Pokazywanie postów oznaczonych etykietą pielęgnacja. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą pielęgnacja. Pokaż wszystkie posty
Codzienna dawka energii czyli pielęgnacja z Lirene Dermoprogram, C + D Pro Vitamin 30+

00:20

Codzienna dawka energii czyli pielęgnacja z Lirene Dermoprogram, C + D Pro Vitamin 30+

Są dwie rzeczy bez których nie wyobrażam sobie mojego dnia - bez kubka kawy i codziennej pielęgnacji. To moje obowiązkowe punkty bez których mój dzień nie może się obejść. Rano mogę nie mieć czasu na śniadanie czy makijaż, ale na kawę i pielęgnację twarzy zawsze znajdę kilka minut. Nawet kiedy wracam w środku nocy z imprezy, muszę oczyścić twarz i nałożyć krem lub serum - nie zasnę z myślą, że mam brudną twarz. Myślę, że moja systematyczność przyczyniła się do faktu, iż moje zmarszczki nie są jeszcze widoczne. 

C+D PRO Vitamin Energy

Co do kosmetyków to nie mam takich, które są moimi jedynymi i używam ich cały czas - zmieniam je w zależności od tego jak zmienia się moja skóra. Przez lata zmagałam się z trądzikiem i tłustą skórą, aktualnie moja skóra jest mieszana. Ostatnio trafiłam na soczysty zestaw Lirene Dermoprogram z witaminami C i D, który bardzo zachęcił mnie kolorem. Jednak opakowanie to nie wszystko...

Kiedy miałam 20 lat nie myślałam o zmarszczkach, bo niby skąd je miałam mieć? Jednak zbliżając się do 30-tki człowiek zaczyna się nad nimi zastanawiać i szuka ich spoglądając w lustro. Wiadomo, że z wiekiem skóra staje się mniej elastyczna, pojawiają się m.in. cienie pod oczami, kurze łapki czy pierwsze zmarszczki. Warto zatem zadbać o skórę, a im wcześniej o tym pomyślisz tym lepiej. Jeśli więc tak jak ja masz "trzy dychy" to te kosmetyki są dla Ciebie.

W skład serii wchodzą:

  • Nawilżający krem-żel rozświetlający, cera normalna i mieszana,
  • Odżywczy krem głęboko nawilżający, cera sucha i wrażliwa, 
  • Skoncentrowane StimuSerum, rozświetlenie i wygładzenie,
  •  Żel myjąco - energetyzujący
Składniki aktywne, które znajdziemy w kosmetykach tej serii:

  • Wit. Duo C – hybrydowe połączenie dwóch form witaminy C. Aktywna forma lipofilowa, zapewniająca doskonałe wchłanianie. Działa odmładzająco, rozświetla cerę i chroni DNA komórek skóry, niwelując negatywne skutki promieniowania UV. Stabilna witamina C zamknięta w liposomach. Dociera do głębokich warstw skóry, stymulując syntezę kolagenu.
  • Wit D pro – stymuluje syntezę receptora witaminy D, likwiduje skutki jej niedoboru w skórze, wzmacnia barierę naskórkową i utrzymuje odpowiedni stopień nawilżenia.
  • Witamina E – znana i ceniona „witamina młodości”. Skutecznie walczy z oznakami starzenia oraz działa stabilizująco na witaminę C.
Pierwszym krokiem w pielęgnacji jest oczyszczanie, dlatego zacznijmy od żelu myjącego. Oprócz wspomnianych wyżej składników aktywnych żel zawiera kompleks oligosacharydowy, który wspomaga odblokowanie i zwężenie porów oraz ujednolica koloryt skóry. 











Zawarte w nim pomarańczowe granulki bardzo dobrze oczyszczają skórę, jak również dostarczają jej witalności. Skóra po umyciu jest świeża, gładka, promienna i pachnąca cytrusami. Co prawda nie jestem zwolennikiem pachnących kosmetyków pielęgnujących, ale ten zapach jestem w stanie zaakceptować. Przy dłuższym stosowaniu zauważyłam, że pory zaczęły znikać. 


Jeżeli chodzi o cenę to jest przystępna, opakowanie ma pojemność 200 ml i kosztuje ok.15,49 zł. 

Jako drugi krok wybrałam dla siebie żel-krem. Jego konsystencja bardziej mi odpowiada. Żel zawiera unikalny kompleks SkinRESTART, dzięki bogactwu polisacharydów, mikroelementów, witamin oraz flawonoidów, rewitalizuje komórki skóry wspomagając słabnące z wiekiem procesy metaboliczne. 


Jak wspomniałam wyżej w kremie podoba mi się konsystencja, która przypomina gęsty żel. Jest lekka przez co przyjemnie się rozprowadza, wystarczająco szybko wchłania nie pozostawiając tłustej warstwy. Drobinki podczas aplikacji rozpuszczają się. Cera po aplikacji nabiera blasku, jest nawilżona i jędrna. Krem nie podrażnia, nie zapycha i nadaje się pod makijaż. Jedyne co mi się w nim nie podoba to chemiczny cytrusowy zapach. O ile w żelu jestem w stanie go zaakceptować tutaj mi przeszkadza. 


Krem ma standardową pojemność 50 ml i kosztuje 24,49 zł.

Ostatnim krokiem jest Stimuserum na noc. Serum posiada m.in. unikalny kompleks SkinAwake pochodzenia naturalnego, bogaty w niezbędne dla skóry mikroelementy, cukry i witaminy, wspomaga procesy odnowy komórkowej zachodzące podczas snu. 


Na plus oceniam głównie jego opakowanie, bo prezentuje się naprawdę przyjemnie w tej małej przeźroczystej buteleczce, a pompka zamiast pipety ułatwia aplikację. Jeśli chodzi o samo działanie to serum nie podrażnia ani nie uczula, a skóra wydaje się być nawilżona. Serum pozostawia na skórze lepką warstwę, która wchłania się długo - dlatego używamy go na noc. Po użyciu skóra jest jak by lekko ściągnięta. Jedyne co mi się nie podoba to tak naprawdę cytrusowy zapach - wolę kosmetyki z delikatnym prawie nie wyczuwalnym zapachem lub bezzapachowe. Chociaż ta kwestia jest indywidualna, ponieważ są osoby, którym ten zapach się podoba.  



Serum ma standardową dla takiego kosmetyku pojemność 30 ml i kosztuje 26,99 zł. 


Całkiem przyjemna dla oka seria, a to za sprawą przede wszystkim energetycznego koloru. Zapach co prawda nie przypadł mi do gustu, ale zaakceptowałam go i używam kosmetyków do dna - są dość wydajne. Dzięki nim moja skóra nabrała blasku i stała się bardziej elastyczna. Cena kosmetyków jest przystępna, a znajdziecie je w drogerii. 

Stosujecie kremy dopasowane do Waszego wieku? Czy może uniwersalne? 

Szampony drogeryjne: mleczna kolekcja NIVEA HAIRMILK kontra GARNIER FRUCTIS Oil Repair 3 Butter

05:54

Szampony drogeryjne: mleczna kolekcja NIVEA HAIRMILK kontra GARNIER FRUCTIS Oil Repair 3 Butter

Całkiem niedawno, bo początkiem tego roku pojawiła się na rynku mleczna kolekcja od Nivea, chwilę później dołączyła do niej seria z olejkami Fructis od Garniera. Oczywiście nie byłabym sobą, gdybym ich nie sprawdziła. Już sama kolorystyka zachęca... Zresztą zobacz sama.


Produkty, które wybrałam są do włosów suchych i zniszczonych. Dodatkowo Nivea jest do włosów grubych (są jeszcze wersje dla włosów cienkich i normalnych), a takich posiadaczką jestem (moje włosy są gęste, grube i kręcone (falujące), zmęczone częstym farbowaniem).


Fructis wzmacniający łączy olejek kokosowy, masło karite oraz 3 odżywcze olejki z: jojoby, orzechów makadamia i migdałów. Według producenta kremowa formuła tworzy ochronną barierę wokół włosów, aby przynieść odżywienie i elastyczność bez obciążania. Do tego pachnie obłędnie. To wszystko zdecydowanie zachęca do zakupu, niestety u mnie nie było tak kolorowo jak by się mogło wydawać. 
Włosy stały się miękkie i gładkie, nie były obciążone i zauważyłam delikatną różnicę w ich stanie. Niestety Fructis to chyba pierwszy szampon, który po kilku myciach wywołał u mnie swędzenie skóry głowy i to takie na maxa. Na szczęście od razu pomogła mi Schauma przeciwłupieżowa, którą miałam pod ręką. Jakiś czas zastanawiałam się dlaczego tak się stało, oraz czy sięgnąć po niego ponownie. Ostatecznie dałam mu drugą szansę i może być, ale nie stosuję go codziennie i raz na jakiś czas używam innego szamponu - tak zapobiegawczo, żeby to wstrętne swędzenie przypadkiem się nie pojawiło. Szkoda, liczyłam że polubimy się.
Co do maski używam jej co kilka myć i spisuje się całkiem dobrze. Duży plus za ładny zapach, który nie tylko umila oczekiwanie, ale utrzymuje się na włosach. Włosy nie przetłuszczają się szybciej, a w dotyku są gładkie i mam wrażenie, że są bardziej puszyste, momentami miałam wrażenie że są przesuszone.

Ocena: 3/5 - dałabym więcej, gdyby nie to swędzenie...


Mleczna kolekcja do włosów grubych jak zapewnia producent ma zapewnić skuteczną regenerację włosów, bez ich obciążania, poprawiając ich kondycję i wygląd. Mleczny szampon delikatnie oczyszcza i wzmacnia od wewnątrz. Proteiny mleka jako substancje aktywne mają zdolność wypełniania ubytków w strukturze włosa i dzięki temu chronią go przed dalszym zniszczeniem. Natomiast Eucerit zamyka strukturę włosa, chroniąc go przed szkodliwym działaniem czynników zewnętrznych. 
Mleczna kuracja od Nivea mam wrażenie, że jest delikatniejsza od Fructis'a. Już sam zapach jest delikatny, powiedziałabym typowy dla tej marki. Konsystencja jest kremowa, a kolor mlecznobiały stąd mamy wrażenie, że myjemy włosy mlekiem.
Ten zestaw zdecydowanie lepiej sprawdził się u mnie. Przede wszystkim nie wystąpiło żadne podrażnienie. Włosy były w dużo lepszej kondycji niż po użyciu Fructis'a. Odzyskały nawet blask, a w przypadku moich włosów nie jest to częsty widok. Stały się też bardziej sprężyste i dużo lepiej się układają - naturalnie się falują i skręcają. Wydaje mi się, że odzyskały swego rodzaju równowagę. Zdecydowanie mogę Wam je polecić.

Ocena: 4.5/5 


Jeśli zastanawiasz się więc, który szampon i odżywkę wybrać to polecam mleczną kolekcję od Nivea, chociażby dlatego, że jest delikatniejsza dla skóry głowy, a włosy są po niej w lepszej kondycji. Jeśli macie dodatkowe pytania to zapraszam do zadawania ich w komentarzach. 


Miałyście okazję sprawdzić któryś z tych kosmetyków? Jaka jest Wasza opinia na ich temat?