Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Uroda. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Uroda. Pokaż wszystkie posty
BeGlossy "Sweater Weather" - zawartość pudełka + test kosmetyków

03:07

BeGlossy "Sweater Weather" - zawartość pudełka + test kosmetyków

Jesień już dawno odeszła w niepamięć, a wyjątkowo w tym roku za oknem zapanowała prawdziwa zima. Nie wiem czy u Was też, ale u mnie temperatura spadła sporo poniżej zera. Ostatnia taka zima była chyba 4 lata temu. Klimat idealny by zarzucić ciepły sweterek, a tak się składa, że październikowe pudełeczko BeGlossy idealnie wpasowało się do tej aury. Grafika na kartoniku wygląda bowiem jak ciepły sweterek, a hasło przewodnie brzmi "Sweater Weather" - według mnie kompozycja idealna na zimę. 

beglossy październik

W pudełku znalazło się 7 produktów, z tego 6 w wersji pełnowymiarowej, jedna próbka i słodki prezent. 


AA Super Fruits & Herbs - peeling do mycia ciała

Fakt, że moja skóra jest problematyczna sprawia, że uwielbiam peelingi. Zarówno te do ciała jak i twarzy, dlatego obecność tego produktu ucieszyła mnie. Peeling to nic innego jak żel z drobinkami peelingującymi. Ładnie wygląda, a zapach jest słodki i owocowy czyli to co lubię najbardziej. Nie jest to jakiś super zaawansowany produkt, ale na co dzień będzie jak znalazł. 

aa peeling

Skarb Matki - żel do mycia rąk

Mój młodszy syn od razu wiedział, że to kosmetyk dla niego. Nie musiałam mu nic mówić i już od pierwszego "spotkania" przeszedł do testowania. Niewątpliwie plusem produktu jest wygodne i ładne opakowanie, które spodoba się najmłodszym i zachęci do używania. Żel posiada delikaty zapach, ale jest w nim dosyć mocno wyczuwalny zapach alkoholu. W końcu produkt posiada go w stężeniu ponad 60%. Na szczęście skóra po użyciu nie jest wysuszona, a to dla mnie ważne. Skóra dziecka jest bowiem bardzo delikatna i o wysuszenie jej nie trudno. Niewątpliwie jest to produkt, który każdy powinien mieć pod ręką, ale bardziej jest on dla dorosłych i dużych dzieci. Chodzi mi bowiem o zawartość alkoholu, który podczas aplikacji może szczypać i powodować dyskomfort. O ile mi to nie przeszkadza, mój czterolatek bardzo tego nie lubi i wcale mu się nie dziwię. Ostatecznie więc wzięłam żel dla siebie, a syn dostał żel bez alkoholu. Nie zapominajmy, że żelu używamy w wyjątkowych okolicznościach, a podstawową walką z wirusami jest po prostu dokładne mycie rąk.

skarb matki żel antybakteryjny


Botanic Skinfood - multifunkcyjny krem do twarzy i ciała

Krem zawiera aż 98% składników naturalnych, w tym składniki superfoods. Przeznaczony jest do twarzy i ciała, ale ja jestem chyba starej daty i wolę rozgraniczać produkty, a może wynika to z tego, że moja skóra na twarzy jest tłusta, a na ciele sucha. W każdym bądź razie nie stosuję tych samych kosmetyków do różnych części ciała, dla mnie inny krem jest do twarzy, a inny do ciała. 

Wracając do kremu to zamknięty jest w czarnej tubie delikatnie ozdobionej aplikacją liścia i porzeczki. Prezentuje się bardzo elegancko. Tuba zamknięta jest czarną, "kanciastą" zakrętką, która pasuje do całości i jest wygodna w użyciu, ponieważ nie ślizga się podczas "kręcenia". Zapach jest przyjemny słodki i owocowy, przypomina zapach porzeczki. Konsystencja jest tłusta, ale lekka i szybko się wchłania pozostawiając delikatny film na skórze. Tak jak producent zapewnia dobrze sprawdza się w miejscach suchych takich jak kolana czy łokcie, ale na suche pięty to już się nie nadaje. Produkt jest wydajny i taka mała tubka 50 ml starcza na więcej niż się może wydawać. 

Botanic Skinfood multifunkcyjny krem


Nivea - peeling do ust w sztyfcie

Staram się peelingować usta systematycznie. Używam do tego celu różnych produktów i spośród nich forma sztyftu jest chyba najwygodniejszym sposobem aplikacji. Drobinki ukryte w szmince są delikatne i dobrze się rozpuszczają. Usta po aplikacji są gładkie i miękkie. Zdecydowanie mniej się wysuszają. Jednak nie za działanie pokochałam ten produkt, a za jego cudowny zapach. Taka mieszanka ogórka i aloesu. Dla mnie bomba. Moim chłopakom też spodobał się ten zapach, więc mąż i starszy syn też mają i używają.  

Nivea peeling do ust

Nivea peeling do ust


Pierre Rene - błyszczyk do ust COVER GLOSS

Błyszczyków nie używam na co dzień, bo wolę matowe wykończenie ust. Jednak zdarza mi się "zabłysnąć". Jeśli szukacie dobrze kryjącego produktu, dającego intensywny kolor to ten błyszczyk będzie idealny. Konsystencja jest treściwa i bardzo dobrze kryje, a kolor jest intensywny. Dobrze się rozprowadza, nie skleja, nie grudkuje po wyschnięciu. Usta po nałożeniu stają się mega gładkie i błyszczące. Szkoda tylko, że nie trafił mi się jakiś nudziak.

Pierre Rene błyszczyk do ust COVER GLOSS

Pierre Rene błyszczyk do ust COVER GLOSS

Shehand - maseczka do paznokci i skórek

Fajny produkt, którego byłam bardzo ciekawa. Niestety produkt okazał się totalnym bublem. Po nałożeniu na palce nakładki w ogóle nie przylegały i ciągle się zsuwały. Nie byłam w stanie nic robić, bo musiałam trzymać dłonie z palcami skierowanymi w górę. Wytrzymałam tak może 10-15 minut i wyrzuciłam nakładki do kosza. Myślę, że producent powinien pomyśleć o tym, żeby maseczka miała postać rękawiczek, nakładek zakończonych gumeczką lub przynajmniej dostępnych w różnych rozmiarach (w tym dla mniejszych dłoni). Ten rozmiar uniwersalny to mam wrażenie jest przeznaczony dla męskich dłoni. Szkoda.

Shehand maseczka do paznokci i skórek

Shehand maseczka do paznokci i skórek


W boxie znalazły się również dwa prezenty. Maska intensywnie regenerująca do włosów od Biovax Botanic oraz miętowa czekolada deserowa Chocolissimo. Serię Botanic bardzo lubię, a maskę znałam już wcześniej. Jest to maska intensywnie regenerująca przeznaczona do włosów takich jak moje - potrzebujących wzmocnienia i odbudowy. Jej skład jest w 97% naturalny. Zapach może nie jest moim ulubieńcem, ale samo działanie jest na plus. Co do czekolady to trafiła mi się miętowa, niestety nie przepadam za takim smakiem. Na szczęście mojej mamie sprawiła wiele przyjemności.


Biovax Botanic


Ogólnie zawartość ciekawa i różnorodna. Mamy tu peeling i krem do ciała, żel antybakteryjny, peeling i błyszczyk do ust, oraz maseczkę do paznokci i skórek. Niestety nie znalazł się wśród nich produkt, który wywołał u mnie zaskoczenie i przerósł by moje oczekiwania. Na szczęście kosmetyki, które się tu znalazły nie zmarnowały się, bo używam ich na co dzień. Dla mnie jest to zawartość lepsza niż np. szampon i odżywka do włosów. Szkoda tylko, że maseczka okazała w moim wypadku bublem, bo bardzo byłam jej ciekawa. 

A jak Wam spodobała się ta zawartość? Może używacie, któregoś z tych kosmetyków na co dzień? 


Liquid Lip czyli pierwsza płynna pomadka od AVON.

08:47

Liquid Lip czyli pierwsza płynna pomadka od AVON.

Niedawno w ofercie Avon pojawiły się nowe matowe i błyszczące szminki w płynie. Jako konsultantka oraz fanka nowości nie była bym sobą gdybym ich nie sprawdziła. Raczej wolę matowe wykończenie, więc zdecydowałam się właśnie na nie. Jeśli jesteście ciekawe jak się prezentują zapraszam Was do dalszej części. Przypominam również, że zestaw szminek możecie zgarnąć u mnie na Facebooku.

Zacznijmy może od początku czyli oczekiwania kontra rzeczywistość. Niestety szminki w katalogu prezentują się nieco inaczej niż w rzeczywistości, krótko mówiąc kolory odbiegają od tych przedstawionych na zdjęciach. Na pierwszym zdjęciu macie pokazane kolory z katalogu, na kolejnych te realne. Jest różnica, prawda? Ostatecznie jednak jestem zadowolona, kolory są naprawdę fajne, a czerwienie i róże są bardzo soczyste.
szminki w płynie avon
Od góry: Pinking About You, Whipped Latte, Dare To Be Bare, Passion It, Fabulosity

szminki w płynie avon
Od góry: Orange You Happy, Head Turner, Irresistible, TKO, Flushed

Pojemność szminki: 7 ml
Cena: ok. 17,99 zł 

Szminka ma delikatną, kremową konsystencję przypominającą mus. Posiada wygodny aplikator dzięki czemu nakładanie jej jest wygodne. Pachnie bardzo przyjemnie i ma fajne kolory wśród których można znaleźć coś dla siebie. Dzięki temu, że jest dobrze napigmentowana wystarczy jedna aplikacja by nasze usta były idealne pokryte. Nie będę ukrywać, że za pierwszym razem się rozpędziłam (z przyzwyczajenia do innych szminek, które posiadam i ciężko się je rozprowadza) i pomalowałam więcej niż trzeba... Przy pierwszej aplikacji bądźcie więc ostrożne :)

Tuż po aplikacji szminka jest "mokra" i może się rozmazywać, warto więc poczekać aż "wyschnie" wtedy można przystąpić do lekkich poprawek, ponieważ szminka "zbiera się" w niektórych miejscach. Kiedy jest sucha można ją ładnie wygładzić. Plusem nie wątpliwie jest fakt, że nie wysuszają ust i nie podkreślają skórek. Niektóre szminki, które posiadam robią taki dramat, że nie mogę ich używać, bo widać nawet te skórki których nie ma. 

Czytałam opinie, że szminka zostaje na wszystkim czego się dotkniemy. Piłam wodę i na szklance zostały minimalne ślady podobnie jak w przypadku szminek innych firm. Nie wiem od czego to zależy. Mam szminki z "drugiego rzutu" czyli nie z pierwszej produkcji, więc może coś się w nich zmieniło? Utrzymują się bez problemu do 5 godzin - testowałam w warunkach domowych.


Ogólnie szminki oceniam pozytywnie, główne zastrzeżenie jakie mam to różnica w odcieniach. Myślę, że warto by to poprawić, bo zamawiając szminkę z katalogu możemy się zdziwić. Jeśli tak jak ja lubicie matowe szminki, a jeszcze lepiej jak lubicie czerwone matowe szminki to tu na pewno znajdziecie coś dla siebie. 

Co sądzicie o szminkach w płynie? Może macie jakąś markę godną polecenia, której używacie na co dzień?
Lawendowy niezbędnik SYLVECO BioLaven Organic. Zobacz jakie kosmetyki wybrałam + KONKURS

13:54

Lawendowy niezbędnik SYLVECO BioLaven Organic. Zobacz jakie kosmetyki wybrałam + KONKURS

Lubisz naturalne kosmetyki i lawendę? Jeśli tak to koniecznie musisz poznać BIOLAVEN. Jest to lawendowa linia kosmetyków naturalnych stworzonych przez markę Sylveco, którą być może będziesz mogła przetestować - szczegóły na końcu.



Lawenda pewnie każdemu kojarzy się z malowniczymi polami Prowansji. Myślę, że jest jednym z najpopularniejszych gatunków roślin. Znana już od tysięcy lat jako roślina o działaniu odprężającym, antyseptycznym i łagodzącym. Dzięki swoim właściwością znalazła zastosowanie nie tylko w kosmetyce, lecznictwie ale i kuchni. Znajdziemy są niemal pod każdą postacią od kosmetyków myjących po pielęgnujące. U mnie sprawdza się doskonale w formie ozdobnej, zapachowej czy odstraszającej komary. Można śmiało powiedzieć, że to roślina uniwersalna. 


Głównym składnikiem kosmetyków jest olejek lawendowy. Poza nim w kosmetykach znajdziemy odżywczy olej z pestek winogron o właściwościach regenerujących i przeciwzmarszczkowych. Według mnie to właśnie aromat słodkich winogron gra tu pierwsze skrzypce, dzięki niemu kosmetyki przypadną do gustu nawet tym, którzy za lawendą nie przepadają. Mi osobiście zapach kojarzy się z dzieciństwem i wsią - od razu przypomina mi się sok winogronowy domowej roboty. Pyszności. 

BioLaven to linia lawendowo- winogronowych kosmetyków, wśród których znajdziemy:

  • Balsam do ciała
  • Krem do rąk
  • Naturalne mydło lawendowe
  • Żel myjący do ciała
  • Krem do twarzy na dzień
  • Krem do twarzy na noc
  • Serum przeciwzmarszczkowe do twarzy
  • Żel myjący do twarzy
  • Płyn micelarny
  • Szampon do włosów
  • Odżywka do włosów
  • Żel do higieny intymnej 
Jeśli chodzi o skład kosmetyków to są to kosmetyki naturalne. Znajdziemy w nich nie tylko wspomniane już wcześniej olejek lawendowy i olej z pestek winogron, ale także olej sojowy, mocznik, kwas mlekowy. Z wszystkimi składnikami kosmetyków możecie zapoznać się tutaj


Do moich testów wybrałam trzy absolutnie niezbędne kosmetyki, których używamy nawet kilka razy dziennie. Ze względu na ich przeznaczenie (twarz i okolice intymne) ich skład powinien być bezpieczny, a działanie delikatne. 

Żel myjący do twarzy
Pierwszy plus za wygodne opakowanie z pompką. Dzięki niej dozujemy wystarczającą ilość kosmetyku, którego wystarcza na dłużej niż gdybyśmy go wyciskali z tubki. Kolejnym plusem jest zapach, który jest po prostu niesamowity! Na tym plusy oczywiście się nie kończą, bo żel zmywa wszystko - nawet te oporne kosmetyki - będąc przy tym delikatny. Nie szczypie w oczy i nie podrażnia ich. Ma również przyjazny skład. Czego chcieć więcej?


Krem do twarzy na dzień
Bez dobrego kremu ani rusz. Niestety ciężko dobrać taki, który idealnie spełni nasze oczekiwania. Czasem nasza skóra jest tak wymagająca, że dobór odpowiedniego kosmetyku jest wręcz niemożliwy. 
W przypadku kremu daję plus za tubkę, a nie słoiczek do którego za każdym razem musimy pakować brudne palce. Niestety jeśli chodzi o sam krem jest dosyć ciężki i tłusty. Jeśli macie więc skórę tak jak ja tłustą i problematyczną, to może Was zapychać. Natomiast jeśli macie skórę normalną i suchą powinien przypaść Wam do gustu. Denerwuje mnie w nim długie wchłanianie i tłusty film pozostający na twarzy, dlatego zaczęłam stosować go na noc. No i teraz jestem z niego zadowolona. Rano moja twarz jest wypoczęta, nawilżona i przygotowana na kolejny ciężki dzień.



Żel do higieny intymnej
Niedawno używałam typowego drogeryjnego żelu, który miał być super, a wywoływał u mnie podrażnienie i musiałam poszukać czegoś innego. Długo zastanawiałam się co wybrać i tak trafił do mnie BioLaven. Żel zdecydowanie wygrał z poprzednikiem. Jest delikatny, odświeża, nie podrażnia, a wręcz łagodzi podrażnienia. No i oczywiście cudnie pachnie winogronami. Konsystencja jest dosyć wodnista - do żelu to mu trochę brakuje, ale mi to nie przeszkadza. Tak jak poprzednicy ma przyjazny skład. Jak do tej pory to najlepszy żel jakiego używałam - te drogeryjne w większości powodują u mnie podrażnienia (być może moja skóra źle reaguje na któryś składnik).



Podsumowując kosmetyki oceniam pozytywnie. Podoba mi się ich zapach i działanie. Z pewnością nie jest to koniec mojej przygody z BioLaven i chętnie sprawdzę pozostałe kosmetyki z tej linii. A Wy miałyście już okazję je poznać? Jeśli nie to zapraszam do udziału w konkursie.

A teraz niespodzianka. Stwórz i wygraj swój własny niezbędnik składający się z trzech wybranych przez siebie kosmetyków z linii BioLaven. Uzasadnij w komentarzu dlaczego to właśnie te kosmetyki wybrałaś. 


  • Aby wziąć udział w konkursie należy obserwować mój blog.
  • Konkurs trwa do 31 października. Wyniki zostaną ogłoszone 3 listopada pod postem konkursowym. 



Wszystkie kosmetyki z linii BioLaven możecie zobaczyć na stronie producenta tutaj. Powodzenia! 

Zestaw kosmetyków trafia do Pani:

Danuty Kujawskiej

Gratuluję :)




Termiczne lakiery hybrydowe Neo Nail - jeden kolor to zdecydowanie za mało!

06:28

Termiczne lakiery hybrydowe Neo Nail - jeden kolor to zdecydowanie za mało!

Jakiś czas temu na rynku pojawiła się nowość jeśli chodzi o manicure hybrydowy. Mowa o lakierach termicznych, które możecie znaleźć w ofercie marki NeoNail. Jak dla mnie te lakiery to wspaniała zabawa. Zresztą zobaczcie same!


Moda na manicure hybrydowy zapanowała na całego. Pewnie większość z Was wykonuje go sobie regularnie. Ja nie końca byłam zwolenniczką tej metody, ponieważ lubię zmiany, a jak same wiecie hybryda to trwała i odporna bestia. Wszystko zmieniło się za sprawą jednego lakieru. Jego kolory tak mnie zachwyciły, że od razu musiałam go mieć na paznokciach. 



Jeśli tak jak ja nie lubisz nudy i lubisz kiedy Twój lakier się zmienia to ten lakier na pewno Ci się spodoba. Lakier termiczny zmienia się pod wpływem różnicy temperatur. Ciemnieje, gdy jest zimno, jaśnieje gdy jest cieplej. Inny odcień ma kiedy jestem w domu, inny kiedy wyjdę na zewnątrz. Zmienia się też w zależności od tego czy mi samej jest ciepło czy zimno. Ten lakier naprawdę potrafi zaskakiwać! 


Termiczny lakier hybrydowy Grape Groove, to nowość 2017. Początkowa barwa dojrzałego winogrona, pod wpływem ciepła zmienia się w cukierkowy róż. To zdecydowanie mój faworyt.

A tak prezentuje się cała paleta kolorów:



Dodam tylko, że wszystkie zdjęcia prezentują ten sam lakier. To jak się zmienia robi wrażenie! Od ciemnego granatu po jasny róż bardzo często jest to efekt ombre w różnych kombinacjach.



I jak się Wam podoba taka kolorystyka? Co sądzicie o lakierze, który zmienia kolor? A może znacie lakiery termiczne i już je testowałyście? Koniecznie dajcie znać :) 

Kozieradka na włosy. Olejek przeciwłupieżowy Khadi w walce z łupieżem i wypadaniem.

04:21

Kozieradka na włosy. Olejek przeciwłupieżowy Khadi w walce z łupieżem i wypadaniem.

Czy wiesz, że kozieradka to roślina, która sprawdza się nie tylko w kuchni, kosmetyce ale i w lecznictwie? Obniża poziom cholesterolu i cukru we krwi, radzi sobie z problemami skórnymi oraz pobudza wzrost włosów. Jak dla mnie bomba! Kozieradką zajmiemy się innym razem, dzisiaj przychodzę do Was ze świetnym olejkiem, który miałam okazję testować.



Miałam ostatnio problemy z łupieżem i swędzeniem skóry głowy po użyciu pewnego szamponu - pisałam o tym niedawo. Skóra odchodziła mi płatami, nie był to zwykły łupież, a podejrzewam jakaś alergia. Dlatego zaczęłam szukać sposobu by sobie ulżyć. Tak trafiłam na kozieradkę, a następnie na olejek przeciwłupieżowy Khadi. W ramach współpracy ze sklepem Cuda.pl otrzymałam olejek do testów. Początkowo traktowałam go typowo jako produkt przeciwłupieżowy, który miał mi ulżyć w cierpieniu. Jednak z upływem czasu pojawiły się też skutki uboczne. Coś jak w tej reklamie "uboczne - bo znikają boczki". 



Zacznijmy od początku. Olejek jest kompozycją ajuwerdyjskich ziół i olejków znanych z dobroczynnego wpływu na skórę głowy. Naturalne składniki pielęgnują skórę głowy ze skłonnością do swędzenia i łuszczenia, normalizują wydzielanie sebum oraz niwelują łupież. Dodatkowo wyciąg z kozieradki i gorczycy pobudza wzrost włosów.



Olejek zamknięty jest w szklanej buteleczce z pipetką, dzięki niej produkt nakłada się z łatwością. Aby dobrze rozprowadzić olejek opracowałam sobie swój sposób. Mianowicie: robię przedziałek, skrapiam skórę i włosy odpowiednią ilością olejku (nie za dużo i nie za mało - dołączona pipetka pozwala na dokładne "dozowanie"), następnie wmasowuje olejek i robię kolejny przedziałek. Powtarzam czynności, aż pokryję całą skórę głowy. Na koniec rozprowadzam go na całej długości włosów. 



Olejek staram się mieć na włosach jak najdłużej. Przeważnie nakładam go sobie popołudniami, w dni kiedy wiem, że już z domu nie będę wychodzić i trzymam do wieczora, później po prostu zmywam szamponem. 
Zapach olejku jest typowo ziołowy i raczej dość intensywny. Mój mąż twierdzi, że śmierdzi. Ja natomiast go lubię. Myślę, że to kwestia indywidualna każdego z nas. Jednemu zapach będzie się podobał, innemu nie. 



Jeśli chodzi o działanie to jestem mile zaskoczona. Swędzenie skóry głowy ustało natychmiast, a łupież zniknął z czasem. Mało tego przy dłuższym stosowaniu zauważyłam, że włosy już mi tak nie wypadają i są o wiele mocniejsze - mój 8 miesięczny synek lubi za nie ciągnąć i już żaden włos mu w rączce nie zostaje. Zauważyłam też pewnego dnia przeglądając się w lustrze dokładnie, że nastąpił u mnie wysyp nowych włosów. Tym sposobem olejek stał się moim hitem! 

Olejek możecie kupić tutaj. Za 100 ml zapłacicie ok. 40 zł, ale naprawdę warto.

Co u mnie nowego? ZALANDO ATMOSPHERE RIVER ISLAND MAI PIU SENZA H&M LIGHTINTHEBOX czyli jak robić duże zakupy za niewielkie pieniądze.

06:06

Co u mnie nowego? ZALANDO ATMOSPHERE RIVER ISLAND MAI PIU SENZA H&M LIGHTINTHEBOX czyli jak robić duże zakupy za niewielkie pieniądze.

W dzisiejszym wpisie pokażę Wam kilka nowości, które trafiły głównie do mojej szafy. Instagramowicze mają lepiej, bo niektóre z tych rzeczy już się tam przewinęły. Dlatego nie trać czasu i dołącz do mnie już teraz -> INSTAGRAM. Od razu przyznam się, że moje zakupy są większe, ale dzisiaj pokażę tylko wybrane modele. Jak wpadłam do outletu to brałam do przymierzalni dosłownie wszystko co było w moim rozmiarze. Większość rzeczy oczywiście kupiłam. W sumie uzbierało się kilka par butów, sporo sukienek i trochę dodatków. Tym sposobem kupiłam sporo, wydając niewiele. Pozostałe rzeczy pochodzą z różnych sklepów, których adresy są podane przy zdjęciach. 


Nie od dziś wiadomo, że uwielbiam buty, a zwłaszcza szpilki. Musiałam sobie ulżyć i kupiłam dwie sztuki. Wybór był ciężki. Pierwsze z lewej kupiłam na ZALANDO. Szpilek Ci u nich dostatek! Jeśli chodzi o model, który wybrałam to jest dość popularny - jedyna różnica jaka jest znacząca to cena i kolor. Możemy kupić je już za ok. 100 zł, ale są i modele za 1 000 zł. Niby jedno zero, a robi różnicę. Jeśli chodzi o kolor to jest w czym wybierać - od popularnego czarnego czy czerwonego do srebrnego lub z kwiatowym wzorem. Ja wybrałam klasyczną czerń za 369 zł od Mai Piu Senza. Druga para marki Atmosphere pochodzi z outletu.


W tym roku mamy dwa wesela. Jedno świeżo za nami, na drugie właśnie się szykuje. Na wyprzedaży w sklepie internetowym H&M wyrwałam ostatnią sztukę sukienki w moim rozmiarze, oraz wianek. Sukienka w rzeczywistości okazała się dużo ładniejsza niż na stronie. Zdecydowanie był to udany zakup. Możecie ją jeszcze kupić tutaj.


Klasyczna czarna sukienka to obowiązkowa rzecz jaka powinna znaleźć się w każdej szafie. Wybrałam sukienkę marki NEXT, którą kupiłam w outlecie. Zdecydowałam się na ten konkretny model ze względu na kieszenie, które posiada. 


Bajkowa sukienka, którą również wyczesałam w outlecie. Marka BHS Wedding Collection. To kolekcja przygotowana z myślą o ślubie, czyli coś dla mnie. Aktualną kolekcję możecie zobaczyć tutaj. Oczywiście kupiłam też drugą niemal identyczną w kolorze pudrowego różu marki Kappahl - nie mogłam się powstrzymać. 


Pora na kolejną sukienkę tym razem marki RIVER ISLAND. Koronkowa, dopasowana i bardzo sexowna sukienka mini. Posiada koronkowe plecy i ozdobny złoty zamek. Jest to mój kolejny zakup z outletu. 

Żeby nie było, że samymi ubraniami człowiek żyje w H&M HOME kupiłam poszewkę na poduszkę oraz czarny metalowy kosz. Kończymy właśnie urządzanie naszego pokoju "wielofunkcyjnego", kupujemy jeszcze ostatnie dodatki.


W sierpniu rozpoczęłam dwie współprace. Pierwsza ze sklepem Cuda.pl. Otrzymałam od nich mydełka i balsam do włosów Khadi, na który polowałam już od jakiegoś czasu. 



Druga współpraca ze sklepem Lightinthebox. W sumie otrzymałam 3 sukienki i te boskie buty. Jednak pozostałe ubrania będą owiane tajemnicą i zobaczycie je dopiero w stylizacjach, które pojawią się niebawem. 


Jak Wam się podobają moje nowości? Ja jestem zachwycona.