Świąteczny  manicure  My Secret #119, Colour Chic #17, Ushine #16

02:16

Świąteczny manicure My Secret #119, Colour Chic #17, Ushine #16


Witajcie! W związku z tym, że coraz bliżej święta, każdy z nas myśli o dekoracjach, prezentach i wszystkim tym co związane jest z tym wyjątkowym czasem. Myślę, że dzisiejszy post wkomponuje się w ten klimat. Tak jak obiecałam będzie to opcja nieskomplikowana dla każdego. Wiadomo nie każdy może sobie pozwolić na większe szaleństwo, nie każdemu wypada w pracy mieć mikołajki i bałwanki na paznokciach :) Chociaż osobiście bardzo mi się podobają. W przyszłym tygodniu jak czas pozwoli pokażę Wam opcję "zaawansowaną". Jednak wróćmy do dzisiejszego postu:


W roli głównej te oto trzy lakiery. Ognista czerwień od MySecret nr 119, butelkowa zieleń Colour Chic 17, oraz glitter Ushine nr 16 z mixem drobinek.


my secret, clour chic, ushine
Dodaj napis

My Secret 119 jest lakierem ze standardowej, podstawowej kolekcji. Prawdziwy klasyk - w końcu to prawdziwa, ognista czerwień lekko wpadająca w bordo :) Jest bardzo elegancki, czego chyba nikomu nie trzeba tłumaczyć. Wystarczą dwie warstwy dla wystarczającego efektu, ja często nakładam trzy - tak lubię. Lakier schnie dość szybko, nie pozostawia smug i ma powalający połysk! Jest to klasyczny, czerwony lakier, który warto mieć w swojej lakierowej kolekcji.

Kolejnym lakierem jest Colour Chic nr 17. Lakiery te można kupić w Pepco za ok.5zł. Konsystencja tradycyjna dla lakieru, wystarczą dwie warstwy dla optymalnego krycia, ładny połysk i trwałość, która mnie pozytywnie zaskoczyła. Okazuje się, że za nieduże pieniądze możemy mieć fajny lakier w dość ciekawym kolorze. 

By było bardziej świątecznie postanowiłam "przyprószyć" zielony lakier czerwono- białymi drobinkami. Idealnie nadał się do tego glitter Ushine #16. W przeźroczystej bazie pływają sobie kawałki brokatu: białe i czerwone sześciokąty, drobne białe kropeczki, trochę białej trawki... Jest świątecznie. Przy jednej warstwie nabiera się optymalna ilość drobinek. 

Zdjęcia robione o różnej porze dnia. Jak podoba Wam się moja propozycja? 






W pachnącym świecie The Secret Soap Store... + Konkurs

01:10

W pachnącym świecie The Secret Soap Store... + Konkurs

Witajcie! Zapewne większość z Was wie, że w środę spędziłam miło dzień w pachnącym świecie The Secret Soap Store. A to wszystko dzięki Pani Magdalenie, która umożliwiła mi w ramach współpracy odwiedzenie stoiska w Galerii Krakowskiej.

Wizyta była bardzo miła, zwłaszcza, że w sklepie panuje  prawdziwie świąteczna atmosfera, a bardzo miłe Panie konsultantki witają nas uśmiechem. Z przyjemnością spędziłabym tam cały dzień.

Zapraszam na krótką relację.

Logo, którego nikomu nie trzeba przedstawiać:


Moim ulubionym elementem dekoracji, był ten uroczy domek. Po prostu zakochać się można:







W każdym miejscu można znaleźć odwołanie do natury: orzechy, muszelki...










 A tak to pewnie każda z nas chciałaby mieć w domu:


Troszkę zimy w postaci soli:


Uwielbiane przez wszystkich kule do kąpieli:


Szczerze polecam prezenty od The Secret Soap Store, przy tak dużym wyborze każdy znajdzie tutaj coś dla siebie:



A te dwie Mikołajki chętnie i z uśmiechem doradzą nawet najbardziej wybrednym :) Pozdrawiam serdecznie.


A oto co wybrałam dla siebie:
- arganowa maseczka do twarzy
- kokosowy peeling
- mydełko pomarańcza z cynamonem

Mydełka, które trafiły do mojego przedszkolaka:
- mydełko ciasteczkowe
- mydełko czekoladowe

Kupiłam również prezent dla mamy. Wybrałam dla niej sól do kąpieli z werbeną, mydełko malina z cytryną i nowość w ofercie TSSS mgiełkę Passiflora. Myślę, że ich recenzja również pojawi się na blogu.



Czy Wy również lubicie TSSS? Ja szczerze uwielbiam, zwłaszcza linię arganową. Zapraszam Was niedługo na pierwszą recenzję.


A specjalnie dla Was mam mały upominek w postaci Zestawu pomarańczowego. Zgłaszajcie się pod tym postem pisząc w komentarzu, dlaczego ma on trafić właśnie do Was. Pamiętaj by być publicznym obserwatorem bloga. Na zgłoszenia czekam do piątku 12 grudnia.


Moja świąteczna *Wish List* czyli Drogi Mikołaju...

12:19

Moja świąteczna *Wish List* czyli Drogi Mikołaju...

Witajcie! Pewnie każdy z Was tak i ja żyje zbliżającymi się Mikołajkami. Zwłaszcza kiedy mamy w rodzinie małe dzieci. Większość pewnie już napisała list do swojego Mikołaja z lista tego co by chciała dostać w prezencie. Ja miałam z tym ogromny problem. Myślałam, myślałam i w końcu wymyśliłam o co prosić brodatego, a nie było to łatwe zadanie. Nie jestem wymagająca, mam sporo kosmetyków, ubrań, a nie lubię mieć czegoś dla samego posiadania - zdecydowanie lubię prezenty praktyczne :D

Na mojej liście znalazły się może nie tyle świąteczne prezenty, co drobne marzenia do spełnienia. Jest tu tylko 6 rzeczy, ale takich bardziej konkretnych. Liczę, że Mikołaj je wesprze:


1. Toaletka. Zdecydowanie biała, musi mieć przynajmniej jedną szufladkę. To już bardziej pomysł na przyszłość - może kiedyś będę mieć pokoik tylko do mojej dyspozycji i to będzie pierwszy mebel, który tam postawię.

2. Komoda Ikea. Musi być biała i pojemna - gdzieś muszę trzymać moje kosmetyczne zbiory :)

3. Giorgio Armani - Si. Zapach, który pokochałam od pierwszego powąchania. Może wpadnie w moje ręce.

4. Lampa pierścieniowa co by wreszcie robić zdjęcia lepszej jakości. Zakup planuję od dwóch lat i jakoś nie mogę się zebrać...

5. Zestaw pędzli ZOEVA / Hakuro. By wreszcie mieć pod ręką wszystkie niezbędne pędzle. Myślę, że dużo się rozpisywać nie trzeba, kto by nie chciał takiego zestawu...

6. Zegarek GUESS. Oczywiście są też takie dostępne dla przeciętnego polaka :) Mówcie co chcecie, ale kocham te zawieszki... na taki zegarek poluję od dawna. Jak to zawsze bywa - są inne wydatki.


A jak tam Wasze listy? Znalazło się na nich coś co jest na mojej? Może Mikołaj w tym roku będzie hojny i spełni nasze marzenia :)








AVON LUXE "High style coral"

02:02

AVON LUXE "High style coral"

Witajcie! Dawno mnie nie było. W tym czasie temperatura zdążyła spaść, ja zdążyłam zachorować ale jak by nie patrzeć jest pozytyw - coraz bliżej do Mikołaja :) List już napisany? Ja właśnie się zastanawiam co wybrać, jest tyle chciejstw, że ciężko się zdecydować... ale o tym będzie w następnym poście. Dzisiaj poznacie luksusową stronę AVON'u.

Jakiś czas temu AVON wprowadzić nową linię LUXE, która ma być luksusowa i z wyższej półki. I tak mamy tusz do rzęs z mikro drobinkami czarnego diamentu, szminkę zawierającą jedwab, do tego cienie do powiek z ekstraktem z orchidei, podkład z białymi szafirami... Brzmi naprawdę dobrze, ale czy faktycznie te produkty są lepsze? I warto płacić za nie więcej? Jako konsultantka musiałam to sprawdzić, najpierw zaczęłam od szminki - wybrałam odcień "High style coral".



Opis producenta: Luksusowa formuła, w której zakochasz się od pierwszego muśnięcia. Zawiera jedwab i kompleks optycznie powiększający dla efektu pełnych ust o nasyconym kolorze.

Efekt jaki zapewnia producent: Bogaty kremowy kolor otula usta miękkością i nawilżeniem, nadając im pełny, zmysłowy kształt. Wykończenie - satynowe. Pokrycie - pełne.


Cena: katalogowa 36,00zł, ale w promocji za ok.18,00zł

Wygląd opakowania: Szminka zamknięta w tradycyjnym opakowaniu. Jak by nie patrzeć przyciąga uwagę swoim złotym kolorem i wygrawerowanym słowem LUXE, które pobudza wyobraźnię. Mamy wrażenie, że jest to naprawdę luksusowy kosmetyk. Żaden byle jaki plastik. Opakowanie zdecydowanie przemawia na tak!
Kolor/zapach: Wszyscy zdążyliśmy się przyzwyczaić, że szminki mogą mieć dowolny kolor, a nawet zapach. W przypadku szminek LUXE do wyboru jest 18 odcieni, w tym królują przeróżne odcienie różu. Ja wybrałam kolor, który wydał mi się najbardziej odpowiedni na co dzień - trafiłam idealnie! High Style Coral to ładny koralowy odcień, dość intensywny, ciepły, perłowy. Według mnie zbliżony do czerwieni z połyskującymi złotymi drobinkami. Jeśli chodzi o zapach to raczej klasyczny dla szminek. Delikatny i przyjemny, raczej nie wyróżniający się. 
  
 
Efekt: Szminka rzeczywiście jest kremowa. Wystarczy delikatne pociągnięcie by pokryć dokładnie usta. Dobrze nawilża i to ogromny plus. O tej porze roku zwykle moje usta są przesuszone, spierzchnięte i nie atrakcyjne. Wiadomo na takich ustach większość szminek nie wygląda atrakcyjnie, jednak LUXE daje radę. Pokrywa dokładnie i równomiernie, dając jednolitą warstwę. Czasami zdarza się, że szminki wysuszają usta, w przypadku tej szminki usta po użyciu są nawilżone i jak nie przepadam za szminkami tak ta na stałe zagościła w mojej torebce. Zastępuje mi obecnie pomadkę ochronną oraz błyszczyk. Nie spodziewałam się, że będę z niej aż tak zadowolona.

A Wy znacie jakieś kosmetyki z tej serii? Ja aktualnie testuję tusz do rzęs - już niedługo się przekonacie czy okazał się hitem czy kitem.








ShinyBox Towar 1 Klasa listopad

13:36

ShinyBox Towar 1 Klasa listopad

Witajcie! Właśnie dzisiaj wpadło w moje ręce listopadowe pudełeczko ShinyBox. Jest to moje pierwsze pudełko SB - oczywiście uległam reklamie i musiałam je mieć. Po wczorajszej klapie z BeGlossy jakoś nie oczekiwałam szału. Okazało się, że "Towar 1 klasa" jest jednak całkiem dobry :D W pudełeczku znalazłam to czego używam, po za tym są to produkty pełnowymiarowe! Więc już samo to przebija pudełko konkurencji.



 
Zawartość:
W pudełku znajduje się 10 pełnowymiarowych produktów oraz przypinka. Niby produktów mamy 10, z tym, że jeden z nich to cienie do powiek w 5 kolorach. Liczą się one oddzielnie, więc ogólnie mamy 6 produktów nie rozdzielając cieni na kolory.

Zmywacz do paznokci w chusteczkach NU jest dla mnie nowością, do której zbytnio przekonana nie jestem. Fajny gadżet, który na pewno się przyda w wyjątkowych sytuacjach, ale pewnie pozostanę wierna zwykłej formie zmywacza.
 
 Najbardziej cieszy mnie, że w pudełku znalazł się pełnowymiarowy produkt Organique. Jest nim cukrowy peeling do ciała. Będzie to na pewno hit pudełka - uwielbiam tą markę. Ciesze się również dlatego, że używam peelingów nałogowo i każda ilość się przyda.

Kolejnym produktem jest Balsam Aktywator wzrostu Od Bani Agafii cieszy mnie ten produkt, ponieważ miałam okazję go sprawdzić i oczywiście lubię rosyjskie kosmetyki. Rosyjskie ziołowe kosmetyki górą!

Baza pod cienie JOKO co mogę napisać?! Kosmetyk, którego używam i na pewno zużyję. Natomiast podejrzewam, że nie każda dziewczyna korzysta z bazy pod cienie i nie każdą ten produkt ucieszy.
 
Pozytywnie zaskoczył mnie peeling do ust Marizy. Najpierw zastanawiałam się po co takie coś w pudełku, aż odkręciłam wieczko i padłam z wrażenia! Stwierdziłam ostatecznie, że potrzebuję gładkich, wypielęgnowanych ust i peeling ostatecznie sprawdzi się idealnie - zwłaszcza teraz kiedy moje usta lubią się wysuszać.
 
Jako ostatnie odkryłam cienie w kuleczkach APC. Hmm najpierw pomyślałam, że to coś zupełnie innego :D Później przeczytałam, że to cienie do powiek. Cieszy mnie fakt, że jest to dokładnie taka kolorystyka jaką lubię. Po za tym znam tą markę tylko pobieżnie, zobaczymy jaka okaże się przy lepszym poznaniu. Jedno wiem na pewno zestaw cieni kosztuje 55zł, a nie jak napisali w ulotce 65zł :)
 
 
 
Jak dla mnie ShinyBox powalił konkurencję na łopatki. Wszystkie kosmetyki mi odpowiadają i wszystkie z pewnością zużyję. Myślę, że wszystkie się ze mną zgodzicie :)


Listopadowy BeGlossy by Maffashion

05:20

Listopadowy BeGlossy by Maffashion


Witajcie! Wreszcie doczekałam się listopadowego pudełeczka BeGlossy. Wielki szum, że kosmetyki wybrała Maffashion sprawił, że każda z nas liczyła na fajną zawartość. Wczoraj nawet ścigałam kuriera, by otrzymać pudełeczko pierwszego dnia - spodziewałam się świetnej zawartości, dzisiaj stwierdzam, że nie było po co się spieszyć. Niestety zawartość jest średnia, a może i nawet gorzej... Jedyne co mi naprawdę odpowiada to oprawa - srebrne pudełeczko dobrze się prezentuje. Same zobaczcie:




Wewnątrz znalazłam:

 1. Krem z kwasem migdałowym i polihydroksykwasami , Bandi
pojemność 30 ml o wartości 41,40 zł ( pełnowymiarowy 50 ml w cenie 69 zł)

Miałam kiedyś krem Bandi i byłam bardzo zadowolona. To zdecydowanie najlepszy kosmetyk z tego pudełka !!! Z tego co widziałam większość dziewczyn jest podobnego zdania.

 2.Balsam ujędrniający do ciała, Love me green
pojemność  30 ml o wartości 11,85 zł ( pełnowymiarowy 200 ml w cenie 79 zł)

Bardzo lubię tą markę i chętnie sięgam po jej kosmetyki. Przyznam się szczerze, że tego balsamu nie miałam okazji sprawdzić, mam nadzieję, że okaże się kolejnym hitem.

3. Pędzel do makijażu, Teeez 
cena 80 zł

Pędzel mi się przyda choć nie wiem czy nadaje się do używania. Sprawdziłam go i drapie bardziej niż pędzle za kilka złotych... Jedno wiem na pewno, nie dała bym za niego 80zł - chętnie zamiast niego widziała bym pędzel np.Hakuro.

4. Serum do rzęs, Regenerum
pojemność 4+7 ml w cenie 35 zł

Chętnie sprawdzę serum, ale nie spodziewam się cudów. Revitalash kosztuje duuużo więcej... jest różnica.

5. Krem, Synchroline
pojemność ciężko stwierdzić w mojej tubce w ogóle nic nie ma ( pełnowymiarowy 15 ml w cenie 75 zł)


Ten krem to jakaś pomyłka. Nie dość, że próbka to jeszcze w środku tylko śladowe ilości kremu na ściankach tubki. Nawet na jedną aplikacje nie starczy...

Dwie próbki perfum i magazyn.



Teraz z utęsknieniem czekam na ShinyBox - może osłodzi mi to rozczarowanie. A Wy zamawiacie któreś pudełeczko? Jak oceniacie listopadową zawartość?
Propozycja na jesień/zimę 2014 - "Bądź sobą"

01:36

Propozycja na jesień/zimę 2014 - "Bądź sobą"

Witajcie! Od pewnego czasu pisałam tylko o kosmetykach, a o stylizacjach zapomniałam. Może dlatego, że po prostu brakowało czasu na zrobienie kilku zdjęć. No tak kilku, ale żeby mieć kilka dobrych czasem trzeba zrobić kilkadziesiąt złych żeby mieć z czego wybierać. 


Tak sobie myślałam i doszłam do wniosku, że dzisiejszy post będzie zawierał coś więcej niż zdjęcia. Nie każdy wie, że 80% swojego życia byłam chłopczycą, która ukrywała się w szerokich ubraniach. Nie lubiłam siebie: byłam chuda z problematyczną cerą. Moje przezwiska z czasów szkoły to patyczak i chudzielec. 

Mogłoby się wydawać, że ciężko żyje się tylko otyłym, ale chudzi wcale nie mają łatwiej. Ubrania są za duże i wiszą na Tobie, ciężko znaleźć swój rozmiar, wszędzie sterczą kości - ot takie wieszaki :D  Słysząc o tym od rodziny, przyjaciół zaczynasz w to wierzyć i zamykasz się z swojej skorupce. Wmawiają Ci, że masz anoreksje, że nie jesz, a przecież to nie prawda. Taka jesteś i tego nie zmienisz.  Czujesz się źle, czujesz się brzydka, tracisz pewność siebie i boisz się wychodzić z domu. Znając swoje słabe i mocne strony możemy je wykorzystać na naszą korzyść. Ja często podkreślam oczy, by odwrócić uwagę od nosa, pokazuję nogi by odwrócić uwagę od brzucha. Według mnie każdy ma prawo do własnego ja, noszenia tego co mu pasuje i w czym czuje się wygodnie. Ja jestem wierna swojemu stylowi od lat i dobrze mi z tym. Wiem co jest modne, ale jeśli to do mnie nie pasuje - nie noszę tego. Po co na siłę robić sobie krzywdę?! Dobrze dobrane ubrania pomagają nam dobrze się czuć.

Zawsze wiedziałam, że jest ze mną wszystko ok, więc stawiłam czoło wyzwaniu. Najważniejsze to pozytywne nastawienie do życia - człowiek się uśmiecha i od razu robi się lżej na sercu. Ważne by robić wszystko w zgodzie z samym sobą, a nie tak jak by to inni widzieli. W końcu jesteś jedyna, niepowtarzalna i wyjątkowa. Czy jesteś niska, wysoka, chuda czy gruba bądź sobą.

A teraz pora na zdjęcia. Przede wszystkim najważniejsza dla mnie jest wygoda, oraz podkreślenie/ukrycie tego i owego:




Spodnie/Sweter Madonna
Buty Pieces
Torebka Avon
Top Broadway
Bransoletka/Komin F&F

Zobacz stylizację w - MODNAPOLKA.pl
 
Jak się podoba moja propozycja? Też miałyście problem z akceptacją Waszego ja przez innych? Czy może poszło gładko?

Hakuro H60 pędzel do korektorów

14:08

Hakuro H60 pędzel do korektorów

Witajcie! Dziś nie będzie o kosmetykach jako takich, ani o modzie. Ostatnio bowiem napadła mnie mania "pędzlowania" i przymierzam się do zakupu zestawu pędzli - kto wie może Mikołaj mnie uprzedzi. Pędzel Hakuro H60 do korektorów otrzymałam w ramach współpracy z bodyland.pl.

Hakuro H60 pędzel do korektorów
Pędzel wykonany z włosia syntetycznego. Służy do nakładania korektorów o płynnej lub kremowej konsystencji na mniejsze niedoskonałości twarzy lub w okolicach oczu. 
Trzonek pędzla wykonany jest z naturalnego drewna.
włosie: syntetyczne
całkowita długość pędzla: 17,4 cm.
długość włosia: 1,3 cm.
Cena: 11,00 zł
Można kupić tutaj: Bodyland.pl

bodyland.pl

Kilka słów ode mnie: Pędzelek służy mi nie tylko do nakładania korektora, ale czasem mieszania podkładów, teraz nie wyobrażam sobie czym bym to miała robić. Dobrze nakłada rozświetlacz w kremie pod łuk brwiowy. Nakładam nim korektor na większe niedoskonałości, utrwalam korektor pod oczami. Wcześniej nakładałam korektor "ręcznie" i zawsze miałam problem z trafieniem w każde miejsce. Pędzel natomiast jest precyzyjny, trafia bezproblemowo w każde miejsce pod oczami, ale także przy skrzydełkach nosa itd. Jednym słowem potrafi wiele, pomimo swego małego rozmiaru.


Włosie miłe w dotyku, łatwe do umycia, szybko schnie, nie drapie, nie "chłonie" kosmetyków, tylko ładnie je rozprowadza. Nadaje się zarówno do korektorów o kremowej, jak i lejącej konsystencji. Bardzo dobrze leży w dłoni, trzonek się trzyma dobrze, włosie nie wypada, nie rozchodzi się na boki, nie ma problemu z myciem. 

 
Z pewnością moja rodzina pędzli Hakuro się powiększy. A Wy jakich pędzli używacie? Korektor nakładacie pędzlem czy może paluszkami?





AVON żel - krem ANEW Aqua Youth

23:30

AVON żel - krem ANEW Aqua Youth

Witajcie! Ostatnio chętnie wracam do niebieskiego koloru, który przywołuje wakacyjne wspomnienia. Poprzednio pisałam o niebieskim wosku, dzisiaj będzie o niebieskim kremie.



Jestem konsultantką Avon i chętnie kupuje sobie ich kosmetyki ale kremu do twarzy nigdy wcześniej nie miałam. Ten trafił w moje ręce dzięki Glossybox.

Słowo wstępu od producenta: Żel-krem o lekkiej konsystencji zapewni skórze odpowiedni poziom nawilżenia przez całą dobę, a także zredukuje widoczność linii czy zmarszczek, które powstały w skutek wysuszenia skóry. Aż 97% kobiet stwierdziło, ze po zastosowaniu kosmetyku ich skóra była wyraźnie nawilżona, a uczucie ściągnięcia skóry minęło.* Dzięki swoim właściwościom przywracającym skórze odpowiednią równowagę wodną, żel-krem pozwala zachować młody wygląd.

Wygląd opakowania: Krem zamknięty jest w ładnym niebieskim słoiczku. Słoiczek mieści się w niebieskim kartoniku. Całość wygląda bardzo elegancko. Przyzwoicie prezentuje się na półce w łazience. Wyglądowo krem jest całkiem - całkiem :)

Kolor/zapach: Normalnie jesteśmy przyzwyczajeni że krem jest biały, Avon serwuje nam przyjemny lekko błękitny kolorek. Zapach jest bardzo przyjemny, delikatny.

Konsystencja/wchłanianie: Krem konsystencją zbliżony jest do żelu. Jest lekka i dość wodnista, dzięki czemu łatwo się rozprowadza i daje delikatny efekt chłodzenia. Bardzo szybko się wchłania, nie pozostawiając wodnistego filmu na skórze.
 
Efekt: Dobrze nawilża skórę. Po kilku zastosowaniach moja skóra stała się bardziej elastyczna, sprężysta i nawilżona. Jeśli wcześniej stosuję peeling, po nałożeniu kremu ciut piecze i pojawia się zaczerwienienie, na szczęście ustępuje praktycznie natychmiast. Podczas normalnego stosowania nie występują żadne "skutki uboczne". Krem przekonał mnie do siebie, więc jeśli kiedyś nie będę miała kremu pod ręką z pewnością zamówię sobie jakiś z AVON.

Czyż nie wygląda cudnie? Iście wakacyjny krem...