URIAGE Hyseac mój sposób na niedoskonałości!

10:20

URIAGE Hyseac mój sposób na niedoskonałości!

Witajcie! Jakiś czas temu udało mi się załapać na testowanie kosmetyków od URIAGE. Wybrałam dla siebie serię Hyseac, ponieważ jak wiecie mam upartą tłustą cerę z niedoskonałościami. Życie z nią nie jest łatwe, nawet jak dbasz o nią systematycznie coś potrafi Ci "wyskoczyć" i popsuć plany. Obstawiam, że niejedna z Was ma ten sam problem. W mojej długiej już walce z "nimi" (niedoskonałościami) mam już spore doświadczenie, ale zawsze chętnie sprawdzam różne nowości...



Pielęgnacja Hyseac to tradycyjnie 3 kroki codziennej pielęgnacji skóry tłustej i mieszanej:
  • Krok 1 skuteczne oczyszczanie skóry. Dla siebie wybrałam Wodę Micelarną.
  • Krok 2 stosowanie odpowiedniego kremu. Wybrałam nowość krem 3-regul.
  • Krok 3 stosowanie pielęgnacji uzupełniającej. Jako pielęgnację uzupełniającą wybrałam nowość pastę SOS. 
Oprócz kosmetyków w pudełku znalazłam kalendarz na 2016 rok, legendarną już wodę termalną, oraz ulotkę z wszystkimi kosmetykami z serii Hyseac

uriage woda micelarna

Zacznę od chyba najbardziej znanego kosmetyku marki URIAGE jakim jest woda termalna. Myślę, że nie tylko ja lubię jej używać zwłaszcza latem. Woda jest unikalna ze względu na swój skład jest zwana "wodą skóry", nie wymaga osuszania, działa łagodząco i regenerująco na skórę, nawilża i tworzy warstwę ochronną. Myślę, że to obowiązkowy kosmetyk w naszych torebkach. 

uriage woda termalna

Jak już pisałam wielokrotnie jestem wielką fanką wody micelarnej i właśnie taką opcję wybrałam dla siebie jako pierwszy krok pielęgnacji. Woda ma dość sporą pojemność - 500ml i jest naprawdę wydajna, więc takie opakowanie wystarczy na baaardzo długo. Stworzona na bazie wody termalnej wzbogacona o ekstrakt z zielonego jabłka o działaniu seboregulującym. Jest bardzo delikatna, nie podrażnia, nie wysusza i nie szczypie w oczy a przy tym dobrze zmywa makijaż - nie ma problemu nawet z tuszem do rzęs. Skóra po użyciu jest zmatowiona i gładka, ale nie daje efektu "ściągnięcia". Pachnie delikatnie i bardzo przyjemnie




Jako drugi krok pielęgnacji wybrałam krem 3-REGUL, który jest nowością. 
Krem jest hipoalergicznyniekomedogenny i beztłuszczowy. Jest bardzo lekki, a skóra po nim jest niczym pupka niemowlaka - gładka, mięciutka i pachnąca. Głupio to zabrzmi, ale lubię się po niej głaskać, nie przypominam sobie, żeby jakiś inny produkt dawał taki efekt, coś w rodzaju specjalnej powłoki, która utrzymuje się przez całóy dzień. Po dłuższym stosowaniu koloryt się wyrównał - zniknęły zaczerwienienia, a pory stały się mniej widoczne. Krem daje całodniowy efekt zmatowienia, oraz nadaje się pod makijaż. 

uriage krem 3-regul

Jako pielęgnację dodatkową wybrałam pastę SOS, która również jest nowością. Zawiera olej z drzewa herbacianego oraz zieloną glinkę o działaniu ściągającym i antyseptycznym. Pasta działa na zmiany punktowe przyspieszając ich dojrzewanie. Jest lekko szarawa za sprawą dodatku glinki. Przed pierwszym nałożeniem pasty zbierałam się w sobie, spodziewałam się bowiem szczypania, efektu ściągnięcia czyli samych nieprzyjemnych wrażeń. Wszystko to okazało się zbędne, po nałożeniu pasty nie czułam nic negatywnego. Po jednej nocy zmiany stały się mniej czerwone, a po dwóch nocach niewidoczne. Używałam jej zaledwie 4 razy na kilka zmian, ale od wyleczenia tamtych zmian nie mam potrzeby jej używać, a to dobry znak. 

uriage pasta sos

Kalendarz już postawiłam na biurku. Każdy miesiąc to inny kolor i kosmetyk z innej linii. Patrząc na niego czuje się jak prawdziwa blogerka kosmetyczna :)





Podsumowując: linia Hyseac to idealna pielęgnacja dla mnie. Jeśli masz tłustą lub mieszaną cerę i borykasz się z niedoskonałościami to te produkty sprawdzą się również u Ciebie. Używanie tych kosmetyków to prawdziwa przyjemność, skóra tłusta zasługuje na delikatną pielęgnacje bez toników z alkoholem, czy preparatów z kwasem salicylowym, które u mnie powodowały wysuszenie i pieczenie skóry. Zdecydowanie sięgnę po nie ponownie, są delikatne i skuteczne. 


A na koniec jeszcze wyniki ostatniego konkursu. Bon H&M trafia do Pani:

Doroty Laskowskiej.

Gratuluję i czekam 3 dni na dane do wysyłki.



Moje podsumowanie roku 2015 i najważniejsze plany na 2016 rok.

09:15

Moje podsumowanie roku 2015 i najważniejsze plany na 2016 rok.

Witajcie! Jak tam po sylwestrze? Było szaleństwo? U nas była mega impreza w Energy2000. Po kilku latach spędzonych w domu czy na balach karnawałowych takie wyjście było mi bardzo potrzebne. Przeszalałam całą noc... Teraz przyszła pora na podsumowanie minionego roku. 

Styczeń zdecydowanie zaznaczony został na niebiesko, chociaż tego koloru nie lubię na paznokciach wygląda bardzo korzystnie. Moim najlepszym zakupem w styczniu była futerkowa kamizelka, która okazała się bardzo uniwersalna oraz moja pierwsza szminka MAC która tylko nakręciła mnie bardziej. W styczniu miałam również okazję testowania kosmetyków od The Secret Soap Store.


W lutym mieliśmy okazję podziwiać jedno z najładniejszych pudełeczek Shinybox, które na długo zapadło mi w pamięć. W dalszym ciągu delektowałam się kosmetykami od The Secret Soap Store. Zakupiłam najlepsze buty w życiu, które są okropnie wygodne i pasują do wielu stylizacji.


W marcu pojawiła się pierwsza w tym roku stylizacja z moją ulubioną kamizelką. Shinybox zapłonął ogniem, a ja odwiedziałam urocze miejsce jakim jest Zapach Domu. Właśnie wtedy rozpoczęła się moja przygoda z Kringle Candle.


Kwiecień plecień, bo przeplata... na blogu pojawiają się stylizacje modowe jak i paznokciowe. Zwłaszcza moje ulubione kropeczki i stylizacja z musztardowymi spodniami. 


Maj to moje urodziny, oraz wesele mojej przyjaciółki. Na blogu pojawiła się stylizacja związana z tą okazją. Właśnie wtedy pojawia się w ogrodzie najwięcej kolorów, które pojawiły się również na blogu.


Czerwiec był  cudowny, dzięki zapachowi Si oraz pięknej bransoletce, którą otrzymałam od perfumerii Douglas. Shinybox w tym miesiącu ukazał się pod hasłem Kobiecy Szyk, który wcale nie powalał zawartością. Pojawiła się również recenzja mojej ulubionej serii 3 kroków od Clinique.


W lipcu Shinybox zachęcał by powiedzieć TAK! Nie wiem co to hasło miało wspólnego z zawartością... Nabyłam też swoje wymarzone okulary Guess.


Sierpień był cudowny, upalny i naprawdę przyjemny. Pojawiła się jedna z moich ulubionych stylizacji w tym roku, która sprawdziła się w upalne dni w pracy. Zostałam zaproszona na testowanie zabiegu L'Oreal do Studia Urody Bohema, dzięki niemu moje włosy odzyskały blask. W tym miesiącu pojawiło się kolejne ładne pudełko Shinybox, które przywołuje wakacyjne wspomnienia.


Wrzesień to ostatnie pożegnanie lata, które wytrzymało wyjątkowo długo. Na blogu pojawiła się seria moich ulubionych kosmetyków marek Clinique oraz The Body Shop


W październiku się ochłodziło, więc rozpoczął się sezon na woski Yankee Candle. Miałam również okazję współpracować z Happiness Boutique, otrzymałam w ramach tej współpracy piękny naszyjnik.


Listopad to miesiąc kosmetycznych recenzji. Kosmetyki kolorystycznie dopasowane do panującej aury. 


Największe zmiany były w grudniu, kiedy zdecydowałam się ściąć włosy. Rozpoczęłam tym samym nowe życie. 


 W tym Nowym 2016 Roku zdobędę magistra, skończę podyplomówkę i wyjdę za mąż. To są ustalone kwestie, resztę czas pokażę. A Wy macie jakieś plany czy postanowienia na ten rozpoczynający się 2016 rok?