Pokazywanie postów oznaczonych etykietą cosmetics. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą cosmetics. Pokaż wszystkie posty
Bestsellerowy żel do mycia twarzy Fresh Soy Face Cleanser – Sojowy płyn do oczyszczania twarzy i demakijażu.

08:00

Bestsellerowy żel do mycia twarzy Fresh Soy Face Cleanser – Sojowy płyn do oczyszczania twarzy i demakijażu.

Dzisiaj chciałam przedstawić Wam kosmetyk, który zdobył miano "bestsellera", a możecie go kupić w Sephorze. Mowa o sojowym żelu do mycia twarzy marki Fresh. Nie spodziewałam się po nim wiele, ale pozytywnie mnie zaskoczył. Jeżeli szukacie delikatnego i skutecznego żelu do mycia twarzy, który sprawdzi się na każdym rodzaju cery, to warto wypróbować Fresh Soy Face Cleanser

Fresh Soy Face Cleanser

Marka Fresh od pewnegi czasu dostępna jest w Sephorze. Sporo czytałam o tych kosmetykach, ale odstraszała mnie ich cena. Żel o pojemności 50 ml kosztuje 75 zł! No nie mało... Jeżeli chodzi o markę to ma ona rozbudowaną ofertę, a jej kosmetyki charakteryzują ciekawe i naturalne rozwiązania. Na pierwszy ogień idzie Soy Face Cleanser, czyli żel myjący na bazie soi. 


Fresh Soy Face Cleanser


Jako posiadaczka cery mieszanej przed każdym testowaniem kosmetyku do twarzy mam mieszane uczucia. Strefa T jest tłusta, reszta potrafi się bardzo przesuszać. Kosmetyki sprawdzają się u mnie różnie i tutaj nie spodziewałam się niczego specjalnego. W końcu to tylko żel.
Jak wspomniałam na początku żel jest bestsellerem marki Fresh. Możemy stosować go rano i wieczorem zmywając cały makijaż, lub sięgamy po niego w kolejnym kroku po zmyciu makijażu. Co ważne jest delikatny i możemy zmywać nim nawet oczy. Co ważne nadaje się do każdego typu skóry, doskonale oczyszcza i pozostawia skórę gładką. Ale czy rzeczywiście tak jest? Zobaczymy.


Wygląd opakowania, skład, cena


Chociaż bardzo lubię kolory to ostatnio zauważyłam, że coraz bardziej podobają mi się proste, jasne i minimalistyczne opakowania. Dokładnie tak wygląda nasz żel. Zamknięty jest w białej, miękkiej tubce o pojemności 150 ml. Otwieranie i dozowanie jest wygodne.
Jeżeli chodzi o skład, nie jest to naturalny kosmetyk - chociaż jego termin przydatności po otwarciu to 6 miesięcy. W składzie co prawda wysoko znajdziemy olejek sojowy, dalej olej ze słonecznika, z nasion ogórecznika czy inne wyciągi, następnie skład uzupełniają emolienty i konserwanty. Nie jest źle, ale nie jest też super. 
Cena niestety odstrasza jak wspomniałam za 50 ml musimy zapłacić 75 złotych. Warto zatem szukać promocji. 

fresh soy face cleanser


Zapach, konsystencja, stosowanie


Dla mnie żel raczej śmierdzi niż pachnie. Moim zdaniem nie jest to przyjemny zapach. Taki niby różany, niby ogórkowy. Dziwny.  Na szczęście nie jest intensywny. Żel ma odpowiednią konsystencję, po kontakcie z wodą pieni się, ale bez szaleństw. Możemy używać go zarówno myjąc twarz dłońmi jak i przy pomocy szczoteczki do mycia twarzy. Ja zdecydowanie wolę używać go w drugiej fazie mycia po wcześniejszym zastosowaniu płynu do demakijażu. Po myciu naprawdę czuć, że skóra jest dobrze oczyszczona. 

Fresh Soy Face cleanser


Moim zdaniem


Chociaż czytałam różne opinie, dla mnie żel jest jednym z lepszych jakie miałam okazję używać. Doskonale oczyszcza skórę, nie podrażnia i co ważne nie powoduje nieprzyjemnego ściągnięcia skóry. 

Próbowałam zmywać nim makijaż i radzi sobie, niestety trzeba użyć większej ilości produktu co jest po prostu nie opłacalne. Lepiej sprawdza się w drugiej fazie "domywania". Skóra po umyciu jest gładka i namacalnie czysta. Żel głęboko oczyszcza pory i usuwa pozostałości makijażu, ale jest przy tym delikatny. Utrzymuje odpowiednie pH skóry i poziom jej nawilżenia. No i faktycznie, skóra po myciu jest oczyszczona, ale nie wysuszona. Żel jest godny polecenia, jego jedyna wada to cena. Jednak jeśli znajdę go w dobrej cenie na pewno kupię go ponownie.

Znacie kosmetyki marki Fresh? Co sądzicie o tym żelu?
Recenzja bazy pod makijaż z drobinkami złota Avon, Mark, Oh So Tokyo,

00:00

Recenzja bazy pod makijaż z drobinkami złota Avon, Mark, Oh So Tokyo,

Dzisiaj chciałam pokazać Wam całkiem ciekawy produkt jakim jest baza pod makijaż Avon Oh So Tokyo. Jeżeli śledzicie mój blog od dawna to wiecie, że uwielbiam wszystko co złote. Często ulegam pokusie i kupuje coś po prostu mi się podoba. Tak było i z tą bazą.

avon baza pod makijaż

Baza pod makijaż Oh So Tokyo ma żelową konsystencję. Jest przeźroczysta, a w jej wnętrzu zanurzone są płatki złota. Wygląda to obłędnie. Całe opakowanie jest co prawda plastikowe, ale do złudzenia przypomina szkło. Posiada wygodną pompkę, która działa bardzo płynnie. Baza jest wydajna i wystarczy już niewielka ilość by pokryć całą twarz.

avon baza

Jeżeli chodzi o zapach to jestem pozytywnie zaskoczona, bo jest znikomy. Często kosmetyki drogeryjne posiadają mega intensywny zapach, a tu proszę Avon zaszalał i minimalistycznie podszedł do tematu. Fajnie. 

Nakładanie jest przyjemne i bezproblemowe. Baza równomiernie pokrywa twarz i nie roluje się. Podczas nakładania palcami złote drobinki rozpadają się i podobno mają rozświetlać twarz, ale po nałożeniu podkładu to ja już ich w ogóle nie widzę :) jako sama baza daje fajny efekt lekko promiennej cery. Jednak reklamowanie jej jako baza rozświetlająca to trochę na wyrost... Jako natomiast baza nawilżająca, która przedłuża trwałość makijażu to jak najbardziej polecam. 

avon baza

Przy mojej skórze mieszanej radzi sobie całkiem dobrze. Plus, że nie tworzy na skórze takiej silikonowej powłoki, która sprawia, że czujemy się jak by skóra w ogóle nie oddychała. Skóra nie przetłuszcza się szybciej niż zwykle i nie powstają nowe niedoskonałości. Baza daje półmatowe wykończenie oraz przedłuża trwałość makijażu. Skóra po nałożeniu kosmetyku staje się przyjemna w dotyku oraz zyskuje przyjemny blask. Położona pod podkład sprawia, że nie podkreśla on suchych skórek - twarz jest wygładzona i nienaganna przez dłuższy czas.


avon baza

Ogólnie baza jak na Avon całkiem udana. Śmiem twierdzić, że jedna z lepszych jakie miałam okazję sprawdzić i jest to jeden z niewielu kosmetyków Avon, który pozytywnie mnie zaskoczył. Jednak jest to wersja limitowana i jest dosyć droga (około 50 złotych). Dodatkowo jest dostępna sporadycznie - aktualnie możemy ją kupić na zagranicznych stronach Avon lub ebay'u.

Udało Wam się przetestować tę bazę? Co o niej sądzicie?

BeGlossy "Sweater Weather" - zawartość pudełka + test kosmetyków

03:07

BeGlossy "Sweater Weather" - zawartość pudełka + test kosmetyków

Jesień już dawno odeszła w niepamięć, a wyjątkowo w tym roku za oknem zapanowała prawdziwa zima. Nie wiem czy u Was też, ale u mnie temperatura spadła sporo poniżej zera. Ostatnia taka zima była chyba 4 lata temu. Klimat idealny by zarzucić ciepły sweterek, a tak się składa, że październikowe pudełeczko BeGlossy idealnie wpasowało się do tej aury. Grafika na kartoniku wygląda bowiem jak ciepły sweterek, a hasło przewodnie brzmi "Sweater Weather" - według mnie kompozycja idealna na zimę. 

beglossy październik

W pudełku znalazło się 7 produktów, z tego 6 w wersji pełnowymiarowej, jedna próbka i słodki prezent. 


AA Super Fruits & Herbs - peeling do mycia ciała

Fakt, że moja skóra jest problematyczna sprawia, że uwielbiam peelingi. Zarówno te do ciała jak i twarzy, dlatego obecność tego produktu ucieszyła mnie. Peeling to nic innego jak żel z drobinkami peelingującymi. Ładnie wygląda, a zapach jest słodki i owocowy czyli to co lubię najbardziej. Nie jest to jakiś super zaawansowany produkt, ale na co dzień będzie jak znalazł. 

aa peeling

Skarb Matki - żel do mycia rąk

Mój młodszy syn od razu wiedział, że to kosmetyk dla niego. Nie musiałam mu nic mówić i już od pierwszego "spotkania" przeszedł do testowania. Niewątpliwie plusem produktu jest wygodne i ładne opakowanie, które spodoba się najmłodszym i zachęci do używania. Żel posiada delikaty zapach, ale jest w nim dosyć mocno wyczuwalny zapach alkoholu. W końcu produkt posiada go w stężeniu ponad 60%. Na szczęście skóra po użyciu nie jest wysuszona, a to dla mnie ważne. Skóra dziecka jest bowiem bardzo delikatna i o wysuszenie jej nie trudno. Niewątpliwie jest to produkt, który każdy powinien mieć pod ręką, ale bardziej jest on dla dorosłych i dużych dzieci. Chodzi mi bowiem o zawartość alkoholu, który podczas aplikacji może szczypać i powodować dyskomfort. O ile mi to nie przeszkadza, mój czterolatek bardzo tego nie lubi i wcale mu się nie dziwię. Ostatecznie więc wzięłam żel dla siebie, a syn dostał żel bez alkoholu. Nie zapominajmy, że żelu używamy w wyjątkowych okolicznościach, a podstawową walką z wirusami jest po prostu dokładne mycie rąk.

skarb matki żel antybakteryjny


Botanic Skinfood - multifunkcyjny krem do twarzy i ciała

Krem zawiera aż 98% składników naturalnych, w tym składniki superfoods. Przeznaczony jest do twarzy i ciała, ale ja jestem chyba starej daty i wolę rozgraniczać produkty, a może wynika to z tego, że moja skóra na twarzy jest tłusta, a na ciele sucha. W każdym bądź razie nie stosuję tych samych kosmetyków do różnych części ciała, dla mnie inny krem jest do twarzy, a inny do ciała. 

Wracając do kremu to zamknięty jest w czarnej tubie delikatnie ozdobionej aplikacją liścia i porzeczki. Prezentuje się bardzo elegancko. Tuba zamknięta jest czarną, "kanciastą" zakrętką, która pasuje do całości i jest wygodna w użyciu, ponieważ nie ślizga się podczas "kręcenia". Zapach jest przyjemny słodki i owocowy, przypomina zapach porzeczki. Konsystencja jest tłusta, ale lekka i szybko się wchłania pozostawiając delikatny film na skórze. Tak jak producent zapewnia dobrze sprawdza się w miejscach suchych takich jak kolana czy łokcie, ale na suche pięty to już się nie nadaje. Produkt jest wydajny i taka mała tubka 50 ml starcza na więcej niż się może wydawać. 

Botanic Skinfood multifunkcyjny krem


Nivea - peeling do ust w sztyfcie

Staram się peelingować usta systematycznie. Używam do tego celu różnych produktów i spośród nich forma sztyftu jest chyba najwygodniejszym sposobem aplikacji. Drobinki ukryte w szmince są delikatne i dobrze się rozpuszczają. Usta po aplikacji są gładkie i miękkie. Zdecydowanie mniej się wysuszają. Jednak nie za działanie pokochałam ten produkt, a za jego cudowny zapach. Taka mieszanka ogórka i aloesu. Dla mnie bomba. Moim chłopakom też spodobał się ten zapach, więc mąż i starszy syn też mają i używają.  

Nivea peeling do ust

Nivea peeling do ust


Pierre Rene - błyszczyk do ust COVER GLOSS

Błyszczyków nie używam na co dzień, bo wolę matowe wykończenie ust. Jednak zdarza mi się "zabłysnąć". Jeśli szukacie dobrze kryjącego produktu, dającego intensywny kolor to ten błyszczyk będzie idealny. Konsystencja jest treściwa i bardzo dobrze kryje, a kolor jest intensywny. Dobrze się rozprowadza, nie skleja, nie grudkuje po wyschnięciu. Usta po nałożeniu stają się mega gładkie i błyszczące. Szkoda tylko, że nie trafił mi się jakiś nudziak.

Pierre Rene błyszczyk do ust COVER GLOSS

Pierre Rene błyszczyk do ust COVER GLOSS

Shehand - maseczka do paznokci i skórek

Fajny produkt, którego byłam bardzo ciekawa. Niestety produkt okazał się totalnym bublem. Po nałożeniu na palce nakładki w ogóle nie przylegały i ciągle się zsuwały. Nie byłam w stanie nic robić, bo musiałam trzymać dłonie z palcami skierowanymi w górę. Wytrzymałam tak może 10-15 minut i wyrzuciłam nakładki do kosza. Myślę, że producent powinien pomyśleć o tym, żeby maseczka miała postać rękawiczek, nakładek zakończonych gumeczką lub przynajmniej dostępnych w różnych rozmiarach (w tym dla mniejszych dłoni). Ten rozmiar uniwersalny to mam wrażenie jest przeznaczony dla męskich dłoni. Szkoda.

Shehand maseczka do paznokci i skórek

Shehand maseczka do paznokci i skórek


W boxie znalazły się również dwa prezenty. Maska intensywnie regenerująca do włosów od Biovax Botanic oraz miętowa czekolada deserowa Chocolissimo. Serię Botanic bardzo lubię, a maskę znałam już wcześniej. Jest to maska intensywnie regenerująca przeznaczona do włosów takich jak moje - potrzebujących wzmocnienia i odbudowy. Jej skład jest w 97% naturalny. Zapach może nie jest moim ulubieńcem, ale samo działanie jest na plus. Co do czekolady to trafiła mi się miętowa, niestety nie przepadam za takim smakiem. Na szczęście mojej mamie sprawiła wiele przyjemności.


Biovax Botanic


Ogólnie zawartość ciekawa i różnorodna. Mamy tu peeling i krem do ciała, żel antybakteryjny, peeling i błyszczyk do ust, oraz maseczkę do paznokci i skórek. Niestety nie znalazł się wśród nich produkt, który wywołał u mnie zaskoczenie i przerósł by moje oczekiwania. Na szczęście kosmetyki, które się tu znalazły nie zmarnowały się, bo używam ich na co dzień. Dla mnie jest to zawartość lepsza niż np. szampon i odżywka do włosów. Szkoda tylko, że maseczka okazała w moim wypadku bublem, bo bardzo byłam jej ciekawa. 

A jak Wam spodobała się ta zawartość? Może używacie, któregoś z tych kosmetyków na co dzień? 


Suchy szampon - jak go stosować? Czy warto go kupić? Jaki wybrać? Szampon L'Oreal, Biovax, Niuqi

07:12

Suchy szampon - jak go stosować? Czy warto go kupić? Jaki wybrać? Szampon L'Oreal, Biovax, Niuqi

Suchy szampon - na pewno już o nim słyszałaś. Jest to jeden z tych kosmetyków, który potrafi uratować nasze dobre imię. Czasem zdarza się wyjście kiedy chcemy dobrze wyglądać, a nie mamy czasu na mycie włosów. Właśnie wtedy pomoże suchy szampon.

suchy szampon

Moja przygoda z suchymi szamponami rozpoczęła się lata temu od marki Batiste. Były to czasy kiedy nie było jeszcze wersji szamponów dla brunetek.  Potem stopniowo sprawdzałam kolejne marki, które zaczęły wprowadzać suche szampony do swoich ofert. Aktualnie jest ich na rynku bardzo dużo. Kuszą ładnymi opakowaniami i cudownymi zapachami, naprawdę jest w czym wybierać. Są nawet specjalne szampony dostosowane do koloru włosów czy takie nadające blask lub super objętość. Obecnie najpopularniejszą marką wśród suchych szamponów jest Batiste. Myślę, że ich największym konkurentem jest L'Oreal, który można kupić nawet w Biedronce i ja naprawdę widzę go wszędzie - być może to zasługa opakowania, które przyciąga wzrok. 

Jak działa suchy szampon?

Suchy szampon to produkt do włosów w aerozolu zawierający puder na bazie skrobi, owsa bądź ryżu. Składniki szamponu pochłaniają sebum wraz z zanieczyszczeniami osadzającymi się na włosach w ciągu dnia. Oprócz oczyszczania produkt niweluje nieprzyjemny zapach. W zależności od wersji może zawierać olejki eteryczne, witaminy czy wyciągi z roślin (np. pielęgnacyjny olejek z awokado). 

suchy szampon

Jak stosować suchy szampon, aby otrzymać zamierzony efekt?

Zasada działania suchego szamponu jest dosyć prosta. W skrócie wygląda to tak, że potrząsamy energicznie opakowaniem, następnie rozpylamy produkt krótkimi seriami na rozczesanych włosach. Najlepsza odległość to ok.15-20 cm. Dobrze jest odczekać chwilę  i dopiero wmasować produkt we włosy by zadziałał, wtedy efekt będzie bardziej widoczny - sebum zostanie lepiej wchłonięte. Na koniec trzeba produkt wyczesać z włosów i gotowe. Co prawda nie zastąpi to zwykłego mycia, ale awaryjnie pomiędzy kolejnymi myciami sprawdzi się idealnie. Ważne by nie nałożyć produktu zbyt dużo, wówczas może pojawić się biały nalot, a przy dłuższym stosowaniu nawet łupież.

Suchy szampon L'Oreal Magic Shampoo Invisible Dry Shampoo Rose Tonic

Suchy szampon L'Oreal Magic Shampoo Invisible Dry Shampoo Tropical Splash

Najczęściej sięgam po suchy szampon od L'Oreal. Może to ze względu na dostępność, a może na wersje zapachowe. Sama nie wiem, ale mają w sobie coś co mnie przyciąga. Szampon odświeża fryzurę na kilka godzin. Spokojnie wystarczy na szybkie wyjście, czy nawet 8 godzin spędzonych w pracy, ale na cały dzień już nie. Według mnie jest to czas odpowiedni, przecież szampon ma awaryjnie odświeżać włosy, a nie zastępować ich mycia. Ze względu na moje ciemne włosy często szampony pozostawiają u mnie biały nalot, na szczęście w przypadku szamponów L'oreal nie mam tego problemu. Po aplikacji jest on niewidzialny. W przypadku niektórych produktów Batiste zdarzało się przesuszenie skóry głowy i swędzenie, a nawet pojawiał się łupież, teraz ten problem nie występuje. Myślę, że szampon L'Oreal to produkt delikatniejszy w działaniu. Dodatkowo szampon unosi włosy u nasady i robi to lepiej niż inne szampony. Czytałam na forach, że podobno skleja włosy jak lakier. Nie zauważyłam takiego problemu u siebie, może to wynika z ilości użytego produktu, a może decyduje o tym grubość włosów. 

Plusem szamponu niezależnie od wersji jest trwały, ale raczej delikatny zapach. Wersja Rose Tonic to różany zapach, który nie jest duszący i babciny. Niestety ja nie jestem jego fanką, więc nie kupię go ponownie. Natomiast Tropical Splash to jest to co lubię. Przyjemna woń egzotycznych owoców od razu poprawia mi humor. 

Jeśli chodzi o  cenę to w opcji standardowej (ponad 20 zł) produkt jest drogi, warto więc polować na promocje wtedy można go kupić nawet za połowę tej ceny (ok.10 zł). 

suchy szampon loreal

suchy szampon loreal

L'biotica Biovax Botanic - Opuntia oil & Mango 

Często kiedy robię zakupy w internecie i widzę nowy, ciekawy produkt po prostu dodaję go do koszyka. Tak było w przypadku suchego szamponu Biovax. Bardzo spodobała mi się jego szata graficzna, która jest prze cudnej urody. Podobno jest to szampon do codziennego stosowania, jednak ja stosuję takie produkty tylko awaryjnie. Nic bowiem nie zastąpi mycia włosów w tradycyjny sposób. 

Szampon pozytywnie mnie zaskoczył. Mam wrażenie, że jego areozol jest mocniejszy niż w innych szamponach przez co produkt lepiej pokrywa włosy i jest wydajniejszy. Włosy po użyciu są odświeżone i pachną obłędnie. Jest to zapach słodkiego mango, soczysty i lekko pudrowy. Tak jak poprzednik unosi włosy u nasady, nie skleja ich oraz nie matowi (nie pozostawia białych śladów). Mam wrażenie, że po jego użyciu włosy nabierają lekkości i dobrze się układają, a efekt utrzymuje się dłużej niż w przypadku innych szamponów. Może nawet to najlepszy suchy szampon jaki miałam. Produkt ma same zalety, a jego jedyna wada to dostępność, niestety nie kupimy go w pierwszym, lepszym sklepie typu Biedronka. Jeśli chodzi o jego cenę to standardowo kosztuje ok. 20 zł, na promocji można znaleźć za ok. 11 zł - 14 zł.

L'biotica Biovax Botanic suchy szampon


Niuqi, Suchy szampon o zapachu dojrzałej wiśni


Co jakiś czas sięgam po kosmetyki z Biedronki. Nie jestem co prawda ich fanką, ale lubię mieć porównanie z innymi markami. Kto wie, może kiedyś odkryje w ten sposób jakiś hit. 

Z reguły do mojego koszyka trafiają egzotyczne, tropikalne i świeże zapachy. Tym razem postanowiłam wziąć coś innego, ale niestety nie był to dobry wybór. Zapach dojrzałej wiśni jest męczący, nieco pudrowy, przypomina zapach cukierków, a ja liczyłam na coś bardziej orzeźwiającego. Do tego naprawdę długo go czuję, mam wrażenie, że jest ze mną przez cały dzień. Po za tym szampon jak szampon. Odświeża włosy i poprawia ich ogólny stan. Podczas aplikacji trzeba uważać bardziej niż podczas używania np. L'Oreala czy Biovax. Łatwo można przesadzić i niestety pojawią się białe ślady. Muszę przyznać, że szampon mnie nie zachwycił. Może jeszcze skuszę się na wersję mango. Zobaczymy. 
Niewątpliwie plusem szamponu jest jego niska cena standardowa (9,99 zł), oraz dostępność (kupimy go w Biedronce). Jednak w tego typu produktach dla mnie liczy się coś innego. 

suchy szampon z biedronki

Podsumowując wszystkie wymienione szampony spełniają swoją rolę. Jedne lepiej, inne nieco gorzej. Jedyną zasadniczą różnicą pomiędzy nimi jest zapach, który dla mnie osobiście jest ważny. Nie podoba mi się zapach dojrzałej wiśni, ktoś inny może go uwielbiać. Ja lubię mango, a ktoś inny może go nie znosić. W moim odczuciu najlepszy jest Biovax, nieco gorzej wypadł L'Oreal wersja tropikalna, natomiast L'Oreal wersja różana oraz Niuqi nie trafiły w mój gust i razem zamykają stawkę. 

Używacie suchych szamponów? Czy nie potrzebujecie tego typu kosmetyków? Koniecznie dajcie znać w komentarzu jaki suchy szampon jest waszym ulubionym.