Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kosmetyki. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kosmetyki. Pokaż wszystkie posty
Suchy szampon - jak go stosować? Czy warto go kupić? Jaki wybrać? Szampon L'Oreal, Biovax, Niuqi

07:12

Suchy szampon - jak go stosować? Czy warto go kupić? Jaki wybrać? Szampon L'Oreal, Biovax, Niuqi

Suchy szampon - na pewno już o nim słyszałaś. Jest to jeden z tych kosmetyków, który potrafi uratować nasze dobre imię. Czasem zdarza się wyjście kiedy chcemy dobrze wyglądać, a nie mamy czasu na mycie włosów. Właśnie wtedy pomoże suchy szampon.

suchy szampon

Moja przygoda z suchymi szamponami rozpoczęła się lata temu od marki Batiste. Były to czasy kiedy nie było jeszcze wersji szamponów dla brunetek.  Potem stopniowo sprawdzałam kolejne marki, które zaczęły wprowadzać suche szampony do swoich ofert. Aktualnie jest ich na rynku bardzo dużo. Kuszą ładnymi opakowaniami i cudownymi zapachami, naprawdę jest w czym wybierać. Są nawet specjalne szampony dostosowane do koloru włosów czy takie nadające blask lub super objętość. Obecnie najpopularniejszą marką wśród suchych szamponów jest Batiste. Myślę, że ich największym konkurentem jest L'Oreal, który można kupić nawet w Biedronce i ja naprawdę widzę go wszędzie - być może to zasługa opakowania, które przyciąga wzrok. 

Jak działa suchy szampon?

Suchy szampon to produkt do włosów w aerozolu zawierający puder na bazie skrobi, owsa bądź ryżu. Składniki szamponu pochłaniają sebum wraz z zanieczyszczeniami osadzającymi się na włosach w ciągu dnia. Oprócz oczyszczania produkt niweluje nieprzyjemny zapach. W zależności od wersji może zawierać olejki eteryczne, witaminy czy wyciągi z roślin (np. pielęgnacyjny olejek z awokado). 

suchy szampon

Jak stosować suchy szampon, aby otrzymać zamierzony efekt?

Zasada działania suchego szamponu jest dosyć prosta. W skrócie wygląda to tak, że potrząsamy energicznie opakowaniem, następnie rozpylamy produkt krótkimi seriami na rozczesanych włosach. Najlepsza odległość to ok.15-20 cm. Dobrze jest odczekać chwilę  i dopiero wmasować produkt we włosy by zadziałał, wtedy efekt będzie bardziej widoczny - sebum zostanie lepiej wchłonięte. Na koniec trzeba produkt wyczesać z włosów i gotowe. Co prawda nie zastąpi to zwykłego mycia, ale awaryjnie pomiędzy kolejnymi myciami sprawdzi się idealnie. Ważne by nie nałożyć produktu zbyt dużo, wówczas może pojawić się biały nalot, a przy dłuższym stosowaniu nawet łupież.

Suchy szampon L'Oreal Magic Shampoo Invisible Dry Shampoo Rose Tonic

Suchy szampon L'Oreal Magic Shampoo Invisible Dry Shampoo Tropical Splash

Najczęściej sięgam po suchy szampon od L'Oreal. Może to ze względu na dostępność, a może na wersje zapachowe. Sama nie wiem, ale mają w sobie coś co mnie przyciąga. Szampon odświeża fryzurę na kilka godzin. Spokojnie wystarczy na szybkie wyjście, czy nawet 8 godzin spędzonych w pracy, ale na cały dzień już nie. Według mnie jest to czas odpowiedni, przecież szampon ma awaryjnie odświeżać włosy, a nie zastępować ich mycia. Ze względu na moje ciemne włosy często szampony pozostawiają u mnie biały nalot, na szczęście w przypadku szamponów L'oreal nie mam tego problemu. Po aplikacji jest on niewidzialny. W przypadku niektórych produktów Batiste zdarzało się przesuszenie skóry głowy i swędzenie, a nawet pojawiał się łupież, teraz ten problem nie występuje. Myślę, że szampon L'Oreal to produkt delikatniejszy w działaniu. Dodatkowo szampon unosi włosy u nasady i robi to lepiej niż inne szampony. Czytałam na forach, że podobno skleja włosy jak lakier. Nie zauważyłam takiego problemu u siebie, może to wynika z ilości użytego produktu, a może decyduje o tym grubość włosów. 

Plusem szamponu niezależnie od wersji jest trwały, ale raczej delikatny zapach. Wersja Rose Tonic to różany zapach, który nie jest duszący i babciny. Niestety ja nie jestem jego fanką, więc nie kupię go ponownie. Natomiast Tropical Splash to jest to co lubię. Przyjemna woń egzotycznych owoców od razu poprawia mi humor. 

Jeśli chodzi o  cenę to w opcji standardowej (ponad 20 zł) produkt jest drogi, warto więc polować na promocje wtedy można go kupić nawet za połowę tej ceny (ok.10 zł). 

suchy szampon loreal

suchy szampon loreal

L'biotica Biovax Botanic - Opuntia oil & Mango 

Często kiedy robię zakupy w internecie i widzę nowy, ciekawy produkt po prostu dodaję go do koszyka. Tak było w przypadku suchego szamponu Biovax. Bardzo spodobała mi się jego szata graficzna, która jest prze cudnej urody. Podobno jest to szampon do codziennego stosowania, jednak ja stosuję takie produkty tylko awaryjnie. Nic bowiem nie zastąpi mycia włosów w tradycyjny sposób. 

Szampon pozytywnie mnie zaskoczył. Mam wrażenie, że jego areozol jest mocniejszy niż w innych szamponach przez co produkt lepiej pokrywa włosy i jest wydajniejszy. Włosy po użyciu są odświeżone i pachną obłędnie. Jest to zapach słodkiego mango, soczysty i lekko pudrowy. Tak jak poprzednik unosi włosy u nasady, nie skleja ich oraz nie matowi (nie pozostawia białych śladów). Mam wrażenie, że po jego użyciu włosy nabierają lekkości i dobrze się układają, a efekt utrzymuje się dłużej niż w przypadku innych szamponów. Może nawet to najlepszy suchy szampon jaki miałam. Produkt ma same zalety, a jego jedyna wada to dostępność, niestety nie kupimy go w pierwszym, lepszym sklepie typu Biedronka. Jeśli chodzi o jego cenę to standardowo kosztuje ok. 20 zł, na promocji można znaleźć za ok. 11 zł - 14 zł.

L'biotica Biovax Botanic suchy szampon


Niuqi, Suchy szampon o zapachu dojrzałej wiśni


Co jakiś czas sięgam po kosmetyki z Biedronki. Nie jestem co prawda ich fanką, ale lubię mieć porównanie z innymi markami. Kto wie, może kiedyś odkryje w ten sposób jakiś hit. 

Z reguły do mojego koszyka trafiają egzotyczne, tropikalne i świeże zapachy. Tym razem postanowiłam wziąć coś innego, ale niestety nie był to dobry wybór. Zapach dojrzałej wiśni jest męczący, nieco pudrowy, przypomina zapach cukierków, a ja liczyłam na coś bardziej orzeźwiającego. Do tego naprawdę długo go czuję, mam wrażenie, że jest ze mną przez cały dzień. Po za tym szampon jak szampon. Odświeża włosy i poprawia ich ogólny stan. Podczas aplikacji trzeba uważać bardziej niż podczas używania np. L'Oreala czy Biovax. Łatwo można przesadzić i niestety pojawią się białe ślady. Muszę przyznać, że szampon mnie nie zachwycił. Może jeszcze skuszę się na wersję mango. Zobaczymy. 
Niewątpliwie plusem szamponu jest jego niska cena standardowa (9,99 zł), oraz dostępność (kupimy go w Biedronce). Jednak w tego typu produktach dla mnie liczy się coś innego. 

suchy szampon z biedronki

Podsumowując wszystkie wymienione szampony spełniają swoją rolę. Jedne lepiej, inne nieco gorzej. Jedyną zasadniczą różnicą pomiędzy nimi jest zapach, który dla mnie osobiście jest ważny. Nie podoba mi się zapach dojrzałej wiśni, ktoś inny może go uwielbiać. Ja lubię mango, a ktoś inny może go nie znosić. W moim odczuciu najlepszy jest Biovax, nieco gorzej wypadł L'Oreal wersja tropikalna, natomiast L'Oreal wersja różana oraz Niuqi nie trafiły w mój gust i razem zamykają stawkę. 

Używacie suchych szamponów? Czy nie potrzebujecie tego typu kosmetyków? Koniecznie dajcie znać w komentarzu jaki suchy szampon jest waszym ulubionym.
Wegańskie kosmetyki Love Beauty And Planet - algi morskie i eukaliptus.

08:31

Wegańskie kosmetyki Love Beauty And Planet - algi morskie i eukaliptus.

Dziś chciałam Wam przedstawić nowość marki Love Beauty and Planet. Jest to linia kosmetyków zawierająca w składzie algi morskie i eukaliptus. Przenieśmy się zatem na rajską wyspę...

Marka Love Beauty and Planet należy do koncernu Unilever i jest dostępna w Polsce od kwietnia zeszłego roku. To co przykuło moją uwagę już na samym początku to opakowania, które wykonane są w 100% z plastiku pochodzącego z recyklingu i nadają się do ponownego przetworzenia. Cieszy mnie ten fakt, ponieważ jest to krok w dobrą stronę. Marka stworzona bowiem została przez ludzi, którzy uważają, że można dbać o urodę jednocześnie szanując środowisko. Dodam jeszcze, że kosmetyki są wegańskie i posiadają certyfikat niezależnej Europejskiej Unii Wegetariańskiej, a zamiast silikonu zawierają organiczny olej kokosowy. To tyle tytułem wstępu przejdźmy zatem do konkretów.

Kosmetyki, które miałam okazję przetestować to nawilżający szampon i odżywka do włosów, oraz balsam do ciała. Wydaje mi się, że kolorystycznie to najładniejsza wersja z dostępnych linii. Jest cudownie niebieska i zdecydowanie kojarzy się z wakacjami i pięknym oceanem. Niestety algi i ocean nie kojarzą mi się z ładnym zapachem, więc kosmetyki stały na półce i czekały. W końcu doczekały się i pewnego dnia po otwarciu szamponu przeżyłam szok. Okazało się, że zapach jest intensywny, słodki i cudowny. Zupełnie nie taki jakiego się spodziewałam. 

Co do samych opakowań to są przeźroczyste i widzimy ile produktu mamy wewnątrz. Butelki są miękkie i wygodne w użyciu, dzięki czemu produkt można wykorzystać do ostatniej kropli. Tutaj z pewnością nic się nie zmarnuje. 


Szampon nawilżający Love Beauty And Planet z algami morskimi i eukaliptusem

Szampon ma odpowiednią konsystencje, dobrze się rozprowadza i mocno się pieni. Pomimo intensywnej piany dobrze się wypłukuje. Po umyciu włosy dają się rozczesać nawet bez użycia odżywki. Są gładkie i oczyszczone, a przy tym przyjemnie pachną. Co najważniejsze szampon nie wywołał u mnie podrażnienia nawet przy codziennym stosowaniu.



Skład: Aqua, Sodium Laureth Sulfate, Cocamidopropyl betaine, Sodium chloride, Parfum Glycol distearate, Sodium benzoate, Citrid acid, Cocamide mea, PPG-8, Guar hydroxypropyltrimonium chloride, Disodium edta, Cocos nucifera oil, Eucalyptus globulus leaf oil, Glycerin, Macrocystis pyrifera extract, Sodium Hydroxide, Citronellol, Eugenol, Limonene, Linalool.


Odżywka nawilżająca Love Beauty And Planet z algami morskimi i eukaliptusem

Jeśli chodzi o odżywki to staram się nie stosować ich podczas każdego mycia, bo lubią obciążać moje włosy. Czasem po prostu czuję, że moje włosy jej potrzebują czy też nie. Odzywkę Love Beauty and Planet stosowałam tradycyjnie do spłukiwania (niestety na opakowaniu nie ma informacji na temat stosowania). Włosy po użyciu stawały się bardzo gładkie i błyszczące. Nie były nadmiernie obciążone.



Skład: Aqua, Cetearyl alcohol, Behentrimonium chloride, Cocos nucifera oil, Parfum, Dipropylene glycol, Benzyl alcohol, 1,2-hexanediol, Disodium edta, Eucalyptus globulus leaf oil, Glycerin, Macrocystis pyrifera extract, Citronellol, Eugenol, Limonene, Linalool.

Nawilżający balsam do ciała Love Beauty And Planet z algami morskimi i eukaliptusem

Chociaż moja skóra lubi się wysuszać to zdarza mi się zapominać o balsamie. No dobra, pamiętam o nim, ale nie zawsze mam czas by go użyć. Tu się zmobilizowałam, bo chciałam zobaczyć jaki będzie efekt przy systematycznym stosowaniu. Balsam ma przyjemną, lekką konsystencje i szybko się wchłania. Pozostawia na skórze delikatny zapach, który długo się utrzymuje. Skóra po użyciu staje się wyczuwalnie gładsza i odzyskuje naturalny blask.


Skład: Aqua, Glycerin, Stearic Acid, Glycol stearate, Glycine soja oil, Caprylic/Capric triglyceride, Glyceryl stearate, Triethanolamine, Parfum, Cetyl Alcohol, Sapindus mukurossi fruit extract, Latobacillus/wasabia japonica root ferment extract, Hydroxyethylcellulose, Carbomer, Styrax benzoin gum, Stearamide amp, Disodium edta, BHT, Sodium nitrate, eucalyptus globulus leaf oil, Disodium phosphate, Polysorbate 60, Macrocystis pyrifera extract, Alpha-isomethyl, Ionone, Benzyl cinnamate, Citronellol, Eugenol, Limonene, Linalool.

Kosmetyki kupicie np. w Rossmannie, a ceny standardowe prezentują się następująco:
Szampon 400 ml - 34,99 zł
Odżywka 400 ml - 34,99 zł
Balsam do ciała 400 ml- 30,99 zł

W zasadzie wszystkie kosmetyki przypadły mi do gustu. Spełniają swoje funkcje i nie wywołują u mnie podrażnień, a to już pierwszy dobry znak. Myślę, że sprawdzę w niedługim czasie inne warianty. Jedyny ich minus to fakt, że za taki zestaw trzeba zapłacić 100 zł z groszami... No cóż, nie pozostaje nic innego jak polować na promocje. A Wy stosujecie kosmetyki tej marki?

TROPICAL ISLAND BEGLOSSY SIERPIEŃ 2020

14:04

TROPICAL ISLAND BEGLOSSY SIERPIEŃ 2020

Wakacje już niestety pozostały tylko wspomnieniem, więc chyba najwyższa pora ocenić zawartość sierpniowego pudełka BeGlossy.


BEGLOSSY "TROPICAL ISLAND" SIERPIEŃ 2020


W sierpniowym pudełku znalazło się aż 8 kosmetyków! W tym 6 produktów do pielęgnacji i 2 kosmetyki z "kolorówki". Nie będę ukrywać, że w tej edycji najbardziej podoba mi się pudełko. Na wieczku znajduje się piękna grafika z flamingiem, natomiast cały "dół" jest ozdobiony flamingami, tropikalnymi kwiatami i liśćmi - czyli tym co uwielbiam i co bardzo pasuje do wakacyjnej edycji! Bardzo lubię takie pudełeczka - przechowuję w nich biżuterię, małe kosmetyki czy inne gadżety.




1. Gliss - szampon do włosów Split Ends Miracle, produkt pełnowymiarowy

Lata temu byłam fanką szamponów i odżywek Gliss Kur. Był taki czas, że używałam tylko ich i sprawdziłam chyba wszystkie wersje kolorystyczne. Jedno jest pewne mam po nich dobre wspomnienia.
Szampon, który znalazł się w pudełku przeznaczony jest do włosów zniszczonych z rozdwojonymi końcówkami. Jeśli chodzi o jego plusy to zdecydowanie jest to pojemność - wkurza mnie jak szampon ma 150- 250 ml i jeszcze dobrze się nie rozkręcę z jego używaniem, a już muszę kupić nowy. Czy Wy też tak macie? Czy ja jestem jakaś inna? Wracając do szamponu to podoba mi się jego butelka, a zwłaszcza kolorystyka. Myślę, że jeśli stałabym przed półką szukając szamponu to z pewnością ten przyciągnął by moją uwagę. Warto wspomnieć, że szampon przyjemnie pachnie i dobrze myje włosy. Po umyciu włosy są pachnące, gładkie, błyszczące i dobrze się rozczesują nawet bez użycia odżywki. Nie mam teraz co prawda zniszczonych włosów, ani rozdwojonych końcówek więc nie wiem czy szampon rzeczywiście odbudowuje. Jeśli chodzi o to co najważniejsze czyli skład to wygląda to tak, że już na samym początku znajdziemy Sodium Laureth Sulfate (SLS), a za nim m.in. PEG-7 Glyceryl Cocoate, Benzoesan Sodu, Wodorotlenek Sodu, Sorbinian Potasu, Phenoxyethanol, Linalol, Salicylan  Benzylu, Amyl Cinnamal, Limonen, Alpha-isomethyl ionone, a stawkę zamyka alkohol benzylowy. Substancje te mogą powodować reakcje alergiczne i dlatego niektóre mogą być stosowane w kosmetykach w ograniczonych stężeniach. Rozumiem, że niektóre no muszą się tam znaleźć, tylko po co ich aż tyle w jednym produkcie? Niestety taki skład na dłuższą metę powoduje u mnie swędzenie głowy i łupież, więc w zasadzie nawet gdyby szampon zawierał składniki "cudotwórcze" ja i tak nie mogłabym go stosować. Myślę, że przy mniej wrażliwej skórze głowy może ten szampon będzie ok. Cena jest niezwykle przystępna, bo widziałam, że można go kupić już za 9,99 zł.


2. AA Hydro Sorbet - krem nawilżający, produkt pełnowymiarowy

Sięgam czasem po kosmetyki z AA zarówno jeśli chodzi o pielęgnacje jak i kolorówkę. W zasadzie to kosmetyki pielęgnujące z AA stosuje również mój mąż. Krem, który znalazł się w pudełku jest inspirowany koreańską pielęgnacją i ma intensywnie nawilżać oraz odżywiać. Muszę przyznać, że krem ma fajną lekką i nieco żelową konsystencję, która nawet szybko się wchłania. Nie jest to typowy ciężki i tłusty krem. Efekt nawilżenia jest średni, myślę, że to bardziej krem chłodzący po opalaniu. Na pewno trzeba uważać by nie nałożyć go za dużo, bo może się "rolować". Ja nie mogę mu się oprzeć, jego nakładanie jest bowiem bardzo przyjemne... to niestety sprawia, że jest mało wydajny. Jednak nie ocenia się książki po okładce, więc zajrzyjmy do INCI. A znajdziemy tutaj składniki o działaniu nawilżającym, wygładzającym, oraz m.in. wodorotlenek sodu, Fenoksyetanol, sorbinian potasu, Benzophenone-4, ditlenek tytanu, błekit brylantowy CI 42090 (jego stosowanie zakazane jest w niektórych krajach, ponieważ wykazano w badaniach na zwierzętach jego rakotwórcze działanie). Są to substancje, które można stosować tylko w ograniczonych stężeniach, a ja za nimi nie przepadam. Jednak sprawdziłam krem na twarzy i dłoniach. W obu przypadkach nie powodował podrażnień ani zaczerwienienia, a pozostawiony na skórze film chronił skórę. Dzięki temu stan moich dłoni nawet się poprawił.


3. Concertino - antybakteryjny krem do rąk, produkt pełnowymiarowy

Pierwszy raz mam okazję sprawdzić kosmetyk tej firmy. Od razu po otwarciu pudełka przeszukałam internet i w sumie dużo się nie dowiedziałam. Znalazłam jakieś lakiery do włosów i produkty antybakteryjne. Taka oferta na czasie w związku z pandemią/epidemią. 
Produkty antybakteryjne wysuszają moją skórę i zawsze po ich użyciu muszę nałożyć krem. Ten produkt pozwala mi zaoszczędzić czas, bo mam 2w1. Takie połączenie jest więc bardzo dobrym rozwiązaniem. Co do samego kremu to zawiera nawilżającą glicerynę oraz łagodzący d-pantenol. Krem przyjemnie pachnie, a jego konsystencja jest lekka i szybko się wchłania. To niewątpliwie plus - bardzo nie lubię tracić czasu czekając na wchłonięcie kremu. Skóra po użyciu jest elastyczna, pachnąca i nawilżona. Jeśli jednak macie bardzo suche dłonie, to ten krem może być dla Was za słaby. Jedynie mam wątpliwości co do "antybakteryjnego" działania kremu, bo nie jestem w stanie go w żadnej sposób potwierdzić. 



4. AA Wings of Color, produkt pełnowymiarowy

Eyeliner AA Wings od Color w kolorze niebieskim zawiera technologię Tube Technology i Biotin Power Formuła. Jest to wodoodporna formuła zmywalna ciepłą wodą. Jak napisali tak też jest. Eyeliner po zaschnięciu jest nie do ruszenia, dopiero pod wpływem ciepłej wody "odkleja" się od skóry w całości, coś jak maseczka peel-off. Dostępny w aż 5 odcieniach, więc każda znajdzie to czego szuka. Bardzo fajny produkt. 



5/6. Marion - maska na tkaninie x2, produkt pełnowymiarowy

W pudełku znalazłam dwie maski na okolice oczu "Efekt motyla" i "Koci zmysł". Maski wyglądają całkiem fajnie, więc idealnie nadają się do pokazania np.na Instagramie. Niestety w obu przypadkach wystąpiło u mnie pieczenie i zaczerwienienie, które powodowało, że chciałam maskę zdjąć jak najszybciej. Na szczęście efekt ten nie utrzymywał się długo. Po użyciu skóra błyszczała się jak wypastowana, więc maska raczej nadaje się do stosowania przed snem. Jeśli o mnie chodzi to wolę maski matujące i typu peel-off, więc ten produkt nie jest dla mnie.





7. CannabiGold Smart, produkt pełnowymiarowy

Produkt z którego w sumie jestem najmniej zadowolona. Nie lubię dostawać produktów do spożywania typu napoje, suplementy diety. Takie produkty wybieram sama i nie przepadam za testowaniem ich. Jeśli chodzi o same kapsułki to na opakowaniu znajdziemy informacje tylko co zawierają i jak je stosować, ale działania to już nie napisali... Mam się spodziewać, że moje włosy urosną? A może będę lepiej widzieć? Wydaje mi się, że taka informacja była by wskazana, bo wyszło na to, że dostałam kapsułki, ale nie wiem na co?! Wystarczyło tak naprawdę napisać, że wspomagają odporność oraz regulują funkcjonowanie organizmu. 



8. Delia Cosmetics - lakier do paznokci, produkt pełnowymiarowy


Lakierów do paznokci nigdy dość, więc ten produkt ucieszył mnie najbardziej. Zwłaszcza, że trafił mi się najlepszy kolor z całej palety - Hawaii Time. Lakier jest bardzo wodnisty, a co za tym idzie trzeba nałożyć co najmniej trzy warstwy aby paznokieć brzydko nie przebijał. Co do trwałości hmm zależy co się robi. Zdecydowanie ręka prawa szybciej się zużywa niż lewa, ale to norma. Lakier wymaga zdecydowanej zmiany po tygodniu, a poprawek już wcześniej. Stosując bazę możemy przedłużyć jego trwałość. Jeśli tak jak ja lubicie soczyste owocowe paznokcie to ten odcień decydowanie jest dla Was!



Podsumowując zawartość sierpniowego boxa jest zróżnicowana. W pudełku znajdują się kosmetyki do włosów, twarzy i dłoni. Niestety nie wszystkie się u mnie sprawdziły - moja skóra "na głowie" stała się wrażliwa i zdarza się, że kremy, maseczki czy szampony wywołują u mnie zaczerwienienie i/lub swędzenie. Wynika to albo z obecności w składzie pewnych składników lub ich konkretnej "mieszanki".  Jednak jeśli nie macie takich problemów i Wasza skóra jest tolerancyjna to ta zawartość powinna przypaść Wam do gustu. W mojej ocenie pudełko zasługuje na ocenę 3,5/5.

Zadbaj o siebie i #zostańwdomu Przegląd płynów do kąpieli od Avon. Każdy znajdzie coś dla siebie.

23:55

Zadbaj o siebie i #zostańwdomu Przegląd płynów do kąpieli od Avon. Każdy znajdzie coś dla siebie.

Wiem, że od dłuższego już czasu trwa w naszym kraju dosyć skomplikowana sytuacja i zwykłe "będzie dobrze" nie wystarczy. Wszyscy mamy obecnie podobne zmartwienia, które spędzają nam sen z powiek. Od tych poważnych jak rozpoczęty właśnie rok szkolny, brak pracy czy nawet takie proste sprawy jak wyjście na zakupy. Najgorsze, że nikt nie wie ile to jeszcze potrwa... Można by tak wyliczać, ale lepiej spędzić czas na czymś przyjemniejszym. Oderwanie się od zmartwień chociaż na chwilę na pewno dobrze Ci zrobi. Myślę, że warto spojrzeć na tę sytuację z innej strony. Zobaczyć w niej chociaż cień czegoś pozytywnego. W końcu wreszcie mamy czas na rzeczy na które ciągle nam go brakowało. Może to właśnie moment by na chwilę zwolnić i spędzić więcej czasu z rodziną? A może po prostu mieć czas na zwykły relaks i odpoczynek? Jedno jest pewne ten rok z pewnością należeć będzie do wyjątkowych. Myślę, że w takim wypadku nie ma nic przyjemniejszego na zakończenie ciężkiego dnia jak relaksująca kąpiel. Nie od dziś wiadomo, że ciepła woda relaksuje i uspokaja, wzmaga przepływ krwi, działa rozkurczowo i leczniczo przy różnych stanach zapalnych. Dlatego chcę Ci dzisiaj podsunąć kilka propozycji płynów do kąpieli od Avon, które z powodzeniem zamówisz i odbierzesz nie wychodząc z domu.

Z kosmetykami Avon sprawa wygląda u mnie tak, że mam kilka ulubionych, pozostałe kupuję z ciekawości. Często nie mają one zbyt dobrych składów, ale jeśli są to kosmetyki, które mają ze skórą tylko czasowy kontakt i zmywamy je wodą nie przeszkadza mi to. Nie wywołują u mnie alergii, nie wysuszają skóry za to pachną obłędnie... i właśnie za to je uwielbiam. Jeśli chodzi o olejki i eliksiry do kąpieli jedyny ich minus to tak naprawdę butelka, która jest odkręcana i bardzo sztywna przez co ciężko wydobyć produkt z opakowania. Nie wymagam od takich produktów by piana wylewała się z wanny, bo nie każdy produkt ma takie działanie (zwłaszcza olejki). Nie oszukuje się i nie wierzę w reklamy, że produkt jest cudotwórcą i po kąpieli będziemy mieć efekt "łał" - jak już chodzi o ścisłość to wole się czasem mile zaskoczyć. Co do cen Avon posiada serie tańsze i droższe, do której niewątpliwie należy Planet SPA. Ceny katalogowe kosmetyków są wysokie, dlatego warto polować na promocje. 

1. Planet Spa, Sweet Sensuality, Bath Elixir (Odżywczy eliksir do kąpieli), cena katalogowa: 35 zł na promocji: 19,99 zł

Eliksir jest dość gęsty, a zapach jaśminu słodki i przyjemny - i jest to jego największa zaleta. Po pianie nie można spodziewać się szaleństw, trzeba wlać sporo płynu by była obfita. Nie odżywia, nie pielęgnuje, ale też nie szkodzi. Kąpiel jest jednak przyjemna, a po takich płynach tego właśnie oczekuje.

 

2. Płyn do kąpieli Peonia i kwiat lotosu, cena katalogowa: 13 zł, na promocji: 8,99 zł

Jedyny płyn w zestawieniu, który nie należy do serii Planet SPA, co nie znaczy, że jest gorszy. Wręcz przeciwnie! Pachnie najładniej ze wszystkich i najlepiej się pieni już przy niewielkiej ilości dodanej do wody, dzięki czemu jest również wydajny. Nie wysusza, ale i nie nawilża. Cenowo najprzystępniejszy spośród zestawienia.


3. Planet Spa, 
Luksusowy eliksir do kąpieli z pyłem perłowym Carribean Escape, 
cena katalogowa: 35 zł, na promocji: 19,99 zł

Zapach jest mega przyjemny, odprężający, trochę jak by mydlany. Piana na początku jest obfita, ale niestety za szybko znika. Patrząc z drugiej strony to może i dobrze, bo nie ma później problemu z jej spłukaniem, a sama kąpiel się nie przedłuża. Podczas kąpieli w wodzie widoczny jest migoczący pyłek, co sprawia, że kąpiel sprawia wrażenie "bardziej luksusowej". Skóra po kąpieli jest jak by rozświetlona, nie przesuszona, a może minimalnie nawilżona. 



4. Planet Spa, Nawilżająco - odżywczy eliksir do kąpieli z afrykańskim masłem shea i kakao, cena katalogowa: 35 zł, na promocji: 19,99 zł

Jeśli lubicie słodkie, czekoladowe zapachy to zdecydowanie coś dla Was! Dla mnie osobiście to najprzyjemniejszy rodzaj zapachu, ale np.mój mąż ma zupełnie odwrotnie. Chociaż to dziwne, bo jest większym fanem słodyczy niż ja :) Elixir jest gęsty, ma jedwabistą konsystencję. Wygląda jak roztopiona czekolada! Po wlaniu do wody powstaje delikatna pianka, a delikatny zapach nadal jest wyczuwalny. Jeśli chodzi o właściwości pielęgnacyjne to nie zauważyłam polepszenia, ani też pogorszenia stanu mojej skóry. To znaczy, że nie wpływa niekorzystnie, ponieważ moja skóra lubi się przesuszać (zwłaszcza na nogach). Kąpiel jest przyjemna, a to najważniejsze.



5. Planet Spa, Nawilżająco-relaksujące mleczko dwufazowe do kąpieli o zapachu lawendy i jaśminu, cena katalogowa: 35 zł, na promocji: 19,99 zł

Nie będę ściemniać, nie lubię zapachu lawendy. Jak tylko mogę to nie kupuję i staram się nie używać. Jednak lawenda ma niezwykłą moc odprężania i jej zapach potrafi zdziałać naprawdę cuda. Dlatego czasem zdarza mi się zaszaleć i sięgnąć po coś w tym zapachu. Tak było i w tym wypadku. W buteleczce zamknięte są dwie formuły, które najpierw należy wstrząsnąć w celu wymieszania, a następnie wlać pod strumień wody by powstała mleczna kąpiel. Uwalniany nieco ostry i męski zapach lawendy koi zmysły, delikatnie relaksuje i wprowadza umysł w stan rozluźnienia. Po jego zastosowaniu czuje się zrelaksowana.  



Jeśli chodzi o płyny do kąpieli to oczekuje od nich głównie ładnego zapachu, nie muszą wypełniać całej wanny pianą. Uważam, że od nawilżania to jest balsam, a od mycia żel. A Wy czego oczekujecie od płynu do kąpieli?

Jak kupować kosmetyki z głową? To trudne zadanie, dlatego poznaj moje sprawdzone zasady i przekonaj się o ich skuteczności.

23:57

Jak kupować kosmetyki z głową? To trudne zadanie, dlatego poznaj moje sprawdzone zasady i przekonaj się o ich skuteczności.

W czasach kiedy na każdym kroku czyhają na nas reklamy, półki kuszą pięknymi opakowaniami, producenci zapewniają o cudownych właściwościach swoich produktów, a wszystko można kupić w internecie i  to jeszcze na promocji robienie rozsądnych zakupów kosmetycznych bywa trudne. Zachęceni tym wszystkim pakujemy do koszyka kolejne kosmetyki, których wcale nie potrzebujemy, a pewnego dnia okazuje się, że mamy w domu sklep kosmetyczny, a połowę naszych zbiorów trzeba wyrzucić. Spokojnie, to się zdarza, mi również. Co prawda mam swoje sprawdzone marki i produkty, czasem jednak zdarza mi się sięgnąć po coś co mi się po prostu podoba lub chcę sprawdzić coś nowego. Niestety nie zawsze jest to trafiony zakup.



Wydaje mi się, że robienie zakupów kosmetycznych jest coraz trudniejsze. Kiedyś na półkach było kilka rodzajów kremów przez co łatwiej było się zdecydować, aktualnie do wyboru mamy kilkadziesiąt, co według mnie sprawę bardzo komplikuje. Opowiem Wam jak to u mnie czasem wygląda. Załóżmy, ze akurat skończył mi się mój ulubiony krem, zbliża się weekend więc jak zamówię przez internet nie zdąży mi przyjść. Dobra, jadę szybko do Rossmann'a. Stoję przed półką i szukam, szukam i szukam. Sprawdzam po 3 razy, bo nie widzę mojego kremu, a może gdzieś tam w głębi półki czeka na mnie. Kątem oka widzę, że Pan z ochrony przechodzi obok, pewnie wyglądam podejrzanie jak tak stoję obok tej półki. Na pewno chcę coś zwędzić. Ostatecznie stwierdzam, że jednak nie ma. No dobra to wezmę inny co za problem. Fioletowy? Może czerwony? Różowy, a może niebieski? Moją uwagę przykuwa wreszcie jakieś opakowanie, no to czytam co ma w środku. Nie, jednak to nie dla mnie. Odkładam go na półkę i biorę inny. Po kilku podejściach mam dość i biorę to co tak naprawdę wydaje mi się, że jest odpowiednie. Potem w domu okazuje się, że krem się jednak nie sprawdza i zmuszona jestem go "zmęczyć" do końca lub wyrzucić. Znacie ten scenariusz? U mnie na szczęście zdarza się coraz rzadziej, od kiedy zastosowałam się do poniższych zasad.


  • Kupuj z wyprzedzeniem, ale z umiarem. Nie musisz od razu kupować zapasu na cały rok. Jednak kiedy widzisz, że twój kosmetyk zbliża się do końca poszukaj nowego opakowania. Zaoszczędzisz sobie nerwów i nie będziesz musiała brać  z półki czegokolwiek (z czego i tak pewnie nie będziesz zadowolona), bo akurat Twój ulubiony nie jest dostępny.
  • Nie sugeruj się reklamą. Nie ma nic złego w tym by czasem sprawdzić jakąś nowość, która pojawiła się na rynku. Nie oszukujmy się jednak. W reklamie wszyscy są piękni i młodzi. Mają gładkie twarze i piękny uśmiech, pewnie nawet mając 100 lat wyglądają lepiej od nas, a to wszystko za sprawą zwykłego kremu i zwykłej pasty do zębów. Niestety rzeczywistość jest inna. Jeśli więc macie sprawdzone kosmetyki nie rezygnujcie z nich tylko dlatego, że w reklamie powiedzieli, że "skuteczność kremu potwierdza 95% testujących". Akurat Wy możecie być w tych 5%.
  • Sprawdź opinie w internecie. Często kiedy robię zakupy mam włączony internet w telefonie. Jeśli mam jakieś wątpliwości czy warto kupić dany produkt wyszukuję opinie na jego temat. Czasem porównuję też cenę. Jeśli dany produkt ma bardzo dobre opinie w różnych serwisach, a opinie te są rzetelnie napisane to kupuję go. Natomiast jeśli produkt ma słabe opinie po prostu rezygnuję z niego. Z czasem zobaczycie jak może to ułatwić zakupy. U mnie ten sposób sprawdza się nie tylko w przypadku kosmetyków, ale w zasadzie większość rzeczy, które kupuję przechodzi taką weryfikację.  
  • Zanim kupisz zapas dla całej rodziny, poproś o próbkę lub kup pojemność podróżną. Niby z jednej strony fajnie, bo możesz kupić taniej większe opakowanie, ale z drugiej strony co jeśli kupisz nietrafiony kosmetyk? Nie spodoba Ci się zapach lub dostaniesz wysypki? Wyrzucisz całe opakowanie? To po prostu marnowanie pieniędzy i wcale nie będzie taniej, a przy tym zwiększy się zanieczyszczenie środowiska.
  • Nie kupuj kosmetyków w kioskach,  na bazarach czy w małych sklepach. W takich miejscach nie masz pewności co do oryginalności kosmetyków oraz sposobu ich przechowywania.  Nie raz zdarzyło mi się odwiedzić mały lokalny sklep, gdzie kosmetyki pokryte były grubą warstwą kurzu. To jeszcze nic, gorszy jest np. podkład, który całymi dniami opala się na pełnym słońcu... Nie wiesz ile sobie tak już leży, czy ktoś go wcześniej otwierał, a może i używał? Z pewnością wszystko to wpływa na pogorszenie jakości kosmetyku.
  • Kupując w internecie kupuj w sprawdzonych miejscach. Uwielbiam robić zakupy w internecie. Ceny są niższe niż w sklepach stacjonarnych, zakupy możesz robić całą dobę, czasem przesyłka jest gratis, a do tego kurier wszystko przywozi prosto do domu. Bajka, a jednak nie do końca. Internet zalewa bowiem morze podróbek. Nie będę już nawet mówić o lekach czy suplementach diety, skupmy się na kosmetykach. Produkty te pochodzą z niewiadomego źródła, a ich skład nie jest znany. Wystrzegam się więc kupowania kosmetyków w serwisach allegro, olx, grupach na Facebook'u itp. Mam za to kilka sprawdzonych sklepów i drogerii.
  • Koniecznie sprawdzaj daty ważności. Czasem na promocjach zdarza się, że produkty są tańsze właśnie ze względu na kończącą się datę przydatności. Zdarza się też, że po prostu zalegają dłużej na półkach niż powinny stąd ich niższa cena. Mi zdarzyło się kiedyś kupić w internecie podkład, który jak się okazało miał 5 lat, został już zastąpiony nową wersją, a jego przydatność dawno się skończyła! 
  • Zwracaj uwagę na symbole na kosmetykach. Staraj się w miarę możliwości wybierać kosmetyki sygnowane przez "króliczka". Ten znak graficzny gwarantuje, że kosmetyk nie był testowany na zwierzętach. Dobrze, że coraz więcej firm decyduje się na tego typu ruch. Oprócz tego lubię kiedy kosmetyk ma certyfikaty np.że jest vegański czy ekologiczny. 
  • Nie kupuj kosmetyku kiedy opakowanie budzi wątpliwości. Czasem jest to brudna, zgnieciona tubka, zerwana plomba czy uszkodzony kartonik. 
  • Sprawdź listę składników. Od zawsze wyznaję zasadę "im mniej, tym lepiej". Jeśli chodzi o składy kosmetyków sprawdza się to idealnie. Jak tylko widzę, że kosmetyk ma skład na pół tubki to odkładam go na półkę. Staram się wybierać kosmetyki ekologiczne, oparte na naturalnych wyciągach roślinnych, wolne od parabenów, silikonów itp. 
  • Nie bierz pierwszej lepszej sztuki z półkiW marketach czy drogeriach kosmetyki stoją na oświetlonych półkach co sprawia, że nagrzewają się. Warto zatem sięgnąć w głąb półki i poszukać "lepszej sztuki",
  • Zastanów się nad rodzajem opakowania. Ja np. lubię kiedy kosmetyk ma aplikator i nie muszę wkładać do niego palców. Jest to bardziej higieniczne rozwiązanie, które przedłuża trwałość produktu. Wolę też kiedy kosmetyk jest w szczelnej tubce, która chroni przed światłem niż w przeźroczystym słoiczku, chociaż te słoiczki są czasem takie urocze...
Myślę, że te zasady są naprawdę przydatne i pewnie większość z Was stosuje przynajmniej część z nich. Niektóre z powodzeniem możecie wykorzystać podczas np.zakupów spożywczych. 
A Wy macie jakieś swoje zasady, których się trzymacie podczas zakupów? Czy może idziecie na żywioł? Koniecznie dajcie znać, bo może o czymś zapomniałam.
PIĘKNE STOPY PRZEZ CAŁY ROK | MOJA PIELĘGNACJA + KOSMETYKI NIE TYLKO DO STÓP, KTÓRE POMAGAJĄ MI ZACHOWAĆ GŁADKĄ SKÓRĘ

11:47

PIĘKNE STOPY PRZEZ CAŁY ROK | MOJA PIELĘGNACJA + KOSMETYKI NIE TYLKO DO STÓP, KTÓRE POMAGAJĄ MI ZACHOWAĆ GŁADKĄ SKÓRĘ

"Czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal" to stare porzekadło doskonale odzwierciedla to co dzieje się z naszymi stopami zimą. Wiadomo zima to sezon na rajstopy i skarpety, stóp nie widać to kto by się tam nimi przejmował? A przecież zimą nasze stopy wymagają szczególnej pielęgnacji. Więzione w grubej skarpetce i zimowym obuwiu wcale nie czują się dobrze. Nie mogą oddychać, a do tego dochodzą zmiany temperatur - raz marzną, innym razem się przegrzewają. Jednym słowem nie mają lekko... A potem robi się coraz cieplej i nagle okazuje się, że nie ma się czym chwalić... Aby tego uniknąć przestrzegam kilku zasad i zawsze mam pod ręką kosmetyki pielęgnacyjne. Dzisiaj zdradzę Wam jak dbam o moje stopy przez cały rok.


Relaksująca kąpiel
Bardzo lubię fundować moim stopom relaksującą kąpiel w ciepłej wodzie z dodatkiem naturalnych olejów np.kokosowego czy olejku z lawendy. Po ten drugi sięgam zdecydowanie częściej, chociaż nie jestem fanką jego babcinego zapachu. Kąpiel taka trwa zazwyczaj 15 - 20 minut, a ja w tym czasie mam chwilę by poczytać lub po prostu się zrelaksować. Podczas takiej kąpieli skóra zostaje zmiękczona i  jest odpowiednio przygotowana do kolejnych zabiegów.

Pora na oczyszczanie i złuszczanie
Po kąpieli przychodzi pora na peeling czyli oczyszczanie i złuszczanie martwego naskórka. Peeling możecie kupić gotowy lub z powodzeniem wykonać go w domu np.z oliwy z oliwek i soli morskiej. Masaż wykonany podczas takiego zabiegu poprawia krążenie, a skóra staje się gładka. 
Jeżeli jednak na waszej skórze występują większe problemy z którymi nie radzi sobie zwykły peeling warto pomyśleć o peelingu kwasowym. Jest to zdecydowanie lepsze rozwiązanie niż sięganie od razu po pumeks, tarkę czy nożyk. Brrr... Ciarki przechodzą mnie na samą myśl. Miałam okazję sprawdzić taki peeling w postaci specjalnych złuszczających skarpetek i on naprawdę działa. Formuła peelingu oparta jest na złuszczających właściwościach kwasów, które wnikają głęboko w skórę, gruntownie ją oczyszczając i złuszczając. Po kilku dniach od zabiegu skóra zaczyna odchodzić płatami co na początku jest okropne i może spędzać sen z powiek, ale trzeba to po prostu przetrwać by po ok.2 tygodniach cieszyć się pięknymi stopami. 

Nie zapomnij o nawilżeniu
Najpopularniejszym sposobem jest po prostu kremowanie. Do wyboru mamy niezliczone ilości kremów, wśród których z pewnością każdy znajdzie coś dla siebie. Dla osób z większymi problemami polecam krem z zawartością mocznika, który działa złuszczająco, zapobiega wysychaniu i twardnieniu pięt, a także wspiera proces ich regeneracji. Jeżeli jednak nie macie poważnych problemów z rogowaceniem pięt i jesteście zwolenniczkami naturalnych metod z pewnością do gustu przypadnie Wam olejowanie. Olejowanie na pewno znacie z pielęgnacji włosów, bo chyba tam zdobyło największą popularność. W przypadku olejowania najczęściej najczęściej sięgam po nierafinowane, tłoczone na zimno masło shea. Lubię je ze względu na jego zapach oraz właściwości regeneracyjne i nawilżające co w przypadku stóp jest naprawdę ważne. Aplikuje je tuż po wieczornej kąpieli, nakładam bawełniane skarpetki i do spania :) Jeśli chodzi o kremowanie i olejowanie stosuję je na zmianę.

Na koniec mały przegląd kosmetyków nie tylko przeznaczonych do stóp, których miałam okazję używać:

Vianek, Seria Czerwona, Regenerujący peeling do rąk 
Ten peeling do rąk sprawdza się świetnie także w przypadku stóp. Dzięki zawartości soli himalajskiej i pumeksu złuszcza martwy naskórek, detoksykuje i wygładza. Duża zawartość składników nawilżających dogłębnie nawilża i odżywia skórę, pozostawiając ją elastyczną i miękką. Zawartość kwasu salicylowego pozwala rozjaśnić przebarwienia i plamy. Peeling ma dobry skład, przyjemnie pachnie i jest wydajny. Niestety ze względu na jego naturalny skład ma krótki termin ważności. Jest go za dużo by zużyć go do rąk i tak zaczęłam używać go do stóp. Po użyciu skóra jest gładka i dobrze nawilżona. Niestety na skórze pozostaje tłusta warstwa co nie każdemu będzie odpowiadać. Dlatego ja stosuje go na noc, a rano moje stopy czują się świetnie. 

Avon, Foot Works, Peeling do stóp orzechy makadamia 
Chyba najładniej pachnący peeling jaki miałam. Niestety nie należy do mocnych zdzieraków i raczej nadaje się do podtrzymania efektu gładkich stóp niż do jego uzyskania. Jest bardzo delikatny, a jego drobinki są malutkie. Nakładam go pod prysznicem zanim zacznę się myć, masuje stopy chwilę, a potem zostawiam go na stopach, aż do zakończenia kąpieli. 


O'Herbal, Krem do stóp na suche i popękane pięty z ekstraktem z prawoślazu 
Kupiłam go skuszona opisem. Zgodnie z opisem: ekstrakt z prawoślazu sprzyja regeneracji, zapewnia intensywne nawilżenie i odżywienie skóry. Co do kremu to jest wodnisty i wystarczy niewielka ilość by nakremować stopy. Wchłanianie mogło by być lepsze, ale co ważne nie pozostawia tłustej i śliskiej warstwy. Spektakularnego efektu nie zauważyłam, bo nie miałam popękanych pięt, ale skóra była przyjemna w dotyku. Wydaje mi się jednak, że przy bardzo suchych stopach sobie nie poradzi.

Shefoot, Krem odżywczy do paznokci i suchej skóry stóp
Krem przyciągnął mnie ciekawym opakowaniem - podobno mniej znaczy więcej :) Wzbogacony płynną keratyną, elastyną, olejem arganowym, witaminą E, masłem shea... Po takiej dawce dopalaczy stopy powinny być perfekcyjne. Dla mnie to krem taki jak każdy inny i nie zauważyłam po jego użyciu żadnego efektu "łał". Jest gęsty i treściwy. Może dlatego wchłania się tak sobie, a na skórze zostaje wyczuwalna warstwa. Krem miałam okazję stosować zimą, kiedy stopy najbardziej potrzebują nawilżenia i niestety nie widziałam specjalnych efektów. Może i na nawilżył, ale efekt szybko znikał. Musiałam go stosować dwa razy dziennie, żeby efekt się utrzymywał, a i tak dłuższego efektu nie było.

Avon Foot Works, Orzeźwiający żel do stóp i nóg z miętą pieprzową
To jeden z niewielu "damskich" kosmetyków, który polubił również mój mąż. Żel ma przyjemną żelową konsystencję, ładnie pachnie i daje mega orzeźwienie. Wchłania się szybko, ale niestety pozostawia delikatną, lepką warstwę, jest lekki i idealnie sprawdza się w gorące dni. Jak dla mnie spełnia swoje zadanie i warto mieć kosmetyk tego typu podczas wakacyjnych wojaży. 

Apteczka Babci Agafii, Krem naturalny propolisowy do stóp
Krem kupiłam całkiem przypadkiem przy okazji uzupełnienia zapasów syberyjskich kosmetyków. Jego konsystencja jest bardzo gęsta, a zapach słodki i miodowy. Wchłania się tak sobie i oczywiście pozostawia warstwę na skórze. Jeśli chodzi o efekt to zmiękcza i wygładza skórę, ma również działanie przeciw rodnikowe, przeciwzapalne i normalizujące. Dzięki zawartości Klimbazolu zapobiega pojawieniu się i rozwoju infekcji grzybiczej. Stosując go odwiedzałam basen oraz saunę i w tym czasie nie zauważyłam by coś niepokojącego działo się z moimi stopami, więc myślę, że faktycznie działa.

Liv Delano: krem - sorbet do rąk
Krem według zapewnień producenta ma intensywnie nawilżać, a jego skład to w 100% naturalne oleje. Już za sam ten opis można go pokochać. Do tego dochodzi ta ładna orientalna szata graficzna i mamy miłość od pierwszego wejrzenia... Krem co prawda przeznaczony jest do rąk, ale jak w przypadku tego rodzaju kosmetyków stosuję go również do stóp. Ma lekką konsystencję, mleczny kolor i nieco sztuczny zapach. Sama nie wiem jak go określić, ale jest dziwny i właśnie ze względu na ten zapach stosowałam go tylko do stóp.  Wchłanianie dosyć szybkie i co ważne nie pozostawia takiej nieprzyjemnej warstwy na skórze. Stopy pozostawia w dobrej kondycji. 

A jak się mają Wasze stopy? Zdążyłyście zadbać o nie przed tymi rekordowymi upałami?
Demakijaż micelarny - co warto o nim wiedzieć + Pierwsza część rankingu płynów micelarnych.

03:19

Demakijaż micelarny - co warto o nim wiedzieć + Pierwsza część rankingu płynów micelarnych.

Chyba nikogo nie trzeba przekonywać o tym, że płyn micelarny to najpopularniejszy kosmetyk do oczyszczania twarzy ostatnich lat. Mają go w ofercie niemal wszystkie marki kosmetyczne i z pewnością już się z nim zetknęłaś. Czy jednak zastanawiałaś się nad tym jak działa i co to są właściwie te całe micele? 


płyn micelarny

Płynów micelarnych używam od kiedy tylko pojawiły się na rynku. Jestem ich wielką fanką i zawsze mam je w zapasie - kiedyś liczyłam i w sumie miałam ich 10 :) Niewątpliwie zużywam ich dużo. Płyn micelarny to wodny roztwór zawierający mikroskopijne kuleczki zwane micelami. Tworzą one związki chemiczne o właściwościach amfifilowych - to znaczy, że cząsteczki zewnętrznie są hydrofilowe (przyciągają wodę i odpychają tłuszcz) natomiast wewnętrznie są hydrofobowe (odpychają wodę i wiążą tłuszcze). Micele działają więc podobnie jak magnes - po zetknięciu ze skórą cząsteczki, które lubią tłuszcz łączą się z sebum i resztkami makijażu, natomiast drugie z kurzem i innymi zanieczyszczeniami. Dzięki temu nie musimy mocno pocierać wacikiem skóry - wystarczy tylko przyłożyć wacik, przytrzymać chwilę, a następnie przetrzeć - micele zrobią całą robotę. 

Płyny micelarne dzięki swojej wyjątkowej formule nie tylko znakomicie oczyszczają, ale spełniają również funkcję pielęgnacyjną łącząc w sobie działanie żelu, mleczka, toniku czy płynu do demakijażu oczu. Płyny micelarne zawierają często różne substancje aktywne np.  nawilżający kwas hialuronowy, łagodzącą alantoinę czy odżywcze ekstrakty z roślin, te lepsze nie mają w składzie detergentów takich jak SLS. Skóra po myciu jest oczyszczona, ale nie ściągnięta. Micele są bowiem delikatne, nie wywołują podrażnień i nadają się do każdej skóry, również tej wrażliwej i problematycznej. Potwierdzam - zawsze zmagałam się z tłustą skórą skłonną do przebarwień czy wyprysków i micele się u mnie sprawdzają.

Oprócz płynów micelarnych na rynku mamy wiele preparatów do zmywania makijażu. I bardzo dobrze. Co prawda płyny micelarne są wygodne w użyciu, ale nie zapominajmy, że nie zmywamy ich z twarzy i mamy je na sobie cały czas. Dlatego ja przynajmniej raz w tygodniu staram się umyć twarz żelem czy pianką, którą spłukuje. Pamiętajmy, że bez względu na to jaki sposób wybierzemy nasz demakijaż musi być staranny. Zwłaszcza wieczorem, kiedy na naszej skórze znajdują się zanieczyszczenia z całego dnia - utrudniają one oddychanie i regenerację skóry. To właśnie dzięki dokładnemu oczyszczaniu i odpowiedniej pielęgnacji moja tłusta i problematyczna skóra odzyskała równowagę, ale o tym następnym razem.

Na zakończenie mam jeszcze dla Was mój ranking 6 płynów micelarnych, które przewinęły się u mnie. Niebawem pojawi się kolejna jego część.

płyn micelarny

Miejsce 6: Nivea, Płyn micelarny 3 w 1 do skóry wrażliwej to jeden z niewielu płynów, który podczas zmywania makijażu wywoływał u mnie podrażnienie na twarzy - mam wrażenie, że to pod wpływem kontaktu z jakąś konkretną substancją - na co dzień do przemywania twarzy spisywał się ok. Dobrze radzi sobie ze zmywaniem oczu, których nie podrażnia. Nie zawiera parabenów, barwników, substancji zapachowych i alkoholu. Nie jest to jednak super kosmetyk, który kupię ponownie.
Miejsce 5: Sylveco, Lipowy płyn micelarny to całkiem ciekawa propozycja. Niewątpliwy plus za fajny skład. Z makijażem nie radzi sobie jakoś szałowo, ale jest delikatny i nie podrażnia. Nie maluje się codziennie, więc mi wystarcza. Niestety nie podobają mi się w nim szata graficzna i zapach - zupełnie nie kojarzą mi się z płynem micelarnym. Płyn pozostawia też dziwną warstwę na skórze.
Miejsce 4: Bioliq, Płyn micelarny do każdego typu cery to przeciętniak. Delikatny, ale skuteczny - no może miewa problemy z mocnym wodoodpornym makijażem, ale to tylko płyn micelrny. Nie podrażnia, przyjemnie pachnie, zmywa delikatny makijaż, nie wysusza. Jednak nie porwał mnie jakoś specjalnie. 
Miejsce 3: Yoskine, Przeciwzmarszczkowy płyn micelarny dla każdego rodzaju cery początkowo traktowałam jako płyn dla starszych Pań - w końcu jest przeciwzmarszczkowy. Z czasem doszłam do wniosku, że lepiej zapobiegać niż leczyć. Dobrze i szybko zmywa, ma ładny kwiatowy zapach, przemywam nim twarz z przyjemnością, bez poczucia ściągnięcia, moim zdaniem dobrze też nawilża i łagodzi. Niestety nie jest już dostępny, ale kupiłam inny produkt tej marki.
Miejsce 2: Bioderma, Sensibio H2O to chyba jeden z najpopularniejszych płynów micelarnych, który i ja lubię używać. Działa dokładnie tak jak ma działać. Jest delikatny, zmywa makijaż i z czystym sumieniem mogę go polecić. Jeden z niewielu płynów po użyciu których czułam, że moja skóra naprawdę jest czysta. 
Miejsce 1: Uriage, Woda micelarna do demakijażu to mój nowy ulubieniec. Przemywam nią twarz nawet kilka razy w ciągu dnia. Ze zmywaniem makijażu radzi sobie średnio, ale na co dzień nie nakładam tapety więc mi to nie przeszkadza. Jeśli już muszę zmyć makijaż robię to mocniejszym płynem micelarnym, a wodą przemywam na końcu. Lubię jej delikatne działanie i przy mojej tłustej skórze sprawdza się bardzo dobrze - nie pozostawia na skórze żadnej tłustej czy klejącej warstwy, która mogła by zapychać.


woda micelarna uriage
A jaki jest Wasz ulubiony płyn micelarny? Czy może stosujecie inny sposób demakijażu? Koniecznie dajcie znać. 


Liquid Lip czyli pierwsza płynna pomadka od AVON.

08:47

Liquid Lip czyli pierwsza płynna pomadka od AVON.

Niedawno w ofercie Avon pojawiły się nowe matowe i błyszczące szminki w płynie. Jako konsultantka oraz fanka nowości nie była bym sobą gdybym ich nie sprawdziła. Raczej wolę matowe wykończenie, więc zdecydowałam się właśnie na nie. Jeśli jesteście ciekawe jak się prezentują zapraszam Was do dalszej części. Przypominam również, że zestaw szminek możecie zgarnąć u mnie na Facebooku.

Zacznijmy może od początku czyli oczekiwania kontra rzeczywistość. Niestety szminki w katalogu prezentują się nieco inaczej niż w rzeczywistości, krótko mówiąc kolory odbiegają od tych przedstawionych na zdjęciach. Na pierwszym zdjęciu macie pokazane kolory z katalogu, na kolejnych te realne. Jest różnica, prawda? Ostatecznie jednak jestem zadowolona, kolory są naprawdę fajne, a czerwienie i róże są bardzo soczyste.
szminki w płynie avon
Od góry: Pinking About You, Whipped Latte, Dare To Be Bare, Passion It, Fabulosity

szminki w płynie avon
Od góry: Orange You Happy, Head Turner, Irresistible, TKO, Flushed

Pojemność szminki: 7 ml
Cena: ok. 17,99 zł 

Szminka ma delikatną, kremową konsystencję przypominającą mus. Posiada wygodny aplikator dzięki czemu nakładanie jej jest wygodne. Pachnie bardzo przyjemnie i ma fajne kolory wśród których można znaleźć coś dla siebie. Dzięki temu, że jest dobrze napigmentowana wystarczy jedna aplikacja by nasze usta były idealne pokryte. Nie będę ukrywać, że za pierwszym razem się rozpędziłam (z przyzwyczajenia do innych szminek, które posiadam i ciężko się je rozprowadza) i pomalowałam więcej niż trzeba... Przy pierwszej aplikacji bądźcie więc ostrożne :)

Tuż po aplikacji szminka jest "mokra" i może się rozmazywać, warto więc poczekać aż "wyschnie" wtedy można przystąpić do lekkich poprawek, ponieważ szminka "zbiera się" w niektórych miejscach. Kiedy jest sucha można ją ładnie wygładzić. Plusem nie wątpliwie jest fakt, że nie wysuszają ust i nie podkreślają skórek. Niektóre szminki, które posiadam robią taki dramat, że nie mogę ich używać, bo widać nawet te skórki których nie ma. 

Czytałam opinie, że szminka zostaje na wszystkim czego się dotkniemy. Piłam wodę i na szklance zostały minimalne ślady podobnie jak w przypadku szminek innych firm. Nie wiem od czego to zależy. Mam szminki z "drugiego rzutu" czyli nie z pierwszej produkcji, więc może coś się w nich zmieniło? Utrzymują się bez problemu do 5 godzin - testowałam w warunkach domowych.


Ogólnie szminki oceniam pozytywnie, główne zastrzeżenie jakie mam to różnica w odcieniach. Myślę, że warto by to poprawić, bo zamawiając szminkę z katalogu możemy się zdziwić. Jeśli tak jak ja lubicie matowe szminki, a jeszcze lepiej jak lubicie czerwone matowe szminki to tu na pewno znajdziecie coś dla siebie. 

Co sądzicie o szminkach w płynie? Może macie jakąś markę godną polecenia, której używacie na co dzień?
beGLOSSY Beauty Factory moje podsumowanie pudełka wrzesień 2017

14:01

beGLOSSY Beauty Factory moje podsumowanie pudełka wrzesień 2017

Wrześniowy beGLOSSY według mnie pobił wcześniejsze edycje. Poprzednie też były ciekawe, ale zdecydowanie to jego zawartość najbardziej przypadła mi do gustu. W box-ie znalazło się aż pięć pełnowymiarowych kosmetyków i jedna miniatura, która jest prezentem. Jak dla mnie jest to box idealny na rozpoczęcie jesieni.

Zobaczcie same, co znalazło się w środku!

beglossy wrzesien 2017 beauty factory


1. NEONAIL Termiczny lakier hybrydowy
Cena: 29,90zł/6ml - produkt pełnowymiarowy 

Kolor jaki do mnie trafił to Grape Groove. Jak już wspominałam za hybrydami nie przepadam. Jednak ten lakier jest świetny i myślę, że sporo w tej kwestii może się zmienić. Kto wie może hybrydy zagoszczą u mnie na stałe? Jeśli jesteście ciekawe jak wygląda na paznokciach zapraszam tutaj. 

beglossy wrzesien 2017 beauty factory

2. BELLEZA CASTILLO Maseczka do twarzy w płachcie Edge Cutimal Tiger Anti-Wrinkle Mask 
Cena: 16,90zł/1szt - produkt pełnowymiarowy 

Maseczki w płachcie są dalej na topie. Bardzo je lubię i fajnie, że po raz kolejny pojawia się w beGLOSSY. W moim box-ie zmalałam tygryskową wersję przeciwzmarszczkową. Co prawda zmarszczek jeszcze nie mam, ale lepiej zapobiegać niż leczyć. Maseczka prawie nie pachnie, jest dobrze nasączona esencją, a podczas aplikacji dobrze trzyma się na twarzy. 

beglossy wrzesien 2017 beauty factory

Długo zastanawiałam się czy pokazać się z maseczką na twarzy, ale zaryzykuje może nikt nie umrze na zawał :) 


W innych box-ach znalazły się takie zwierzątka jak: rozjaśniający kotek, nawilżająca owieczka i regenerująco-odżywcza świnka.


3. PANTENE 3 Minute Miracle
Cena: 14,99zł/200ml 

Odżywka Pantene Pro – V 3 Minute Miracle stosowana w codziennej pielęgnacji, w ciągu zaledwie 3 minut naprawia uszkodzenia włosa, powstałe przez ostatnie 3 miesiące, pozostawiając włosy odżywione i pełne blasku. Innowacyjna formuła równomiernie rozprowadza się na całej długości włosów, dzięki czemu są one silniejsze i zdrowsze. Pantene Pro – V 3 MM zawiera aż dwa razy więcej składników odżywczych niż pozostałe odżywki Pantene, dlatego włosy są doskonale wygładzone i lśniące. Maskę będziesz mogła sprawdzić zgarniając zestaw kosmetyków w konkursie na moim facebook'u i instagramie

beglossy wrzesien 2017 beauty factory
























4. SYLVECO Pomadka do ust brzozowa
Cena: 9,95zł-10,50zł/4,6 g 

Brzozowa pomadka ochronna z betuliną jest hypoalergiczna i zawiera tylko naturalne składniki. Masło Shea (karite) i masło kakaowe wygładzają i uelastyczniają usta, natomiast olej sojowy, jojoba i wiesiołkowy nawilżają je oraz zapobiegają ich wysychaniu i pękaniu. Pomadka stanowi doskonałą barierę ochronną przed mrozem, wiatrem i promieniami słonecznymi. Aktywny składnik - betulina - działa kojąco i regenerująco na wszelkie podrażnienia, łagodzi objawy opryszczki. Jeśli chodzi o pomadkę to pierwsze co rzuciło mi się w oczy to jej naturalny skład. W internecie znalazłam raczej przychylne opinie, więc przyszła użytkowniczka będzie z niej na pewno zadowolona. Pomadkę będziesz mogła sprawdzić zgarniając zestaw kosmetyków w konkursie na moim facebook'u i instagramie

beglossy wrzesien 2017 beauty factory
























5. BARNANGEN All Over Rescue Body Balm
Cena: 34,99zł/200ml

Bardzo ucieszyłam się z tego kremu do ciała. Jest idealny na zimne dni, a w dodatku przepięknie pachnie! Oboje z mężem lubimy takie kosmetyki. Faceci nie mówią o tym wprost, ale tak naprawdę lubią ładnie pachnące kosmetyki zupełnie jak my. Z ta marką mam styczność po raz pierwszy, dlatego ciesze się jeszcze bardziej. Sam krem jest bardzo gęsty i tłusty, dobrze się wchłania i pozostawia skórę gładką i pachnącą. U nas sprawdza się jako uniwersalny krem rodzinny.

beglossy wrzesien 2017 beauty factory

6. URIAGE Dermatologiczny żel do mycia twarzy i ciała
Cena: 63zł/500ml - prezent 


Na co dzień nie używam żelu do mycia twarzy, jednak sięgam po niego co jakiś czas, po nim naprawdę czuję, że moja twarz jest czysta. Markę Uriagę znam i lubię, dlatego ten kosmetyk bardzo mnie uciszył. Żel ładnie pachnie, jest wydajny, co ważne jest delikatny i nie podrażnia oczu jak podobne produkty. 

beglossy wrzesien 2017 beauty factory


Tak oto prezentuje się zawartość wrześniowego pudełka beGLOSSY - BEAUTY FACTORY! Czy Wam również podoba się jego zawartość? Dla mnie jest świetna. Dzięki tym kosmetykom zadbamy o nawilżenie i regenerację włosów, skóry i ust, którego każdy z nas potrzebuje jesienią.

A tu możecie zamówić swój box:
banner ogolny Banner 750 x 100