DEMAKIJAŻ, OCZYSZCZANIE : TOŁPA Dermo Face, Hydrativ. Nawilżający płyn micelarny do mycia twarzy i oczu

08:46

DEMAKIJAŻ, OCZYSZCZANIE : TOŁPA Dermo Face, Hydrativ. Nawilżający płyn micelarny do mycia twarzy i oczu

Jak wiadomo nie od dziś sam krem, serum czy maseczka nie zdziałają cudów jeśli wcześniej nie oczyścimy dokładnie twarzy. Oczyszczając skórę usuwamy zanieczyszczenia i martwy naskórek. Powinien być to obowiązkowy element każdego dnia, zarówno rano jak i wieczorem po całym dniu. Dlatego mam dla Was dzisiaj post, w którym poznacie płyn micelarny, który towarzyszy mi w ostatnim czasie. 


Płyn micelarny delikatnie usuwa makijaż i zanieczyszczenia. Nawilża, odświeża i działa odprężająco. Łagodzi podrażnienia i przywraca komfort. Można go używać również do demakijażu oczu.


Uwielbiam płyny micelarne i od dłuższego już czasu goszczą na stałe w mojej łazience. Płyny micelarne posiada w swojej ofercie większość marek i są one ogólnodostępne. Ten konkretny płyn kupiłam przy okazji zakupów w sklepie internetowym - > tutaj.  Myślę, że przy tak dużym wyborze każda z Was znajdzie swój ulubiony. Wróćmy jednak do tematu.


Wracając do Tołpy to jest to płyn hypoalergiczny, bez alergenów, sztucznych barwników, PEGów, SLSu, donorów formaldehydu

O samym opakowaniu nie ma się co rozpisywać. Butelka nie wyróżnia się niczym szczególnym, jest przezroczysta, widać, ile płynu się zużyło. Korek posiada wysuwany dzióbek - przez co płyn nie wylewa się z całym impetem, tylko jest "dozowany".

Nad konsystencją nie ma się również co rozpisywać - to po prostu woda. Trochę się pieni, ale raczej przy większych wstrząsach, więc nie jest to problemem. Po aplikacji na twarz czuć, że jest delikatnie lepka, jednak już po chwili efekt ten znika. Po użyciu płynu mamy wrażenie odświeżenia i nawilżenia cery. Osobiście zdarza mi się używać płynu nawet kilka razy dziennie i po użyciu skóra na twarzy jest miękka i przyjemna w dotyku. Przy częstym stosowaniu czasem skóra się wysusza - nie w przypadku tego płynu.

Jeśli chodzi o zmywanie makijażu, to radzi sobie nawet ok. Jedynie w przypadku cięższych podkładów, mam wrażenie, że moja twarz jest cały czas brudna. Na co dzień używam raczej delikatnych kosmetyków, więc płyn w zupełności mi wystarcza. Czytałam opinie, że szczypie w oczy jednak ja takiego efektu nie odczułam. Ogromnym plusem dla mnie jest fakt, że płyn nie wysusza wrażliwej skóry wokół oczu. Jak skończę swoje zapasy płynów to z pewnością skuszę się na kolejną butlę.

Cena: ok. 25 zł (40)/200(400) ml
Dostępność: niektóre Rossmanny, Super-Pharm, Hebe, sklep Tołpa

A Wy czego używacie do oczyszczania twarzy? Macie swój ulubiony płyn micelarny?
BOXY: Styczniowy Shinybox *winter in the city* i moje pierwsze wrażenia

01:36

BOXY: Styczniowy Shinybox *winter in the city* i moje pierwsze wrażenia

Witajcie! Jak pewnie wiecie w miniony wtorek przypadał dzień dostarczania pudełek Shinybox. Otrzymałam swoje pudełeczko w pierwszej wysyłce, ale postanowiłam napisać post nieco później, by post zawierał moje pierwsze spostrzeżenia na temat jego zawartości.



Patrząc na pudełko mamy skojarzenia związane z hasłem przewodnim styczniowego boxa czyli *WINTER IN THE CITY* . Ogólna oprawa pudełka przypadła mi do gustu, jak dla mnie jest bardzo przyjemna i zimowa.



Wewnątrz znajdziemy 5 produktów, z czego trzy pełnowymiarowe. Ostatnio Shinybox kręci mnie bardziej niż konkurencja, przynajmniej nie zapychają pudełek Avonem, czy próbkami kremów za parę złotych...  Wszystkie z kosmetyków przypadły mi do gustu i na pewno wszystkie zostaną zużyte.




Wewnątrz znalazłam:
  • BEAUTYFACE Innowacyjne serum do twarzy, otrzymałam wersję nawilżającą. Lubię używać serum, więc ucieszyłam się z niego. Niestety konsystencja miała być żelu, a jest woda... co mnie strasznie denerwuje - lubię sobie "kapać" bezpośrednio na twarz, ale niestety serum spływa po twarzy w zawrotnym tempie. Produkt pełnowymiarowy, cena ok 30zł / 10ml.
  • SYLVECO oczyszczający peeling do twarzy z korundem, skrzypem polnym, drzewem herbacianym. Sylveco było od jakiegoś czasu na mojej liście, chciałam sprawdzić ich naturalne kosmetyki i bardzo się cieszę, że otrzymałam w pudełeczku peeling i szampon. Ogólnie rzecz biorąc peeling do twarzy to jeden z moich podstawowych kosmetyków, których mogła bym używać i dwa razy dziennie jak kremu :D Szkoda tylko, że ten peeling nie ma w środku jakiegoś zabezpieczenia, które upewnia nas, że nikt go wcześniej nie otwierał i dodatkowo chroniło by przed wylaniem - jak było w moim wypadku.  Produkt pełnowymiarowy, cena ok 20zł / 75ml.
  •  SYLVECO Odbudowujący szampon pszeniczno-owsiany (druga opcja jaka była to Balsam myjący do włosów z betuliną). Mnie osobiście szampon bardziej ucieszył. Plusem dla mnie jest jego skład, oraz ładny cytrusowy zapach dzięki zawartej w nim trawie cytrynowej. Jestem na razie na początku przygody z tym szamponem i mogę zdradzić, że bardzo się polubiliśmy. Produkt pełnowymiarowy, cena do 28zł / 300ml.
  • GLAZEL Perełki rozświetlające skórę. Chociaż to próbka jak dla mnie perełki spokojnie mogą być w tak małych opakowaniach. Przynajmniej zdążę je zużyć zanim będą przeterminowane, mając pod ręką tak dużo różnych perełek. Mieszczą się idealnie w mojej wypchanej po brzegi podręcznej kosmetyczce, więc od razu tam powędrowały. Podoba mi się efekt jaki dają.
  • VEDARA balsam odnawiający do ust z 24 karatowym złotem. Moda na kosmetyki zawierające złoto lub przynajmniej mające złoty kolor opanowała mnie. Balsam od razu poszedł w ruch, często miewam spierzchnięte usta, więc takich kosmetyków nigdy dość. Aktualnie większość czasu spędzam w domu, więc nie sprawdziłam jeszcze jak chroni przed zimnej i wiatrem, ale w wersji domowej sprawdza się bardzo dobrze.
 Dodatkowo w pudełeczku był katalog SYLVECO i próbka ich balsamu myjącego do włosów.








Moim zdaniem jest to naprawdę udane pudełeczko, nie ma na co narzekać i do czego się przyczepić. Nie uważam, żeby któryś z kosmetyków był jakimś byle jakim zapychaczem, a co ważne mamy możliwość sprawdzenia kosmetyków, których pewnie większość z nas nie miała okazji mieć. A Wy co sądzicie o styczniowym pudełeczku?

Do kąpieli: BINGO SPA MLECZKO ARGANOWE Z IMBIREM

03:59

Do kąpieli: BINGO SPA MLECZKO ARGANOWE Z IMBIREM

Od pewnego czasu na blogu pojawiają się posty o kosmetykach zawierających mój ulubiony olejek arganowy. Dzisiaj ciąg dalszy, tym razem otrzymane w ramach współpracy ze sklepem Bingo Spa mleczko arganowe z imbirem.

 Mleczko możecie kupić w sklepie BINGO SPA -> tutaj 

Producent pisze na stronie o tym, że mleczko arganowe z imbirem pielęgnuje skórę w czasie kąpieli. Unikalna receptura oparta na olejku arganowym, który posiada przebogate właściwości odżywcze, odbudowuje płaszcz hydrolipidowy skóry i zapobiega jej starzeniu

Skład

Mleczko zamknięte jest w plastikowej, przeźroczystej butelce dzięki czemu dokładnie wiemy ile produktu zostało wewnątrz. Osobiście lubię takie opakowania, bo nie muszę się domyślać ile produktu jest w środku.

Konsystencja mleczka jest bardzo gęsta, trochę nawet galaretowata. Po wylaniu na dłoń nie rozlewa się po dłoni, nie przelewa się przez palce przez co mleczko jest super wydajne. Bardzo lubię mleczko za jego prawdziwie mleczną barwę. Zapach jest przyjemny, taki jakiego się spodziewałam - niestety jest zbyt intensywny, ale dzięki temu pozostaje na skórze, więc jest to zarówno wada jak i zaleta. Mi osobiście konsystencja i kolor odpowiadają całkowicie. Co do zapachu to dobrze by był mniej intensywny.


Dopatrzyłam się jeszcze jednej rzeczy, którą można by poprawić. Mianowicie zakrętka, która jest mała i miewam problemy z jej odkręceniem.



Podsumowując: Mleczko jest przyjemne w używaniu. Skóra jest po użyciu dobrze oczyszczona, ale nie wysuszona - większość podobnych kosmetyków myjących wywołuje u mnie delikatne napięcie i wysuszenie skóry, tu dzięki zawartości olejku arganowego nie występuje to nieprzyjemne uczucie. Dzięki lekko galaretowatej konsystencji jest wydajne, a zapach pozostaje na skórze. W składzie znajdziemy środki myjące, które mogą podrażniać wrażliwą skórę, ale u mnie nie wywołały żadnych reakcji skórnych. Myślę, że zdecyduje się na inną wersję mleczka, bo jego zalety przewyższają drobne wady. A Wy co sądzicie?

 Znacie kosmetyki Bingo Spa? Lubicie takie mleczka do kąpieli? Czy może wolicie żele?

Do kąpieli: BINGO SPA SÓL ARGANOWO CYNKOWA

00:58

Do kąpieli: BINGO SPA SÓL ARGANOWO CYNKOWA

Witajcie! Nie wiem jak u Was, ale u mnie za oknem piękna wiosna. Jednak nie o niej będzie dzisiejszy post. Jak wiecie z poprzednich postów uwielbiam olejek arganowy i zużywam ogromne ilości kosmetyków do kąpieli, dlatego w ramach współpracy ze sklepem Bingo Spa połączyłam obie te rzeczy i wybrałam sobie sól arganowo-cynkową do kąpieli i okładów.





Sól możecie kupić w sklepie Bingo Spa - > tutaj za ok. 36zł. Warto czyhać na promocje, wtedy można kupić dużo taniej.  Opakowanie zawiera 1250g.

O czym zapewnia nas producent? A no zapewnia nas o tym, że sól jest bogatą kompozycją oleju arganowego, tlenku cynku, chlorku sodu, tlenku tytanu oraz ekstraktu z nagietka. Aktywne składniki:
Olej arganowy - Dzięki dużej zawartości substancji czynnych olej arganowy skutecznie działa  przeciwstarzeniowo, zapewnia odpowiednie nawilżenie i elastyczność skóry, jej odżywienie i odnowę komórkową.

Tlenek cynku posiada właściwości przeciwtrądzikowe, kojące i przeciwzapalne, jest antyoksydantem oraz reguluje ilość wytwarzanego sebum. 

Chlorek sodu - rozpuszczona w wodzie sól ujędrnia i odświeża skórę, uwalnia ją od toksyn, działa antybakteryjnie i przyspiesza proces regeneracji. Pomaga w zwalczaniu  trądziku i łuszczycy

Ekstrakt z nagietka - Wspomaga mechanizmy obronne skóry, działa przeciwzapalnie, przeciwgrzybicznie, przeciwbakteryjnie, skutecznie łagodzi podrażnienia i zapobiega ich powstawaniu. 

Skład: Sodium Chloride (chlorek sodu), Sodium Bicarbonate (wodorowęglan sodu), fertilizer Urea (mocznik), Zinc Oxide (tlenek cynku), Kaolin Clay (glinka biała), Magnesium Stearate (Stearynian magnezu), Aluminium Potassium Sulfate (Siarczan Glinu Potasu), Argania Spinosa Nut Oil (olej arganowy), Alcohol, Aqua, Calandula Extract (ekstrakt z nagietka lekarskiego), Titanium Oxide (tlenek tytanu).

Dodam jeszcze, że nie zawiera kompozycji zapachowych i barwników. Wygląda jak biały proszek, co zgadza się z wyglądem substancji zawartych w składzie. Zapach również jest zgodny ze składem, prosty i naturalny, nie wyczujemy tutaj kwiatów, czy przyjemnych woni. 



 Sól możemy stosować zarówno do kąpieli jak i okładów. Ja próbowałam używać soli również jako peelingu (zwłaszcza na stopach) - w tej roli także się sprawdza.




Moim zdaniem: Może i opakowanie nie jest najpiękniejsze, za to zawartość jest godna uwagi. Jak widać w składzie nie mamy nie potrzebnych zapychaczy, barwników czy tym podobnych substancji

Kiedy wrzucimy sól do wody, daje nam ona lekkie mleczne zabarwienie. Czasem pozostają małe drobinki soli, które osadzają się na dnie wanny i mamy peeling pośladków :)

 Myślałam, że skóra będzie wysuszona po kąpieli, a było wręcz odwrotnie. Nie czułam żadnego ściągnięcia czy wysuszenia skóry. Stosując okłady delikatnie pocierałam skórę jak peelingiem co powodowało delikatne zaczerwienienie - które szybko znikało. Skóra nie piekła, nie swędziała więc nic złego się z nią nie działo. Efekt był taki, że miałam oczyszczoną, gładką skórę bez efektu ściągnięcia i przesuszenia.  

Lubicie sole do kąpieli? A może wolicie kąpiel w pianie? Ja jestem zwolenniczką piany, ale czasem robię sobie odstępstwa :)

Pielęgnacja twarzy: maseczka do twarzy Argan & Goats – The Secret Soap Store

13:41

Pielęgnacja twarzy: maseczka do twarzy Argan & Goats – The Secret Soap Store

Dziś mam dla Was post, który z pewnością zainteresuje fanki olejku arganowego - do których oczywiście się zaliczam. Na olejek arganowy trafiłam już jakiś czas temu - to prawdziwy klasyk - i dziś nie wyobrażam sobie bez niego pielęgnacji ciała i włosów. W dalszej części posta napiszę Wam o kosmetyku, który otrzymałam od The Secret Soap Store. Zawiera nie tylko certyfikowany olejek arganowy, ale również glinkę białą i proteiny mleka koziego.


Jako fanka olejku arganowego podczas zakupów wybieram kosmetyki, które mają właśnie ten olejek w składzie. Dlatego do testów wybrałam maseczkę z linii Argan & Goats, do kupienia -> tutaj. Miałam już okazję sprawdzić mydło z tej linii i okazało się jednym z moich ulubionych, przeczytać o nim możecie tutaj

Producent informuje nas, że maseczka do twarzy regenerująco-oczyszczająca na bazie glinki białej z olejkiem arganowym i proteinami mleka koziego jest szczególnie polecana do cery delikatnej, mieszanej i suchej, wrażliwej, ze skłonnościami do podrażnień a także dojrzałej. 

Maseczka ma mieć lekką i jedwabistą konsystencję. Jest łagodna dla skóry, usuwa zanieczyszczenia, detoksykuje i normalizuje skórę. Doskonale odżywia, wygładza i uelastycznia. Delikatnie rozjaśnia. 


maseczka do twarzy Argan & Goats – The Secret Soap Store

Zacznę może od wyglądu zewnętrznego. Maseczka zamknięta jest w miękkiej plastikowej tubce, mieszczącej się w papierowym kartoniku, w stylu vintage. Złote elementy uatrakcyjniają. Całość nie jest krzykliwa, kolorowa, a mimo to prezentuje się bardzo ładnie. Podobno mniej - znaczy więcej.

maseczka do twarzy Argan & Goats – The Secret Soap Store

Maska ma gęstą konsystencje, niczym pasta i białe zabarwienie. Ma przyjemny, delikatny zapach, który absolutnie nie przeszkadza w noszeniu maseczki na twarzy. Producent zaleca, by zostawić ją na 10 minut, nic się nie stanie jak potrzymamy maseczkę dłużej.



Osobiście jestem bardzo zadowolona z działania. Już po zmyciu maseczki skóra jest oczyszczona, miękka i nawilżona zgodnie z tym co obiecuje producent. Dzięki swojemu składowi - liczne oleje - maska nie podrażnia, a wręcz poprawia stan skóry. Mam skórę tłustą, problematyczną i maseczka dobrze sobie radzi z krostami, czy przebarwieniami, które przy systematycznym stosowaniu z czasem stają się mniej widoczne. Jedyny minus jest taki, że maseczka szybko się kończy. Jedno jest pewne jest bezpieczna i z czystym sumieniem mogę ją polecić.


Warto wspomnieć również fakt, że maseczka nie zawiera parabenów, SLES, silikonów, ftalanów, olejów mineralnych i pochodnych ropy naftowej, substancji modyfikowanych genetycznie oraz nie była testowana na zwierzętach.

A jakie są Wasze opinie i spostrzeżenia względem tej maseczki lub serii ? 

 
ADOS LAKIER DO PAZNOKCI EXTRA LONG LASTING NR 673

01:00

ADOS LAKIER DO PAZNOKCI EXTRA LONG LASTING NR 673

Witajcie! Mamy okres karnawału, więc myślę, że wszelkie lakiery z drobinkami będą odpowiednie w tym okresie. Aktualnie mam okazję sprawdzać błękitny lakier ADOS nr 673. Lakier urzekł mnie kolorem, ale nie spodziewałam się po nim wiele...



Słowem wstępu kilka zdań od producenta: Nowoczesna formuła lakieru do paznokci. Dzięki odpowiednio dobranym składnikom długo utrzymuje się na paznokciach, a intensywność koloru i połysk pozostają nie zmienione. Gładka, kremowa konsystencja lakieru umożliwia piękne krycie już przy pierwszym nałożeniu.

Moja ocena: Lakier pozytywnie mnie zaskoczył. Po pierwsze dobrze kryje już po dwóch warstwach, po drugie utrzymuje się bez najmniejszych ubytków - i to bez lakieru nawierzchniowego - przez 3 dni, później zaczynają wycierać się końcówki. Kolor w zależności od padania światła od prawie granatu do jasnego błękitu.  Lakier posiada w sobie delikatny, srebrny shimmer. Idealnie sprawdzi się w okresie karnawału - jeśli tylko lubicie niebieski kolor. 

Mogę z czystym sumieniem polecić, zwłaszcza, że jego cena to ok: 5zł!  
Znacie te lakiery? Co sądzicie o takim efekcie za 5zł? Ja myślę, że jest naprawdę super! Zostawiam Wam kilka zdjęć, by pokazać jak różni się w zależności od światła.








Zabłyśnij w karnawale z Pat&Rub

10:12

Zabłyśnij w karnawale z Pat&Rub

Witajcie! Zapewne większość z Was szykuje się na zabawę sylwestrową, niektórzy już pewnie są w drodze, jeszcze inni pewnie odpalają komputer i tak spędzą dzisiejszą noc. Ja przyznam się szczerze jestem jeszcze w powijakach i zamiast się szykować tworzę nowy post... Dzisiaj o jednym z moich ulubionych olejków rozświetlających od Pat&Rub, drugi z olejków pojawi się już niedługo.


Seria kosmetyków naturalnych SUN FUN PAT&RUB to olśniewająca porcja lata każdego dnia.
Olejek Rozświetlający to prawdziwa uczta dla skóry twarzy, dekoltu i całego ciała.

Upiększający olejek do ciała i twarzy skomponowany został z najlepszych tłoczonych na zimno olejów oraz naturalnych rozświetlających cząsteczek mineralnych. Odżywia, regeneruje i chroni skórę, a mieniące się drobinki minerałów dodają skórze słonecznych refleksów.
Rozświetlający olejek idealnie i szybko się wchłania.
 
Kompozycja:
  • olej babassu*– uelastycznia, nawilża, jest naturalnym filtrem UV
  • olej z oliwek* – wygładza i koi
  • olej sezamowy* - uelastycznia, nawilża, naturalny antyoksydant
  • olej z pestek winogron* – źródło przeciwutleniaczy
  • naturalna witamina E* – wygładza, ujędrnia, natłuszcza i nawilża
  • mika* i mineralne pigmenty* – rozświetlają
*surowce naturalne i z certyfikatem ekologicznym

Skład: Olea Europaea (olive) Fruit Oil, Orbignya Oleifera Seed Oil, Caprylic/Capric Triglyceride, Decyl Cocoate, Vitis Vinifera ( Grape) Seed Oil, Simmondsia Chinensis (Jojoba) Seed Oil, Silica, Tocopherol, Heliantus Annuus (Sunflower) Seed Oil, Perfum, Mica, CI 77019, CI 77491, CI 77019
 

 
Moja opinia: Jak dla mnie obietnice producenta są spełnione! Olejek opalizuje, odżywia i pielęgnuje, a przy tym pięknie pachnie. Pachnie delikatnie i owocowo, jest to zapach bardzo świeży, aromatyczny i kobiecy. Plus, że drobinki są mini i pięknie połyskują nie tylko w słońcu, ale i w sztucznym świetle. Dzięki małym drobinkom efekt jest naturalny, a nie jak w przypadku dużych drobinek, które na skórze wyglądają dość tandetnie. Skład olejku jest całkiem przyjazny i nie boje się używać go na twarzy czy włosach. Olejek nawilża, sprawia, że skóra jest miękka i odświeżona, widocznie poprawia jej stan. Pozytywnie zaskoczył mnie fakt, że olejek nie jest tłusty, szybko się wchłania, nie lepi się, przez co wygodnie się go używa. Jest również bardzo wydajny, dzięki swojej lejącej konsystencji. Jak dla mnie idealnie rozwiązanie w karnawale by dodać nieco blasku naszym ramionom czy dekoltowi.


  

 
Podsumowując: olejek idealnie sprawdzi się przez cały rok. Latem podkreśli opaleniznę, a zimą doda blasku bladej skórze. Warto mieć taki olejek pod ręką, nigdy nie wiadomo kiedy może się przydać.


Znacie ten olejek? Może macie inny, którego używacie? Chętnie sprawdzę coś nowego.
AVON  Planet Spa Bali Botanica odświeżający peeling

00:34

AVON Planet Spa Bali Botanica odświeżający peeling

Witajcie! Zbliża się koniec roku, pewnie większość z Was spędzi tę ostatnią noc na sylwestrowej zabawie w gronie znajomych. Wiadomo, że trzeba się przygotować od stóp do głów... Fryzura, makijaż, sukienka no i oczywiście ciało. Musi być gładkie, oczyszczone, pachnące i najlepiej delikatnie migoczące. Dlatego dzisiaj przychodzę do Was z postem o jednym z moich ulubionych w ostatnim czasie - peelingu od AVON  Planet Spa Bali Botanica .

AVON  Planet Spa Bali Botanica odświeżający peeling

Kilka słów od producenta: Relaksujący i wygładzający rytuał z rajskiej wyspy Bali. Rozpieszczaj skórę ekstraktami z kwiatu frangipani i trawy cytrynowej, które nadają jej zmysłową gładkość i uwodzicielski zapach. Odświeżający peeling do ciała złuszcza i wygładza twoją skórę pozostawiając uczucie nawilżenia i świeżości.


Opakowanie: Peeling jest zamknięty w niebieskiej miękkiej tubce ze złotą zakrętką typu klik. Opakowanie jest miękie więc bardzo łatwo wydobyć całą zawartość. Tubka jest lekko matowa, przez co nie ślizga się w dłoni. Jest spory, bo ma aż 200ml. 

Cena: Cena tego peelingu w zależności od katalogu waha się w granicach 11-16zł.

Zapach/Konsystencja: Zapach ma przecudny, taki orzeźwiający, lekko cytrynowy, trochę kwiatowy. Jest dość intensywny, więc po kąpieli pozostaje na skórze.  Co do konsystencji to jest ona żelowa, o kolorze perłowo niebieskim ze średnią ilością małych peelingowych drobinek. Jest to bardziej żel peelingujący, który stosuję tak często jak mam ochotę. Raczej nie lubię delikatnych peelingów, tylko typowe peelingi grubo ziarniste - ten jednak urzekł mnie zapachem. Kąpiel z nim jest na prawdę super. 

Efekt: Oczyszczona, wygładzona i przyjemnie pachnąca skóra.

 

 Moja ocena: Podoba mi się opakowanie, które zapowiada coś rajskiego. Po otwarciu czujemy rajski zapach. Skóra po nim jest delikatna w dotyku i ma przyjemny zapach. Czegoż chcieć więcej? Dla mnie to bardzo fajny peeling i jak skończę swoje zapasy sięgnę po niego ponownie. Na pewno polecam go każdej kobiecie, która lubi peelingi i słodki zapach.  



Yankee Candle *Cinnamon Stick*

02:09

Yankee Candle *Cinnamon Stick*

Witajcie! Nieubłaganie nadeszły święta, a z dnia na dzień pogoda zaczyna się robić jak by wiosenna. Ostatnio u mnie za oknem jest ok.8-10 stopni, co jest dziwne o tej porze roku, raczej każdy pamięta grudzień jako miesiąc zimowy. Z tej okazji pojawi się kolejny związany ze świętami zapach Yankee Candle *Cinnamon Stick*.  
O zapachu : Grudniowe, spędzane w rodzinnym gronie święta niosą ze sobą wiele aromatów. Przede wszystkim jednak, zimowa celebracja pachnie piernikamisłodkimi, korzennymi, odrobinę orientalnymi. Ich smak sprawia, że zapominamy o wszystkich troskach i problemach, a zapach – ociepla nawet najbardziej mroźne, grudniowe wieczory. Cinnamon Stick to świąteczna delicja, cudownie wybarwiony, w pełni naturalny wosk, który otula woalką słodkiego cynamonu, urozmaiconego garścią korzennych, rozgrzanych w czerwonym winie goździków.
Moim zdaniem: Jeśli jesteście fankami cynamonu to zdecydowanie polecam ten zapach! Jest ciepły i bardzo intensywny. W święta tworzy niesamowitą atmosferę, wypełniając wszystkie pomieszczenia swoim aromatem. Pachnie jak prawdziwy cynamon, zapach jest słodki, ale nie mdły, namolny, ani drażniący. Jest nawet bardziej aromatyczny jak cynamon w przyprawach - taki naturalny, że pachnie jak świeżo tarty cynamon. Uwielbiam wszelkie kombinacje z korzennymi przyprawami, zwłaszcza jeśli ich nutą przewodnią jest cynamon. W świątecznym okresie stosuję korzenne przyprawy do wszystkiego począwszy od zapachów, ciast skończywszy na kawie. Taka moja miłość, którą polecam!

W tym wyjątkowym okresie życzę Wam
 Nadziei – by nie opuszczała,
radości – by rozweselała,
miłości – by obrodziła,
dobroci – by zawsze była – …


Święta tuż, tuż... cz.1 kreatywne prezenty D.I.Y.

04:37

Święta tuż, tuż... cz.1 kreatywne prezenty D.I.Y.

Witajcie! Tak jak obiecałam niedawno pojawią się na blogu posty związane z tematyką świąteczną, przyszła pora na pierwszy z nich. Dzisiaj pokażę Wam jak można się wyróżnić i nie kupować swojego prezentu w pierwszym lepszym sklepie, a dodatkowo będzie to prezent do 50zł. Chociaż i tak sklep będziemy musieli odwiedzić by zakupić składniki niezbędne do wykonania naszych prezentów. Pomysły, które zobaczycie poniżej przełamują granicę i pokazują nam jak niewiele trzeba by tworzyć piękne, niepowtarzalne przedmioty. Pora zerwać z nudą i rutyną!

1. Pewnie większości z Was znaną opcją - drobnego upominku - są własnoręcznie wykonane pierniczki. Myślę, że z wykonaniem każdy sobie poradzi - dla tych bardziej wprawionych mamy do wykonania piernikowe choinki, chatki i zwierzątka. W sklepach można spotkać przeróżne foremki, które ułatwiają całe zadanie. Takie własnoręcznie wykonane pierniczki, będą również smakowitą ozdobą naszej choinki - warto więc podczas pieczenia pomyśleć o otworku za który będzie je można później powiesić.


2. Kolejnym prezentem, który możemy wykonać w domu są przedmioty uszyte przez nas. Jeśli tylko umiemy szyć to mamy pole do popisu. Możemy wykonać nie tylko zabawki dla najmłodszych, ale również ozdoby, poduszki, zawieszki, bombki... wszystko zależy od naszego pomysłu. Takie prezenty są naprawdę oryginalne i mi osobiście bardzo się podobają. Mój synek uwielbia zwierzątka, ja natomiast poduszki - oboje lubimy niepowtarzalne przedmioty. Jest wiele miejsc w internecie, gdzie można znaleźć niepowtarzalne materiały w kuponach (kawałki w różnych rozmiarach) - nie musimy kupować dużych ilości.


3. Kolejnym pomysłem będzie ręcznie wykonana biżuteria. Możemy wykonać ją z koralików, koronki, na szydełku... Tu znów mamy dowolność zarówno materiału jak i wykonania. Jeśli tylko masz czas i cierpliwość, to jesteś w stanie wykonać biżuterię SAMODZIELNIE w domu. W internecie znajdziesz ogrom filmików instruktażowych, oraz sklepów gdzie można kupić niezbędne akcesoria. Ja wykorzystuję zdobyte umiejętności do tworzenia różnego rodzaju ozdób, nie tylko biżuterii.

4. Opcja dla zaawansowanych - ORIGAMI. W tworzeniu przedmiotów samodzielnie, dobrze widzieć je oczami wyobraźni. Wiem, dla niektórych to brzmi kosmicznie, ale to prawda. Tworząc jakiś przedmiot już na początku, wiem jak będzie wyglądać po ukończeniu - to pomaga w pracy. U nas wraz z nadejściem zimy pojawił się łabędź. Kolejna metoda, która pozwala stworzyć co tylko sobie wymyślimy. Nie tylko zwierzątka, ale i piękne ozdoby. My aktualnie myślimy nad tym jak stworzyć ciężarówkę :) Fajna zabawa, która pomaga się zrelaksować i doskonale ćwiczy mózg.


5. Z racji tego, że zmęczyłam Was poprzednimi pomysłami, przyszła kolej na coś lżejszego. Do wykonania tego prezentu wystarczy nam komputer i dobra drukarka, lub jak wolimy można zamówić wydruk w internecie. Mowa o kalendarzu, który w tym roku okazał się u nas prezentowym hitem. Wiem kalendarz - szału nie ma, ale mowa o kalendarzu według naszego projektu. Kolejny prezent, gdzie nie ma ograniczenia. Kalendarz może być mały, może być duży. Możemy zaznaczyć sobie wszystkie ważne daty, a nawet dodać dowolny tekst. Możemy również co najważniejsze dodać nasze wybrane zdjęcia. Dla dziadków mogą to być zdjęcia wnuków, dla przyjaciół wspólne zdjęcia z imprez, dla faceta jakieś nasze hot zdjęcia... Jednym słowem w zależności dla kogo ma być prezent, zawsze znajdzie się coś odpowiedniego. Ja zrobiłam kalendarz dla mojej drugiej połówki i tak się spodobał, że musiałam zamówić pod choinkę kolejne trzy.



Jak podobają Wam się moje propozycje? Jeśli ktoś będzie potrzebował pomocy w jakiejś kwestii związanej z tematem chętnie pomogę :)




Yankee Candle *Christmas Memories*

23:30

Yankee Candle *Christmas Memories*

Witajcie! Zgodnie z Waszym życzeniem na blogu będą pojawiać się posty z świątecznymi inspiracjami, na zmianę z woskami Yankee Candle. Dzisiaj zaczniemy od Yankee Candle, a dokładnie od świątecznego zapachu *Christmas Memories* czyli po prostu świąteczne wspomnienia.

O zapachu : Przyprawy korzenne, słodkie pierniczki i aromat unoszący się znad kufla parującego, winnego grzańca – tak większości z nas kojarzy się zapachowa esencja zimowych świąt. Mocny, bogaty aromat ociepla grudniowe wieczory i kreuje w magiczny sposób świąteczną, rodzinną atmosferę – niepowtarzalną, niosącą za sobą uczucie szczęśliwej celebracji. Na bazie takich słodkich, rozgrzewających nut specjaliści od aromaterapii stworzyli kompozycję Christmas Memories. Już w chwilę po podgrzaniu – wypełnia dom atmosferą przyjaźni, przywołując wszystkie, najlepsze, świąteczne wspomnienia.

Yankee Candle *Christmas Memories*

Moja recenzja:  Jest to sampler niezwykle podobny do wosków, które często pojawiały się na moim blogu ze względu na cynamon i goździki, ale bardziej przyprawowy i trochę ostrzejszy od poprzedników. Słodki ze względu na nuty jabłka, czuć trochę takiego pieczonego, brązowego z pomarszczoną skórką. Zapach jabłka nie jest tak oczywisty jak w Aple Spice Potpourri, ale dodaje słodyczy i trochę tonuje intensywne przyprawy. Ogólnie przepadam za jedzeniowymi, świątecznymi zapachami, więc ten jest jednym z moich ulubionych, zwłaszcza teraz w okresie przed świątecznym. Jak ktoś poszukuje czegoś rozgrzewającego, ten aromat go nie zawiedzie. Dużo osób wspomina że zapach przypomina domowej roboty pierniczki. Jednym słowem to idealny zapach, by poczuć świąteczną atmosferę jeszcze przed świętami.
ShinyBox grudzień 2014 - Mówimy STOP nietrafionym prezentom!

13:55

ShinyBox grudzień 2014 - Mówimy STOP nietrafionym prezentom!

Witajcie! W piątek nastał szczególny dzień, tak się złożyło, że zarówno BeGlossy jak i Shinnybox dostarczane są tego samego dnia. Nie pamiętam, by zdarzyło się tak wcześniej. Jako, że Shinybox dotarł do mnie jako drugi, tak też pojawia się na blogu. To nawet dobrze, bo jego zawartość jest lepsza niż zawartość BG. 



Muszę przyznać, że cała oprawa robi pozytywne wrażenie. Bardzo lubię świąteczne wydania, ze względu na ich kolor. W tym wypadku mamy połączenie zieleni z czerwienią - zupełnie jak mój ostatni manicure. Przejdźmy jednak do zawartości, bo to ona jest najważniejsza. Wewnątrz znalazłam:


święta. shinybox, grudzień, organique, lierac



1. Pose, luksusowy krem pielęgnacyjny do twarzy, poprawiający teksturę skóry, 50 ml w cenie ok 100 zł

Pewnie każda z nas jest zadowolona, że kosmetyk ten znalazł się w pudełku. Z przyjemnością będę go używać, zwłaszcza, że już jakiś czas przymierzałam się do zakupu kremu Pose. Nareszcie będzie okazja go sprawdzić.

 2. Vaseline, balsam do ciała, 200 ml w cenie ok. 14,50 zł

Nie miałam okazji sprawdzić tej marki, więc to dla mnie nowość. Super nawilżający balsam do ciała to kosmetyk wędrujący do długiej kolejki, który może kiedyś doczeka się swoich 5 minut.

3. Vaseline, wazelina kosmetyczna, 50 ml w cenie ok 6,50 zł

Trochę jestem zaskoczona, co ten produkt robi w środku. Dla mnie wazelina to wazelina nic w tym nadzwyczajnego. Ale może się trochę czepiam... No, ok, przetestuje :)

4-6. APC, zestaw cieni sypkich + brokat, 3 sztuki w cenie ok 41,50 zł

Dopiero co w listopadowym pudełku pojawiła się wieżyczka cieni od APC wzbudzając dosyć dużo kontrowersji .. a tu w kolejnym pudełku znów znajdujemy wieżyczkę, której nie da się rozkręcić na 3 osobne produkty i ponownie traktujemy ją jako 3 a nie 1 produkt... Bardzo byłam ciekawa zawartości, niestety udało mi się otworzyć tylko złoty cień i brokat, z tym środkowym ciągle walczę...

 7. Lirac, płyn micelarny do demakijażu, 50 ml o wartości ok 16,25 zł ( pełnowymiarowy 200 ml w cenie 65 zł)

Płynów micelarnych nigdy dość - zwłaszcza, że głównie ich używam. Ten płyn miałam okazję już mieć, więc od razu mogę powiedzieć, że jest naprawdę fajny.

8. Organique, cynamonowe mydło glicerynowe, 50g o wartości ok 7,45 zł ( pełnowymiarowy 100 g w cenie 14,90 zł)

Mydło pachnie intensywnie, ale niestety nie jest to mój zapach. Zdecydowanie bardziej wolałabym pomarańczowe lub jakieś inne orzeźwiające - to jest ciut duszące i mdłe.

 9. Signal, pasta wybielająca do zębów , 50 ml w cenie 13,50 zł

Spróbuje , czemu nie :) Uważajcie będę powalać białymi ząbkami :D

 Gratis dla wszystkich - przypinka.

 W wersji podstawowej pudełka znalazło się 9 produktów + przypinka o wartości 199,70 zł
W wersji dla członkiń klubu VIP znalazło się 11 produktów (gratis Love Me Green i Pat&Rub) + przypinka o wartości 278,60 zł

Pudełko jakieś super nie jest, ale wypada lepiej niż BeGlossy. Niestety w przypadku obu pudełek nie udało mi się odnaleźć nawiązania do świąt. No nie wiem, może mydło cynamonowe trochę mi się ze świętami kojarzy, ale nic po za tym... Miejmy nadzieję, że za miesiąc będzie lepiej. A Wam jak się podoba zwartość ?