oraz przypinka. Niby produktów mamy 10, z tym, że jeden z nich to cienie do powiek w 5 kolorach. Liczą się one oddzielnie, więc ogólnie mamy 6 produktów nie rozdzielając cieni na kolory.

Zmywacz do paznokci w chusteczkach NU jest dla mnie nowością, do której zbytnio przekonana nie jestem. Fajny gadżet, który na pewno się przyda w wyjątkowych sytuacjach, ale pewnie pozostanę wierna zwykłej formie zmywacza.
 
 Najbardziej cieszy mnie, że w pudełku znalazł się pełnowymiarowy produkt Organique. Jest nim cukrowy peeling do ciała. Będzie to na pewno hit pudełka - uwielbiam tą markę. Ciesze się również dlatego, że używam peelingów nałogowo i każda ilość się przyda.

Kolejnym produktem jest Balsam Aktywator wzrostu Od Bani Agafii cieszy mnie ten produkt, ponieważ miałam okazję go sprawdzić i oczywiście lubię rosyjskie kosmetyki. Rosyjskie ziołowe kosmetyki górą!

Baza pod cienie JOKO co mogę napisać?! Kosmetyk, którego używam i na pewno zużyję. Natomiast podejrzewam, że nie każda dziewczyna korzysta z bazy pod cienie i nie każdą ten produkt ucieszy.
 
Pozytywnie zaskoczył mnie peeling do ust Marizy. Najpierw zastanawiałam się po co takie coś w pudełku, aż odkręciłam wieczko i padłam z wrażenia! Stwierdziłam ostatecznie, że potrzebuję gładkich, wypielęgnowanych ust i peeling ostatecznie sprawdzi się idealnie - zwłaszcza teraz kiedy moje usta lubią się wysuszać.
 
Jako ostatnie odkryłam cienie w kuleczkach APC. Hmm najpierw pomyślałam, że to coś zupełnie innego :D Później przeczytałam, że to cienie do powiek. Cieszy mnie fakt, że jest to dokładnie taka kolorystyka jaką lubię. Po za tym znam tą markę tylko pobieżnie, zobaczymy jaka okaże się przy lepszym poznaniu. Jedno wiem na pewno zestaw cieni kosztuje 55zł, a nie jak napisali w ulotce 65zł :)
 
 
 
Jak dla mnie ShinyBox powalił konkurencję na łopatki. Wszystkie kosmetyki mi odpowiadają i wszystkie z pewnością zużyję. Myślę, że wszystkie się ze mną zgodzicie :)