DIY : Jak zrobić własną skarbonkę? + pytanie do Was

14:35

DIY : Jak zrobić własną skarbonkę? + pytanie do Was

Czy macie swoją skarbonkę? Ja ostatnio szukałam czegoś ładnego i wyjątkowego, co by pełniło funkcję nie tylko skarbonki ale i ozdoby. Niestety ceny powalają, a przecież ma to służyć oszczędzaniu, a nie wydawaniu. Zamiast kupować, można ją po prostu zrobić samemu. 


Mam manię chomikowania i wszystko co może się przydać trafia do mojej dużej szafy. Trafiły tam również te ładniejsze pudełka Glossybox i Shinybox. Wiadomo - zawsze mogą się przydać. Kiedyś zrobiłam z nich komodę i trzymałam w niej swoją biżuterię. Teraz przyszła kolej na skarbonkę. 

Najważniejsze czego potrzebujemy to pudełko, może być Shiny lub Glossy box. Ewentualnie możecie użyć innego pudełeczka, które macie pod ręką. Ja wybrałam właśnie te ze względu na ich trwałość. Są wykonane z naprawdę twardej tektury i przetrwają sporo. A już na pewno sporo udźwigną. Oprócz nich potrzebna będzie linijka, ołówek, nożyk i klej na gorąco - że tak powiem niezbędnik każdego majsterkowicza. 




Wykonanie jest banalnie proste. Pierwszym krokiem jest wykonanie otworu na środku pokrywy pudełka, przy pomocy linijki oraz ołówka zaznaczamy środek i wycinamy. Jeśli pokrywa ma jakiś konkretny wzór, to może zdarzyć się tak, że dziurka nie zawsze będzie pożądana na środku. Czasem lepiej będzie wyglądać w innym miejscu, wtedy musimy zaznaczyć otwór wykonując nakłucia w wybranym miejscu od zewnętrznej strony. Następnie wycinamy. 



Otrzymujemy dziurkę, przez którą będziemy umieszczać nasze oszczędności wewnątrz skarbonki. Ja specjalnie zrobiłam mały otwór, tak by przecisnąć przez niego monetę 5-cio złotową - jeśli ona się zmieści pozostałe nominały również się zmieszczą, a otwór nie będzie na tyle duży by coś wypadło ze środka.


By nasz skarbonka nie otwierała się zabezpieczamy jej boki klejem na gorąco. Aby ją później otworzyć, trzeba go będzie rozerwać. Takie zabezpieczenie w zupełności wystarczy.



Tak oto w prosty i tani sposób otrzymujemy ładnie wyglądające pudełko, które tak naprawdę jest naszą skarbonką. Jeśli nie macie "ładniejszej" wersji tych pudełek lub nie pasują Wam do wnętrza wystarczy odrobina wyobraźni, trochę tapety czy papieru do pakowania prezentów i możecie stworzyć to co tylko zechcecie. 


Teraz przyszła kolej na moje pytanie. Dotyczy ono dzisiejszego postu, który jest postem testowym. Mianowice chciałam zapytać co sądzicie o tego typu postach? Chcecie sprytne i tanie rozwiązania, które z powodzeniem możecie wykorzystać u siebie? Jeśli tak to proszę o opinie w komentarzach. Chętnie też dowiem się o czym chcecie przeczytać następnym razem. 



Szumiący miś zbędny gadżet czy niezbędne akcesorium?

14:35

Szumiący miś zbędny gadżet czy niezbędne akcesorium?

Myślę, że Szumisia zna już większość z Was. Jeśli nie z osobistych doświadczeń to przynajmniej z opowiadań innych rodziców. Do stycznia tego roku należeliśmy do grona tych osób, które słyszały na jego temat różne historie, jednak od pół roku jesteśmy szczęśliwymi rodzicami jednego z takich Misiaków. Poznajcie naszą historię. 

szumiący miś szumiś wishbear

Na początek co nie co o samym Misiu. Wishbear to mały pluszowy przyjaciel noworodków i niemowlaków, a także ich rodziców. Wspiera maluszki w spokojnym śnie. Jest to pierwsza szumiąca zabawka w całości stworzona i produkowana w Polsce. Posiada pozytywną Opinię Instytutu Matki i Dziecka dla dzieci z trudnościami w zasypianiu. Misie dostępne są w różnych wersjach kolorystycznych łap - u nas wersja pomarańczowa.

szumiący miś szumiś wishbear

Naszego Wishbear'a kupiliśmy jak tylko urodził się nasz synek. Spodobała mi się ta urocza mordka patrząca na mnie z pudełka i już wiedziałam, że muszę go mieć. Misiak zapakowany jest w kolorowe tekturowe pudełko, więc idealnie nada się na prezent. Wewnątrz pudełka znajdziemy misia, pokrowiec, instrukcje i co najważniejsze "serce szumiącego". 

szumiący miś szumiś wishbear

szumiący miś szumiś wishbear

Poziom szumu można regulować, a niektóre Misie wyposażone są w "CRYsensor" - czujnik wyczuwa płacz dziecka i aktywuje szum. Nasz go nie posiadał. Dźwięk po aktywacji działa przez 40 minut, ale możemy go również wyłączyć sami.

szumiący miś szumiś wishbear

Muszę przyznać, że nasza znajomość nie od razu dobrze się układała. Kiedy nasz synek miał nieco ponad tydzień mam wrażenie, że bał się tego dźwięku. Po włączeniu misia zaczynał jeszcze bardziej płakać. Próbowaliśmy, ale płacz się nasilał. Pewnego dnia szok! Podczas jednej z prób dziecko przestało płakać, jak by je ktoś pilotem wyciszył. Inteligentna mama doszła do tego, że jak Szumiś jest głośniej to maluch się uspokaja. Może Jasiu płakał, bo chciał głośniej? Tego niestety się nie dowiemy, ale dokładnie od tamtej pory Miś musiał zawsze być pod ręką. U nas najlepiej się sprawdzało jak szary przyjaciel leżał przytulony do głowy Jasia lub na jego brzuszku, wtedy działał najskuteczniej. 

szumiący miś szumiś wishbear

Teraz nas synek skończył 5 miesięcy i Miś nadal mu towarzyszy, ale już nie jako uspokajacz, a raczej jako zabawka. Miś oprócz funkcji "szumu" ma również szeleszczące uszy i kolorowe nogi. Na zakończeniach nóg znajdują się magnesy, dzięki nim misia możemy zamontować wszędzie (łóżeczko, pałąk wózka, uchwyt nosidełka czy nasza ręka). My sadzamy go na brzuchu naszego synka, on go łapie nogami i rękami. To dla niego nie tylko doskonała zabawa, ale i forma ćwiczeń. 

Prawdziwi przyjaciele patrzą sobie prosto w oczy :)

szumiący miś szumiś wishbear

Jesteśmy zadowolonymi posiadaczami szumiącego pluszaka i gdybym teraz miała go kupić, zrobiłabym to ponownie. W naszym wypadku okazał się niezbędny i warto go mieć nawet przez kilka miesięcy. Pomógł nam bezboleśnie przetrwać etap kiedy dzieci mają kolki i problemy ze snem. Dzięki niemu nasz synek przesypiał całe noce, budząc się tylko na jedzenie. A jak się u Was sprawdził? Szumienie pomogło?